Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Czas wyprowadzić piły z części polskich lasów” – ogłosiła dziś minister Paulina Henning-Kloska. Pierwszy etap zakłada ochronę 10 najcenniejszych przyrodniczo obszarów: od Puszczy Karpackiej, po Knyszyńską.
To ma być pierwszy krok do redukcji wycinek w polskich lasach. Podczas konferencji prasowej ministra klimatu i środowiska ogłosiła ograniczenia w wyrębie w 10 najcenniejszych przyrodniczo lokalizacjach.
„Czas wyprowadzić piły z części polskich lasów, zwłaszcza te, które cięły najcenniejsze obiekty przyrodnicze, w najcenniejszych miejscach” – mówiła Paulina Henning-Kloska. „Pracujemy nad systemowym rozwiązaniem, w którym znajdzie się więcej obszarów i które będzie konsultowane z przedstawicielami Lasów Państwowych, samorządami i lokalnymi społecznościami” – zapowiedziała.
Na mapie udostępnionej w mediach społecznościowych przez wiceministra Mikołaja Dorożałę widać, o które obszary chodzi. Wyłączone z wycinki będą m.in: lasy reliktowe Puszczy Karpackiej, lasy Puszczy Boreckiej i Romnickiej w województwie warmińsko-mazurskim, a także podlaskie lasy w Puszczy Augustowskiej i Knyszyńskiej. Na liście są też lasy wokół aglomeracji miejskich Trójmiasta i Wrocławia. A do tego: Puszcza Świętokszyska, bieszczadzkie lasy i te w rejonie uzdrowiska Iwonicz-Zdrój.
W większości z tych miejsc w ostatnich latach trwały oddolne protesty przeciwko masowej wycince i niszczeniu unikatowych ekosystemów.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, dla przyrodników z woj. zachodnio-pomorskiego zaskoczeniem jest nieobecność podszczecińskiej Puszczy Bukowej na liście najcenniejszych lasów objętych zakazem. Szczególnie, że jeszcze kilka dni temu post zapowiadający redukcję wycinek na tym obszarze w mediach społecznościowych udostępnił sam wiceminister Dorożała. Sukces, po deklaracji nowego wojewody, świętowali już lokalni aktywiści. Pisał o tym w OKO.press Marcel Wandas:
Przeczytaj także:
Prezydent Andrzej Duda zaproponował marszałkowi Sejmu, by w obliczu chaosu społecznego i prawnego dotyczącego kwestii wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika, sprawę definitywnie zamknąć. „W inny sposób sytuacja jest nierozwiązywalna” – mówił Andrzej Duda
Tematem spotkania było wygaśniecie mandatów poselskich byłych szefów CBA. 20 grudnia 2023 Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zostali prawomocnie skazani za nadużycia w śledztwie dotyczącym afery gruntowej. Prezydent Andrzej Duda stoi na stanowisku, że skutecznie ułaskawił Kamińskiego i Wąsika w 2015 roku. A sądy, dalej procedując sprawę, przekroczyły swoje uprawnienia.
Przeczytaj także:
W oświadczeniu dla prasy po spotkaniu z Szymonem Hołownią prezydent Andrzej Duda podkreślał, że sytuacja jest ustrojowo i prawnie bardzo trudna. Duda przypomniał też swoje stanowisko.
„Po wydaniu wyroku zdecydowałem o ułaskawieniu skazanych osób. To ułaskawienie zostało uznane za podręcznikowe. Była to dokładna realizacja prerogatywy prezydenckiej, jaką jest prawo łaski, w połączeniu z tym, co jest zapisane w podręcznika dla studentów wydziałów prawa – są dwa możliwe ułaskawienie abolicyjne i amnestyjne. To uwalniające od ściagania to abolicyjne. I początkowo ta decyzja w żaden sposób nie była kwestionowana” – mówił prezydent.
W ocenie Andrzeja Dudy dalsze działania sądów, które prezydent określił mianem „politycznych”, doprowadziły do „straszliwej komplikacji prawnej”. Jej pochodną jest dyskusja o wygaśnięciu mandatów posłów Kamińskiego i Wąsika. „Zaprosiłem marszałka Sejmu, żeby wyjaśnić moje stanowisko. Jest ono jednoznaczne – prerogatywa prezydencka została skutecznie wykonana w 2015 roku, wszyscy zostali skutecznie ułaskawieni. To zamknęło sprawę w sposób definitywny. Nie mam żadnych wątpliwości, że panowie mają dziś mandaty poselskie przydane przez obywateli i mają prawo je wykonywać” – stwierdził prezydent Duda.
