0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

godzinę temu

Prawa autorskie: Foto SAUL LOEB and Evgenia Novozhenina / AFPFoto SAUL LOEB and E...

Rozmowy w Rijadzie: USA wciąż wierzą, że Rosja chce pokoju

„Uważam, że prezydent Putin chce pokoju” – mówił Steve Witkoff, specjalny wysłannik Waszyngtonu na Bliski Wschód w rozmowie z Fox News, tuż przed kolejną rundą amerykańsko-ukraińskich rozmów w Rijadzie. Donald Trump w sobotę stwierdził, że sytuacja w Ukrainie jest „w miarę pod kontrolą"

Przedstawiciele Ukrainy i USA mają spotkać się w niedzielę po południu w Rijadzie na kolejną rundę rozmów w sprawie możliwego zawieszenia broni. Dzień później, w poniedziałek, analogiczne rozmowy odbędą się między delegacją amerykańską i rosyjską. Pozytywnie o szansie „istotnego postępu" rozmów wypowiedział się Steve Witkoff, specjalny wysłannik Waszyngtonu na Bliski Wschód w rozmowie z Fox News.

„Uważam, że prezydent Putin chce pokoju. Myślę, że w poniedziałek w Arabii Saudyjskiej będziemy świadkami istotnego postępu rozmów" – powiedział Witkoff, cytowany przez agencję Reuters.

W podobnym tonie w sobotę wypowiadał się prezydent Donald Trump. W wywiadzie udzielonym pismu „OutKick„ 22 marca Trump mówił, że „jest jedyną osobą na świecie zdolną powstrzymać Putina”.

„Nie wydaje mi się, że ktokolwiek inny na świecie, poza mną, jest w stanie powstrzymać Putina. Myślę też, że wciąż jestem w stanie to zrobić" – mówił Trump, cytowany przez dziennik Kyiv Independent.

Trump dodał, że jego dyskusje z Putinem były bardzo „racjonalne„, a sytuacja w Ukrainie wciąż pozostaje „w miarę pod kontrolą”.

Przywrócenie funkcjonowania tzw. Inicjatywy Czarnomorskiej będzie głównym tematem poniedziałkowych rozmów delegacji Rosji i USA w Arabii Saudyjskiej – poinformował w niedzielę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Jaki jest kontekst?

Niedzielne i poniedziałkowe rozmowy w Rijadzie to kolejna runda rozmów amerykańskiej delegacji ze stronami wojny w Ukrainie — zaatakowaną Ukrainą i będącą agresorem Rosją. Spotkanie z Ukrainą zostało przyspieszone, bo jeszcze w piątek zapowiadano, że odbędzie się w poniedziałek. Stronę ukraińską ma reprezentować minister obrony Ukrainy, Rustem Umierow.

Tematem spotkania mają być wciąż negocjacje w sprawie zawieszenia broni oraz przywrócenie działania tzw. Czarnomorskiej Inicjatywy Zbożowej.

Zawieszenie ognia obecnie obowiązuje w bardzo wąskim zakresie. Rosja zgodziła się jedynie na zaprzestanie ataków na infrastrukturę energetyczną, podczas gdy pierwotna amerykańska propozycja, którą zaakceptowała Ukraina, mówiła o pełnym zawieszeniu ognia na lądzie, w powietrzu i na morzu. Podczas rozmowy z prezydentem Trumpem we wtorek 18 marca przywódca Rosja, Władymir Putin postawił trzy warunki, by pełne zawieszenie broni doszło do skutku. Zażądał, by:

  • Zachód zaprzestał udzielania jakiejkolwiek pomocy Ukrainie – zarówno jeśli chodzi o sprzęt wojskowy i amunicję, jak i o dane wywiadowcze;
  • usunięte zostały „podstawowe przyczyny kryzysu” – to żądanie nie zostało rozwinięte, ale najprawdopodobniej chodzi o wielokrotnie formułowany przez Putina na początku wojny i w jej trakcie postulat „denazyfikacji” i demilitaryzacji kraju – czyli pozbawienia go demokratycznie wybranych władz i zdolności do obrony, a także rezygnację Ukrainy z planu wejścia do NATO;
  • zakończona została w Ukrainie mobilizacja i modernizacja sił zbrojnych.

