Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Instytut Kolbego miał promować polską kulturę, ale służył ludziom powiązanym z PiS. Według wiceministry Joanny Muchy publiczne dotacje zostały w dużej mierze „przejedzone”, np. na zagraniczne wycieczki
Wiceministra edukacji Joanna Mucha przedstawiła pierwsze wnioski z audytu w Instytucie Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Kolbego. Instytucja została powołana w 2022 roku i miała służyć rozwojowi kultury i języka polskiego za granicą. Podczas konferencji prasowej Mucha stwierdziła, że w rzeczywistości była to „przepompownia kasy do środowisk związanych z PiS-em”. Podkreślała, że sprawa wygląda bardzo poważnie, a dotacje z pieniędzy publicznych w większości były „przejadane”.
„Jak widzę ludzi, którzy owijają się Maksymilianem Marią Kolbem po to, by w moim przekonaniu kraść, to uważam, że jest to po prostu obrzydliwe” – komentowała wiceministra edukacji.
Przeczytaj także:
Mucha tłumaczyła, że nowelizacja ustawy o instytucie, wprowadzona w lipcu 2o23 roku, została skonstruowana taki sposób, by „zabetonować” kierownictwo Instytutu. Brakuje przepisów dotyczących ich odwołania, wprowadzono kadencje dyrektorów instytutu i rady oraz zagwarantowano środki na funkcjonowanie.
Mucha wymieniła też przykładowe organizacje powiązane z PiS, na które szły pieniądze. Wśród nich:
Wiceminister edukacji sugerowała, że część projektów służyła do finansowania zagraniczny wycieczek, a nie promocji polskiej kultury.
Mucha cytowała też opowieści sygnalistów, którzy zgłosili się do ministerstwa z prośbą o audyt:
Ministerstwo edukacji wystąpi także do NIK z wnioskiem o kontrolę instytutu.
„Doprowadzimy do zwrotu tych pieniędzy, które zostały przekazane w sposób nieuczciwy. Rozliczymy osoby odpowiedzialne za niegospodarność, brak nadzoru, przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Rozliczymy absolutny brak nadzoru nad instytutem ze strony kierownictwa MEN. W moim przekonaniu ten nadzór był sprawowany tak, by dopychać wydawanie publicznych środków, a nie po to, by to wydawanie było gospodarne i celowe” – mówiła wiceministra.
Dodała, że choć władz Instytutu nie da się odwołać, resort edukacji znajdzie inny sposób na ukrócenie nieuczciwych praktyk. „Zastopujemy w trybie natychmiastowym przekazywanie publicznych środków” – stwierdziła Joanna Mucha.
Europa musi przestać się łudzić – mówił podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Pierwszy raz od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie prezydent Wołodymyr Zełenski przyjechał na Światowe Forum Ekonomiczne w szwajcarskim Davos osobiście. W swoim przemówieniu ostrzegał przed eskalacją. „Jeśli ktoś myśli, że w wojnie na Ukrainie chodzi tylko o ten kraj, to głęboko się myli” – mówił. Władimira Putina nazwał „drapieżnikiem”, który nie zadowoli się „zamrożeniem„ konfliktu na Ukrainie. ”Putin chce ponownie wrócić do tego, co skończyło się w latach ubiegłego wieku: do masowych deportacji, równania z ziemią całych miejscowości oraz wywołania przerażającego poczucia, że wojna nigdy się nie skończy" – przekonywał Zełenski.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy powtórzył, że rosyjską armię trzeba zatrzymać teraz, inaczej wojna rozszerzy się na inne terytoria. "Chciałbym wam zadać szczere pytanie: która armia europejska jest dzisiaj w takiej gotowości bojowej, by powstrzymać agresję Rosji, jak robi to armia ukraińska? Ilu mężczyzn i kobiet są wasze kraje gotowe wysłać, by bronić innych państw i narodów? Czy nie lepiej teraz zatrzymać agresję, gdy nasi mężczyźni i kobiety są gotowi to uczynić? Oni są szansą świata – mówił Zełenski.
Wezwał przywódców Zachodu do przekazania Ukrainie broni dalekiego zasięgu, a także zaostrzenia sankcji na rosyjskich oligarchów.
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek w rozmowie z Wirtualną Polską poinformował, że w ministerstwie rozpoczęły się prace nad nowelizacją kodeksu karnego, która zakaże homofobicznej mowy nienawiści. „Do końca lutego przepisy powinny wyjść z Ministerstwa Sprawiedliwości” – stwierdził.
To realizacja obietnicy zapisanej w umowie koalicyjnej. A także odpowiedź na postulat społeczności LGBT+, która nie chciała rozmawiać o związkach partnerskich bez gwarancji, że dyskusja nie wzbudzi kolejnej fali homofobii. Penalizacja mowy nienawiści w stosunku do osób LGBT+ może choć trochę ucywilizować debatę publiczną, w której dziś bezkarnie można porównywać homoseksualność do czynów karalnych lub zaburzeń.
Przeczytaj także:
Teraz o losach posła Konfederacji zdecyduje głosowanie na sali plenarnej
We wtorek 16 stycznia 2024 członkowie sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych na niejawnym głosowaniu opowiedzieli się za uchyleniem immunitetu Grzegorzowi Braunowi. Chodzi o sytuację z grudnia 2023, gdy poseł Konfederacji przerwał uroczystości chanukowe w Sejmie. Przy pomocy gaśnicy zgasił świece i zaatakował jedną z kobiet biorących udział w wydarzeniu. Potem z sejmowej mównicy wygłaszał antysemickie hasła.
Komisja przedłoży Sejmowi rekomendacje, a ostateczną decyzję podejmą posłowie podczas głosowania na sali plenarnej.
Wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Grzegorza Brauna złożył 9 stycznia 2024 Prokurator Okręgowy w Warszawie. Składa się on z siedmiu zarzutów dotyczących czynów z lat 2022-2023. Wśród nich m.in.: „publiczne znieważenie grupy ludności z powodu jej przynależności wyznaniowej poprzez złośliwe przeszkodzenie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego”, „znieważenie uczuć religijnych wyznawców judaizmu” oraz „naruszenie nietykalności cielesnej Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk poprzez skierowanie w jej kierunku strumienia gaśnicy proszkowej”.
„Nawet Kaczyński nie wierzy w żadne wcześniejsze wybory – próbuje zdestabilizować sytuację polityczną w kraju. To jest sposób wojny totalnej” – mówił w Sejmie Jan Grabiec
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów spotkał się dziś, we wtorek 16 stycznia, z dziennikarzami w Sejmie. Pytany o scenariusz rozpisania wcześniejszych wyborów, kategorycznie stwierdził, że nie ma ku temu żadnych podstaw podstaw prawnych, choć wiadomo, że obecnej koalicji przyniosłoby to najpewniej dodatkowe mandaty w Sejmie. I to tyle, że realistyczna byłaby wizja odrzucania prezydenckiego weta. „Ale ważniejsza jest stabilność państwa” – stwierdził Grabiec.
„Jeśli nie ma podstaw konstytucyjnych do wcześniejszych wyborów, to jesteśmy winni ludziom to, żeby wykonywać swoje obowiązki jako rząd – realizować obietnice wyborcze, a nie szukać kruczków prawnych, aby wykorzystać zacietrzewienie Kaczyńskiego, żeby przeprowadzić wcześniejsze wybory” – dodał szef KPRM.
Przeczytaj także:
Według Grabca w ten scenariusz nie wierzy nawet Jarosław Kaczyński. Jego próby rozhuśtania państwa nazwał „wojną totalną”. „Skoro stracili władzę, to przynajmniej zrobią wszystko, żeby ta władza nie mogła wykonywać swoich obowiązków; żeby ciągle była kwestionowana, podważana, żeby stwarzać wrażenie tymczasowości” – mówił szef KPRM.
Pytany o losy budżetu, nad którym pracuje Sejm, odpowiedział: „Nie mam żadnych obaw. Budżet zostanie uchwalony na czas. Chcemy zdążyć w tym pierwszym, styczniowym terminie”.