Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Mieszkanie na start” to nowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych. Zastąpi on bezpieczny kredyt 2 proc., z którego do końca grudnia 2023 skorzystało 60 tys. osób. Szczegóły podczas konferencji prasowej przedstawił dziś, w czwartek 4 stycznia, minister rozwoju Krzysztof Hetman. Jednocześnie zastrzegł, że propozycja wychodzi z jego ministerstwa i nie była jeszcze konsultowana z rządem.
„Moim zdaniem ten program powiela wszystkie błędy programu bezpieczny kredyt 2 proc. Jest tak naprawdę odpowiedzią na oczekiwania rynkowe i to zarówno po stronie kupujących, którzy z różnych względów nie zdążyli na ten program załapać, oraz po stronie deweloperów, którzy obawiają się, że rynek się załamie. W naturalny sposób jak odstawiamy narkotyk, jest jeszcze gorzej niż zanim go wprowadziliśmy, no to w tej chwili oczekujemy, że rząd da nam jeszcze jedną dawkę” – mówi w rozmowie z Antonem Ambroziakiem w OKO.press dr Adam Czerniak, ekspert rynku mieszkaniowego, naukowiec ze Szkoły Głównej Handlowej, dyrektor ds. badań „Polityki Insight”.
Do całego wywiadu zapraszamy tutaj:
„W świetle prawa jestem osobą niewinną, nieskazaną i jestem posłem na Sejm. To mój status faktyczny. On jest podważany oczywiście” – stwierdził Mariusz Kamiński w rozmowie z Danutą Holecką w Telewizji Republika.
„Nie boję się niczego, wywodzę się z lat 80, wtedy rozpoczynałem swoją działalność jako młody chłopak, student, byłem jednym z działaczy podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów i wielokrotnie byłem zatrzymywany przez SB. Nie boję się niczego. To, co robiłem, robiłem dla Polski. Jestem z tego dumny, niczego nie żałuję i będę zza krat dalej prowadził działalność publiczną w taki sposób, w jaki to będzie możliwe. Nie ustąpię nigdy” – mówił Mariusz Kamiński.
Zapowiedział też, że „będzie wierny wyborcom”. I jeżeli będzie na wolności, 10 stycznia 2024 roku pojawi się na posiedzeniu Sejmu.
„Niezależnie od decyzji pana Hołowni, tej koalicji 13 grudnia. Tworzy się ponura dyktatura. Pójdę tam i nie we własnym interesie, ale z woli moich wyborców. Oni dali mi mandat do działania i będę ich reprezentował, chyba że siłą uniemożliwią mi wejście na salę”.
Po prawie 6 latach batalii sądowych, Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał wykreślić aktywistkę prodemokratyczną i prezeskę Fundacji Otwarty Dialog, z listy osób, których nie wpuszczano do Polski. Służby podległe PiS uznały ją za zagrożenie dla Polski, gdy FOD sprzeciwił się upolitycznianiu sądów
Sprawa ma źródło w połowie 2017 roku w czasie protestów przeciwko ustawom upolityczniającym sądownictwo. Wtedy to Bartosz Kramek – przewodniczący rady FOD, a prywatnie mąż Ludmiły Kozłowskiej – opublikował w mediach apel „Niech państwo stanie, wyłączmy rząd”. Nakłaniał w nim do obywatelskiego oporu wobec PiS. On i Fundacja stali się dla rządzących wrogami publicznymi.
Do Fundacji wysłano szereg kontroli, władze próbowały ją przejąć, zajmowała się nią ABW. Po roku takich działań, w sierpniu 2018 roku, szef Urzędu ds. Cudzoziemców, na wniosek służb podległych PiS, wpisał Kozłowską – obywatelkę Ukrainy — do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) i oznaczył ją najwyższym alertem. To spowodowało jej deportację z Polski. Kozłowska twierdzi, że stało się to na „osobiste żądanie” Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którym podlegały służby.
Służby tłumaczyły, iż aktywistka stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, jednak utajniły, w jaki sposób zagraża. Wszystkie kraje Unii Europejskiej, za wyjątkiem Polski, wkrótce zezwoliły aktywistce na przebywanie na swoim terytorium. We Francji i Belgii Kozłowska była zapraszana, by opowiadać o tej szykanie politycznej.
Od 2018 r. sądy w Polsce pięć razy wydały korzystne dla Kozłowskiej decyzje – nakazały ponowne rozpatrzenie sprawy przez wojewodę mazowieckiego i/lub UdsC. Raz – w składzie neosędziów – niekorzystną decyzję, później uchyloną przez NSA. UdsC, kontrolowany przez ludzi PiS, odwoływał się od korzystnych dla aktywistki orzeczeń.
28 listopada 2023 roku WSA w Warszawie uchylił decyzję szefa UdsC nt Kozłowskiej i nakazał wydanie aktywistce zaświadczenia, że jej dane już nie figurują w wykazie osób, których pobyt w RP jest „niepożądany”. Ma to nastąpić w ciągu 14 dni od uprawomocnienia się wyroku, na ten moment nieprawomocnego.
„To precedensowe rozstrzygnięcie w tej sprawie. Sąd bardzo negatywnie ocenił działanie szefa UdsC” – komentuje adwokatka Joanna Koch, pełnomocniczka Kozłowskiej.