Rosja żąda więc de facto kapitulacji Ukrainy, na co Ukraina nie zamierza się zgodzić.

Jeśli zaś chodzi o tzw. inicjatywę czarnomorską, to przedmiotem rozmów będzie przywrócenie możliwości transportu produktów rolnych przez Morze Czarne. Rosja miałaby na powrót dołączyć do inicjatywy, zawartej w 2022 roku dzięki pośrednictwu Turcji i ONZ. W ramach inicjatywy z Ukrainy realizowany jest transport produktów rolnych, by niedobór podaży nie wpływał negatywnie na ceny podstawowych produktów rolnych na światowych rynkach. Jak w niedzielę mówił rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, w sprawie jest „bardzo dużo niuansów".

Przeczytaj także:

14:23 23-03-2025

Prawa autorskie: fot. DALE DE LA REY / AFPfot. DALE DE LA REY ...

Chiny zainteresowane dołączeniem do „koalicji chętnych" ws. Ukrainy

Jak wynika z ustaleń dziennika Die Welt, Chiny są zainteresowane dołączeniem do organizowanej przez Europejczyków misji stabilizacyjnej w Ukrainie. Zdaniem chińskich dyplomatów, dołączenie Pekinu do tej inicjatywy mogłoby mieć mocny wpływ na działania Rosji

Co się wydarzyło?

Jak donosi niemiecki dziennik Die Welt, chińscy dyplomaci kontaktują się ze swoimi unijnymi odpowiednikami w sprawie zaangażowania Chin w organizację ewentualnej misji stabilizacyjno-pokojowej w Ukrainie. Dziennik powołuje się na informacje od unijnych dyplomatów „zaznajomionych ze sprawą".

Chiny mają rozważać udział w koalicji, sugerując, że ich obecność może pozytywnie wpłynąć na akceptację ze strony Rosji obecności zagranicznych sił wojskowych na terenie Ukrainy. Jak przekazało Die Welt unijne źródło, sprawa jest „delikatna", a chińscy dyplomaci dopiero rozważają takie rozwiązanie. Następne spotkanie koalicji jest zaplanowane na czwartek 27 marca w Paryżu.

Jaki jest kontekst?

„Koalicja chętnych" to grupa państw, która prowadzi ze sobą dialog w sprawie ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Jej spotkania zostały zainicjowane przez premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera oraz prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Zaangażowanych jest w nią w tej chwili około 30 państw. Większość to państwa UE, poza tym w spotkaniach bierze udział także Kanada, Norwegia, Korea Południowa, Australia, Nowa Zelandia i Japonia. Na razie nie jest powiedziane, że państwa te będą gotowe wysłać swoje wojska do Ukrainy. Taką wyraźną deklarację złożyły jedynie Wielka Brytania, Francja i Finlandia.

Rosja wielokrotnie podkreślała, że nie zaakceptuje obecności sił wojskowych państw zachodnich w Ukrainie. Zaangażowanie w te działania Chin mogłoby rzeczywiście zmienić stosunek Rosji do całej operacji. Chiny to w tej chwili najważniejszy sojusznik Rosji. Pekin jest największym importerem rosyjskich surowców energetycznych (ropy i gazu) oraz technologii podwójnego zastosowania cywilno-wojskowego. W ostatnich trzech latach handel Rosji z Chinami niemal potroił swoją dynamikę.

Pekin wspiera jednak Moskwę bardzo ostrożnie. Oficjalne stanowisko Chin wobec rosyjskiej wojny w Ukrainie sprowadza się do kilku elementów: konsekwentnie od początku konfliktu Chiny wzywają do jego jak najszybszego zakończenia, oferują mediacje oraz bardzo ogólnikowo opowiadają się za poszanowaniem suwerenności terytorialnej państw. Chińscy politycy i dyplomaci są bardzo ostrożni, zarówno w okazywaniu wsparcia Federacji Rosyjskiej, jak i unikają krytyki działań Rosji.

Jednocześnie jednak chińska narracja na temat wojny w Ukrainie jest najczęściej powtórzeniem narracji rosyjskiej, szczególnie w kwestii diagnozy przyczyn wojny, których Chiny, za Rosją, upatrują w „agresywnej postawie Zachodu” i groźbie rozszerzenia NATO. Mówiąc o rosyjskiej agresji na Ukrainę chińscy oficjele i dyplomaci używają takich określeń jak „rosyjsko-ukraiński konflikt” lub „kryzys ukraiński”, unikając przypisania winy za wojnę Rosji.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:39 23-03-2025

Prawa autorskie: Fot. KEMAL ASLAN / AFPFot. KEMAL ASLAN / A...

Turcja: Ekrem İmamoğlu aresztowany. W Stambule protestują tysiące osób

Turecki sąd podjął decyzję o aresztowaniu burmistrza Stambułu i najważniejszego rywala prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. İmamoğlu został zatrzymany w środę. Toczą się przeciwko niemu dwie sprawy — korupcyjna i dotycząca wspierania i finansowania terroryzmu. Tymczasem trwają prawybory prezydenckie

Co się wydarzyło?

Turecki sąd, na wniosek prokuratury, wydał w niedzielę 23 marca nakaz aresztowania burmistrza Stambułu i lidera tureckiej opozycji Ekrema İmamoğlu. Czeka on na proces w sprawie o korupcję. Wniosek prokuratury w części dotyczącej zarzutów o wspieranie terroryzmu został przez sąd odrzucony — donosi agencja Reuters.

Tymczasem także w niedzielę w Turcji odbywają się prawybory prezydenckie w Republikańskiej Partii Ludowej (Cumhuriyet Halk Partisi, CHP), do której należy İmamoğlu. Aresztowany burmistrz Stambułu jest jedynym kandydatem.

Od środy, kiedy İmamoğlu został zatrzymany celem przesłuchania, w Turcji trwają ogromne antyrządowe protesty. Protestujący uważają, że zarzuty wobec burmistrza Stambułu są motywowane politycznie, a ich celem jest powstrzymanie İmamoğlu przed startem w kolejnych wyborach prezydenckich. W sobotę 22 marca policja użyła wobec protestujących armatek wodnych, gazy łzawiącego i gumowych kul. Protesty trwają, pomimo że władze wydały czterodniowy zakaz zgromadzeń publicznych.

Ekrem İmamoğlu jest oskarżany o przyjmowanie łapówek i nieprawidłowości przy przetargach publicznych oraz wspieranie i finansowanie terroryzmu przez pomoc dla PKK, Partii Pracujących Kurdystanu, uważanej w Turcji za ugrupowanie terrorystyczne. Burmistrz Stambułu odpiera zarzuty. W opublikowanym w niedzielę wpisie w mediach społecznościowych pisze, że działania Erdoğana to wyraz strachu przed siłą opozycji. İmamoğlu przestrzega prezydenta, że właśnie takimi działaniami przyczyni się do własnego upadku.

„Zostaniesz pokonany przez naszą sprawiedliwość, odwagę i pokorę [...]. Drodzy obywatele! Nigdy nie bądźcie smutni, przygnębieni, nie traćcie nadziei. Pokonamy ten zamach stanu przeciwko naszej demokracji [...]. Zbliżają się dni, w których ludzie zarządzający tym procesem zostaną pociągnięci do odpowiedzialności” – napisał İmamoğlu. Dodał, że „nigdy się nie ugnie„ i „wszystko będzie dobrze”.

Jaki jest kontekst?

Ekrem İmamoğlu to najbardziej popularny członek tureckiej opozycji. Partia, do której należy, Republikańska Partia Ludowa (Cumhuriyet Halk Partisi, CHP) chciała mianować go kandydatem w planowanych na 2028 rok wyborach prezydenckich. W 2019 roku wygrał wybory na burmistrza Stambułu, wyraźnie pokonując kandydata rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkınma Partisi, AKP). Stanowisko burmistrza Stambułu to bardzo ważne polityczne stanowisko w Turcji — bywa trampoliną do sukcesów wyborczych w skali krajowej. Tą samą ścieżką kariery szedł obecny prezydent autokrata, Recep Tayyip Erdoğan.

Działania władz wydają się wyraźnie ukierunkowane na osłabianie opozycji i uniemożliwienie İmamoğlu startu w wyborach prezydenckich. Wybory nie zostały jeszcze ogłoszone, a zgodnie z kalendarzem wyborczym powinny odbyć się w 2028 roku. Nie jest jednak wykluczone, że dojdzie do organizacji wyborów przedterminowych, bo to jedyny sposób dla Erdoğana na utrzymanie władzy.

Erdoğan wyczerpał już dopuszczalną liczbę dwóch kadencji na stanowisku prezydenta, po tym, jak zmiana konstytucji z 2017 roku wyzerowała mu ten limit. Faktycznie obecna kadencja to już trzecia kadencja Erdoğana, następna byłaby czwartą.

18 marca 2025 Uniwersytet Stambulski pozbawił burmistrza Stambułu dyplomu ukończenia tej uczelni. W Turcji dyplom ukończenia szkoły wyższej jest niezbędnym warunkiem, by wystartować w wyborach prezydenckich. Rano 19 marca władze poszły krok dalej. İmamoğlu został zatrzymany przez policję i zawieziony na przesłuchanie. Usłyszał zarzuty przyjmowania łapówek i korupcji oraz popierania terroryzmu. W ramach toczących się śledztw w tej sprawie w Turcji zatrzymano już ponad 100 osób.

To nie pierwszy raz, gdy władze w Ankarze sięgają po tego rodzaju środki, by eliminować politycznych przeciwników. Jak pisał na łamach OKO.press Jakub Szymczak, w 2014 roku współlider prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (Halkların Demokratik Partisi, HDP) Selahattin Demirtaş zdobył w wyborach prezydenckich 9,8 proc. głosów, co dało mu trzecie miejsce. W 2015 współprowadził partię do 13,1 proc. w wyborach parlamentarnych. Od 4 listopada 2016 roku przebywa w areszcie. Zarzuca mu się między innymi antypaństwową retorykę i wspieranie kurdyjskiego separatyzmu.

Próby powstrzymania przejęcia władzy dotyczyły też samego İmamoğlu. W 2019 roku, po tym, jak İmamoğlu pokonał kandydata AKP w wyborach na burmistrza Stambułu, wybory zostały anulowane i zorganizowane ponownie. Mobilizacja opozycyjnych wyborców była tak duża, że İmamoğlu wygrał te powtórzone wybory jeszcze większą przewagą głosów.

W ciągu dwudziestu lat sprawowania władzy Erdoğan zamienił Turcję z demokratyzującego się kraju o ustroju parlamentarnym w autokrację wyborczą o ustroju „superprezydenckim”. W Turcji de facto przestał obowiązywać trójpodział władz, prezydent ma władzę zwierzchnią zarówno nad sądownictwem, jak i władzą ustawodawczą. Parlament został zredukowany do roli potakująco-legitymizującej, o czym pisaliśmy w relacji z tureckich wyborów w 2023 roku.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:10 23-03-2025

Prawa autorskie: Genya SAVILOV / AFPGenya SAVILOV / AFP

Ataki dronowe na Kijów. Nie żyją trzy osoby, w tym 5-letnia dziewczynka i jej ojciec

W nocy z soboty na niedzielę Rosjanie przepuścili zmasowany atak na stolicę Ukrainy. Drony uderzyły w budynki mieszkalne w kilku częściach miasta, a ich szczątki spowodowały pożaru w kolejnych lokalizacjach. Trzy osoby nie żyją, a 10 zostało rannych. Akcja ratunkowa wciąż trwa, więc ostateczne dane o ofiarach mogą się zmienić.

