Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Według wykazu prac legislacyjnych rządu ministerstwo infrastruktury zamierza pod koniec roku przedstawić — a Rada Ministrów przyjąć — projekt ustawy zmieniający tzw. specustawę odrzańską, przyjętą rok temu przez PiS. Zamiast ponad 100 inwestycji hydrotechnicznych Odra ma odzyskać starorzecza i tereny zalewowe.
Według zarysu proponowanej ustawy przyjęta w lipcu 2023 roku specustawa “koncentruje się na kwestiach inwestycyjnych, pomijając kluczowy cel — możliwość samooczyszczania się rzeki”.
“Kluczowe jest zmniejszenie zanieczyszczenia solą, redukcja ilości substancji biogennych w wodzie oraz poprawa stanu rzek zasilających Odrę” – czytamy.
Przesłankami do zmiany specustawy jest utrzymujący się zły stan wód Odry ze “znacznie podwyższonymi wartościami parametrów biologicznych i fizykochemicznych, które odbiegają od naturalnych norm. Nie można twierdzić, że katastrofa minęła, gdyż jej przyczyny i skutki są wciąż widoczne”.
“Zły stan rzeki wynika z masy oczyszczonych i nieoczyszczonych ścieków zrzucanych bezpośrednio do Odry oraz braku skutecznego samooczyszczania się rzeki” – pisze ministerstwo.
Zmiany obejmą rezygnację z zaplanowanych w specustawie inwestycji budowlanych na rzecz działań renaturyzacyjnych.
Przypomnijmy, że specustawa wymienia ok. 150 inwestycji, jakie poprzedni rząd zamierzał przeprowadzić na Odrze, m.in. budowę stopni wodnych. Według ustawy na większość z tych inwestycji Wody Polskie mogłyby uzyskać dotacje z budżetu państwa, a sam proces inwestycyjny miał zostać uproszczony.
“Zawarcie w treści [specustawy] kazuistycznego katalogu inwestycji o charakterze budowlanym zlokalizowanych na ciekach wodnych na obszarze dorzecza Odry powiązane z przepisem dającym możliwość otrzymania dotacji z budżetu państwa nie zapewnia skutecznego przeciwdziałania utrzymującemu się zanieczyszczeniu wód rzeki Odry” – uważa ministerstwo.
Ministerstwo argumentuje, że proponowane inwestycje przyniosłyby efekty po zbyt długim czasie oraz są “niedostosowane” do możliwości samooczyszczania się Odry.
Tymczasem — według ministerstwa — najważniejsze jest wyeliminowanie zanieczyszczeń, które były główną przyczyną katastrofy latem 2022 roku. By to osiągnąć, zmieniona ustawa ma skoncentrować się zapewnieniu typowych prac utrzymaniowych z katalogu Ustawy prawo wodne, ale także na “działaniach o charakterze renaturyzacyjnym, których celem będzie zwiększenie potencjału wód zlewni Odry do samooczyszczania, stabilizacji odpływu oraz poprawy stanu ekologicznego”.
Ministerstwo chce także “rewitalizować i odtwarzać starorzecza”, odsunąć wały przeciwpowodziowe od brzegów rzeki i w ten sposób powiększyć tereny zalewowe, oraz np. budować “stopnie, zastawki i progi na rowach w celu zatrzymanie wody w rowach na obszarach rolnych i leśnych i spowolnienie odpływu wody ze zlewni”.
W planach jest także cykliczny przegląd pozwoleń wodnoprawnych oraz tzw. pozwoleń zintegrowanych na wprowadzanie ścieków do wód na obszarze zlewni rzeki Odry.
“Celem przeglądu będzie cykliczne zbieranie danych na temat podmiotów, które wprowadzają ścieki do wód lub do ziemi lub do urządzeń kanalizacyjnych oraz danych na temat ilości i jakości tych ścieków, co pozwoli w sprawny sposób kontrolować stan środowiska w dorzeczu rzeki Odry, a także w przypadku naruszeń cofać lub ograniczać obowiązujące pozwolenia” – czytamy w informacji.
Ministerstwo planuje także “odstąpienie od utworzenia Inspekcji Wodnej jako wyodrębnionej formacji na rzecz wzmocnienia potencjału personalnego i finansowego kontroli w gospodarowaniu wodami”. Według założeń formacja taka nie przyczyniłaby się do poprawy stanu Odry, dublując zadania istniejących już Państwowej Straży Rybackiej i Inspekcji Ochrony Środowiska.
Odpowiedzialnym za opracowanie projektu ustawy jest wiceminister Przemysław Koperski.
Nominaci Ziobry odwołani w Sądzie Okręgowym w Warszawie i w pięciu sądach rejonowych w stolicy i jej okolicach
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przeprowadził serię zmian personalnych w sądach w Warszawie, Pruszkowie i Grodzisku Mazowieckim. Potwierdziły się tym samym informacje opisane przez Mariusza Jałoszewskiego w OKO.press. Szef resortu sprawiedliwości uzyskał niezbędne zgody kolegiów sądów na dymisję już 12 lipca.
Aż 5 dymisji dotyczy Sądu Okręgowego w Warszawie. W tym największym sądzie w Polsce minister sprawiedliwości odwołał prezes sędzię Joannę Przanowską-Tomaszek oraz czworo wiceprezesów: Patrycję Czyżewską, Małgorzatę Kanigowską-Wajs, Radosława Lenarczyka oraz Agnieszkę Sidor-Leszczyńską.
„Przesłanką odwołania Prezesa i Wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie jest pominięcie udziału samorządu tworzonego przez ogół sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie w ich wyborze na stanowisko prezesa i wiceprezesa sądu. Kolejną przesłanką jest apel podpisany przez 129 sędziów o odwołanie kierownictwa Sadu Okręgowego w Warszawie. W treści apelu podniesiono, że Prezes Sądu Okręgowego nie respektowała orzeczeń sądowych dotyczących przywracania do orzekania zawieszonych sędziów, a sam Sąd Okręgowy w Warszawie jest nieudolnie zarządzany. Ponadto wskazano, iż obecne kierownictwo Sądu nie reprezentuje sędziów orzekających w tym sądzie ani nie zapewnia konstytucyjnych standardów w tym zakresie.” – to uzasadnienie decyzji z komunikatu resortu sprawiedliwości. MS wskazało też, że część odwołanych sędziów podpisywała listy poparcia do bezprawnie działającej KRS lub brała udział w prowadzonych przez nią procedurach konkursowych.
Minister sprawiedliwości odwołał też prezesów i wiceprezesów 5 warszawskich i podwarszawskich sądów rejonowych.
W Sądzie Rejonowym w Grodzisku Mazowieckim: Prezes Iwonę Strączyńską i Wiceprezesa Radosława Kopcia
W Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy w Warszawie: Prezesa Maksymiliana Wesołowskiego
W Sądzie Rejonowym w Pruszkowie: Prezesa Łukasza Kluskę
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa w Warszawie: Prezes Joannę Pąsik i Wiceprezesów: Stanisława Gradus – Wojciechowskiego i Żanetę Seliga – Kaczmarek
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Żoliborza w Warszawie: Prezes Annę Jagodzińską- Bajkowską i Wiceprezesa Piotra Sysika.
„W odniesieniu do Prezesów i Wiceprezesów Sądów Rejonowych z okręgu warszawskiego decyzja Ministra Sprawiedliwości o odwołaniu została uzasadniona pominięciem udziału samorządu tworzonego przez ogół sędziów sądów rejonowych w ich wyborze na stanowiska prezesów i wiceprezesów sądów.” – tak uzasadnia ten ruch resort Bodnara.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar próbuje rozładować kryzys, który rozpoczął się po tym, jak sąd odmówił aresztowania byłego wiceministra w MS Marcina Romanowskiego w związku z udziałem w aferze Funduszu Sprawiedliwości
„Nasza analiza wykazała, że w tej konkretnej sytuacji immunitet byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego wynikający z zasiadania w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy nie obowiązuje” – mówił na konferencji prasowej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Według ministra istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że prokuratura zaskarży decyzję sądu, który późnym wieczorem we wtorek 16 lipca odrzucił wniosek o tymczasowe aresztowanie Romanowskiego w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Wcześniej Romanowski usłyszał zarzuty popełnienia 11 przestępstw – w tym brania udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień, niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa. Jeszcze wcześniej – w piątek 12 lipca Sejm uchylił jego immunitet parlamentarny. W poniedziałek 15 lipca Romanowski został natomiast zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa.
Mimo tego wszystkiego we wtorek 16 lipca sąd odrzucił wniosek o aresztowanie Romanowskiego. Powodem była przede wszystkim kwestia „drugiego immunitetu” Romanowskiego wynikającego z zasiadania w ZPRE, który to immunitet zdaniem obrońcy byłego wiceministra wciąż gwarantuje mu nietykalność.
Bodnar na dzisiejszej konferencji nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy w przyszłości w oparciu o te same zarzuty będzie można dokonać ponownego zatrzymania i aresztowania Romanowskiego. Zamiast wskazywał, że dalsze losy tej sprawy będą zależeć od tego, czy sąd II instancji uwzględni skargę prokuratury wobec odmowy aresztowania byłego wiceministra i od tego, jak do obecnej sytuacji ustosunkuje się prezydium Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Według Bodnara możliwe jest i to, że prokuratura złoży do ZPRE wniosek o uchylenie immunitetu Romanowskiego. Minister stwierdził też, że liczy się z tym, że zostałby on rozpatrzony dopiero we wrześniu, czyli na najbliższym posiedzeniu ZPRE.
Zaznaczył, że prokuratorzy zrobią wszystko co w ich mocy, by osoby biorące udział w aferze Funduszu Sprawiedliwości „nie uniknęły odpowiedzialności”.
Podczas środowej konferencji prasowej Adam Bodnar starał się stworzyć wrażenie, że prokuratorzy z Prokuratury Krajowej mają pod kontrolą kryzys, który rozpoczął się po tym, sąd nie zgodził się na aresztowanie Marcina Romanowskiego. Minister podkreślał, że „od stycznia 2024 r. zmagamy się w Polsce z procesem rozliczeń za naruszenia prawa w latach 2015-2023.”
„Jest to proces trudny, skomplikowany, ze względu na skalę wyzwań, liczbę spraw. O wielu sprawach wiemy dzięki zaangażowaniu dziennikarzy śledczych, którzy ujawniali afery i nadużycia, warto docenić też Najwyższą Izbę Kontroli” – mówił Bodnar.
I wymienił 20 afer z okresu rządów PiS, którymi zajmuje się prokuratura. W sprawie części z nich toczy się po kilka oddzielnych postępowań prokuratorskich:
„Często sprawach w tych chodzi o marnotrawienie środków publicznych i wydatkowania ich na cele prywatne i polityczne.” – mówił Bodnar
Szerzej minister sprawiedliwości zreferował postępy w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. „Od stycznia działa zespół śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej, który zajmuje się wieloma wątkami afery Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa będzie prowadzona przez kolejne miesiące i zapewne obejmie wiele osób” – mówił Bodnar. „Do tej pory w sprawie FS zarzuty usłyszało 11 osób, jej akta to już 566 tomów”. Minister podkreślał, że sprawa afery FS wydaje się „rozwojowa”.
Bodnar zapowiedział też konkretne działania w innych prowadzonych przez prokuraturę sprawach dotyczących rozliczenia rządów PiS.
„Na pewno będą kierowane kolejne wnioski o uchylenie immunitetów – zarówno do parlamentu krajowego, jak i do Parlamentu Europejskiego” – mówił Bodnar. Imiennie wymienił Michała Dworczyka.
„Panie Premierze, bardzo mi przykro, ale za ten wpis pan poseł Marcin Romanowski podjął decyzję o pozwaniu pana na naruszenie jego dóbr osobistych” — napisał mecenas Bartosz Lewandowski
„Na stróży prawa spada lawina krytyki, publiczność jest rozczarowana. W walce z przestępczością zdarzają się i takie momenty. Ale jedenaście zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nie znika. To nie jest koniec filmu” — to fragment wpisu premiera Donalda Tuska, który opublikował na platformie X po wypuszczeniu Romanowskiego z aresztu. Do tych słów premiera odniósł się pełnomocnik Marcina Romanowskiego i zapowiedział pozew.
„Panie Premierze, bardzo mi przykro, ale za ten wpis pan poseł Marcin Romanowski podjął decyzję o pozwaniu Pana na naruszenie jego dóbr osobistych” — napisał mecenas Bartosz Lewandowski. Wskazał na konkretne słowa Donalda Tuska pod adresem jego klienta.
„Nie jest on bowiem »podejrzanym« o żadne przestępstwa i — tym bardziej — nie jest podejrzanym o udział w »zorganizowanej grupie przestępczej«, która stanowi wyłącznie wyraz pewnych życzeń strony rządowej. Do skutecznego przedstawienia zarzutów nie doszło z uwagi na zlekceważenie przez Prokuraturę podległą Prokuratorowi Generalnemu Adamowi Bodnarowi immunitetu członka Zgromadzenia Parlamentarnego najbardziej znanej organizacji zajmującej się prawami człowieka w Europie. Udanego wypoczynku!” — napisał prawnik.
„Na stróży prawa spada lawina krytyki, publiczność jest rozczarowana. W walce z przestępczością zdarzają się i takie momenty. Ale jedenaście zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nie znika” — napisał na portalu X premier Donald Tusk po tym, jak sąd wypuścił Romanowskiego na wolność
Premier Donald Tusk zareagował na postanowienie sądu o wypuszczeniu na wolność Marcina Romanowskiego.
„Sceny jak z gangsterskiego filmu. Podejrzany wychodzi z aresztu dzięki prawnym kruczkom, zasłaniając się wątpliwym immunitetem. Na stróży prawa spada lawina krytyki, publiczność jest rozczarowana. W walce z przestępczością zdarzają się i takie momenty. Ale jedenaście zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nie znika. To nie jest koniec filmu. Państwo prawa ma same zalety, oprócz jednej: nie jest proste i tak jak w gangsterskich filmach, źli też potrafią to wykorzystać. Ale tylko na krótki czas. Prokuratura dobrze wykonała swoją robotę, gromadząc rzetelne dowody. A więc: co się odwlecze, to nie uciecze” — napisał Donald Tusk.
15 lipca, w dniu zatrzymania Romanowskiego na polecenie prokuratury, adwokat byłego wiceministra sprawiedliwości deklarował, że doszło do niego bezprawnie. Bo chociaż Romanowski stracił poselski immunitet w piątek 12 lipca, to ma jeszcze drugi: przysługujący mu z racji tego, że jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Romanowski rozpoczął prace w tej instytucji, odrębnej od Unii Europejskiej, w styczniu 2024 roku. Prokuratura stawia mu 11 zarzutów w związku z aferą w Funduszu Sprawiedliwości.
Prokuratura nie uwzględniła drugiego immunitetu Romanowskiego związanego z delegaturą do Rady Europy. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na aresztowanie Romanowskiego.