Kaczyński, Czerwińska i Suski mogą stracić immunitety. Będzie nad tym głosował Sejm. Chodzi o niszczenie przez nich wieńców pod pomnikiem smoleńskim. We Francji parlament ma przegłosować wotum nieufności wobec rządu Barniera.
Posłowie koalicji rządzącej przyjęli wniosek o pozbawienie Ziobry immunitetu i przymusowe doprowadzenie na komisję ds. Pegasusa. Ziobro spóźnił się... przez korki, którym winny jest Trzaskowski – twierdzili posłowie Suwerennej Polski. Według nich wniosek o uchylenie Ziobrze immunitetu jest nielegalny. „Mnie się złamać nie da” – oświadczył na koniec Ziobro.
Sejmowa Komisja Regulaminowa rozpatrywała dziś, we wtorek 3 grudnia, wniosek o odebranie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze oraz zgodę na zatrzymanie i doprowadzenie go na przesłuchanie przez sejmową Komisję śledczą ds. Pegasusa.
Ziobro cztery razy nie stawił się przed Komisją ds. Pegasusa, w związku z czym większość składu przegłosowała wniosek o doprowadzenie go siłą.
Już w poniedziałek Ziobro zapowiedział, że przyjdzie do Sejmu na posiedzenie Komisji Regulaminowej. Według niego w przeciwieństwie do komisji śledczej Komisja Regulaminowa działa legalnie.
Po dwóch godzinach burzliwych obrad z udziałem Ziobry Komisja Regulaminowa przegłosowała wniosek o odebranie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu, a dziś posłowi. Zgodziła się też na zatrzymanie go i doprowadzenie na posiedzenie komisji śledczej.
Już wcześniej przewodnicząca komisji ds. Pegasusa, Magdalena Sroka, zapowiedziała, że posiedzenie z udziałem Ziobry zostanie zwołane na przełom stycznia i grudnia.
Obrady komisji rozpoczęły się o godzinie 17:02. Przedstawiciele Suwerennej Polski, partii Ziobry, stawili się niemal w komplecie.
Poseł Dariusz Matecki przyniósł na posiedzenie drewniane sztalugi i wydrukowane fragmenty Konstytucji.
„Pan poseł Matecki przenosi sprzęt teatralny na bok” – skomentował przewodniczący komisji.
17:04 Przewodniczący komisji, Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej, rozpoczął obrady. W tym momencie poseł Marcin Warchoł z Suwerennej Polski poprosił o 10 minut przerwy, bo Ziobro jest w drodze.
Urbaniak: „Panie pośle, żarty? Cała Polska wie, że dzisiaj zaczynamy o 17. Tylko zainteresowany nie wie”.
Okrzyk z sali: „Korki są!”
Urbaniak: „A korki w Warszawie to jakaś nowość? Wszyscy inni nie mieli korków”.
Michał Wójcik (Suwerenna Polska): „Panie przewodniczący, przez Rafała Trzaskowskiego nie może dojechać Zbigniew Ziobro, bo takie są korki w Warszawie”.
Urbaniak: „Świetnie! Już robimy politykę”.
17:12 Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa zaczyna przedstawiać wniosek.
17:20 Wchodzi Zbigniew Ziobro.
Najpierw głos zabrał poseł Marcin Warchoł, który już wcześniej przedstawił się jako pełnomocnik Ziobry.
„Poświęcił całe życie na walkę z przestępczością, ryzykował życiem” – mówił o Ziobrze Warchoł. Według Warchoła w trakcie obrad komisji ma dojść do oceny nie tego, czy Ziobro ma być doprowadzony na komisję ds. Pegasusa, tylko „czy Trybunał jest Trybunałem ważnym”. Jego zdaniem „decyzja będzie odpowiedzią na to, czy sędziowie w TK są godni urzędu, tytułów honoris causa”.
Tu niespodziewanie Warchoł przywołał nazwiska prof. Ewy Łętowskiej, prof. Mirosława Wyrzykowskiego i prof. Jerzego Stępnia. „O nich będzie również ta komisja”.
„TK we wrześniu 2006 r. kiedy TK rozniósł w pył komisję bankową. Uznali na podstawie art. 111 ust. 1 konstytucji, że zadaniem komisji śledczej ma być zbadanie sprawy, w odróżnieniu od czynności polegającej na permanentnym badaniu jakiegoś szerokiego zagadnienia” – mówił Warchoł.
I dalej: „We wrześniu b.r. sędziowie TK nie wymyślili nic nowego, uznając za nielegalną komisję ds. Pegasusa. Sięgnęli dokładnie po tę samą argumentację, którą stosowali sędziowie Stępień, Wyrzykowski czy Łętowska. Podjęli tę samą decyzję w oparciu o te same przepisy!”
„Wydanie zgody, by p. minister Ziobro został doprowadzony przed nielegalną komisję ds. Pegasusa, oznacza, że nie uznajecie wyroków sędziów Łętowskiej, Wyrzykowskiego i Stępnia” – kontynuował Warchoł.
A jego konkluzja brzmiała: „Członkowie komisji popełnili przestępstwo, o czym zawiadomiliśmy organy prokuratury”. Zdaniem Warchoła komisja chce podważać orzeczenia sądów.
„Branie udziału w nielegalnej komisji przez pana ministra byłoby pomocnictwem w przestępstwie” – oświadczył Warchoł.
Od września Ziobro twierdzi, że komisja ds. Pegasusa jest nielegalna.
W swojej wypowiedzi Ziobro mówił między innymi o wujku Ryszarda Schnepfa, który miał skazać jego dziadka. Opowiadał też ze szczegółami o swojej operacji, stwierdził m.in., że usunięto mu 20 cm przełyku.
Posłowie rządzącej koalicji odpowiadali na argumentację Warchoła.
Przewodniczący Urbaniak stwierdził, że komisja ds. Pegasusa „jest legalna, nie ma w obiegu prawnym dokumentu stwierdzającego, że jest nielegalna”.
Henryka Krzywonos (KO) zacytowała wypowiedź Ziobry z 2016 roku, gdy powiedział, że wyroki TK są ważne, gdy są opublikowane
Tomasz Trela (Lewica) mówił, odnosząc się do słów samego Ziobry z początku kadencji: „Nikt tu nie jest fujarą. Jeśli się pan nie boi, to pan przyjdzie i powie pan, co wie. Nie wiem, czego pan się boi”.
„Może pan woli, żeby policja pana dostarczyła” – powiedział Trela, wspominając o poniedziałkowym przesłuchaniu byłego szefa ABW Piotra Pognowskiego. „Jeśli Ziobro jest takim ostrym graczem, to też wszystkich zezłomuje. Ale widocznie nie jest. Proszę nie być miękiszonem, proszę nie być fujarą”.
Przedstawiciel komisji ds. Pegasusa Marcin Bosacki (KO) powiedział, że „Ziobro jest kluczową osobą w wyjaśnieniu jednej z największych afer rządów PiS. Wykorzystanie prawdopodobnie nielegalnie systemu Pegasus w dużej mierze przeciwko przeciwnikom politycznym”.
Na to wszystko Ziobro odpowiedział: „Mnie się złamać nie da”.
Przed głosowaniem w jego sprawie Ziobro określił działania komisji jako sąd kapturowy. Chodziło o to, że początkowo przewodniczący nie dopuścił go na sam koniec do głosu. Kiedy sejmowi eksperci prawni zwrócili posłowi Urbaniakowi, że to błąd proceduralny, ten zaprosił Ziobrę ponownie do sali. Ziobro nie chciał wrócić i opuścił budynek Sejmu.
Policja blokuje wejście do budynku Zgromadzenia Narodowego po tym, jak prezydent ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Pod budynkiem gromadzą się ludzie. A część członków Zgromadzenia, którym udało się wejść do środka, już przegłosowało, że stan wojenny jest nieważny
Nieoczekiwanie w niezapowiedzianym wystąpieniu telewizyjnym 3 grudnia 2024 prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol ogłosił, że wprowadza w kraju stan wojenny.
Prezydent ogłosił, że wytępi „bezczelne pro-północnokoreańskie siły antypaństwowe”. Nie sprecyzował, na czym miałoby polegać wspieranie Korei Północnej przez opozycyjne wobec prezydenta siły. Oskarżył jednak opozycję o „antypaństwowe” działania, paraliżujące rząd wnioskami o impeachment.
Prezydent stwierdził, że nie ma wyboru, bo partie opozycyjne zagrażają porządkowi konstytucyjnemu.
Co oznacza wprowadzenie stanu wojennego? Według koreańskiej agencji Yonhap cytowanej przez Reutersa „zakazana zostanie działalność parlamentu i partii politycznych, a media i wydawcy znajdą się pod kontrolą dowództwa stanu wojennego”. Nie będzie można urządzać demonstracji, a nawet zawieszona zostanie działalność parlamentu. Korea ogłosiła stan wojenny po raz pierwszy od 1980 roku.
„Czołgi, transportery opancerzone i żołnierze z bronią i nożami będą rządzić krajem” — stwierdził w wypowiedzi opublikowanej w internecie Lee Jae-myung, lider opozycyjnej wobec prezydenta Partii Demokratycznej, która ma większość w parlamencie. „Gospodarka Republiki Korei załamie się bezpowrotnie. Moi współobywatele, proszę, przyjdźcie do Zgromadzenia Narodowego”.
Wkrótce po wypowiedzi prezydenta pod budynek Zgromadzenia Narodowego zaczęli przybywać ludzie. Funkcjonariusze zablokowali wejście.
Części członków Zgromadzenia udało się wejść do środka. 190 z 300 członków przyjęło wniosek o zniesienie stanu wojennego.
Decyzję prezydenta Yoona skrytykowali zarówno przywódcy partii liberalnej, jak i konserwatywnej, a także burmistrz Seulu, Lider opozycji Lee Jae-myung, który nieznacznie przegrał z Yoonem w wyborach prezydenckich w 2022 r., nazwał oświadczenie Yoona „nielegalnym i niekonstytucyjnym”.
Gwałtownie spadł kurs koreańskiego wona do dolara.
„Yoon, którego notowania w ostatnich miesiącach spadły, od objęcia urzędu w 2022 r. ma problemy z forsowaniem swojego programu w parlamencie kontrolowanym przez opozycję” – informuje agencja Associated Press.
Były premier Mateusz Morawiecki, były minister spraw zagranicznych Zbigniewa Rau i były szef MSWiA to niektóre z osób, którymi według raportu końcowego komisji śledczej ds. afery wizowej powinna się zająć prokuratura
We wtorek 3 grudnia 2024 sejmowa komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r. – w skrócie zwana komisją ds. afery wizowej — przyjęła raport końcowy.
Komisja odrzuciła zgłoszoną przez posła PiS, Daniela Milewskiego, poprawkę, która wskazuje, że w raporcie są wewnętrzne sprzeczności. Poseł PiS twierdzi też, że raport nie wykazał, by jakakolwiek wiza została wydana nielegalnie.
We wrześniu 2023 roku „Gazeta Wyborcza” poinformowała o nieprawidłowościach w przyznawaniu wiz pracowniczych przez polskie władze. W kolejnych dniach portal Onet opisał, jak rzekomi filmowcy z Bollywood, dzięki polskim wizom dostali się do Stanów Zjednoczonych. Wizy miały kosztować 40-50 tys. dolarów. A o korupcyjnym procederze miały zawiadomić polskie władze amerykańskie służby.
O „naciskach na zwiększanie liczby wydawanych wiz, jakie wywierało na polskie placówki dyplomatyczne Ministerstwo Spraw Zagranicznych” opowiedział Marii Pankowskiej, dziennikarce OKO.press, urzędnik konsulatu w jednym z państw azjatyckich.
Kolejne doniesienia na ten temat, dymisje (w tym wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka, posła PiS) i zatrzymania sprawiły, że afera stała się istotnym tematem trwającej kampanii wyborczej. Część polityków PiS nieoficjalnie przyznaje, że był to jeden z powodów przegranej partii Jarosława Kaczyńskiego w wyborach 15 października 2023.
Przy czym były też poważne wątpliwości co do obrazu afery w mediach, a także wykorzystania je przez polityków zgłaszała w OKO.press Małgorzata Tomczak.
Jak pisaliśmy w OKO.press, „Kolejne przesłuchania przed komisją śledczą ds. afery wizowej nie potwierdzają gigantycznej skali operacji z nielegalnymi wizami do Europy. Ale pokazały chaos i bezhołowie w procedurach, niechlujne stanowienie prawa i załatwianie spraw przez wysokich funkcjonariuszy PiS na telefon. A także ignorowanie ostrzeżeń własnych służb”.
Komisja śledcza korzystała z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Na tej podstawie ustaliła, że w badanym przez siebie okresie, czyli od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. wydano ponad 3 mln 610 tys. wiz, w tym prawie 377 tys. (10,4 proc.) wiz Schengen i 2 mln 872 tys. krajowych wiz pracowniczych (co stanowiło 47,7 proc. wszystkich krajowych wiz pracowniczych wydanych w Unii Europejskiej).
Zbigniew Rau, były szef MSZ, według komisji — nadużył uprawnień, podejmując decyzję o przyjęciu koncepcji rozwoju Centrum Decyzji Wizowych i Centrum Informacji Konsularnej. Nie zapewnił też nadzoru nad procesem wydawania wiz.
Mateusz Morawiecki, były premier, Jadwiga Emilewicz, była minister rozwoju, Zbigniew Rau — nadużyli uprawnień, dopuszczając do przyjęcia i natychmiastowego wdrożenia „programu Poland.Business Harbour, który zakładał uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT”.
Mariusz Kamiński, były szef MSWiA, Andrzej Stróżny, były szef CBA – nie dopełnili obowiązków „po uzyskaniu w lipcu 2022 r. informacji o procederze przestępczym przy legalizacji pobytu cudzoziemców w MSZ”. A także „zaniechał koordynacji działalności służb specjalnych” wiedzących o procederze.
Posłowie Komisji Regulaminowej zdecydują, czy Zbigniew Ziobro straci immunitet i zostanie siłą doprowadzony na posiedzenie Komisji śledczej ds. Pegasusa. Ziobro zapowiedział, że przyjdzie na posiedzenie dzisiejszej komisji.
Wczoraj, w poniedziałek 2 grudnia 2024 były prokurator generalny i minister sprawiedliwości zapowiedział, że stawi się na wtorkowej sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Komisja zbiera się o godz. 17.
Ma ona postanowić, czy Sejm wyrazi zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na posiedzenie sejmowej Komisji Śledczej posła Zbigniewa Ziobry. Chodzi o tzw. Komisję śledczą ds. Pegasusa.
Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
Miesiąc temu, 7 grudnia 2024, Komisja śledcza ds. Pegasusa miała przesłuchiwać Zbigniewa Ziobrę. Ten się jednak nie stawił. Jednak to nie był pierwszy raz, kiedy Ziobro nie przyszedł, by odpowiadać na pytania komisji.
Komisja wzywała go aż cztery razy. I cztery razy Ziobro nie przyszedł. Początkowo dwukrotnie usprawiedliwiał się zaświadczeniem lekarskim. Jednak biegły powołany przez komisję stwierdził, że Ziobro mógłby zeznawać, o ile jego przesłuchanie nie trwałoby każdorazowo dłużej niż dwie godziny.
Teraz głównym argumentem Ziobry jest to, że komisja jest niekonstytucyjna. Powołuje się na oświadczenie Trybunału Julii Przyłębskiej. Stwierdził on, że art. 2 uchwały powołującej komisję jest niezgodny z Konstytucją.
Ten artykuł stanowi: „Do zakresu działania Komisji należy (...) ustalenie tożsamości osób odpowiedzialnych za zakup oprogramowania Pegasus lub podobnego oprogramowania służącego inwigilacji umożliwiających przeprowadzanie czynności operacyjno-rozpoznawczych”. TK wydał też postanowienie zabezpieczające, na mocy którego komisja nie może działać, póki Trybunał nie wyda ostatecznego orzeczenia.
Posłowie koalicji rządzącej twierdzą, że zabezpieczenie nie obowiązuje, bo nie zostało opublikowane.
Dlaczego Ziobro przyjdzie we wtorek do Sejmu? „To jest legalna komisja w przeciwieństwie do komisji Pegasusa” – powiedział w Telewizji Republika.
Jeśli we wtorek Komisja regulaminowa zgodzi się na przymusowe doprowadzenie Ziobry, przesłuchanie zostanie zaplanowane na przełom grudnia 2024 i stycznia 2025 – poinformowała przewodnicząca Komisji Magdalena Sroka (Trzecia Droga, PSL). W Komisji większość ma koalicja rządząca, więc decyzja, o ile przyjdą wszyscy jej reprezentanci, jest przesądzona.
Michał Wójcik z PiS powiedział telewizji wPolsce24: „Mam nadzieję, że żaden sędzia nie odważy się jednak wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, zgodzić się na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości”.
W poniedziałek przed Komisją ds. Pegasusa zeznawał Piotr Pogonowski, były szef ABW. Został przywieziony do Sejmu przez policję. Było to pierwsze takie zdarzenie w historii Sejmu.
Zbigniew Ziobro sam poinformował, że stawi się przed komisją. Jednocześnie podczas konferencji prasowej i później podczas wywiadu w Telewizji Republika zaatakował Donalda Tuska i prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Tuska określił jako przestępcę. Nazwał go również „hersztem zorganizowanej grupy przestępczej”.
„Mówię tak z przekonaniem, dlatego że Donald Tusk sparaliżował właśnie w drodze przestępstwa działanie organów ścigania, które miały na celu wyjaśnić między innymi jego odpowiedzialność za przejęcie kryminalne telewizji publicznej”.
Ziobro zapowiedział, że złoży zawiadomienia do prokuratury na premiera Tuska i Bodnara. Stwierdził też, że „Donald Tusk chciał okraść księdza Olszewskiego i zabić w sensie cywilnym”. Ksiądz Michał Olszewski jest jednym z głównych bohaterów afery związanej z Funduszem Sprawiedliwości. Fundusz nadzorował wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.
W Gruzji wciąż trwają protesty przeciwko rządowi wprost obierającemu prorosyjski kierunek.
W Gruzji wciąż trwają masowe demonstracje i zamieszki, które wybuchły po ogłoszeniu przez władze zawieszenia rozmów o akcesji do UE. W niedzielę w Tbilisi w okolicach parlamentu protestujący wciąż ścierali się z policją, która używa armatek wodnych, gazu łzawiącego oraz bezpośredniej przemocy fizycznej. Demonstranci zaatakowali policję fajerwerkami.
Gruzińskie MSW podało, że podczas nocnych starć rannych zostało 21 funkcjonariuszy policji, od początku protestów poszkodowana jest ponad setka. Wśród protestujących poszkodowanych jest co najmniej kilkadziesiąt osób. Zatrzymanych zostało z kolei już ponad 200 osób. Prezydentka kraju Salome Zurabiszwili przekazała prasie, że wiele z nich doznała obrażeń głowy i twarzy, które świadczą o pobiciu.
W poniedziałek Koalicja na rzecz Zmian, największa opozycyjna partia w Gruzji, poinformowała na Twitterze (X), że Zurab Japaridze, jeden z liderów opozycji, również został zatrzymany, gdy wracał rano z demonstracji. Na dołączonym materiale widać, jak zamaskowani funkcjonariusze unieruchamiają mężczyznę i pakują go do furgonetki.
Polityk został zwolniony kilka godzin później.
BREAKING: Early this morning, the police detained one of the Coalition 4 Change leaders, leader of Girchi-More Freedom party Zurab Girchi Japaridze. This happened on Tamarashvili Avenue, an entire residential district away from the protests. Japaridze was fleeing together with… pic.twitter.com/ZjRyfmtDlN
— Coalition 4 Change 🇬🇪🇪🇺 (@CoalitionGEO) December 2, 2024
26 października w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne. Wygrała je partia Gruzińskie Marzenie rządząca krajem od 2012 roku, ale w ostatnich latach coraz bardziej jednoznacznie zorientowana na zbliżenie z Moskwą.
Gruzińska opozycja nie uznaje wyniku wyborów parlamentarnych. Przykłady licznych fałszerstw podawali też międzynarodowi obserwatorzy, a Parlament Europejski w przyjętej 28 listopada 2024 rezolucji uznał wybory za sfałszowane. Gruzińskie Marzenie otrzymało w nich ponad połowę głosów. Protesty o różnym natężeniu trwają w Gruzji od miesięcy. Zintensywfikowały się po wyborach, ale z ogromną siłą wybuchły w ostatni czwartek po ogłoszeniu w czwartek przez nowy rząd Gruzji decyzji o zawieszeniu negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską, pomimo faktu, że członkostwo w UE jest wpisane do gruzińskiej konstytucji jako narodowy cel strategiczny. To posunięcie rządzących oznacza dla całego kraju ostateczną zmianę kursu z prozachodniego na prorosyjski.
Wynik kwestionuje także prozachodnia prezydentka Gruzji – Salome Zurabiszwili. W piątek wieczorem państwowa telewizja wyemitowała jej oświadczenie. „To oczywiste, że nikt nie chce zaakceptować zrusyfikowanej Gruzji, Gruzji pozbawionej konstytucji, czy Gruzji w rękach nielegalnego rządu i parlamentu” – tak słowa prezydentki cytował serwis OC Media.
„Mogę powiedzieć, że dzisiaj rozpoczął się ruch oporu” – mówiła Zurbiszwili. Jej zdaniem celem protestów jest powrót Gruzji na unijną ścieżkę i powtórzenie wyborów. Prezydentka apelowała do policjantów, by nie podnosili ręki na protestujących.
Do wydarzeń w Gruzji odniósł się szef dyplomacji Estonii Margus Tsahkna. Państwa bałtyckie w ostatnich miesiącach wspierały gruzińskie społeczeństwo obywatelskie. Tsahkna ocenił, że Gruzińskie Marzenie „poprzez kłamstwa i zastraszanie dąży do sprzymierzenia z Rosją, a nie z Unią Europejską”. „Kierownictwo gruzińskiego państwa, nie licząc się z narodem, zmierza wprost w rosyjską strefę wpływów” – powiedział.