Co się wydarzyło?

W nocy z soboty na niedzielę rosyjskie drony uderzyły w kilka budynków mieszkalnych w Kijowie. W rejonie dniprowskim w ogniu stanęły dwa budynki – 9- i 16-piętrowy. Zginęła jedna osoba, a 27 osób udało się ewakuować. Odpadki drona spowodowały też pożar i zniszczenie lokalu usługowego w tej samej dzielnicy.

W rejonie podilskim pożar wybuchł na 20 piętrze 25-piętrowego budynku. W rejonie hołosijiwskim atak dronów spowodował pożar w jednym biurowcu i magazynie, ponadto dron uderzył w przyczepę mieszkalną. Na miejscu zginęły dwie osoby — ojciec z pięcioletnią córką.

Szczątki dronów spowodowały też pożary w kilku miejscach w mieście. W rejonie desniańskim pożar wybuchł w lesie, w rejonie szewczenkowskim zniszczeniu uległy dwa samochody — informuje Kyiv Independent.

Pożary udało się już ugasić, ale wciąż trwa akcja przeszukiwania zgliszczy w poszukiwaniu ewentualnych ofiar.

W sumie, jak powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski, tylko w jedną noc Rosjanie wystrzelili w stronę Ukrainy 150 dronów.

„Te ataki są codziennością. Tylko w tym tygodniu przeciwko naszym obywatelom użyto ponad 1580 kierowanych bomb lotniczych, prawie 1100 dronów i 15 różnego rodzaju pocisków rakietowych. Cała ta broń zawiera co najmniej 102 tysiące zagranicznych komponentów. Dlatego sankcje wobec rosyjskich terrorystów muszą być bardziej skuteczne. Każda luka, która pozwala im ominąć system sankcji, musi zostać wyeliminowana. Potrzebne są nowe decyzje i nowe naciski na Moskwę, aby położyć kres tym atakom i tej wojnie. Musimy wzmocnić Ukrainę i naszą armię — większą liczbą systemów obrony powietrznej i realnym wsparciem. Dziękuję wszystkim partnerom, którzy to rozumieją i nadal wspierają Ukrainę" — powiedział Zełenski w niedzielę rano.

Jaki jest kontekst?

Rosja kontynuuje ataki na Ukrainę pomimo deklaracji prezydenta Władymira Putina o tym, że Moskwa chce pokoju. Jak wynika z informacji ukraińskich służb, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy rosyjskie ataki wręcz się nasiliły. Prezydent Rosji Władimir Putin nie zgodził się na zaproponowane przez USA w porozumieniu z Ukrainą pełne 30-dniowe zawieszenie broni. W rozmowie z prezydentem USA Donaldem Trumpem we wtorek 18 marca Putin zgodził się jedynie na ograniczenie ataków na infrastrukturę energetyczną. Zakończenie wojny w Ukrainie nie zbliża się więc tak szybko, jak obiecywał Donald Trump, który w trakcie kampanii wyborczej twierdził, że doprowadzi do tego w jeden dzień.

We wtorkowej rozmowie z Trumpem Putin przedstawił swoje żądania. Do zawieszenia broni mogłyby dojść, gdyby:

  • Zachód zaprzestał udzielania jakiejkolwiek pomocy Ukrainie – zarówno jeśli chodzi o sprzęt wojskowy i amunicję, jak i o dane wywiadowcze;
  • usunięte zostały „podstawowe przyczyny kryzysu” – to żądanie nie zostało rozwinięte, ale najprawdopodobniej chodzi o wielokrotnie formułowany przez Putina na początku wojny i w jej trakcie postulat „denazyfikacji” i demilitaryzacji kraju – czyli pozbawienia go demokratycznie wybranych władz i zdolności do obrony, a także rezygnację Ukrainy z planu wejścia do NATO;
  • zakończona została w Ukrainie mobilizacja i modernizacja sił zbrojnych.

Rosja żąda więc de facto kapitulacji Ukrainy, na co Ukraina nie zamierza się zgodzić.

Kijów może wciąż liczyć na wsparcie państw Unii Europejskiej (oprócz Węgier i w dużym stopniu Słowacji), co państwa UE potwierdziły w trakcie ostatniego szczytu UE 20 marca w Brukseli, a także Wielkiej Brytanii, Norwegii, Islandii, Australii, Korei Południowej i Japonii. Kraje te współpracują ze sobą pod przewodnictwem premiera Wielkiej Brytanii i prezydenta Francji, by zaoferować Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w ramach tzw. „koalicji chętnych". Następne spotkanie koalicji odbędzie się w czwartek 27 marca w Paryżu.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:14 22-03-2025

Prawa autorskie: Photo by Miguel J. Rodriguez Carrillo / AFPPhoto by Miguel J. R...

Bez czarnych Amerykanów i kobiet w kosmosie? NASA porzuca politykę różnorodności po dekrecie Trumpa

NASA porzuca deklarację wysłania pierwszej kobiety i pierwszego niebiałego astronauty na księżyc.

Co się wydarzyło?

Miało się to wydarzyć już w 2027, przy planowanym powrocie Amerykanów na księżyc podczas misji Artemis. To efekt działań administracji Donalda Trumpa, która dekretem wymogła porzucenie praktyk różnorodności, równości i integracji (DEI) w agencjach federalnych. Biały dom uznaje praktyki DEI za narzędzie ideologiczne. Do tej pory NASA na swojej stronie zapewniała o planowanym włączeniu „pierwszej kobiety, pierwszej osoby niebiałej i pierwszego międzynarodowego astronauty partnerskiego” w swoje działania.

„Zgodnie z zarządzeniem wykonawczym prezydenta, aktualizujemy nasze ogłoszenia dotyczące planów wysłania załogi na powierzchnię Księżyca w ramach misji NASA Artemis. Z niecierpliwością czekamy na informacje o dalszych planach administracji Trumpa dotyczących naszej agencji, w tym rozszerzenia eksploracji Księżyca i Marsa z korzyścią dla wszystkich ludzi" – mówił brytyjskiemu Guardianowi Allard Beutel, rzecznik federalnej agencji.

To zwrot od dotychczasowych obietnic NASA, która zapowiadała zróżnicowanie składów załóg lotów kosmicznych, do tej pory zdominowanych przez młodych, białych mężczyzn. Wszystkie 12 osób, które do tej pory wyleciały na księżyc w ramach misji Apollo w latach 1969-1972, było białymi mężczyznami w wieku od 36 do 47 lat.

Działania Nasa są zgodne z działaniami wielu innych agencji federalnych, które zastosowały się do nakazów usunięcia wzmianek o programach i inicjatywach DEI po inauguracji drugiej kadencji Trumpa 20 stycznia.

Jaki jest kontekst?

W ostatnich latach agencja poczyniła kroki w kierunku przyjęcia różnorodności i odejścia od swojej reputacji jako obsadzonej przez starych, białych mężczyzn. Wszystkie 12 osób, które stąpały po Księżycu podczas sześciu misji Apollo w latach 1969-1972, było białymi mężczyznami w wieku od 36 do 47 lat.

Misja Artemis III ma zostać wysłana na srebrny glob w połowie 2027 roku. Jej celem ma być zbadanie możliwości długotrwałej obecności ludzi na Księżycu. Wcześniej, bo.w 2026 roku, w kosmos mają wylecieć astronauci misji Artemis II, która okrąży naszego naturalnego satelitę bez lądowania. W ramach tej misji w przestrzeń pozaziemską wylecą między innymi astronautka Christiana Koch i pierwszy czarny astronauta, Victor Glover.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: