0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

godzinę temu

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Afera Collegium Humanum: Kolejne zatrzymania i zarzuty

CBA na wniosek Prokuratury Krajowej zatrzymało kolejne osoby w śledztwie dotyczącym uczelni Collegium Humanum. Zatrzymanym przedstawiono łącznie 15 zarzutów, w tym wręczania rektorowi łapówek w zamian za świadectwo ukończenia uczelni.

Co się wydarzyło?

W dniach 22-23 grudnia 2025 roku, na polecenie prokuratora Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie dokonali zatrzymania kolejnych osób w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w związku z działalnością nieistniejącej już uczelni Collegium Humanum – poinformowała Prokuratura Krajowa.

Zatrzymani to Jan R., Maks K., Paula G. oraz Paweł P. Przedstawiono im łącznie 15 zarzutów dotyczących czynów popełnionych w latach 2017-2021. Chodzi m.in. o wręczanie łapówek rektorowi Collegium Humanum w zamian za uzyskanie poświadczającego nieprawdę świadectwa ukończenia studiów podyplomowych EMBA oraz posługiwanie się tymi dokumentami w związku z ubieganiem się o wysokie funkcje w radach nadzorczych.

  • Janowi R. przedstawiono cztery zarzuty, w tym zarzut wręczenia w 2017 roku rektorowi Collegium Humanum korzyści majątkowej w kwocie 9 200 zł w zamian za uzyskanie poświadczającego nieprawdę świadectwa ukończenia studiów podyplomowych EMBA oraz posłużenia się tym dokumentem w jednym z banków w związku z ubieganiem się o funkcję członka rady nadzorczej. Ponadto Janowi R. zarzucono dwukrotne nakłanianie rektora Collegium Humanum do przyjęcia korzyści majątkowych w kwotach 10 000 zł oraz 14 000 zł w zamian za wystawienie fikcyjnych dyplomów ukończenia studiów EMBA dla innych osób.
  • Maksowi K. przedstawiono cztery zarzuty, w tym zarzut powoływania się na wpływy w Ministerstwie Edukacji i Szkolnictwa Wyższego w celu doprowadzenia do podrobienia dokumentów ukończenia studiów na kierunku psychologia przez podejrzaną Paulę G., a także podejmowania się załatwiania spraw na rzecz Collegium Humanum. Dodatkowo podejrzanemu zarzucono nakłanianie rektora Collegium Humanum do przyjęcia korzyści majątkowej w związku z uzyskaniem poświadczających nieprawdę dyplomów ukończenia studiów EMBA przez Jana R., Pawła P. oraz inną osobę.
  • Pauli G. zarzucono udzielenie pomocy rektorowi Collegium Humanum w uzyskaniu nierzetelnego dyplomu ukończenia studiów na kierunku psychologia.
  • Paweł P. usłyszał sześć zarzutów, w tym dotyczących trzykrotnego wręczenia rektorowi Collegium Humanum korzyści majątkowej w zamian za uzyskanie fikcyjnych dyplomów ukończenia studiów EMBA dla siebie oraz innej osoby, a także posłużenia się tymi dokumentami w jednym z banków w związku z ubieganiem się o funkcję członka rady nadzorczej.

Wszyscy podejrzani zostali przesłuchani oraz uczestniczyli w konfrontacjach z innymi osobami objętymi postępowaniem – informuje Prokuratura Krajowa. Obecnie przebywają na wolności za poręczeniem majątkowym w wysokości 50 tys. złotych oraz są objęci dozorem policyjnym i zakazem kontaktowania się z innymi uczestnikami postępowania przygotowawczego.

Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Jaki jest kontekst?

Śledztwo ws. Collegium Humanum trwa od 2022 roku i prowadzi je katowicki wydział Prokuratury Krajowej i Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie. W sprawie Prokuratura postawiła zarzuty już 82 osobom, w tym m.in. ważnym politykom, samorządowcom, urzędnikom i rektorom uczelni. Zarzuty usłyszał m.in. prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, byli europosłowie PiS jak Karol Karski i Ryszard Czarnecki oraz były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy – Błażej Spychalski.

Wśród oskarżonych są także rektorzy wyższych uczelni, profesorowie i wykładowcy oraz funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej.

Śledztwo wykazało, że Collegium Humanum w zamian za łapówki wydawało fałszywe dokumenty związane z przebiegiem i ukończeniem studiów – m.in. świadectwa ukończenia studiów podyplomowych, w tym dyplomy MBA, które dają prawo do zasiadania w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa.

Ale w aferę zaangażowane są też inne uczelnie niepubliczne w Polsce.

