0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

15:11 30-11-2023

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Zamrożenie cen energii: Sejmowa większość ma projekt i dołożyła wiatrakową „wrzutkę”. To bubel?

Sejmowa większość przedstawiła projekt zamrożenia cen energii, w którym zaszyła ważne zmiany – między innymi dla energii wiatrowej. Paulina Hennig-Kloska zapowiada zmiany w projekcie, który budzi duże emocje.

Ustawa zakładająca zamrożenie cen energii może pójść do pierwszego czytania jeszcze w przyszłym tygodniu – zapowiedziała typowana na ministrę klimatu Paulina Hennig-Kloska. O jej założeniach w Sejmie mówił dziś szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Według niego bez szybkiego procedowania ustawy z początkiem roku można było spodziewać się drastycznych podwyżek. Rzeczywiście, szacunki Urzędu Regulacji Energetyki mówiły o kwotach nawet 50-70 proc. wyższych niż w tym roku.

„Politycy demokratycznej większości wnieśli do Sejmu projekt, który zapewnia zamrożenie na obecnym poziomie cen energii elektrycznej, gazu oraz ciepła systemowego. To projekt, który kompleksowo reguluje te kwestie, co więcej zabezpiecza środki finansowe z ponad nadmiarowych zysków spółek skarbu państwa” – mówił Budka.

Przeczytaj także:

Ustawa wprowadzająca zamrożenie cen energii została jednak poszerzona o „wrzutki”, ważne szczególnie z perspektywy branży energetyki wiatrowej i samorządu terytorialnego. Sejmowa większość chce znacznie przybliżyć wiatraki do zabudowań mieszkalnych. Obowiązujące dziś prawo zakłada, że przy zgodzie Rady Gminy i zmianach w planie miejscowym turbiny mogą znaleźć się minimum 700 metrów od zabudowań mieszkalnych. To poluzowanie tak zwanej „zasady 10H”, która mówiła o odsunięciu ich od domów na odległość równej dziesięciokrotności wysokości wiatraka razem z łopatą. Taka zmiana nie zadowalała branży i specjalistów od energetyki. Jak argumentowali, warunki dla rozwoju elektrowni wiatrowych polepszyły się tylko nieznacznie.

Zamrożenie cen energii. Wiatrowa „wrzutka” wtopą większości?

"Poprawka przyjęta przez Sejm jest według naszych obliczeń dwukrotnie bardziej restrykcyjna niż wcześniej konsultowany społecznie wariant ustawy. W samym województwie kujawsko-pomorskim ta zmiana oznacza utratę 65% powierzchni dostępnej pod turbiny wiatrowe – ocenia Jarosław Kopeć, starszy analityk danych w Fundacji Instrat.

Wiatrowa „wrzutka” może skłonić prezydenta do podpisu pod zmianami, które budzą sprzeciw jego otoczenia politycznego. W końcu wetując zmiany dla energetyki wiatrowej, jednocześnie wyrzuci do kosza regulacje o utrzymaniu niższych cen prądu.

Nie możemy jednak wylać dziecka z kąpielą – mówią OKO.press eksperci rynku energetyki. Poważne uwagi do projektu zgłaszają organizacje pozarządowe. Zwracał na nie uwagę między innymi Bart Staszewski z Fundacji Basta. Organizacja wyliczyła wątpliwości dotyczące kontrowersyjnych planów projektowanej koalicji. Chodzi przede wszystkim o zmniejszenie odległości zabudowań od elektrowni (300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku domów jednorodzinnych w przypadku najcichszych turbin – głośniejsze będą stopniowo odsuwane od zabudowań) oraz zmianę kompetencji samorządów, które miejsce na wiatraki mogłyby wyznaczać na podstawie „uchwały wiatrakowej”, a nie zmiany planu miejscowego. Projektodawcy są też niespójni jeśli chodzi o odległość turbin od granicy parków narodowych i rezerwatów przyrody. W ustawie mowa jest o odległości 300 metrów, w uzasadnieniu – już o 500 metrach. Według aktywistów nowe prawo powinno też zakazywać stawiania elektrowni na terenie parków krajobrazowych.

Branża: nie będzie wywłaszczeń

Fundacja ostrzega też przed zaszytą w ustawie możliwością wywłaszczeń prywatnych osób pod budowę farmy wiatrowej. Projekt nie zakłada takiej opcji – uspokajają jednak przedstawiciele branży.

„Te uproszczenia są przeznaczone dla infrastruktury energetycznej zapewniającej przesył energii elektrycznej i ciepła w Polsce. Nie ma potrzeby aby inwestycje w farmy wiatrowe korzystały ze specjalnych praw zarezerwowanych do tego dokładnie dobranego katalogu inwestycji. Zależy nam na pełnym procesie planistycznym z poszanowaniem strony społecznej i lokalnych społeczności” – zapewnia Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Jak dodaje, PSEW nadal chciałby zbliżenia wiatraków do zabudowań na 500 metrów i dialogu z lokalnymi społecznościami.

Hennig-Kloska zapowiadała, że po pierwszym czytaniu ustawy zakładającym zamrożenie c. en energii można spodziewać się poprawek – w tym tych precyzujących zapisy o wywłaszczaniu i powrocie do 500 metrów jako optymalnej odległości wiatraka od zabudowań.

13:18 30-11-2023

Henry Kissinger nie żyje. Były sekretarz stanu USA miał 100 lat

Henry Kissinger nie żyje. Szef dyplomacji USA w czasach Richarda Nixona miał 100 lat. Z opublikowanego przez jego firmę Kissinger Associates oświadczenia wynika, że Henry Kissinger zmarł 29 listopada w swoim domu w Connecticut. Pogrzeb odbędzie się w ramach prywatnej uroczystości, a następnie w Nowym Jorku ma się odbyć uroczystość żałobna.

Henry Kissinger nazywany był mistrzem polityki zagranicznej opartej nie na ideologicznych dogmatach, lecz na pragmatycznie postrzeganych interesach, zwanej z niemiecka Realpolitik, choć sam Kissinger rzadko używał tego określenia.

Należało, jego zdaniem, zaakceptować rzeczywistość taką, jaka była: zrozumieć ograniczenia amerykańskich możliwości, które najdobitniej ukazał Wietnam, a ZSRR i komunistyczne Chiny uznać za normalnych członków społeczności międzynarodowej.

Przeczytaj także:

10:45 30-11-2023

TK przekłada wyrok o zakazach i karach nakładanych przez Trybunał Sprawiedliwości UE

Z wokandy TK w ostatniej chwili zdjęto zaplanowane na dziś ogłoszenie wyroku w sprawie konstytucyjności unijnych przepisów, które pozwoliły TSUE nałożyć kary na Polskę.

W wyroku pełny skład Trybunału Konstytucyjnego miał wypowiedzieć się o zgodności z konstytucją przepisów Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) oraz Statusu TSUE. To regulacje, które posłużyły TSUE do nałożenia kar na Polskę. Unijny Trybunał sięgnął po sankcje, gdy polskie władze nie zastosowały się do jego orzeczeń w sprawie kopalni Turów a także działalności Izby Dyscyplinarnej.

Jak pisaliśmy, Ziobro skierował sprawę do TK 15 listopada 2021 roku, czyli w momencie, w którym na Polskę nakładane były codziennie kary w związku z niezastosowaniem się rządu do postanowień TSUE o środkach tymczasowych.

Sprawa kopalni w Turowie kosztowała nas 500 tysięcy euro dziennie (TSUE przestał je naliczać 3 lutego 2022), a kara ostatecznie wyniosła 70 mln euro.

Sprawa Izby Dyscyplinarnej i ustawy kagańcowej była początkowo wydatkiem na poziomie miliona euro dziennie, po jakimś czasie pół miliona. Licznik stanął po wyroku TSUE na początku czerwca 2023 roku. Łączny koszt wyniósł ponad 550 milionów euro, czyli 2,5 miliarda złotych.

Rząd PiS nie płacił tych kar, Komisja Europejska zatem regularnie potrącała miliony euro z wypłacanych Polsce transz rozmaitych programów operacyjnych UE.

„W ocenie Prokuratora Generalnego w najnowszym orzecznictwie TSUE dokonano nieuprawnionej interpretacji zaskarżonych przepisów, sprzecznej z ich jednoznacznym brzmieniem i celem. Prokurator Generalny zauważył, że TSUE dokonał dowolnego i arbitralnego rozszerzenia swoich uprawnień, które zostały mu przyznane przez państwa członkowskie UE w traktatach i wykreował bezprecedensowy środek tymczasowy, który nigdy nie był stosowany wobec żadnego państwa – możliwość orzekania kary pieniężnej jeszcze przed zakończeniem postępowania” – argumentował Ziobro we wniosku.

Przeczytaj także:

10:16 30-11-2023

Prawa autorskie: "Moskwa-Kreml-Putin", 26.03.2023"Moskwa-Kreml-Putin"...

Putin wypowie się 14 grudnia

„Bezpośrednia linia”, czyli spektakl, w czasie którego Putin opowiada ma pytania wybranych obywateli, i oraz “doroczna konferencja prasowa” Putina odbędą się 14 grudnia — poinformował dziś rzecznik Putina Pieskow.

Żadne z tych “dorocznych” wydarzeń nie odbyło się od początku pełnoskalowego najazdu Rosji na Ukrainę. Były zaś spektakularnie odkładana.

Ostatnia „bezpośrednia linia” odbyła się 30 czerwca 2021 r. i trwała — jak precyzyjnie wyliczyła propaganda Kremla – 3 godziny i 42 minuty. Putin odpowiedział na 68 pytań z zadanych... 2 milionów.

Putin komunikuje się z podanymi za pośrednictwem swej propagandy – wypowiada się do mikrofonu swojego osobistego „korespondenta” Pawła Zarubina (na zdjęciu). Wypowiada się też czasem w czasie podróży zagranicznych, których jednak jest niewiele, do wybranych dziennikarzy. Resztę załatwia rzecznik Pieskow. I to jego konferencjach padały pytania o konferencję Putina.

Historia odkładania konferencji i “linii bezpośredniej” pokazuje, że Moskwa nie radziła sobie z narracją o tym, co dzieje się na wojnie w Ukrainie.

Jesienią tego roku jednak – jak widać z oficjalnych komunikatów – Putin znalazł sposób na opowiedzenie tego, co się dzieje. Spójna narracja istnieje już pod mniej więcej miesiąca: Putin wcale nie chce wojny i chętnie zawarłby pokój, ale to Ukraina nie chce się poddać, więc to ona jest wszystkiemu winna. Ale mimo wojny Rosja radzi sobie znakomicie, jej gospodarka oparła się sankcjom, zaś Rosja stała się dzięki wojnie liderką państw miłujących pokój.

Harmonogram przekładania konferencji

09:43 30-11-2023

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Spadek inflacji hamuje: w listopadzie wyniosła 6,5 proc.

W październiku wskaźnik cen wyniósł 6,6 proc., szybki szacunek za listopad to tylko 0,1 punktu procentowego mniej. Na zachodzie Europy spadek jest szybszy niż przewidywano

Na koniec miesiąca GUS publikuje jedynie szybki szacunek inflacji, nie mamy więc precyzyjnych informacji o konkretnych grupach produktów. Więcej szczegółów poznamy w połowie miesiąca. Oto co wiemy o cenach rok do roku:

  • żywność i napoje bezalkoholowe zdrożały o 7,2 proc.;
  • nośniki energii zdrożały o 7,9 proc.;
  • paliwa do prywatnych środków transportu staniały o 5,7 proc.

Pamiętajmy, że główny wskaźnik inflacji odnosi się to do cen z zeszłego roku. W październiku, po wyborach skończyły się cuda na Orlenie i ceny paliw zaczęły rosnąć. Jest to widoczne w dzisiejszym raporcie GUS: w stosunku do października:

  • ceny paliw wzrosły o 8,8 proc.,
  • ceny energii spadły o 0,1 proc.,
  • ceny żywności wzrosły o 0,8 proc.

Sprzeczne sygnały

Ogółem, ceny w stosunku do października wzrosły o 0,7 proc. To sprawia, że wiszący na NBP baner, który informuje przechodniów w warszawskim śródmieściu, że ceny są stabilne, staje się coraz bardziej nieaktualny, drugi miesiąc z rzędu ceny rosną miesiąc do miesiąca.

Z drugiej strony – wzrosty nie są na razie drastyczne, a za dużą ich część odpowiadają ceny paliw. Sytuacja inflacyjna jest jednak daleka od stabilnej. Spadki się zatrzymały i jest to niepokojące. Ale sygnały są niejednoznaczne.

Nie wiemy jeszcze, ile dokładnie w listopadzie wyniosła inflacja bazowa, musimy opierać się na szacunkach ekonomistów. Inflacja bazowa to wskaźnik cen z wyłączeniem najbardziej chwiejnych towarów, jak paliwa i żywność. Zespół analityczny mBanku szacuje, że w listopadzie spadła z 8 proc. do 7,3 proc. Ale od razu dodają, że trudno dziś powiedzieć, co za to odpowiada, i takie wahanie może być jednorazowe i przypadkowe.

Dezinflacja na Zachodzie

W tym samym czasie dezinflacja w Europie przyspieszyła, jest szybsza, niż przewidywali ekonomiści. Nie mamy jeszcze danych Eurostatu, ale krajowe ośrodki raportują swoje dane:

  • w Niemczech inflacja CPI wyniosła 3,2 proc. wobec prognozy 3,5 proc.,
  • w Hiszpanii – 3,2 proc. wobec prognozy 3,7 proc.,
  • we Francji – 3,4 proc. wobec prognozy 3,7 proc.

W Polsce takich wartości możemy nie zobaczyć jeszcze przez cały 2024 rok.