Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Prezydent USA Joe Biden wezwał Kongres do przyjęcia ustawy, która zapewnia pomoc finansową dla Ukrainy.
„To absolutnie niezbędne wsparcie. Ukraina ma naprawdę kłopot z bronieniem się przed rosyjskim atakiem, zegar tyka. Jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju” – mówił Joe Biden na konferencji prasowej.
„Zebrałem koalicję pięćdziesięciu krajów, rozmawiałem przez telefon z przywódcami tych państw. Jesteśmy zjednoczeni w NATO. Nie można się teraz od tego odwrócić. Na to właśnie liczy Putin. Wspieranie tej ustawy to przeciwstawienie się Putinowi. To granie razem z nim w jednej drużynie”- mówił Biden.
Podkreślał też, że „jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju”.
- Wzywam Amerykanów, naszych partnerów, wszystkich tych, którzy o to walczą, tych, którzy zasiadają w Kongresie. Jeżeli w tej chwili nie dadzą wsparcia finansowego Ukrainie, to Historia ich z tego rozliczy, bo Historia patrzy im na ręce. Wsparcie dla Ukrainy w tej krytycznej chwili nigdy nie będzie zapomniane – podkreślił Biden. I wezwał Kongres do zagłosowania nad ustawą, która zapewni pomoc Ukrainie.
„By jak najszybciej trafiła na moje biurko” – mówił prezydent USA.
Do jego przemowy odniósł się Radosław Sikorski, minister spraw zagraniczych w TVP Info.
„Sytuacja w Ukrainie jest dramatyczna, brakuje amunicji. W Kijowie dokładnie informowano mnie o ogromnej różnicy między ukraińską a rosyjską siłą rażenia. Ukraina desperacko potrzebuje broni. Prezydent USA zaapelował do Kongresu, by przegłosować kompromisową ustawę, by wszystko, czego jego opozycja się domagała, jest. Pomoc dla Izraela i ustabilizowanie granicy południowej. Mimo to ustawa nie jest poddawana pod głosowanie”- mówił Sikorski.
Pierwsze posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa miało zostać przeprowadzone w tym tygodniu.
„Jednak ze względu na to, że do chwili obecnej nie mamy pełnego harmonogramu Sejmu, który może ulec zmianie, zdecydowaliśmy o tym, że posiedzenie odbędzie się 19 lutego” – poinformowała Magdalena Sroka na konferencji prasowej w Sejmie.
„Jako przewodnicząca komisji wystąpiłam do ABW, by każdy z członków komisji przeszedł szkolenie, również kontrwywiadowcze. Poza tym wystąpiłam też o to, aby każdy z członków komisji miał dostęp do materiałów ściśle tajnych, czyli o sprawdzenie, które potrwa”.
„U Zbigniewa Ziobry rozpoznano zaawansowanego raka przełyku” – poinformował na portalu X poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł.
„U Zbigniewa Ziobry rozpoznano zaawansowanego raka przełyku” – poinformował na portalu X poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł. „Tak, Zbigniew Ziobro walczy dziś o życie. Toczy tę bitwę z determinacją, po to, by wygrać. I by jak najszybciej – jak tylko to możliwe — wrócić do swoich obowiązków. Ale warunkiem zwycięstwa jest agresywne i radykalne leczenie przeciwnowotworowe. Dlatego teraz minister Ziobro je przechodzi. Nic nie udaje, nie ukrywa się, ani nie uciekł za granicę – to totalne bzdury. Przebywa w Polsce i jest pod opieką polskich lekarzy” – pisze Warchoł.
Przypomnijmy: równocześnie krążą plotki, że choroba nie jest aż tak poważna. O tym, że w „nowotwór Ziobry nie wierzy wielu wpływowych ludzi w PiS”, pisał Newsweek. Trudno więc zweryfikować informację o chorobie Zbigniewa Ziobry. Warchoł przekonuje jednak, że Ziobro „udostępni całą dokumentację medyczną swojej choroby biegłym powołanym, czy to w związku z pracami komisji śledczej, czy w jakimkolwiek innym prawnym trybie”.
„Tam są niezależne diagnozy z kilku renomowanych ośrodków medycznych. I zapewniam także, że najszybciej, jak tylko zdrowie mu pozwoli, stawi się przed komisjami. Chce tam stanąć, po to by cała Polska usłyszała od niego prawdę o niegodziwościach przedstawicieli dzisiejszej władzy. A ja z przyjaciółmi modlimy się o jak najszybszy jego powrót do zdrowia”.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wygłosiła przemówienie podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat wsparcia dla Ukrainy po dwóch latach rosyjskiej inwazji.
„Unia przeszkoliła ponad 40 tys. ukraińskich żołnierzy, z krajami członkowskimi dostarczyła sprzęt wojskowy o wartości 28 miliardów euro. Europejski przemysł obronny zwiększył swoje moce produkcyjne w zakresie amunicji o 40 proc. Do przyszłego miesiąca dostarczymy ponad pół miliona sztuk pocisków artyleryjskich, do końca roku ponad milion” – mówiła von der Leyen. I podkreśliła, że to nie wystarczy.
„Musimy nie tylko przyspieszyć dostawy amunicji na Ukrainę. Patrząc w przyszłość, musimy myśleć o zdolnościach obronnych Ukrainy jako o naszych własnych zdolnościach obronnych. Musimy myśleć o ukraińskim przemyśle obronnym jako o części naszego własnego przemysłu obronnego. Dlatego właśnie włączyliśmy Ukrainę w przygotowania do naszej własnej strategii przemysłu obronnego. To pierwszy krok, który powinien doprowadzić do włączenia Ukrainy w część naszych programów obronnych, tam gdzie to konieczne, za zgodą Parlamentu Europejskiego i Rady. Pomogłoby nam to nie tylko zaspokoić potrzeby obronne Ukrainy, ale także zachęciłoby do konwergencji i wspólnego planowania pomiędzy naszymi siłami zbrojnymi i przemysłem obronnym. Ukraina jest przyszłym członkiem naszej Unii Europejskiej. Musi więc znacznie się do nas zbliżyć, także na polu obrony” – mówiła szefowa KE.
„Zamiast zdobyć Kijów, podzielić UE i osłabić NATO pod każdym względem wydarzyło się coś dokładnie odwrotnego. Przy wsparciu UE i naszych sojuszników Ukraina nie tylko wytrwała w walce z większym krajem, większą armią i większą gospodarką. Odbiła ponad połowę terytorium okupowanego przez Rosję na początku konfliktu. Zeszłej zimy odparli rosyjską ofensywę i robią to samo teraz. I o tym niezłomnym duchu musimy pamiętać tutaj, w Europie i w całym demokratycznym świecie, w momencie wojny. Nie ma czasu na wahanie. Europa będzie u boku Ukrainy w każdym dniu wojny i w każdym kolejnym dniu. Oto, co znaczy być Europejczykiem”.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała wycofanie projektu, który zakładał ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie. Podkreślała, że Komisja Europejska zaproponowała ten projekt, by zmniejszyć ryzyko stwarzane przez chemiczne środki ochrony roślin.
„Ale propozycja stała się symbolem polaryzacji. Została odrzucona przez Parlament Europejski. W Radzie również nie ma nad nią postępów. Dlatego też zaproponuję na kolegium wycofanie tego wniosku. Temat oczywiście pozostaje. Aby móc działać dalej, potrzebny jest szerszy dialog i inne podejście” – mówiła szefowa KE w Strasburgu.
Wycofanie projektu to reakcja KE na falę protestów. Przypomnijmy, że w czerwcu 2022 roku KE przyjęła projekt nowego rozporządzenia w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin, zakładają ograniczenie o 50 proc. stosowania chemicznych pestycydów w UE do 2030 roku.
Zmiany w unijnym prawie skłoniły rolników z Zachodu do szturmu na metropolie. Duże poruszenie wywołały regulacje wymagające od rolników ugorowania – a więc utrzymywania bez upraw i na „cele nieprodukcyjne” – czterech procent swojego areału pod groźbą odebrania dopłat z Brukseli.
Marcel Wandas pisał o tym w OKO.press m.in. tutaj:
„Solidarność” Rolników Indywidualnych zapowiedziała, że obrazki z Paryża i Brukseli mogą powtórzyć się w Warszawie. Związkowcy twierdzą, że fala protestów na wielką skalę dotrze również do polskich miast. Oprócz powtarzającego się postulatu ograniczenia napływu żywności z Ukrainy do Polski rolnicy przywołują problemy wynikające z unijnej polityki klimatycznej.