Przeczytaj także:
Podkreślał, że jest dziś w Polsce grupa sędziów, która za wszelką cenę chcą, żeby do zakładu karnego trafili ludzie, którzy realizowali swoje zadania w zakresie walki z korupcją.
„To kwestia państwowa. I to także powiedziałem marszałkowi Hołowni. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, jeśli weźmiemy element spokoju i ładu społecznego oraz ustrojowego, jedynym sensownym rozwiązaniem jest zamknięcie tej sprawy. W inny sposób ta sytuacja jest nierozwiązywalna” – mówił Andrzej Duda.
Prezydent przekazał, że mimo dyskusji, która przebiegała w dobrej atmosferze, nie doszło do porozumienia. „Dalsze decyzje będzie ponosił marszałek Sejmu w związku z pełnionym urzędem” – dodał.
O godzinie 13:30 rozpoczęło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Spotkanie dotyczy mandatów poselskich Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik 20 grudnia 2023 zostali prawomocnie skazani za nadużycia władzy w CBA przez Sąd Okręgowy w Warszawie, każdy na dwa lata więzienia. Sąd uznał za nielegalną ich prowokację CBA z 2007 roku, która uderzała w ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. CBA podstawiło swojego agenta, który chciał wręczyć Lepperowi łapówkę, by udowodnić, że przy pomocy korupcji można odrolnić ziemię.
„Rzeczpospolitej nie stać na kontynuowanie ciągnięcie tej sprawy, która zużywa nam tyle tlenu, to musi zostać przecięte” – mówił dziś w Sejmie marszałek Hołownia.
Prezydent Andrzej Duda stoi na stanowisku, że ułaskawił obu polityków w listopadzie 2015 roku i to ułaskawienie dalej jest w mocy i dotyczy również tej sprawy. W środę 10 stycznia rozpoczyna się drugie posiedzenie Sejmu X kadencji. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zapowiedzieli, że stawią się na nim jako posłowie.
„Sąd Rejonowy w Katowicach wpisał do Krajowego Rejestru Przedsiębiorców otwarcie likwidacji spółki obecnie pod firmą ”Polskie Radio – Regionalna Rozgłośnia w Katowicach S.A.„ w likwidacji z siedzibą w Katowicach” – czytamy w mediach społecznościowych Ministerstwa Kultury.
„To znaczy, że uznał uchwałę o rozwiązaniu spółki i otwarciu likwidacji, a także o wyznaczeniu likwidatora za zgodną z prawem (art. 23 ust. 1 i 2 Ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym)” – napisała w mediach społecznościowych adwokatka i prof. Uniwersytetu Warszawskiego Katarzyna Bilewska
Likwidatorem spółki jest mecenas Paweł Kusak – adwokat i doradca restrukturyzacyjny. Kusak został wybrany przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza na likwidatora wszystkich 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia. To pierwszy taki komunikat – nie wiemy na razie o żadnym innym wpisie do KRS potwierdzającym stan likwidacji innych rozgłośni.
Niemieccy rolnicy protestują przeciwko cięciu dotacji na rolnictwo. Rząd zasłania się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Naszych zachodnich sąsiadów czeka trudny styczeń
Dziś rano na niemieckie drogi wyjechały tysiące ciągników, by rozpocząć ogólnokrajowy protest niemieckich rolników. Do demonstracji nawoływał Niemiecki Związek Rolników oraz Federalny Związek Transportu Drogowego, Logistyki i Utylizacji.
Przewodniczący NZR Joachim Rukwied powiedział w wywiadzie dla magazynu „Stern”:
"Przez to, że będziemy poruszać się traktorami, nieuchronnie dojdzie do zakłóceń w ruchu drogowym. Prosimy o zrozumienie. Nie chcemy utracić wielkiego wsparcia i solidarności, którymi darzy nas spora część społeczeństwa” – dodał. Wedle jego słów, rolnicy nie zgodzą się na kolejne podwyżki podatków dla rolników.
Głównym katalizatorem protestów są cięcia dotacji rolniczych, na które rząd zdecydował się w związku z kryzysem budżetowym. Sędziowie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego zakwestionowali w listopadzie 2023 roku przesunięcie w budżecie na 2021 rok 60 mld euro do Funduszu Klimatu i Transformacji. Była to część 240 mld zł dodatkowego zadłużenia na poczet walki z kryzysem. 60 mld euro zostało jednak niewykorzystane, a niemiecki rząd chciał wykorzystać je w dłuższym terminie na transformację energetyczną. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował to posunięcie i zmusił rząd do cięć. Ofiarami padli między innymi rolnicy.
W czwartek rząd złagodził planowane wcześniej ograniczenia, między innymi zrezygnował ze zniesienia zwolnień z podatku od pojazdów silnikowych. To jednak niewystarczające ustępstwa, i rolnicy przystąpili do protestu, który może sparaliżować część kraju.
W poniedziałek rano w Niemczech donoszono o kolejnych blokadach ważnych dróg. Na autostradzie A7 między Hamburgiem a Danią zablokowano wiele wjazdów. Rolnicy zablokowali też wjazd na autostradę w Cloppenburgu w północno-zachodniej Dolnej Saksonii. Dziś rano zablokowane były wjazdy do autostrad A2, A9, A10, A11, A12, A13, A113 oraz A115 w Brandenburgii. Pod Bramą Brandenburską w Berlinie zbierali się już od wieczora w niedzielę 7 stycznia.
Protestujący rolnicy mają też w planie blokadę polsko-niemieckiego przejścia granicznego w Lubieszynie
Na razie obyło się bez poważnych incydentów i starć z policją, ale część władz ostrzega, że będzie reagować na łamanie prawa.
„Nie będziemy tolerować, że poszczególni rolnicy i grupy wzywają w mediach społecznościowych do niezgłaszania swoich zgromadzeń i blokowania skrzyżowań traktoram” – powiedział minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann.
Niemiecki rząd czeka bardzo trudny początek roku – w tym tygodniu Niemcy czekają też inne duże protesty.
Między 10 i 12 stycznia protestować będą też niemieccy kolejarze. Związek zawodowy maszynistów GDL chce, jak pisze Deutche Welle, „zwiększyć presję w sporze płacowym i wywalczyć przede wszystkim krótszy czas pracy dla pracowników zmianowych przy pełnym wynagrodzeniu”. Deutche Bahn uznaje, że strajk jest nielegalny. „Wynika to z faktu, że związek zawodowy maszynistów utracił zdolność do negocjacji zbiorowych poprzez założenie spółdzielni pracowników leasingowych” – mówi Deutche Welle Martin Seiler, dyrektor do spraw zasobów ludzkich w Deutche Bahn.
W styczniu strajki zapowiadają również Federalne Stowarzyszenie Transportu Towarowego i Logistyki, i związek pracowników handlu Verdi.
Rząd obawia się protestów, ale na razie nie ma mowy o dalszych ustępstwach.
„Ostatecznie to rząd musi podejmować decyzje i rządzić, i nie da się w ten sposób zadowolić wszystkich” – powiedział w poniedziałek rano rzecznik niemieckiego rządu.
Ze strony rządu widać też obawę o dalszą radykalizację protestu i jego polityczne konsekwencje.
„Słyszymy o fantazjach na temat przewrotu, organizują się grupy ekstremistyczne, na protestach widać ento-nacjonalistyczne symbole” – mówi w nagranym wideo wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck z partii Zielonych. W zeszłym tygodniu rolnicy próbowali wtargnąć na prom, na którym przebywał Habeck.
Polityczny kapitał na proteście będzie próbowała zbić skrajnie prawicowa AfD.
„Niemiecki rząd zapomina o wielu trudnych konsekwencjach jego polityki deindustrializacji” – powiedział w związku z protestami rzecznik AfD i dodał, że jego partia jest gotowa, by przejąć odpowiedzialność za rządzenie. Najbliższe wybory parlamentarne odbędą się w Niemczech w 2025 roku. W sondażach AfD jest dziś drugą partią i ma około 22-25 proc. poparcia.
Szef Niemieckiego Związku Rolników przestrzega jednak przed skrajnymi działaczami, którzy mogą chcieć wykorzystać protest dla swoich interesów.