„Z uzasadnienia wyroku WSA wynika, że nie uwzględniano (UdsC/ ABW – red.) naszych dowodów i dokumentów z Mołdawii gdzie zamknięto wobec mnie sprawę. Możemy domniemywać, że w dużym stopniu raporty ABW bazowały na fejk newsach i dlatego Agencja nie chciała ujawnić powodów mojego wydalenia” – mówi nam Kozłowska.
Aktywistka ma nadzieję, że UdsC „w nowej sytuacji politycznej” zastosuje się do wyroku. Ale liczy też, że minister Kierwiński wkrótce zmieni „podporządkowane interesom poprzedniej partii rządzącej” kierownictwo UdsC.
W innej sprawie, małżeństwo aktywistów wygrało już z Maciejem Wąsikiem — nieprawomocnie -proces za naruszenie ich dóbr osobistych – oskarżał ich o związki z Rosją i pranie brudnych pieniędzy. Wyrok w sprawie odwoławczej ma zapaść w najbliższych dniach.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował o zakończeniu delegacji do Prokuratury Krajowej blisko 150 prokuratorów prokuratur rejonowych z prokuratur regionalnych. Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadnia tę decyzję „trudną sytuacją kadrową na najniższych szczeblach”, czyli prokuratur rejonowych i okręgowych. I mówi o nadużywaniu delegacji od 2016 roku.
„Tak masowa skala delegacji, w większości o charakterze bezterminowym negatywnie wpływa na bieżące działanie prokuratur rejonowych i okręgowych, na których spoczywa ciężar prowadzenia 99 proc. postępowań przygotowawczych (ponad 1 mln. śledztw i dochodzeń w 2022 roku)” – pisze MS w oficjalnym komunikacie.
„Najtrudniejsza jest sytuacja w prokuraturach rejonowych, które w wielu jednostkach funkcjonują w obsadzie sięgającej 60-70 proc. prokuratorów. Taki stan rzeczy wymaga systematycznej analizy ich sytuacji kadrowej i podejmowania dalszych czynności w zakresie delegacji”.
Ministerstwo pisze też, że nadużywaniu delegacji „wywołało rosnące zaległości w prokuraturze”. A co za tym idzie, nierównomierne obciążenie prokuratorów prowadzonymi postępowaniami przygotowawczymi.
„To w konsekwencji narusza prawa obywateli do rozpoznania spraw w rozsądnym terminie. Korzystanie z delegacji winno charakteryzować się rozwagą i dbałością o zrównoważenie obowiązków na wszystkich szczeblach organizacyjnych prokuratury” — pisze MS.
Decyzja Prokuratora Generalnego „ma także na względzie ograniczenie niepotrzebnie ponoszonych znacznych wydatków w postaci zwrotów kosztów zamieszkania, dojazdów oraz wypłat diet prokuratorom delegowanym”. Zachowanie okresu wypowiedzenia oznacza, że odwołani z delegacji prokuratorzy wrócą do wykonywania obowiązków w jednostkach niższego szczebla, co – według MS – ma wzmocnić ich zespoły.
Przypomnijmy, że Adam Bodnar zrobił już pierwszy krok do przywrócenia niezależności prokuratury. Poprowadził posiedzenie Krajowej Rady Prokuratorów, z której Ziobro zrobił fasadowy organ. Bodnar wysłał tam jasny sygnał, że idą zmiany i, że teraz można już krytykować prokuraturę. Mariusz Jałoszewski pisał o tym w OKO.press tutaj:
W Telewizji Republika padły kolejne skandaliczne wypowiedzi o osobach, które przenoszą się do Europy. Poseł Zjednoczonej Prawicy Marek Jakubiak porównał imigrantów do „niepotrzebnych odpadów”. Był gościem w programie TVP Michała Rachonia.
„Przyjmiemy kilkaset tysięcy. Ale to będzie zawsze mało. Niemcy załatwili sobie w ten sposób filtry, które wyciągną z ich państwa niepotrzebnych imigrantów (...) Polska będzie śmietnikiem. Tak jak do nas przywozili tiry niepotrzebnych u siebie odpadów, tak brzydko porównując” — mówił Jakubiak.
„To może zostawmy te brzydkie porównania” — stwierdził Rachoń. Kawałek programu TV Republika widać na nagraniu poniżej:
Przypomnijmy, że to kolejna bulwersująca wypowiedź w TV Republika w ciągu ostatnich dni. Wcześniej komentator Jan Pietrzak w Sylwestra zasugerował w TV Republika, że w Polsce „jest dużo miejsca dla migrantów, bo znajdują się tutaj baraki w obozach koncentracyjnych”. Potem stwierdził, że jego wypowiedź to „okrutny żart”. Na prośbę ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zajęła się tym prokuratura.
Z kolei były redaktor naczelny „Wprost” Marek Król w środę 3 stycznia 2024 roku był pytany prowadzącego, co należy zrobić z migrantami w Polsce. „To prosty sposób. Należy im założyć czipy, jak się pieskom zakłada, a taniej jest oczywiście numery na lewej ręce wytatuować i wtedy łatwo się ich znajdzie”.