Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski i ministra edukacji Barbara Nowacka oficjalnie poinformowali o zawieszeniu programu „Laptop dla ucznia”. Zamiast niego rząd szykuje program „Cyfrowy uczeń”.
O zawieszeniu programu wprowadzonego przez PiS rząd poinformował podczas połączonej konferencji resortów 8 lutego po południu.
„Wszystko wskazuje na to, że podczas przetargu doszło do naruszenia przepisów karnych, mogło dojść do sytuacji korupcyjnych, a w związku z tym, w trybie niejawnym, bo takie informacje podczas audytu otrzymaliśmy, zostanie złożone doniesienie do prokuratury, które będzie dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa przy okazji tego przetargu” – mówił minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Ale podejrzenie korupcji nie było jedynym powodem, dla którego program wstrzymano.
Politycy koalicji wśród problemów formalnych programu „Laptop dla ucznia” wymieniają między innymi fakt, że poprzedni rząd nie zabezpieczył w ustawie budżetowej na 2024 rok środków na sfinansowanie przetargu.
Laptopy w latach 2023-2024 miały być finansowane z Krajowego Planu Odbudowy. W 2023 roku rząd PiS koszty pokrył z kieszeni państwa w ramach prefinansowania projektów z KPO. W listopadzie 2023 okazało się jednak, że Komisja Europejska nie zgadza się na zakup komputerów w ramach realizacji Planu. Jak informował były minister cyfryzacji w rządzie Morawieckiego Janusz Cieszyński, negocjacje z KE w tej sprawie trwały cały rok, a ostateczną decyzję uważa za polityczną (choć zapadła już po wyborach). Nowe władze resortu twierdzą, że winę za sytuację ponosi m.in. były szef MEiN Przemysław Czarnek, który za późno przedstawił strategię cyfryzacji edukacji do konsultacji, co jest kamieniem milowym KPO.
Według wyliczeń ministerstw w 2023 roku rząd wydał na laptopy 1,15 mld złotych (w ramach prefinansowania, które prawdopodobnie – nie zostaną zwrócone). Koszt na 2024 szacowany był na 1,5 mld zł.
„Nowy rząd nie wahał się zwiększyć deficytu o ponad 20 mld złotych, więc gdyby chciał realizować ”Laptop dla Ucznia„ zgodnie z obietnicami, to dało się to zrobić” – pisał na Twitterze Cieszyński.
Nowy rząd przedstawił także szereg problemów merytorycznych, jakie dostrzegł w programie. Wytknięto między innymi:
Resort zapowiada jednak w miejsce „Laptopa dla ucznia” wprowadzenie programu „Cyfrowy uczeń”. Do końca czerwca 2024 roku Ministerstwo Edukacji ma opracować nową kompleksową Politykę Cyfryzacji Edukacji – wspólnie z Instytutem Badań Edukacyjnych i ekspertami.
„W przyszłym roku uczniowie otrzymają urządzenia mobilne. Rodzaj sprzętu, niezbędne oprogramowanie i zabezpieczenia będą przedmiotem analizy oraz dyskusji z partnerami społecznymi i rodzicami” – czytamy w komunikacie.
Rosyjska Państwową Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji w marcowych wyborach prezydenckich Borysa Nadieżdina. Jedynego kandydata, który krytykuje agresję na Ukrainę.
Rosyjska PKW pracowicie policzyła listy z podpisami poparcia i ogłosiła, że Borysowi Nadieżdinowi, jedynemu kandydatowi, który sprzeciwia się wojnie z Ukraina, zabrakło ich do formalnej rejestracji.
Wybory prezydenckie w Rosji, które oczywiście wygra Putin, odbędą się w połowie marca. Kreml dopuścił do wyścigu kilku kontrkandydatów, którzy jednak popierają wojnę i politykę Putina – tu i tam zgłaszają tylko drobne propozycje zmian np. w sprawie cen albo własności przedsiębiorstw.
Gdyby Nadieżdin mógł startować, doszłoby do głosowania za albo przeciw wojnie. W jaki sposób władza by tego głosowania nie sfałszowała, Putin nie byłby już tak pewny swego: jego propaganda głosi, że politykę Putina popiera ponad 80 proc. Rosjan.
Szybsza wypłata podwyżek? Możliwa. Wyższa płaca zasadnicza nauczycieli mianowanych? Nie od stycznia 2024. Co wiemy po spotkaniu związkowców z ministrą Barbarą Nowacką?
To tylko formalność, bo związkowcy chcieli wykorzystać moment konsultacji rozporządzenia płacowego do większej dyskusji, nie przedłużając jednocześnie momentu wejścia w życie kluczowej dla nauczycieli i nauczycielek decyzji o podwyżkach.
ZNP chciało przyspieszenia terminu wypłaty podwyżek o miesiąc – z kwietnia na marzec.
I to może się udać, ale ministra nie obiecała tego na 100 proc.
Drugim postulatem było podniesienie wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mianowanych tak, by zarabiali widocznie więcej niż nauczyciele początkujący. Po podwyżkach ta różnica skurczy się do 149 zł. Ministra Barbara Nowacka przekazała, że propozycja związkowców jest niemożliwa do wprowadzenia od stycznia 2024 ze względu na ograniczenia budżetowe. ZNP oczekuje powrotu do dyskusji nad spłaszczeniem wynagrodzeń 1 września 2024.
Negocjacje były też szansą, by porozmawiać o długoterminowych celach ZNP. „Oczekujemy zmiany zasady wynagradzania nauczycieli, tak by płace mogły rosnąć niezależnie od procesu ustalania kwoty bazowej, ale by [red. – ten proces] był zobiektywizowany przez dane GUS” – mówił Sławomir Broniarz po spotkaniu z kierownictwem MEN.
Chodzi o pomysł powiązania wynagrodzeń nauczycieli ze średnią w gospodarce narodowej. Nad obywatelską inicjatywą ZNP prace rozpoczął już Sejm. Projekt „Godne płace i prestiż nauczycieli” po pierwszym czytaniu trafił do sejmowej Komisji Edukacji. Ministerstwo, na spotkaniach ze związkowcami, miało wyrażać umiarkowane poparcie dla pomysłu. Podkreślając jednocześnie, że kluczowe są koszty rewolucji płacowej. Broniarz zapowiedział, że ZNP będzie walczyć także o podwyżki od stycznia 2025 roku (niezależnie od losów obywatelskiego projektu) oraz wyłączenie ze średniej płacy godzin ponadwymiarowych (praca ponad 18-godzinne pensum).
Do rozporządzenia ws. zmian w obowiązkowych pracach domowych ZNP złoży uwagi w toku konsultacji społecznych. Pisaliśmy o tym więcej tutaj:
„Najpewniej w dniu jutrzejszym z pismem do pani Moniki Pawłowskiej z pytaniem, czy korzysta ze swojego prawa do pierwszeństwa w objęciu mandatu po panu byłym pośle Mariuszu Kamińskim” – ogłosił marszałek Sejmu
Szymon Hołownia zorganizował po południu w Sejmie konferencję prasową. Podczas spotkania z dziennikarzami przekazał, że dostał odpowiedź z Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie mandatu Mariusza Kamińskiego. Przytoczył zdania, w których PKW twierdzi, że nie zamierza opowiadać się za konkretnymi stanowiskami w sporze na temat wygaśnięcia mandatu posła. Komisja, zgodnie z art. 251 par. 1 kodeksu wyborczego, przekazała jednak marszałkowi nazwiska kolejnych osób z listy PiS, które mogłyby objąć mandat.
„Ja w tej sprawie i chyba nie tylko ja nie mam żadnych wątpliwości, dlatego, że przypominam państwu postanowienie Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2024 roku” – mówił Hołownia. „Sąd Najwyższy w swoim postanowieniu nie uwzględnił odwołania pana byłego posła Mariusza Kamińskiego, w związku z powyższym ja w oparciu o te informacje, które otrzymałem z Państwowej Komisji Wyborczej wystąpię najpewniej w dniu jutrzejszym z pismem do pani Moniki Pawłowskiej z pytaniem, czy korzysta ze swojego prawa do pierwszeństwa w objęciu mandatu po panu byłym pośle Mariuszu Kamińskim. Po siedmiu dniach będziemy mieli odpowiedź, jeżeli będzie pozytywna, to będziemy dalej procedować, jeżeli będzie negatywna, to będziemy wysyłać korespondencję do kolejnej osoby z listy przekazanej przez Państwową Komisję Wyborczą”.
Szymon Hołownia odniósł się także do doniesień medialnych na temat przygotowywanych przez rząd uchwał oraz ustaw w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Uchwały miałyby dotyczyć m.in. sędziów-dublerów oraz sędziów Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza i głosić, że cała piątka została wybrana do TK z naruszeniem przepisów. W dalszej kolejności rząd miałby zająć się ustawą, która zmieniałaby zasady wyboru sędziów Trybunału, sposób zarządzania nim, a także przepisy dotyczące procedur dyscyplinarnych.
„Rozmawiamy z panem ministrem Bodnarem stale, obecny tutaj dyrektor Zakroczymski, ale też i w różnych innych formatach. Praca trwa i nie jest sztuką położyć rozwiązanie, o które później wszyscy będą się kłócili i spierali, tylko jak już wychodzić z rozwiązaniem, to mieć takie, co do którego będzie można szybko wypracować porozumienie” – mówił Hołownia. „My, ja, Polska 2050 stoimy na stanowisku, że jeżeli rzeczywiście Sejm miałby stawiać diagnozę w sprawie TK, to powinien też jednocześnie postawić na stole receptę. Jaką receptę? W moim odczuciu, jeżeli diagnozą jest uchwała, to receptą powinny być projekty ustaw i projekt zmiany Konstytucji. Ten projekt, który dzisiaj jest dyskutowany, negocjowany, on jest bardzo uczciwą polityczną propozycją”.
W Sejmie trwa posiedzenie komisji edukacji, na której ministra Barbara Nowacka przedstawia plany resortu
Ograniczenie prac domowych, okrojenie podstaw programowych, podwyżki i podniesienie prestiżu nauczycieli, odpartyjnienie kuratoriów, likwidacja HIT-u — to działania, którymi w 2024 roku zajmie się Ministerstwo Edukacji Narodowej. Rodzice, uczniowie i nauczyciele nie powinni spodziewać się więc rewolucji.
„Dalekosiężne plany będą przygotowane na kolejne lata. My dziś sprzątamy, kontrolujemy i robimy rzeczy najważniejsze. Natomiast naszą pracę koncepcyjną nad dużą reformą rozpoczniemy na początku czerwca przyszłego roku” – mówiła ministra Barbara Nowacka podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji. „Musimy zacząć nadążać za XXI wiekiem, a do tego potrzebne są badania naukowe, spotkania z ekspertami i szerokie konsultacje” – dodała.
I podkreślała, że MEN nie przesądza kierunku zmian w oświacie.