Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Donald Tusk w piątek o godz. 20 udzieli pierwszego wywiadu po wyborach 15 października 2023 roku, jako szef rządu. Z premierem Donaldem Tuskiem porozmawia Piotr Witwicki (Dyrektor Pionu Informacji i Publicystyki Telewizji Polsat i Redaktor Naczelny Interii), Anita Werner (TVN) oraz Marek Czyż (TVP). Jak zapowiada Interia, rozmowa będzie dotyczyć, m.in. sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, zamieszania wokół mediów publicznych, pierwszego miesiąca działania rządu, a także pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy i realizacji obietnic wyborczych.
Wywiad będzie transmitowany na głównej antenie Telewizji Polsat, w Polsat News, Polsat News Polityka oraz na głównej stronie Interii.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszła do mieszkań działaczy antysystemowych. Przeszukano lokale zajmowane przynajmniej przez sześć osób. Jak nieoficjalnie ustaliło OKO.press, działania te podjęto w związku ze śledztwem dotyczącym planowanego zamachu stanu.
Wszystkie przeszukiwane osoby były związane ze Stowarzyszeniem „Brońmy Munduru dla Przyszłych Pokoleń” lub z nim współpracowały. Materiały na temat ich działalności zgromadziły dwie służby: Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz ABW.
Postępowanie prowadzi Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Najpoważniejszy zarzut dotyczy „czynienia przygotowań w celu pozbawienia niepodległości, oderwania części obszaru lub zmianę konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej”.
Inne są równie poważne. Chodzi o:
Przeszukiwane osoby to działacze antysystemowi, aktywni od 2021 roku. Część z nich jest powiązana z ruchem antyszczepionkowym. Działacze nie zostali aresztowani. ABW zabezpieczyło natomiast ich komputery i telefony.
ABW do tej pory nie wydało oficjalnego komunikatu w tej sprawie.
Szczegóły dotyczące akcji służb już wkrótce na OKO.press.
Warszawski sąd odrzucił wniosek o wpisanie do KRS nowych władz Polskiego Radia, które powołał w grudniu 2023 roku minister Bartłomiej Sienkiewicz. W uzasadnieniu stwierdził, że pominięcie w tej procedurze Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest niezgodne z konstytucją. Wcześniej podobna decyzja zapadła wobec nowego zarządu i rady nadzorczej TVP.
Przypomnijmy, że Polskie Radio jest w likwidacji. Postawienie przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza w stan likwidacji Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej jest prawniczym manewrem mającym umożliwić nowej władzy skuteczne odebranie kontroli nad mediami publicznymi PiS-owi, a nie wstępem do ich zamknięcia.
Ten ruch wprowadza jednak dość oczywisty chaos pojęciowy – który został już wykorzystany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, zaciekle walczących o utrzymanie władzy nad ich dotychczasową machiną propagandową. Pisaliśmy o tym tutaj:
Teraz sąd powołał się na uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z 1995 roku, która mówi, że: „zasada niezależności publicznej radiofonii i telewizji przybiera wyrazistą postać, gdy rozpatruje się jej pozycję wobec rządu i struktur jemu podległych”.
„Istotą reformy z 1992 roku było przekształcenie rządowej radiofonii i telewizji w radiofonię i telewizję publiczną. Celem konkretnej regulacji było odseparowanie radia i telewizji od rządu i powiązanej z nią większości parlamentarnej, tak aby uniemożliwić traktowanie tych środków jako masowego przekazu jako politycznego instrumentu rządzenia. Ów nakaz zachowania wewnętrznego pluralizmu w programach publicznej radiofonii i telewizji możliwy jest do zrealizowania tylko pod warunkiem zachowania ich wyraźnego dysonansu od aktualnego dysponenta politycznego” — czytamy w uzasadnieniu.
Jednocześnie referendarz sądowy wskazał na wyrok TK z 2016 roku, który uznał niekonstytucyjność odsunięcia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji od procedury powoływania władz TVP i Polskiego Radia. Podkreślił przy tym, że ich wybór zarówno przez ministra, jak i przez Radę Mediów Narodowych, nie korzysta z domniemania konstytucyjności.
Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak przyjechał w piątek rano do Kijowa i obiecał wsparcie wojskowe w wysokości 2,5 miliarda funtów (2,9 miliarda euro), a także pomoc humanitarną i gwarancje bezpieczeństwa.
„Jestem tu dzisiaj z jednym przesłaniem. Ukraina ma niezachwianą determinację w odpieraniu brutalnej rosyjskiej inwazji. Wielka Brytania też nie ustąpi. Będziemy stać po stronie Ukrainy w jej najciemniejszych momentach i w lepszych czasach, które nadejdą” – mówił Sunak.
Dodatkowe fundusze mają pomóc w zakupie nowych dronów wojskowych, których Ukraina bardzo potrzebuje. Premier Wielkiej Brytanii spotka się w piątek z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. I podpisze umowę o współpracy w zakresie bezpieczeństwa.
W nocy z czwartku 11 stycznia na piątek 12 stycznia 2024 rozpoczęły się ataki Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na cele powiązane z rebeliantami Huti w Jemenie. To obiekty szkoleniowe i magazyny dronów, a także Sana – stolica kraju i tamtejsze lotnisko.
Według Agencji Reutera – Stanu Zjednoczona i Wielka Brytania zaatakowały ponad 60 celów w 16 lokalizacjach wykorzystywanych przez rebeliantów Huti w Jemenie. To węzły dowodzenia i kontroli, składy amunicji, systemy wyrzutni, zakłady produkcyjne i systemy radarowe obrony powietrznej. W uderzeniu biorą udział udział samoloty, okręty nawodne i podwodne.
Atak potwierdził prezydent Joe Biden w oficjalnym oświadczeniu. „Siły wojskowe USA i Wielkiej Brytanii skutecznie przeprowadziły uderzenia w Jemenie na cele należące do rebeliantów Huti. Przy wsparciu Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii. To bezpośrednia odpowiedź na ataki Hutich na statki płynące po Morzu Czerwonym” – mówił Biden.
Prezydent USA podkreślił, że uderzenia są bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti na statki płynące po Morzu Czerwonym. Przypomnijmy, że od 19 listopada 2023 roku trwa seria ataków ruchu Huti na statki przepływające przez Morze Czerwone. Łącznie jemeńscy rebelianci przeprowadzili ich 27. Największy z nich miał miejsce po publicznej groźbie państw międzynarodowej koalicji, że dalsze uderzenia z ich strony spotkają się z „konsekwencjami”.
Prezydent Joe Biden był wielokrotnie krytykowany za brak zdecydowanej odpowiedzi na działania Hutich, które godzą w jeden z najważniejszych morskich szlaków handlowych. Przedstawiciele administracji tłumaczyli ostrożność prezydenta niechęcią do eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Przedstawiciele Białego Domu i Pentagonu podkreślili w oświadczeniu, że celem ataku nie była eskalacja konfliktu, ale zdegradowanie zdolności bojowników do dalszego atakowania statków handlowych i odniosła „znaczący” efekt na tym polu. Jasno winą za ataki Hutich USA obarczyły Iran, oskarżając go o zaangażowanie w każdą ich fazę.