Jak wynika z ustaleń OKO.press, na polskich uczelniach niepublicznych funkcjonowała akademicka „ośmiornica”, czerpiąca zyski między innymi z wystawiania fałszywych dyplomów. W działaniach tej siatki wyraźny jest wątek, który można określić jako postkomunistyczno-prorosyjski. Punktem wspólnym są bowiem byli działacze PRL-owskiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

Więcej o sprawie:

Przeczytaj także:

15:22 29-12-2025

Prawa autorskie: Fot. TIMOTHY A. CLARY / AFPFot. TIMOTHY A. CLAR...

W USA spada liczba imigrantów – pierwszy raz od 50 lat

Antyimigracyjne polityki administracji Donalda Trumpa, a także wcześniejsze ograniczenia azylowe wprowadzone przez prezydenta Joe Bidena, odbijają się na liczbie imigrantów w USA – donosi Pew Research Centre.

Co się wydarzyło?

Jak wynika z badania Pew Research Centre, pierwszy raz od 50 lat w USA spada liczba imigrantów. W styczniu 2025 r. w Stanach Zjednoczonych mieszkało 53,3 mln imigrantów i stanowili oni blisko 16 proc. ludności kraju. Do czerwca 2025 r. populacja imigrantów w kraju zmniejszyła się o ponad milion, do 51,9 miliona osób. Spadek ten prawdopodobnie utrzymuje się od tego czasu z powodu deportacji, dobrowolnych wyjazdów i mniejszej liczby nowych przybyszów – prognozuje pracownia badawcza.

Większość imigrantów przebywa w Stanach Zjednoczonych legalnie – zwraca uwagę Pew Research Centre. W 2023 r. 73 proc. osób z imigranckim pochodzeniem miało obywatelstwo amerykańskie lub status legalnych stałych lub tymczasowych rezydentów. Pozostałe 27 proc. stanowiły osoby przebywające w USA nielegalnie.

Pracownia zwraca też uwagę, że w ciągu ostatniego półtora roku w USA przyjęto szereg regulacji, które wpłynęły na ograniczenie liczby imigrantów w kraju:

  • W czerwcu 2024 r. prezydent Joe Biden ogłosił ograniczenia dotyczące wniosków o azyl, co doprowadziło do gwałtownego spadku liczby osób ubiegających się o ochronę azylową na granicy.
  • W ciągu pierwszych 100 dni od powrotu do Białego Domu prezydent Donald Trump przyjął 181 działań wykonawczych w zakresie imigracji, aby ograniczyć napływ nowych imigrantów i deportować imigrantów niebędących obywatelami.

Jaki jest kontekst?

Celem polityki migracyjnej administracji Donalda Trumpa jest ograniczenie napływu do USA migrantów – także legalnymi kanałami, oraz zintensyfikowanie deportacji osób przebywających w USA nielegalnie. Temat migracji to jeden z najważniejszych tematów na których poparcie dla siebie buduje amerykańska i europejska skrajna prawica.

W grudniu administracja USA zapowiedziała, że dokona modyfikacji przepisów wizowych, a jednym z warunków aplikowania o wizy będzie udostępnienie historii aktywności w mediach społecznościowych za okres 5 lat. Wiz mają nie dostawać osoby, które szerzą „antyamerykańskie narracje”.

Władze federalne już cofają wizy osobom, które ich zdaniem prezentują „antyamerykańskie” stanowiska czy poglądy. We wrześniu sąd federalny orzekł, że wolność wypowiedzi imigrantów przebywających na terenie USA podlega konstytucyjnej ochronie zgodnie z Pierwszą Poprawką.

Przeczytaj także:

14:04 29-12-2025

Prawa autorskie: Fot. CHENG Yu-chen / AFPFot. CHENG Yu-chen /...

Największe ćwiczenia wojskowe Chin wokół Tajwanu

Chiny rozpoczęły dwudniowe ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu – donosi Reuters. Agencja zwraca uwagę, że to największe manewry od 2022 roku, kiedy sytuacja wokół Tajwanu uległa zaostrzeniu. Chińskie wojsko ćwiczy całkowitą blokadę i okrążenie wyspy.

Co się wydarzyło?

Chiny rozpoczęły dwudniowe ćwiczenia wojskowe „Justice Mission 2025” (z ang. „Misja Sprawiedliwość 2025”) wokół Tajwanu.

Jak informuje agencja Reutera, ćwiczenia obejmują blokadę głównych portów Tajwanu, ostrzał na żywo i symulowane ataki na cele lądowe i morskie. Biorą w nich udział okręty wojenne, myśliwce i artyleria. Celem ćwiczeń jest demonstracja tego, że Chiny są w stanie odciąć Tajwan w całości od pomocy z Zachodu – pisze Reuters.

Agencja podkreśla, że to największe ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu od lata 2022 roku, gdy doszło do zaostrzenia narracji Pekinu po niezapowiedzianej wizycie na Tajwanie Nancy Pelosi, spikerki Izby Reprezentantów USA. Ćwiczenia odbywają się 11 dni po tym, jak USA ogłosiły rekordowo duży pakiet zbrojeniowy dla wyspy o wartości 11,1 mld dolarów.

„Ćwiczenia wojskowe przeprowadzane przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą [wokół Tajwanu – red.] są skierowane przeciwko separatystycznym działaniom na rzecz niepodległości Tajwanu oraz zewnętrznej ingerencji” – powiedział w poniedziałek 29 grudnia Chen Binhua, rzecznik chińskiego Biura ds. Tajwanu, cytowany przez chińską agencję państwową Xinhua.

„Misja ma na celu obronę podstawowych interesów narodu chińskiego i interesów rodaków z Tajwanu” – podkreślił urzędnik.

Dodał, że „historyczny trend zjednoczenia narodowego jest nie do powstrzymania” i „nikt nie powinien lekceważyć ogromnej determinacji, niezłomnej woli i możliwości Chińczyków w zakresie ochrony suwerenności narodowej i integralności terytorialnej” – cytuje agencja Xinhua.

Tajwan odrzuca roszczenia Chin do swojego terytorium i stoi na stanowisku, że tylko mieszkańcy mogą decydować o przyszłości wyspy. Władze Tajwanu stanowczo potępiają ćwiczenia.

„Nasze siły zbrojne działają zgodnie z zasadą przygotowania się na najgorsze i muszą brać pod uwagę każdy możliwy scenariusz” – powiedział dziennikarzom Hsieh Jih-sheng, zastępca szefa sztabu generalnego ds. wywiadu w tajwańskim Ministerstwie Obrony, cytuje Reuters.

„Przeprowadzanie ćwiczeń z użyciem ostrej amunicji w rejonie Cieśniny Tajwańskiej stanowi nie tylko presję militarną na nas, ale (...) ma wpływ na społeczność międzynarodową i kraje sąsiednie” – powiedział Hsieh Jih-sheng.

Chińskie ćwiczenia wojskowe spowodowały duże zakłócenia w ruchu lotniczym. Tajwańskie Ministerstwo Transportu poinformowało, że z powodu ćwiczeń odwołało wszystkie loty międzynarodowe zaplanowane na poniedziałek i wtorek (29 i 30 grudnia) oraz 80 lotów krajów, co w sumie dotknie 100 tysięcy pasażerów.

Jaki jest kontekst?

Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie Chiny bardzo zaostrzyły swoją retorykę wobec Tajwanu. Eksperci do spraw bezpieczeństwa zastanawiają się, czy w najbliższym czasie Pekin nie będzie chciał spróbować siłowo przejąć kontroli nad wyspą. Chiny zwiększyły też częstotliwość ćwiczeń wojskowych wokół Tajwanu. Od czasu niezapowiedzianej wizyty na wyspie szefowej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w sierpniu 2022 roku, zorganizowały już sześć rund manewrów wojskowych na ogromną skalę.

Wizyta Nancy Pelosi była tak kontrowersyjna ze względu na to, że była to pierwsza wizyta na Tajwanie tak wysokiego rangą przedstawiciela USA od 25 lat. Pelosi wprost zadeklarowała wsparcie dla niepodległości Tajwanu, pomimo że Chiny uważają Tajwan za swoje terytorium.

„Świat stoi dziś przed wyborem między demokracją a autokracją. Determinacja USA do utrzymania demokracji na Tajwanie oraz w innych częściach świata pozostaje niezachwiana” – mówiła Pelosi podczas spotkania z prezydentką Tajwanu 3 sierpnia 2022.

Prezydent Donald Trump utrzymuje amerykańskie wsparcie wojskowe dla Tajwanu i uznaje kwestię Tajwanu za jedno z najważniejszych wyzwań dla współczesnego porządku międzynarodowego. Tajwan ma kluczowe znaczenie dla międzynarodowego handlu i jest dostawcą krytycznych technologii dla USA.

Nowa amerykańska strategia bezpieczeństwa narodowego zakłada zwiększenia bezpieczeństwa w rejonie Cieśniny Tajwańskiej poprzez wzmocnienie amerykańskiego odstraszania.

Przeczytaj także:

12:05 29-12-2025

Prawa autorskie: Zdjęcie: Jim WATSON / AFPZdjęcie: Jim WATSON ...

Trump: „Rosja chce, by Ukraina odniosła sukces”

Prezydent USA Donald Trump twierdzi, że Rosja zaangażuje się w powojenną odbudowę Ukrainy, bo „chce, by Ukraina odniosła sukces”. Putin ma być też gotowy dostarczać Ukrainie surowce energetyczne po niskich cenach.

Co się wydarzyło?

Prezydent USA Donald Trump spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w niedzielę 28 grudnia w ośrodku golfowym Trumpa Mar-a-Lago na Florydzie. Przywódcy rozmawiali o szczegółach planu pokojowego między Rosją a Ukrainą. Po spotkaniu odbyła się konferencja prasowa, która jak zwykle obfitowała w dość zaskakujące wypowiedzi amerykańskiego prezydenta.

„Rosja będzie pomagać [w odbudowie Ukrainy – red.], bo chce, by Ukraina odniosła sukces” – stwierdził Trump, powołując się na swoją wcześniejszą rozmowę z Władimirem Putinem.

Według jego relacji Putin ma być bardzo „hojny wobec Ukrainy”.

„Prezydent Putin był bardzo hojny wobec Ukrainy [w swoich deklaracjach – red.] zaopatrywania [Ukrainy – red.] w surowce energetyczne, energię elektryczną i inne zasoby po niskich cenach. Dużo dobrego wyniknęło z dzisiejszej rozmowy” – stwierdził.

Trump podkreślił też, że rozumie niechęć rosyjskiego przywódcy do zawieszenia ognia. „Trzeba rozumieć obie strony. Ja rozumiem obie strony, ale jestem po stronie pokoju” – stwierdził amerykański prezydent.

Jednocześnie podkreślił, że Putin „chce zakończenia wojny”, bo nie chce patrzeć „jak umierają ludzie”.

„On [Zełenski – red.] chce zakończenia wojny, Putin chce zakończenia wojny, my chcemy zakończenia wojny (...) To musi się udać” – stwierdził Trump, ale podkreślił, że nie chce mówić, kiedy do tego dojdzie.

Zwracając się do prezydenta Ukrainy Trump powiedział też, że lepiej by Ukraina zdecydowała się na pokój teraz, bo w ciągu najbliższych miesięcy na froncie wiele jeszcze może się wydarzyć.

„Są ziemie, które mogą zostać zajęte [przez Rosjan – red.]. Lepiej się dogadać teraz” – mówił Trump.

Trzykrotnie podczas konferencji z Zełenskim Trump podkreślał też, że delegacji ukraińskiej bardzo smakował lunch, który zjedli w Mar-a-Lago.

„Smakował im bardziej niż się spodziewali, tyle mogę wam powiedzieć. To duzi ludzie, silni ludzie. Jak z castingów” – komentował w mało dyplomatycznym stylu.

Stwierdził też, ze Zełenskiemu tak bardzo podobało się Mar-a-Lago, że pewnie nie będzie chciał już przyjechać do Białego Domu.

„Wszedł tu i powiedział, że jest przepięknie. Pewnie nie będzie chciał już przyjechać do Białego Domu” – mówił Trump.

„Będę chciał” – odpowiedział z uśmiechem z Zełenski.

Jaki jest kontekst?

Niedzielne spotkanie w Mar-a-Lago to czwarta wizyta prezydenta Zełenskiego w USA w tym roku oraz piąte, osobiste spotkanie z Trumpem w 2025 roku. Tematem rozmów jest plan pokojowy kończący rosyjską wojnę w Ukrainie.

Mimo że Rosja już zapowiedziała, że nie zgodzi się na podpisanie obecnie negocjowanego, 20-punktowego planu, to rozmowy Trumpa z Zełenskim dotyczyły tej wersji porozumienia pokojowego.

Niedzielne rozmowy ukraińsko-amerykańskie w rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie trwały ponad dwie godziny. Potem prezydenci Wołodymyr Zełenski i Donald Trump zadzwonili do sojuszników Ukrainy z Europy. Polskę reprezentował Karol Nawrocki. Dopiero potem Trump miał zadzwonić do Putina. Mieli rozmawiać drugi raz tego dnia.

Podczas konferencji prasowej po spotkaniu prezydent USA stwierdził, że plan jest uzgodniony w „90 procentach”, a gwarancje pokojowe dla Ukrainy w „95 procentach”. Trump podkreślił też, że główny ciężar gwarantowania bezpieczeństwa Ukrainy spadnie na Europę, ale USA „pomogą w stu procentach, tak jak Europa pomogła by nam”.

Więcej o przebiegu rozmów na łamach OKO.press pisała Agnieszka Jędrzejczyk:

Przeczytaj także:

16:35 28-12-2025

Prawa autorskie: 27.08.2025 Warszawa , Krakowskie Przedmiescie , Palac Prezydencki . Prezydent RP Karol Nawrocki (3p), Premier Donald Tusk (l) i Szef KPRP Zbigniew Bogucki (2p) podczas posiedzenia Rady Gabinetowej , pierwszej po wyborach prezydenckich . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl27.08.2025 Warszawa ...

Pałac kontra rząd. Spór o słowa Nawrockiego o „obronie zachodniej granicy”

Chodzi o wypowiedź prezydenta z Poznania, który mówił o „gotowości do obrony zachodniej granicy”. „Prezydent Nawrocki znowu wskazał Zachód jako główne zagrożenie dla Polski” – napisał premier w mediach społecznościowych.

Co się wydarzyło

W sobotę Karol Nawrocki pojawił się na obchodach 107. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Prezydent podkreślał, że Polska jest otwarta na Zachód, ale także „gotowa do obrony zachodniej granicy Rzeczypospolitej”.

Do słów Nawrockiego odniósł się w mediach społecznościowych premier Donald Tusk: „Prezydent Nawrocki znowu wskazał Zachód jako główne zagrożenie dla Polski. To jest istota sporu między antyeuropejskim blokiem (Nawrocki, Braun, Mentzen, PiS) a naszą Koalicją”.

Szef rządu dodał, że spór ten jest „śmiertelnie poważny” i dotyczy „naszych wartości, bezpieczeństwa, suwerenności”.

W sprawie zabrał głos także szef dyplomacji Radosław Sikorski. „Pragnę uspokoić Pana Prezydenta, że dopóki Niemcy są w NATO i UE, a rządzą nimi chrześcijańscy lub socjal demokraci, zagrożenie naszej zachodniej granicy jest żadne” – przekonywał.

Szef MSZ dodał, że takie zagrożenie „powstać mogłoby dopiero, gdyby władzę za Odrą objęli eurofobiczni nacjonaliści” – mając pewnie na myśli prorosyjską AfD.

Do słów przedstawicieli polskiego rządu odniósł się rzecznik Nawrockiego Rafał Leśkiewicz.

„Premier Donald Tusk i jego koledzy z rządu znowu nic nie zrozumieli. Najpierw parli do resetu z Rosją, potem zaprzeczali licząc na to, że Polacy mają krótką pamięć” – wskazał.

Stwierdził, że strona rządowa „kreuje alternatywną rzeczywistość” z wykorzystaniem „opanowanych do perfekcji mechanizmów manipulacji” oraz „wykorzystując do tego wystąpienie Prezydenta RP”.

Jaki jest kontekst

Spór między Pałacem Prezydenckim a rządem trwa odkąd Karol Nawrocki został wybrany na prezydenta, a główny kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski przegrał.

Prezydent w cztery miesiące zawetował 20 ustaw i wciąż trwa spór o nominacje ambasadorskie. Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów oraz zablokował nominacje na pierwszy stopień oficerski 136 przyszłych oficerów służb. W mediach społecznościowych zarówno premier, jak i prezydent nie szczędzą sobie wzajemnie ostrych słów.

O ten spór między pałacem a rządem TVN w badaniu zapytał Polaków. Jak wskazują grudniowe wyniki sondażu przeprowadzonego przez pracownię Opinia24, konflikt jako zły dla interesów Polski ocenia 72 proc. respondentów. Przeciwnego zdania jest natomiast 16 proc. pytanych. 12 proc. Polaków nie wskazało jednoznacznej odpowiedzi lub odmówiło jej.

Konflikt to realny rozdźwięk w myśleniu o bezpieczeństwie, polityce zagranicznej i relacjach z Europą oraz Ukrainą. I to w momencie, gdy wojna za wschodnią granicą trwa, a do debaty powraca kwestia obronności.

Dla rządu narracja o zagrożeniu ze strony Zachodu podważa zaufanie do kluczowych sojuszy i uderza w fundamenty polityki europejskiej. Dla Pałacu Prezydenckiego to z kolei kwestia suwerenności i prawa do mówienia o bezpieczeństwie bez etykietowania jako „antyeuropejskie”.

W tle jest też coś jeszcze. Walka o to, kto definiuje patriotyzm i bezpieczeństwo, a kto tylko straszy lub manipuluje. To spór o emocje wyborców, o język kampanii i o to, czy Polska ma mówić o zagrożeniach wprost, czy raczej uspokajać i wzmacniać przekaz o stabilności.

Czytaj więcej

Przeczytaj także: