Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Krzysztof Boczek jest na placu Powstańców, pod siedzibą TVP. Dziś rano – decyzją likwidatora – została zamknięta do odwołania.
„Marcin Tulicki i Samuel Pereira – byli dyrektorzy w TAI – nawet nie mogli zbliżyć się do budynku TVP” – relacjonuje Krzysztof Boczek. „»Z przepustkami nie wpuszczacie panowie?« – dopytywał Pereira. Nie wpuścili”.
Jak informuje Boczek, budynek został odseparowany. Można się do niego dostać od strony ulicy Świętokrzyskiej. Wszystkie wejścia do siedziby są zamknięte.
Do budynku wchodzą jedynie osoby, które znalazły się na specjalnie przygotowanej liście. Mają ją przedstawiciele likwidatora.
Przypomnijmy: likwidator TVP, Daniel Gorgosz, zdecydował wczoraj o zamknięciu budynku przy pl. Powstańców do odwołania.
Decyzja jest związana z „licznymi przypadkami nadużywania uprawnień wynikających z wykonywania mandatu parlamentarzysty”. Jak wyjaśniał Gorgosz, do budynku telewizji były wpuszczane osoby nieupoważnione, „co skutkuje licznymi naruszeniami na szkodę TVP oraz jej pracowników”. Wpływ na decyzję miały być również zapowiedzi manifestacji PiS „w obronie” mediów.
W budynku przy pl. Powstańców jest siedmiu posłów PiS oraz Michał Adamczyk, który uważa się za prezesa TVP. „Nie możemy wyjść z budynku. Policja od ponad godz. odmawia interwencji i przyjęcia zgłoszenia o popełnieniu przestępstwa przez nieznane osoby blokujące wejście do budynku. 7 posłów jest w środku, 2 w przejściu do budynku... Na zewnątrz 30 policjantów” – napisał na X Piotr Gliński.
„Założyciel Amnesty International – brytyjski prawnik – Peter Benenson pisał: »Otwórz gazetę – dowolnego dnia tygodnia – a znajdziesz w niej wiadomość, że gdzieś na świecie ktoś został uwięziony, poddany torturom czy zabity z powodu poglądów czy wyznania, których nie akceptują jego władze«” – pisze organizacja w oświadczeniu po aresztowaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Kamiński sam ogłosił się „więźniem politycznym”. Tego pojęcia używają wszyscy politycy PiS w odniesieniu do byłych szefów CBA i MSWiA.
„Mając na uwadze powyższe, chcemy zaprotestować przeciwko nadużywaniu w przestrzeni publicznej pojęcia »więzień polityczny«. Pojęcie to nie ma jednej powszechnie akceptowalnej definicji. Z tego powodu Amnesty International posługuje się pojęciem więźniów sumienia. Nie budzi jednak żadnych wątpliwości, że pojęcie więźniów sumienia nie obejmuje sytuacji osób, które zostały osądzone i skazane w rzetelnym procesie sądowym za czyn podlegający karze zgodnie z prawem międzynarodowym” – czytamy.
Amnesty International wyjaśnia, że więźniami sumienia są osoby, które straciły wolność „za wyznawane idee, na podstawie niezasadnych zarzutów, a do ich uwięzienia doszło z naruszeniem gwarancji sprawiedliwego procesu”.
W oświadczeniu napisano: "Takimi osobami są chociażby bohaterowie Maratonu Pisania Listów Amnesty International, tj. białoruski opozycjonista Aleś Bialacki czy dziennikarz Andrzej Poczobut. Osoby te w trakcie pozbawienia wolności doświadczają często licznych naruszeń: np. tortur i innego nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania, dyskryminacji ze strony administracji więziennej, a ich sytuacja jest gorsza od pozostałych współwięźniów.
Przestrzegamy przed nadużywaniem tego pojęcia, bowiem umniejsza to jego wagę w odniesieniu do osób faktycznie znajdujących się w dramatycznej sytuacji".
Likwidator TVP zamknął rano siedzibę TVP Info w centrum Warszawy „okupowaną” od ponad 3 tygodni przez posłów PiS i propagandystów uznających się za „legalne” władze stacji. Michał Adamczyk smsuje do nas z odciętego budynku: „nie wpuszczają nawet policji, która została poproszona o interwencję”. Gliński alarmuje: nie możemy wyjść
Sypią się kolejne plany ludzi PiS. Michał Adamczyk – były prezenter „Wiadomości” i dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, obecnie mianujący się jedynym legalnym prezesem TVP – wczoraj w liście do 30 byłych już głównie dyrektorów tej stacji, zwołał ich na spotkanie w budynku na Placu Powstańców Warszawskich. „Obecność obowiązkowa” zaznaczał.
To już raczej się nie stanie. W środę, 10 stycznia, o godz. 21:26, Samuel Pereira, były zastępca dyrektora TAI, doniósł na platformie X, że w nocy likwidator TVP zamyka budynek na Placu Powstańców. „Co dalej? Wyprzedaż garażowa drogiego sprzętu i likwidacja?” – pytał w dramatycznym tonie.
Jak już pisaliśmy w OKO.press, likwidator TVP – Daniel Gorgosz – faktycznie zamyka budynek do odwołania. Siedzibę zamknięto nie w nocy – jak pisał Pereira – ale o 8 rano. Więcej można przeczytać w naszym tekście:
Michał Adamczyk i Samuel Pereira nie odbierają telefonów.
Ale ten pierwszy smsuje o aktualnej sytuacji: „zablokowano wszystkie drzwi nawet wyjścia ewakuacyjne. Łamane są przepisy BHP – nie wolno blokować wyjść ewakuacyjnych” pisze. Dodaje, że ochrona „rzekomego likwidatora” nie wpuszcza do budynku ani pracowników TVP ani nawet policji, którą przebywający wewnątrz wezwali na interwencję.
Ok. 10.30 były minister Piotr Gliński donosił o „eskalacji”. „Od 20 min. nie mogę ani ja ani inni posłowie i pracownicy opuścić budynku TVP. Jesteśmy tu nielegalnie przetrzymywani przez anonimowe osoby. Wezwana policja nie przyjeżdża z interwencją".
Samuel Pereira nie chce relacjonować sytuacji w budynku. W smsie pisze: „Będę panu odpowiadał, jeśli przestanie pan używać hejterskich określeń w swoich tekstach. To niegrzeczne”
Pytam: konkretnie jakich?
Na razie bez odpowiedzi.
Przypomnijmy: od 20 grudnia, gdy nowe władze TVP przejęły kontrolę nad firmą, jedynym punktem którego nie udało im się w pełni przejąć jest właśnie budynek TAI na placu Powstańców. Stąd nadawane były programy informacyjne, m.in. TVP Info czy „Wiadomości”. Oprócz propagandystów wiernych byłej władzy, z „interwencją poselską”, rotacyjnie ale – jak przekonywali – cały czas przebywali w nim posłowie PiS. Przynajmniej para posłów siedziała przy jedynym już otwartym (dwa pozostałe zamknięto) wejściu i decydowała, kto może wejść do budynku oprócz osób posiadających aktywne karty.
Pod budynkiem Sejmu pojawiły się barierki. Przypomnijmy: w czasie pierwszego posiedzenia Sejmu, 13 listopada 2023, obywatele i obywatelski zgromadzeni przed budynkiem parlamentu w spontanicznym geście zaczęli rozmontowywać barierki, które stały tam od 2017 roku.
Niedługo potem marszałek Sejmu Szymon Hołownia oficjalnie ogłosił, że barierki zostaną usunięte najbliższej nocy.
Decyzja o tymczasowym przywróceniu barierek jest związana z dzisiejszą manifestacją PiS, która zacznie się o 16. Rzeczniczka marszałka Katarzyna Karpa-Świderek poinformowała na portalu X: „Celem nadrzędnym jest bezpieczeństwo demonstrantów i funkcjonariuszy w czasie zgromadzenia. Zabezpieczenia staną na prośbę policji i po proteście zostaną zdemontowane. Sejm jest i będzie otwarty i bezpieczny dla obywateli. Czy to się komuś podoba czy nie”.
Potwierdził to również szef kancelarii Sejmu Jacek Cichocki podczas konferencji prasowej. Jak wyjaśniał, policja przewiduje, że do manifestacji PiS mogą dołączyć się osoby agresywne.
Wirtualne Media dotarły do pisma, które wydał Daniel Gorgosz, likwidator spółki Telewizja Polska. Oświadczył w nim, że siedziba przy placu Powstańców będzie zamknięta do odwołania. W środku zostali posłowie PiS i Michał Adamczyk
Daniel Gorgosz napisał w oświadczeniu, do którego dotarły Wirtualne Media, że zamknięcie siedziby TVP przy placu Powstańców jest związane z „ licznymi przypadkami nadużywania uprawnień wynikających z wykonywania mandatu parlamentarzysty”. Jak wyjaśniał, do budynku telewizji były wpuszczane osoby nieupoważnione, „co skutkuje licznymi naruszeniami na szkodę TVP oraz jej pracowników”.
Zamknięcie siedziby to także odpowiedź na zapowiedzi PiS, który na dziś zaplanował protest, a także marsz, który ma się zakończyć przy placu Powstańców.
Decyzja pozostaje w mocy „do odwołania”.
„Jednocześnie, informuję, że posłowie i senatorowie chcący skorzystać z prawa wynikającego z art. 19 Ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, mogą skontaktować się z władzami spółki w budynku Telewizji Polskiej, położonym przy ulicy Jana Pawła Woronicza 17 w Warszawie, gdzie w budynku B przygotowane są odpowiednie pomieszczenia, w których może dojść do realizacji ich uprawnień” – czytamy.
Piotr Gliński, poseł PiS i były minister kultury, który jest w budynku na pl. Powstańców, poinformował rano na portalu X: Nielegalny tzw. „likwidator” o godz. 8-mej nakazał zamknięcie wejścia do siedziby TVP na Pl. Powstańców w Warszawie. Nie wpuszczają posłów z interwencją poselską. W środku znajduje się prezes TVP SA [a raczej: antyprezes, powołany przez Radę Mediów Narodowych – od aut.] Michał Adamczyk i pięcioro posłów!„. Później podał, że ”dwóm posłom udało się dołączyć do nas".
W rozmowie z portalem wpolityce.pl Gliński dodał: „Sytuacja wygląda karykaturalnie. Stoją w przedsionku i przeglądają jakieś listy z nazwiskami pracowników. Jednym wpuszczają, a drugich nie. Segregacja jak w stanie wojennym”.
Poseł relacjonuje sytuację na placu Powstańców na żywo w mediach społecznościowych. Pisze o „prawdopodobnym” wypuszczaniu pracowników TVP przez garaż. „Bolszewia!” – denerwuje się na X.
Do sprawy będziemy wracać.