Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
W drugiej połowie roku czekają nas podwyżki cen energii elektrycznej. Resort klimatu i środowiska intensywnie pracuje nad przepisami o świadczeniu osłonowym dla gorzej sytuowanych gospodarstw domowych
Dziś ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych (aż do osiągnięcia limitu zużycia) są zamrożone do końca czerwca 2024 roku na poziomie 693 zł za MWh. Rząd nie planuje jednak zamrożenia przedłużyć i od 1 lipca wrócić mają rynkowe ceny energii.
Ceny mrożono po kryzysie energetycznym z początku dekady, gdy szybko rosnące ceny gazu windowały ceny energii w całej Europie. Później dodatkowo na ceny wpłynęła wojna w Ukrainie. Dziś sytuacja jest na tyle stabilna, że rząd chce z powszechnego dotowania cen prądu zrezygnować. Dotychczas na chronienie odbiorców energii wydał kilkadziesiąt miliardów złotych.
„Dziennik Gazeta Prawna” informuje, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska intensywnie pracuje nad przepisami, które przedłużą ochronę dla najbardziej wrażliwych odbiorców energii. Obecnie trwają konsultacje między ministerstwami klimatu, finansów i aktywów państwowych. 11 kwietnia projekty ustaw mają trafić pod obrady rządu, a jeszcze w tym miesiącu może je uchwalić Sejm.
Dziennik dowiedział się także, że bon ma mieć sześć różnych progów dochodowych. Będą one zależeć od liczby osób mieszkająych w gospodarstwie domowym. Pierwszy próg obejmie gospodarstwa jednoosobowe, szósty takie, w których mieszka sześć lub więcej osób. Wciąż nie znamy jednak żadnych konkretnych kwot.
Zdaniem ekspertów gazety, podwyżki dla odbiorców, którzy nie zostaną objęci osłonami, nie powinny przekroczyć 30-50 zł.
„Całym sercem jestem za przepisami KO, bo też współtworzyłam te projekty ustaw i uważam, że są to najrozsądniejsze, najlepsze rozwiązania. Zagłosuję za każdą ustawą liberalizującą” – mówiła dziś rano ministra edukacji Barbara Nowacka w TVN24 o projektach liberalizujących aborcję.
„Problemem nie jest to, że kobiety się nie zgadzają, bo w parlamencie zdecydowana większość posłanek i Trzeciej Drogi, i PSL-u, i oczywiście wszystkie z KO, Lewicy zagłosują za liberalizacją. Problemem jest to, że znowu nad decyzjami kobiet stoi kilku panów, którzy mają wątpliwości” – przekonywała ministra.
Zgodnie z obietnicą Szymona Hołownii na najbliższym posiedzeniu Sejmu procedowane mają być wszystkie złożone do marszałka projekty liberalizujące aborcję.
Wczoraj w Strefie Gazy zginęło siedmioro wolontariuszy World Central Kitchen, w tym jedna osoba z Polski. Miasto Przemyśl w mediach społecznościowych napisało, że to Damian Soból z Przemyśla. Społeczność międzynarodowa domaga się wyjaśnień od Izraela
„To nie jest tylko atak na World Central Kitchen, to jest atak na organizacje humanitarne pojawiające się w najstraszniejszych sytuacjach, gdy żywność jest wykorzystywana jako broń wojenna. To jest niewybaczalne” – napisała w oświadczeniu Erin Gore, dyrektor generalna World Central Kitchen.
W samochód World Central Kitchen trafił izraelski pocisk zaraz po tym, jak przekroczyli północną granicę Strefy Gazy. Zginęło siedem osób. Wśród ofiar są obywatele Polski, Australii, Wielkiej Brytanii, a także osoby z podwójnym obywatelstwem amerykańsko-palestyńskim i kanadyjsko-palestyńskim.
Oficjalny facebookowy profil Przemyśla napisał dziś rano w poście, że ofiarą ataku był przemyślanin, Damian Soból.
„Jestem załamana i przerażona, że nasza organizacja i świat straciły dziś piękne życia przez precyzyjny atak armii izraelskiej. Na zawsze pamiętać będziemy o ich pasji do karmienia ludzi; determinacji by pokazać, że człowieczeństwo jest najważniejszą wartością i o ich wpływie na niezliczone życia”.
World Central Kitchen została założona w 2010 roku przez amerykańskiego kucharza José Andrésa. Zajmuje się dostarczaniem żywności dla osób mieszkających na terenach konfliktów zbrojnych czy katastrof naturalnych. Działa również w Ukrainie podczas obecnej wojny. Tuż po ataku organizacja oświadczyła, że chwilowo zawiesza wszelkie działania na terenie Gazy.
Jedną z zabitych obywatelek Australii jest czterdziestotrzyletnia Zomi Frankcom. Jej rodzina wydała oświadczenie, w którym pisze, że Zomi była „dobrą, bezinteresowną i niezwykłą osobą, która podróżowała po świecie, by pomagać ludziom w potrzebie”.
25 marca World Central Kitchen opublikowało w mediach społecznościowych film, na którym Zomi Frankcom opowiada o swojej pracy w Gazie:
Izraelczycy oświadczyli, że „przeprowadzają dogłębne śledztwo na najwyższych szczeblach, aby zrozumieć okoliczności tego tragicznego zdarzenia”. Trudno będzie jednak odeprzeć oskarżenia, że jest to przemyślany atak, obliczony na utrudnienie sytuacji żywnościowej w Strefie Gazy. Sama organizacja w cytowanym powyżej oświadczeniu mówi o „precyzyjnym” (ang. targeted) ataku na swoich wolontariuszy. Izraelczycy zaprzeczają, by celowo wywoływali głód na terernie strefy. Ale niejednokrotnie Izrael blokował już międzynarodową pomoc humanitarną do Gazy.
Rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego napisała w mediach społecznościowych:
„Jesteśmy załamani i głęboko zaniepokojeni atakiem rakietowym, któy zabił pracowników World Central Kitchen w Gazie. Pracownicy humanitarni muszą być pod ochroną, ponieważ dosrarczają niezbędną pomoc, dlatego wzywamy Izrael, by szybko wyjaśnić, co się stało”.
Rano podczas briefingu prasowego rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że polscy dyplomaci pilnie weryfikują doniesienia o śmierci osoby z Polski i domagają się wyjaśnień od Izraela".
We wczorajszym ataku na siedzibę siedzibę irańskiego ambasadora w Damaszku mogło zginąć ponad 10 osób. Oficjalnie potwierdzono śmierć ważnego irańskiego generała. Izrael do ataku się nie przyznaje
We wczorajszym ataku na siedzibę irańskiego ambasadora w Damaszku zginął irański generał Mohammad Reza Zahedi, ważna postać w Siłach Ghods. Siły to część Korpusu Strażników Rewolucji, odpowiedzialna za działania poza granicami Iranu. Zahedi najwyżej postawiony irański wojskowy zabity przez wroga od zabicia przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego w 2020 roku.
Wśród ofiar jest także inny generał Korpusu, Mohammad Hadi Hadż Rahimi.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ataku zginęło również siedmiu innych Irańczyków, swóch Syryjczyków i Libańczyk. W budynku, znajdującym się tuż obok irańskiej ambasady, najpewniej miała miejsce polityczna narada z udziałem wysoko postawionych wojskowych irańskich. Choć nie ma oficjalnego potwierdzenia (izraelska armia odmawia komentarza), za atakiem najprawdopodobniej stoi Izrael. Izraelczycy w ostatnich latach regularnie wykonują naloty w Syrii na cele związanie z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji. Po 7 października izraelskie naloty na cele w Syrii wzmożyły się, w odpowiedzi na częstsze ataki ze strony grup wspieranych przez Iran z terenów Libanu i Syrii.
Jeśli rzeczywiście za atak odpowiada Izrael, jest to silna eskalacja konfliktu izraelsko-irańskiego.
W ostatnich miesiącach Izraelczycy eliminowali ważnych przedstawicieli irańskiego Korpusu Strazników Rewolucji, to nigdy nie atakowano placówek dyplomatycznych. Irański ambasador w Syrii Hossein Akbari nie był obecny w budynku. Irańskim mediom powiedział, że izraelskie samoloty „brutalnie wzięły na cel moją rezydencję i konsularną część ambasacji, razem z irańskimi atatache militarnymi”.
Syryjski minister spraw zagranicznych Faisal Mekdad (w trakcie ataku był w sąsiednim budynku irańskiej ambasady) mówił wczoraj o „haniebnym ataku terrorystycznym”. Razem ze swoim irańskim odpowiednikiem Hosseinem Amirem-Abdollahianem za atak winą Izrael. Irańczycy przyznają, że przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji są obecni w Syrii, ale jedynie po to, by doradzać syryjskiemu przywódcy Baszarowi al-Asadowi.
Jak na ten atak odpowie Iran? Analityk bliskowschodniej polityki Tomasz Rydelek napisał w mediach społecznościowych:
„Teoretycznie jest to atak bezprecedensowy, a wyeliminowany cel (Zahedi) był bardzo wartościowy. Teoretycznie zatem odpowiedź Iranu również powinna być ostra. Jednak Teheran musi przy swojej odpowiedzi uwzględnić szerszy regionalny kontekst. Cześć oficerów Korpusu będzie pewnie obawiała się, że ”irańska odpowiedź„ będzie mogła być wykorzystana przez Izrael jako pretekst do ”specjalnej operacji„ na terenie południowego Libanu (przeciwko Hezbollahowi). Może się zatem okazać że Iran przyjmie ten policzek, jakim jest zabójstwo Zahediego, i nadstawi kolejny”.
„Każda sprawa, której sposób zakończenia – czy to umorzenie, czy niepodjęcie – budził wśród prokuratorów wątpliwości, zostanie raz jeszcze przebadana. Tak jak właśnie przy push-backach” – mówi w rozmowie z DGP Dariusz Korneluk
„Tak sprawa Pegasusa, Hermesa, jak i chociażby stosowania push-backów na granicy, będą skrupulatnie wyjaśnione. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, to dziś podjąłem decyzję – po uprzedniej konsultacji z prokuratorem regionalnym w Lublinie – o utworzeniu specjalnego zespołu prokuratorów, który przeanalizuje raz jeszcze wszystkie tego typu sprawy” – zapowiedział Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną.
„Każda sprawa, której sposób zakończenia – czy to umorzenie, czy niepodjęcie – budził wśród nas, prokuratorów, kontrowersje czy wątpliwości, zostanie raz jeszcze przebadana. Na to potrzeba czasu i nie jestem w stanie określić, jak długo to będzie trwało. Pracuję w tej chwili nad systemowym podejściem do tych spraw, co do których w przestrzeni publicznej wygłaszane były zastrzeżenia. Tak jak właśnie przy push-backach, gdy wobec funkcjonariuszy państwowych zgłaszane były uzasadnione podejrzenia, że popełnili oni przestępstwo” – dodał.
Na pociągnięcie do odpowiedzialności przedstawicieli służb odpowiedzialnych za wywózki czekają działacze humanitarni. Organizacje działające na granicy o konsekwencje wobec SG apelują od momentu powstania nowego rządu. Od 2022 r. sądy orzekają o nielegalności i bezskuteczności push-backów:
Według informacji, które Grupy Granica uzyskała od służb, od 13 grudnia, czyli od dnia powołania na urząd premiera Donalda Tuska, do 4 marca Straż Graniczna „odprowadziła do linii granicy” 325 osób.
14 marca 2024 r. koło miejscowości Sorocza Nóżka znaleziono ciało 32-letniego Pakistańczyka. To 59 (udokumentowana) ofiara śmiertelna na granicy polsko-białoruskiej.