Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Na ostatniej prostej kampanii Hołownia i Kosiniak-Kamysz walczą o głosy w południowej i wschodniej Polsce. „Tutaj rozegrają się te wybory”
W końcówce kampanii liderzy Trzeciej Drogi objeżdżają te województwa, w których możliwa jest przegrana Prawa i Sprawiedliwości. Byliśmy wraz z nimi w Skarżysku-Kamiennej.
Oficjalny cel koalicji Polski 2050 i PSL to 15-16 proc. w wyborach do sejmików wojewódzkich. Ale Trzecia Droga chce być również tą siłą, która przeważy szalę na rzecz obecnej koalicji rządowej w województwach, gdzie dziś rządzi PiS.
„Możemy wygrać w Świętokrzyskiem, w Małopolsce, Lubelskiem, na Podlasiu, w Podkarpackiem” – mobilizował zebranych w sali Miejskiego Centrum Kultury Władysław Kosiniak-Kamysz. Ta ostatnia wygrana jest mało prawdopodobna. PiS niemal na pewno obroni Podkarpacie.
Po co ta wygrana? „Żeby była współpraca, normalność, żeby się rozwijać” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
To właśnie ze świętokrzyskiego startował w październiku 2023 Jarosław Kaczyński – wyjątkowo nie z Warszawy. Prezes PiS miał wzmocnić tutejsze struktury swojej partii, a teraz Trzecia Droga wykorzystuje jego (nie)obecność jako argument przeciwko Kaczyńskiemu. Chce z niej zrobić symbol, który wzmocni wrażenie, że dawnej partii władzy nie zależy na Polsce regionalnej.
„Czy posłowi ze świętokrzyskiego zależy? Gdzie jest Jarosław Kaczyński?” – pytał w Skarżysku Kamiennej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Trzecia Droga próbuje zniechęcić wahających się, bardziej umiarkowanych wyborców do głosowania nie tylko na PiS, ale również na Konfederację. Jeden z najważniejszych argumentów brzmi: oni nie mają wpływu na rzeczywistość, więc po co na nich głosować?
Liderzy podkreślają, że to wybrane w niedzielę sejmiki będą dzielić pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). „Oni nie chcieli środków z Europy” – mówił o PiS-ie Władysław Kosiniak-Kamysz. Trzecia Droga obiecuje, że dofinansuje szpitale i będzie rozwijać przemysł zbrojeniowy w regionie.
„Igrzyska już były, teraz czas na chleb” – mówił Hołownia. W wypowiedziach liderów pojawił się argument, że Trzecia Droga gwarantuje dobrą współpracę samorządu z rządem i parlamentem.
Trzecia Droga podkreśla swoją pozycję partii środka. „My jesteśmy centrystami” – mówił Hołownia. „Jesteśmy zwornikiem między lewicą a prawicą, jesteśmy pomiędzy” – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.
Hołownia rymował:
„My nie jesteśmy ani lewacy, ani prawacy, tylko po prostu Polacy”.
Marszałek Sejmu żartował też, że ci, którzy są pośrodku, muszą się liczyć z tym, że będą ich kopać z obu stron. To prawdopodobnie nawiązanie do konfliktu z Lewicą o aborcję. Pobrzmiewało to też w innej deklaracji Hołowni:
„My wam nie będziemy zaglądać do łóżka, nie chcemy zmienić waszych sumień, waszego myślenia”.
Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do tematu, który może podkopać poparcie dla Trzeciej Drogi. Chodzi o rolników. Ich protesty mogą się odbić na wynikach PSL-u.
„Na miłość boską, kochani chłopi, rolnicy, obudźcie się! Zapomnieliście, jak was robiono w bambuko?” – krzyczał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider ludowców przypominał antyrolnicze przewiny PiS-u: „Wielu na polskiej wsi zapomniało: 200 tysięcy gospodarstw zlikwidowana, były próby rejestracji każdej kury, niszczenie polskiego rolnictwa piątką Kaczyńskiego”.
Kosiniak-Kamysz wspomniał też o unijnym komisarzu do spraw rolnictwa Januszu Wojciechowskim. „Zjednoczył europejskich rolników przeciwko sobie, nic innego dobrego nie zrobił”.
W 2018 roku w Świętokrzyskiem PiS zdobył 38,40 proc. głosów, co dało mu 16 mandatów i sejmikową większość. PSL miał wówczas 25,52 proc. i 9 mandatów.
W wyborach do Sejmu w 2023 roku Trzecia Droga miała w Świętokrzyskiem 13,8 proc. Prawo i Sprawiedliwość – 47,07 proc.
Radosław Sikorski zaprezentował w Brukseli ustalenia szczytu z okazji 75-lecia istnienia NATO. Sojusz chce mocniej pomagać Ukrainie, powstanie specjalna misja
Szefowie MSZ państw członkowskich NATO spotkali się w Brukseli z okazji 75-lecia ustanowienia Sojuszu. Po spotkaniu, w czwartek 4 kwietnia 2024, Radosław Sikorski powiedział dziennikarzom, że ministrowie „podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej” dla Ukrainy.
„To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób” – powiedział Sikorski na briefingu prasowym. Chodzi głównie o działania szkoleniowe dla ukraińskich żołnierzy, m.in. w Polsce.
„Ważne by było, aby Putin zrozumiał, że planujemy, jak trzeba, to na parę lat. Nie jest on w stanie tego wygrać w ciągu paru miesięcy czy w ciągu nawet roku czy dwóch. Jako Sojusz Północnoatlantycki jesteśmy 20 razy bogatsi od niego i jak trzeba będzie, to stać na długotrwały konflikt” – podkreślił Sikorski. Dodał, że „Ukraina nie powiedziała ostatniego słowa”.
Na spotkaniu w Brukseli pojawił się też pomysł ustanowienia funduszu wsparcia dla Ukrainy: 100 mld dolarów w ciągu pięciu lat.
„100 mld dolarów to dużo pieniędzy. (...) Uważam, że sygnał polityczny byłby ważny. Skoro mamy na niego sprawiedliwie łożyć, czyli w proporcji do PKB, to sprawa jest godna rozważenia. Jak to bywa wśród sojuszników, nie wszyscy od razu się zgadzają, ale docieramy stanowiska. Ja uważam to za cenną inicjatywę” – mówił Sikorski.
Na wypowiedzi po szczycie zareagowali już politycy rosyjscy. „Utworzenie misji NATO na Ukrainie może oznaczać legalizację kolejnych kroków, Rosja będzie je uważnie monitorować” – powiedział propagandowej agencji RIA Novosti Andriej Kartapołow, szef Komitetu Obrony Dumy Państwowej. „NATO zmierza w kierunku bezpośredniej konfrontacji” – stwierdził rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg zaprzeczał. „NATO nie jest i nie będzie stroną konfliktu w Ukrainie [...] Samoobrona jest legalna, a my jako sojusz mamy prawo wspierać Ukrainę” – powiedział Stoltenberg.
Do konkursu na stanowisko w Prokuraturze Europejskiej stanęło trzech kandydatów i jedna kandydatka
Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało nazwiska osób, które będą kandydować na stanowisko Prokuratora Europejskiego. W procedurze zgłosiło się pięć osób, ale jedna z kandydatur została odrzucona z przyczyn formalnych. Kandydatami zostali:
Kandydaci 18 kwietnia odbędą rozmowy kwalifikacyjne z zespołem powołanym w tym celu przez ministra Adama Bodnara. Ministerstwo informuje, że będzie badać ich doświadczenie w pracy z przestępstwami na szkodę interesów finansowych UE, doświadczenie we współpracy międzynarodowej w sprawach karnych, umiejętności językowe i dorobek naukowy.
W rozmowach kwalifikacyjnych udział będą brali także (ale bez prawa głosu) zgłoszeni wcześniej zewnętrzni obserwatorzy. To przedstawiciele i przedstawicielki organizacji pozarządowych, a także osoby wyznaczone przez Naczelną Radę Adwokacką, Krajową Izbę Radców Prawnych, Prokuratorię Generalną RP oraz Kancelarię Premiera.
Zespół z czterech kandydatów wyłoni finałową trójkę, która zostanie przedstawiona komisji selekcyjnej.
Prokurator Europejski będzie reprezentował Polskę w Prokuraturze Europejskiej (EPPO), organie UE zajmującym się tropieniem przestępstw na szkodę unijnego budżetu (wyłudzeń funduszy, transgranicznych oszustw podatkowych itp.).
Polska po raz pierwszy wyśle do EPPO swojego przedstawiciela lub przedstawicielkę. Rząd Zjednoczonej Prawicy sprzeciwiał się przystąpieniu do EPPO. Były minister Zbigniew Ziobro przekonywał, że krajowa prokuratura dostatecznie dobrze radzi sobie z przestępstwami na szkodę unijnego budżetu. W OKO.press pisaliśmy, że członkostwo w EPPO zwiększy kontrolę unijnych instytucji nad działaniami polskich śledczych.
Wynik sondażu wskazuje na remis KO i PiS w wyborach do sejmików wojewódzkich 7 kwietnia
Sondaż przeprowadziła dla „Faktów” TVN i TVN24 pracownia Opinia24. Wynika z niego, że w wyborach do sejmików wojewódzkich nieznaczną przewagę ma Koalicja Obywatelska: może liczyć na poparcie na poziomie 29 procent, wyprzedzając PiS o jeden punkt procentowy (28 proc.). To różnica nieistotna statystycznie, czyli faktyczny remis.
Na trzecim miejscu znalazła się Trzecia Droga – koalicja Polski 2050 i PSL. Wynik TD to 11 proc.
9 proc. wyborców planuje oddać głos na komitet lokalny. W sondażu Konfederacja nieznacznie wyprzedziła Lewicę. Na komitety zagłosować chce odpowiednio 8 i 7 proc. badanych. Bezpartyjni Samorządowcy mogą liczyć na 4 proc. poparcia. Tyle samo osób nie jest jeszcze zdecydowanych, na kogo odda głos.
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła na konferencji prasowej założenia rozporządzenia, które ma ułatwić dostęp do pigułki „dzień po”
Projekt został opublikowany 3 kwietnia na stronie Rządowego Centrum Legislacji i samego dnia wysłany do konsultacji.
Zasadniczą częścią proponowanego przez Ministerstwo Zdrowia pilotażowego programu będzie możliwość przepisywania recepty farmaceutycznej przez pracowników apteki, którzy mają do tego uprawnienia (mają prawo wykonywania zawodu i tytuł zawodowy magistra farmacji oraz pracują jako farmaceuci co najmniej rok). Apteki będą musiały mieć też warunki lokalowe gwarantujące ochronę danych – możliwość rozmowy w cztery oczy.
Propozycje przedstawione dziś przez ministrę Izabelę Leszczynę to zapowiadana odpowiedź na weto prezydenta Dudy do ustawy prawo farmaceutyczne. Ustawa miała zagwarantować swobodny dostęp do antykoncepcji awaryjnej osobom od 15. roku życia. Ale Andrzej Duda uznał, że zagraża zdrowiu młodych ludzi. Pigułki są więc nadal dostępne wyłącznie na receptę.
Zgodnie z projektem ministerstwa wkrótce procedura zakupu tabletki „dzień po” ma wyglądać następująco: osoba, która chce kupić tabletkę, idzie do apteki. Tam farmaceuta lub farmaceutka przeprowadza z nią wywiad (może zażądać dokumentu potwierdzającego wiek) i wypisuje na tej podstawie receptę na tabletkę, a następnie ją sprzedaje.
W fazie pilotażowej z recept farmaceutycznych będzie można skorzystać maksymalnie raz na 30 dni. Apteki do programu zgłaszać się będą dobrowolnie.
Więcej o projekcie i wecie prezydenta pisze w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz.