Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Mówienie, że nie było Holokaustu, jest haniebnym kłamstwem historycznym” – powiedział w niedzielę Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podczas wiecu w Lublinie odniósł się do ostatnich wypowiedzi Grzegorza Brauna dotyczących Holocaustu. Skrajnie prawicowy europoseł zakwestionował w rozmowach z mediami fakt, że dokonywano ludobójstwa w komorach gazowych w Auschwitz podczas II wojny światowej.
„To, co robi Braun, to jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy. Mówienie, że nie było Holokaustu, po pierwsze jest haniebnym kłamstwem historycznym, ale też niszczy nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Kaczyński. Dodał, że w USA nie było administracji tak mocno związanej ze środowiskami żydowskimi, jak obecna. Prezes PiS dodał: „To są rzeczy nie tylko haniebne, ale także skrajnie szkodliwe i chyba robione jednak z pewnym przemyśleniem, z pewną koncepcją”.
Kaczyński odniósł się również do tego, że Braun jest wciąż – w świetle prawa – osobą niekaraną. „Gdyby ktoś z tutaj siedzących albo na przykład ja wpadł z gaśnicą i rozgonił święto Chanuki w Sejmie, to już dawno byłoby po wyroku. A tu co prawda niby proces się zaczyna, ale jakoś to wszystko bardzo wolno i mało energicznie idzie” – powiedział, odnosząc się do wydarzeń z grudnia 2023, kiedy Braun uruchomił gaśnicę, żeby zgasić świece chanukowe w Sejmie.
10 lipca 2025 r. Braun wypowiadał się w radiu Wnet. „Mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary” – powiedział wtedy.
Cztery dni później był gościem youtubowego kanału Jana Pospieszalskiego. Prowadzący dopytywał polityka, czy ten twierdzi, że „w obozie koncentracyjnym Auschwitz i Auschwitz-Birkenau nie było komór gazowych”.
„Stwierdzam, że hipoteza ich istnienia, w tym i w szeregu innych miejsc, jest hipotezą wątłą, nieopartą na faktach zweryfikowanych zgodnie ze standardami warsztatu historyczno-naukowego i dla mnie osobiście ta hipoteza z biegiem lat jest coraz mniej przekonująca” – mówił Braun. Dodał też, że „budyneczek, który tam [w Auschwitz] się prezentuje jako komorę gazową wraz z krematorium, to, co nam pokazano, to dekoracja”.
Przeczytaj także:
Trzy niedźwiedzie nie zostaną ani odstrzelone, ani przeniesione w Tatry – po interwencji aktywistów i naukowców ministerstwo klimatu i GDOŚ zmieniają strategię.
Trzy niedźwiedzie z Cisnej nie będą zastrzelone ani relokowane w Tatry – poinformował wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała. “Gmina złożyła wniosek o zmianę decyzji (dotyczącej odstrzału niedźwiedzi – od aut.), więc zostanie ona przez GDOŚ, cofnięta, nie będzie odstrzału. Wczoraj siedzieliśmy tam kilka godzin na spotkaniu, mamy cały pakiet rozwiązań, które wypracowaliśmy” – mówił Dorożała w TVN24 w piątek 18 lipca.
Ministerstwo, razem z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, przedstawiło plan dotyczący niedźwiedzi, które mogą wywoływać sytuacje konfliktowe w Cisnej na Podkarpaciu.
“Mamy zabezpieczone finansowanie, powołamy specjalny zespół. To wszystko ruszy od wiosny 2026. Będzie 11-osobowa grupa, która będzie odstraszała te niedźwiedzie, dodatkowo dwóch weterynarzy” – podał Dorożała, podkreślając, że program zostanie rozpisany na najbliższe cztery lata.
Przewidziano również dodatkowe rozwiązania.
„Ewentualne decyzje w sprawie eliminacji niebezpiecznych osobników niedźwiedzia będą mogły być w przyszłości podjęte tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy wszystkie wdrażane rozwiązania nie przyniosą oczekiwanych efektów. Każdy przypadek będzie analizowany indywidualnie a decyzja będzie wymagała zgody Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska” – podaje GDOŚ.
Niedźwiedzie są gatunkiem chronionym, jednak GDOŚ, w wyjątkowych sytuacjach, może zgodzić się na ich odstrzał. Dokonują go wtedy wyznaczeni myśliwi.
7 lipca 2025 Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zgodziła się na odstrzał trzech niedźwiedzi z Cisnej, które podchodzą blisko zabudowań i grzebią w śmieciach. Gmina wnioskowała o zabicie zwierząt, tłumacząc, że mieszkańcy boją się o swoje bezpieczeństwo. “Niepokojącym jest fakt, że te osobniki całkowicie zatraciły lęk przed człowiekiem, wielokrotnie płoszone wracają do zabudowań, ucząc następne pokolenia zdobywania pokarmu w ten sposób” – czytamy we wniosku gminy Cisna.
W 2023 roku dostała pozwolenie, jednak niedźwiedzi nie udało się zabić. Kiedy pozwolenie wygasło, w 2024 roku, wystąpiła o nie ponownie. Wtedy głos zabrali naukowcy z Państwowej Rady Ochrony Przyrody. „Zgodnie z art. 56 ust. 4 ustawy o ochronie przyrody, zgody na odstępstwa od zakazów [odstrzału](...) mogą być wydawane jedynie w przypadku braku rozwiązań alternatywnych i jeżeli nie spowoduje to zagrożenia dla dziko występujących populacji zwierząt objętych ochroną gatunkową. W przedmiotowym wniosku nie zamieszczono informacji o zastosowaniu rozwiązań alternatywnych” – napisano w opinii. Wniosek przepadł, ale został złożony ponownie wiosną 2025.
W lipcu, mimo negatywnego stanowiska Państwowej Rady Ochrony Przyrody i mimo tego, że sytuacja w Cisnej się nie zmieniła (gmina nie podjęła np. prób skutecznego płoszenia niedźwiedzi), GDOŚ wydał zgodę.
Po protestach w obronie zwierząt Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) zaproponowało relokację problematycznych osobników w Tatry. Jak pisaliśmy w OKO.press, takie rozwiązanie również budzi sporo kontrowersji.
Przyczyn jest kilka:
Naukowcy opracowali plan działania dotyczący niedźwiedzi już w 2012 roku, proponując rozwiązania, które teraz, po tygodniach kontrowersji, wprowadza GDOŚ i MKiŚ. Przez lata strategia nie doczekała się realizacji.
W OKO.press w najbliższych dniach opublikujemy rozmowę z ekspertem, który wyjaśni, jak powinna wyglądać strategia dotycząca niedźwiedzi.
Przeczytaj także:
Rekordowe ulewy w Korei Południowej doprowadziły do powodzi i osuwisk. Nie żyje przynajmniej 14 osób, kilkanaście jest zaginionych.
Ulewa rozpoczęła się w środę (16 lipca), a opady deszczu są jedynymi z najsilniejszych w historii pomiarów w Korei Południowej. W Sancheong na południu kraju od środy spadło prawie 800 mm deszczu. Jak informuje BBC, opady deszczu w większości ustały w najbardziej dotkniętych regionach południowych i centralnych, jednak w nocy z soboty na niedzielę przesunęły się na północ. W kurorcie Gapyeong, 70 km na wschód od Seulu, tylko dziś (20 lipca) spadło 170 mm deszczu.
Ulewy spowodowały powodzie i osuwiska, pochłaniające domy w regionach najmocniej dotkniętych deszczem. Jak podała agencja prasowa Yonhap, w niedzielę rano w Gapyeong zginęła kobieta w wieku 70 lat – jej dom zawalił się na skutek osuwiska. W sumie rząd informuje o 14 ofiarach, ale ta liczba może się jeszcze zmienić. Niektóre źródła już podają, że zginęło 16 mieszkańców, a kilkanaście osób jest zaginionych.
Najwięcej ofiar jest w Sancheong, gdzie ulewy były najintensywniejsze. Jak podają lokalne media, w całym regionie około 10 tys. osób opuściło swoje domy. 41 tys. gospodarstw domowych tymczasowo zostało pozbawionych prądu.
Prezydent Lee Jae-myung zarządził w niedzielę ogłoszenie najbardziej dotkniętych obszarów specjalnymi strefami klęski żywiołowej. Minister spraw wewnętrznych Yun Ho-jung zwrócił się do władz lokalnych z prośbą o szybką mobilizację „wszystkich dostępnych zasobów”.
Synoptycy przewidują, że ulewy mogą ustać jeszcze dziś, a po nich nastąpi fala upału.
Monsunowe deszcze w lipcu nie są wyjątkowym zjawiskiem w Korei Południowej, jednak tym razem skala ulew była znacznie większa niż dotychczas. Naukowcy ostrzegają, że wraz ze zmianą klimatu ekstremalne zjawiska pogodowe będą coraz częstsze i bardziej intensywne. Chodzi m.in. o ulewy, suszę, fale upałów, nawałnice, huragany, a także gradobicia. „Wynika to z naturalnych mechanizmów regulujących klimat. Potwierdzają to obserwacje, wskazujące na silne powiązanie między wzrostem temperatur a wzrostem częstotliwości występowania tych zjawisk” – wyjaśniał portal Nauka o Klimacie.
„W przypadku zmiany klimatu to, co kiedyś było ekstremalne, staje się przeciętne, typowe, a to, co nigdy nie zdarzało się za życia człowieka, a może nawet w ciągu tysiąca lat, staje się nową ekstremą. Obecnie zaczynamy doświadczać rzeczy, które w zasadzie nigdy wcześniej się nie zdarzały” – wyjaśniał Michael Oppenheimer, klimatolog z Uniwersytetu Princeton, którego cytowaliśmy w OKO.press.
W 2022 roku w Korei Południowej doszło do podobnych ulew i powodzi. Zginęło wtedy 11 osób.
Przeczytaj także:
W Stargardzie u starszej pacjentki wykryto cholerę. Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował, że na kwarantannie przebywa 20 osób, które miały z nią kontakt.
„Mamy pacjentkę, u której wykryto cholerę” – powiedział w TVN24 główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski. Chodzi o starszą pacjentkę ze Stargardu w Zachodniopomorskiem. Wystąpiła u niej m.in. ciężka biegunka, odwodnienie i niewydolność nerek. Cholerę potwierdziły dwa testy.
Doktor Grzesiowski wyjaśniał, że kobieta nie opuszczała kraju. Za granicą nie był też nikt z jej najbliższych.
„Cholera jest uznana za chorobę szczególnie niebezpieczną ze względu na wysoką zakaźność, ze względu na ciężki przebieg musieliśmy podjąć decyzję o izolacji tej pacjentki. Została przeniesiona do specjalistycznego oddziału zakaźnego w Szczecinie” – mówił. Wyjaśnił, że zdarzają się w Polsce przypadki tej choroby, ale dotyczą osób, które wróciły z zagranicznych podróży.
20 osób, które miały kontakt z pacjentką, jest na kwarantannie. 80 osób objęto nadzorem.
Cholera to choroba wywoływana przez bakterię – przecinkowca cholery. Szerzy się m.in. poprzez wodę zakażaną przez chorych i nosicieli. Może się szerzyć także przez żywność, w tym m.in. surowych i niedogotowanych owoców morza. Objawy pojawiają się po 12 godzinach do 5 dni od zakażenia.
Głównymi symptomami choroby jest ostra, wodnista biegunka i wymioty, co prowadzi do odwodnienia organizmu. W ciągu kilkunastu godzin może doprowadzić do zgonu, dlatego konieczne jest jak najszybsze wdrożenie leczenia.
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), na całym świecie co roku odnotowuje się od 1,3 do 4 milionów zachorowań na cholerę oraz od 21 tys. do 143 tys. zgonów z jej powodu (rozbieżność w szacunkach wynika m.in. z ograniczonych systemów nadzoru i braku rejestrowania przypadków z obawy przed reperkusjami dla handlu i turystyki – wyjaśnia WHO).
„Większość osób chorych na cholerę nie ma objawów lub występują one łagodnie i można je leczyć doustnym płynem nawadniającym. Ciężkie przypadki wymagają dożylnego podawania płynów, doustnego płynu nawadniającego i antybiotyków” – podaje WHO. „Doustna szczepionka przeciwko cholerze (OCV) może pomóc w zapobieganiu cholerze i jej zwalczaniu” – informuje.
Cholera to choroba znana od dziesiątek lat. Pierwszą epidemię wywołała w XIX wieku, zabijając od tamtej pory miliony ludzi na całym świecie. Obecnie, od 1961 roku, trwa siódma pandemia, która jest dotkliwa przede wszystkim w krajach Ameryki Centralnej, Azji i Afryki – tam, gdzie utrudniony jest dostęp do czystej i bezpieczeń wody oraz urządzeń sanitarnych.
UNICEF wyliczał, że od stycznia 2024 r. do marca 2025 r. w 16 krajach Afryki Wschodniej i Południowej potwierdzono ponad 178 tys. przypadków cholery. „Sytuację pogarsza ograniczony dostęp do wody, sanitariatów, higieny i opieki zdrowotnej, co doprowadziło do alarmującej liczby zgonów blisko 2,9 tys. osób, z których wiele to dzieci” – podała organizacja.
Dzieci poniżej 15. roku życia stanowią 50 proc. przypadków zachorowań w Sudanie Południowym i 40 proc. w Angoli.
„Najnowsze dane z 2022 r. wskazują, że prawie 120 milionów ludzi, w tym 60 milionów dzieci, w Afryce Wschodniej i Południowej pije skażoną wodę, a aż 22 procent populacji regionu w ogóle nie ma do niej dostępu” – podaje UNICEF.
Przeczytaj także:
W Monitorze Polskim opublikowano postanowienie marszałka Sejmu, które potwierdza, że zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta odbędzie się 6 sierpnia.
W sobotę 19 lipca opublikowano postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Zapisano w nim, że Zgromadzenie Narodowe odbędzie się w Warszawie w sali posiedzeń Sejmu 6 sierpnia o godz. 10. Wtedy dojdzie do zaprzysiężenia nowego prezydenta Polski, Karola Nawrockiego.
W piątek 4 lipca w Dzienniku Ustaw została opublikowana uchwała Sądu Najwyższego stwierdzającą ważność wyboru Karola Nawrockiego na Prezydenta RP. Sąd uzasadniał, że duża liczba wniesionych protestów i wykazane uchybienia nie miały wpływu na wynik wyborów. Głosowanie w tej sprawie, które odbyło się 1 lipca, nie było to jednak jednomyślne. Trzech sędziów złożyło zdanie odrębne. Jeden z nich, Leszek Bosek, powołał się w nim na argumenty o braku niezależności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Jak mówił, "powinna zostać zniesiona, przynajmniej w tym kształcie”.
17 lipca Adam Bodnar poinformował, że skierował list do Hołowni w sprawie wyborów prezydenckich, wyliczając kwestie „budzące wątpliwości prawne". Chodzi między innymi o:
Bodnar wyliczał, że w sprawie nieprawidłowości wyborczych trwa 17 śledztw prokuratorskich.
„Adam Bodnar przekazał pismo, mając pełną świadomość zwołania przez Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Zgromadzenia Narodowego w dniu 6 sierpnia 2025 r., w celu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uznał jednak, że ze względu na wagę wyborów prezydenckich i konstytucyjne prawo do protestu wyborczego, konieczne jest poinformowanie Marszałka Sejmu RP o wszystkich nieprawidłowościach i wątpliwościach prawnych, które wystąpiły w procedurze wyborów prezydenckich” – przekazała Prokuratura Krajowa.
List Adama Bodnara mógłby wskazywać, że sugerował Szymonowi Hołowni wstrzymanie się ze zwołaniem posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, na którym zaprzysiężony zostanie Karol Nawrocki.
Przeczytaj także: