0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opublikowało dziś (27 grudnia 2023) na platformie X (wcześniej Twitter) komunikat ministra Bartłomieja Sienkiewicza. W związku z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych (to oficjalny powód weta do ustawy okołobudżetowej, która zapewniała m.in. podwyżki w budżetówce), minister postawił w stan likwidacji spółki TVP S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A.

„W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowania tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania” – tłumaczy minister Sienkiewicz. Dodaje, że stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie.

Przeczytaj także:

„Wywrócenie stolika”

Postawienie TVP, Polskiego Radia i PAP w stan likwidacji już od wyborów było uważane za najbardziej prawdopodobny ruch nowej władzy, by skutecznie i zgodnie z prawem przejąć kontrolę nad mediami publicznymi, które za rządów PiS stały się tubami propagandowymi rządzącego obozu.

Prof. Katarzyna Bilewska, prawniczka z Katedry Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego, adwokatka, z 20-letnią praktyką w kwestiach prawa spółek handlowych, uważa, że ten sygnalizowany od początku scenariusz, choć "ma swoje ryzyka”, daje jednak ministrowi bardzo istotną rzecz – pełną kontrolę nad spółką.

„Teraz to minister według swojej woli wyznacza likwidatora spółki. Dowolnego. Najbardziej oczywisty scenariusz to wyznaczenie prezesa na likwidatora. Bo to już utrwalona praktyka, że likwidatorami zostają członkowie zarządu” – mówi OKO.press prof. Bilewska.

Ten ruch ministra jest przy tym swoistym „wywróceniem stolika”. Wszelkie dyskusje, który z prezesów i „antyprezesów” TVP jest tym prawdziwym, kto kogo powołał – i czy zrobione to zostało prawidłowo, tracą sens. Bo sąd rejestrowy będzie musiał w tej sytuacji umorzyć toczące się postępowania.

„Teraz działa już tylko likwidator” – zaznacza Bilewska.

Prezesi i „antyprezesi”

O co chodzi z tymi „antyprezesami” TVP?

Partia Jarosława Kaczyńskiego postanowiła nie uznawać zmian dokonanych we władzach mediów publicznych przez nowego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. W trakcie świąt, PiS nadal walczący o utrzymanie kontroli nad telewizją publiczną, najpierw poinformował, że Mateusz Matyszkowicz zrezygnował z bycia prezesem TVP (choć w rzeczywistości został odwołany – red.) 24 grudnia, w wigilię.

Niedługo później Maciej Łopiński, wieloletni minister w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, bliski jego współpracownik i wierny człowiek PiS, ogłosił, że rada nadzorcza TVP – rozwiązana przez nowego ministra – to jego delegowała na prezesa TVP.

Internauci kpili z tej decyzji, mianując samych siebie na prezesów innych spółek skarbu państwa lub na dowolne kluczowe stanowiska kontrolowane przez rząd. Wiele też było mowy o „schizmie” w TVP i o „antyprezesach” rządzących z wygnania.

Prawnicy zaznaczali, że to niedopuszczalna opcja, bo rada nadzorcza TVP nie może być jednoosobowa – a tak właśnie by się stało, gdyby Łopiński został prezesem.

W drugi dzień świąt gruchnęła więc informacja, że Rada Mediów Narodowych – niekonstytucyjne ciało powołane przez PiS, by przejąć kontrolę nad mediami – desygnowała na prezesa TVP trzeciego już PiS-owskiego nominata, czyli Michała Adamczyka. To prezenter „Wiadomości” „dobrej zmiany”, który zniknął z ekranów we wrześniu, gdy Onet przypomniał jego wyrok za pobicie partnerki.

Internauci dalej kpili, podając kolejne nazwiska „antyprezesów” TVP mianowanych przez PiS w ostatnich dniach tego roku.

Sygut nadal szefem TVP

Zapytaliśmy SMS-em Tomasza Syguta, przed tygodniem powołanego na prezesa TVP przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza, czy postawienie spółki w stan likwidacji oznacza zmiany w kierowaniu telewizją publiczną. I czy to on – teraz już jako likwidator – będzie nadal trzymać stery. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

„Dla mnie to oczywiste, że tak się stanie. Inaczej Sygut byłby tylko tygodniowym prezesem” – mówi anonimowo dziennikarz branżowy. Zwraca przy tym uwagę, że ruch ministra kultury mógł uprzedzać ewentualny sukces w staraniach ludzi PiS. Podjęta bowiem została próba wpisania Michała Adamczyka jako „prawowitego” prezesa TVP do KRS [Krajowego Rejestru Sądowego].

W tej mocno zagmatwanej sytuacji prawnej ostateczna decyzja, kto będzie, a kto nie będzie kontrolować TVP, mogłaby więc zostać podjęta przez referendarza sądowego w wydziale rejestrowym warszawskiego Sądu Rejonowego dokonującego wpisów do KRS.

„Zobaczymy, co teraz zrobi Czabański (przewodniczący niekonstytucyjnej Rady Mediów Narodowych – red.). Bo teraz członkowie RMN się spotykają prawie codziennie” – dywaguje nasz rozmówca.

Nie przesadza. Jeden z członków RMN – Maciej Rutka, wprowadzony do rady z ramienia partii wówczas opozycyjnych, ujawnił w pierwszy dzień świąt, że jej członkowie mieli wyznaczone zebrania już w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. I następnie codziennie – aż do końca roku. „Gdy groteska zamienia się w farsę… lub odwrotnie” – komentował Rutka.

Wielkie spotkanie na Woronicza

Dziś, w środę 27 grudnia, w godzinach przedpołudniowych miało miejsce inne – ważne w procesie odbudowywania TVP – wydarzenie. Odbyło się mianowicie spotkanie osób, które mają tworzyć nową Telewizyjną Agencję Informacyjną. To komórka TVP, która zajmuje się produkcją programów informacyjnych.

Uczestnicy mówią o „tłumie” i na pewno ponad 100 osobach, jeden z uczestników podaje nam liczbę ok. 120 osób, w mediach czytamy o 150 osobach. Według szacunków uczestników spotkania, co najmniej 30-40 osób z tego grona to nowi pracownicy stacji. Co najmniej 12 osób z nich to byli reporterzy i pracownicy News24 – stacji TV, która nie działała nawet roku i była nieudanym projektem powstałym w wyniku mariażu finansów prywatnych i samorządowych. „Ja spotkałem co najmniej 8 osób z naszej redakcji” mówi mi jeden z byłych pracowników News24.

Spotkanie było relatywnie krótkie. Trwało ok. 40 minut Prowadzili je Grzegorz Sajór – nowy szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz Paweł Moskalewicz – nowy szef TVP Info.

Główne ustalenia? Nasi rozmówcy podają:

  • usunięte zostają główne programy propagandowe – np. „Jak oni kłamią”;
  • prawdopodobnie nie będzie pasków w TVP Info;
  • ”robimy telewizję bliżej ludzi – mniej polityków, więcej ekspertów” – relacjonuje jeden z rozmówców; politycy mają być zapraszani w wyjątkowych przypadkach;
  • TVP Info ma ruszyć wkrótce, jeden z uczestników twierdzi, że nawet może się to stać 28 grudnia. Wcześniej Paweł Moskalewicz – szef TVP Info też mówił OKO.press, że planem jest uruchomienie kanału w tym tygodniu, przed Nowym Rokiem.

Nowe TVP Info będzie tworzyła też… stara ekipa

Według naszych rozmówców w TVP zostaje wielu z pracowników TVP Info, w tym zasłużonych dla „dobrej zmiany” i zaangażowanych w uprawnianie propagandy partyjnej.

„Starzy” pracownicy TAI mieli stanowić większość uczestników środowego spotkania na Woronicza. Wypowiedzenia dostali najbardziej znani propagandyści, twarze „dobrej zmiany” jednoznacznie i powszechnie znane z produkcji propagandy. Pozostający w cieniu pracownicy drugiego i trzeciego szeregu – nie.

Co więcej, jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia dostaliśmy listę 24 osób z TVP Info, którym zaproponowano, by pozostały w nowo budowanej telewizji. Mają wśród nich być też bliscy współpracownicy Samuela Pereiry, Danuty Holeckiej i innych. Jeden z uczestników dzisiejszego spotkania deklaruje nam, że nie będzie współpracował z ludźmi tak skompromitowanymi. I raczej rezygnuje z udziału w nowym projekcie TVP.

Czemu właściwie nowe władze TVP zdecydowały się zaproponować utrzymanie posad osobom zaangażowanym w tworzenie propagandy? Przyczyny są prozaiczne. „Potrzeba nam ludzi na Placu Powstańców (siedziba TVP Info i TAI). Zwłaszcza tych, którzy mogą obsługiwać to całe zaplecze techniczne. Nie ma szans, by jakoś łatwo i szybko przeszkolić nowych z obsługi tego sprzętu” – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.

O tym, że nie będzie teraz wielkiej „rzezi kadrowej”, mówiło nam źródło bliskie decydentów, już tydzień temu, w dniu, w którym nowy prezes TVP Tomasz Sygut zainstalował się w gabinecie na gmachu TVP Woronicza.

Wszystko się zmienia, ale ludzie w komisji ci sami

W liście wysłanym 22 grudnia do pracowników TVP, przez Syguta czytamy z kolei: „Na stanowisku wicedyrektora TAI pozostaje Rafał Kwiatkowski i wszyscy kierownicy w jego pionie”. To też sugeruje, że wielu pracowników z czasów „dobrej zmiany” utrzyma posady.

Zadzwoniliśmy do niektórych osób ze wspomnianej listy z pytaniem, czy faktycznie zostają w TVP. Paweł Hałasik ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Jedna z relatywnie znanych twarzy z TVP Info prosi o niecytowanie, ale potwierdza, że dostała angaż do nowego TVP, zgodziła się i na Woronicza pracują już przy jakimś nowym programie.

„Wolę, by to jednak moje szefostwo się wypowiadało” – tłumaczy anonimowość.

„A kto nim jest?” – pytamy.

„Grzegorz Sajór i Paweł Moskalewicz” – odpowiada bez wahania pracowniczka starej i nowej TVP.

Pytamy o to, bo istotna jest też inna kwestia – propagandyści „dobrej zmiany” na czele z Michałem Adamczykiem i Samuelem Pereirą mieli już stracić posłuch wśród swoich byłych podwładnych.

Zespół tworzący dotychczas propagandę TVP Info miał się od nich odwrócić.

Pereira został sam?

W dwóch źródłach słyszymy, że w reakcji na dzisiejsze spotkanie organizowane na Woronicza, Samuel Pereira – ponoć nadal przebywający w siedzibie TVP Info, w budynku na Placu Powstańców Warszawy, zwołał swoje własne spotkanie w analogicznych godzinach.

Ludzie, którzy byli na spotkaniu na Woronicza, plotkują, że „nikt" lub „prawie nikt” nie zjawił się u Pereiry. Pytamy SMS-em tego byłego już wicedyrektora TAI i szefa TVP Info, ile osób przybyło na jego spotkanie.

Pereira nie odpowiada.

Już w czwartek 21 grudnia była podobna sytuacja – współpracownik Pereiry Paweł Halasik, kierownik w TVP Info, zwołał spotkanie na Placu Powstańców Warszawy. Pracownicy TAI mieli się stawić gotowi do pracy. Zapytaliśmy Halasika ile osób się stawiło. „Od wczoraj (21 grudnia – red.) nie jestem kierownikiem, więc nie wiem” wymigał się od odpowiedzi.

Samuel Pereira, zwykle dość chętny do rozmów i udzielania informacji, tym razem ani nie odbierał telefonu, ani nie odpisał na pytanie SMS-em.

Wg jednego z naszych źródeł – nie udało nam się tego potwierdzić w innym – na spotkanie z Pereirą stawiły się... 2 osoby. Informacje, jakie do nas docierają, świadczą więc o tym, że zespół dotychczas wierny „dobrozmianowym” propagandzistom w TAI, wypowiedział im posłuszeństwo.

TVP „wraca do swoich widzów”

Prezes Tomasz Sygut w liście do pracowników wymienia wszystkich nowych, kluczowych pracowników. Oprócz już wspomnianych także Pawła Płuskę – szefa programu informacyjnego „19.30”, Jana Ciszeckiego – wicedyrektora TAI, Macieja Orłosia – prowadzącego nowy „Teleexpress”, Jarosława Kulczyckiego prowadzącego „Panoramę”.

„Są gwarantami jakości, rzetelności i po prostu przyzwoitości. Bo cytując klasyka, wiadomości będą dobre, albo złe, ale zawsze prawdziwe” – chwali. Sygut podkreśla, że ci wymienieni w liście to „jedyne osoby, które mają formalne podstawy do wydawania poleceń pracownikom i współpracownikom”.

Prezes informował też pracowników TVP, po co te zmiany. „Musimy przywrócić wiarygodność”. Bo nie może być tak, że blisko 70 proc. pytanych (Ipsos) uważało, że „Wiadomości” nie przedstawiają prawdziwego obrazu rzeczywistości. A blisko 90 proc. osób w wieku do 39 lat, były krytyczne wobec prezentowanych w tymże programie treści.

„TVP wraca do swoich widzów” – zapowiedział Sygut. Było to jeszcze przed postawieniem telewizji publicznej w formalny stan likwidacji.

;

Udostępnij:

Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze