Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Włodzimierz Czarzasty poinformował, że na wniosek marszałka Sejmu Szymona Hołowni rekonstrukcja rządu zostaje przesunięta o tydzień, na 22 lipca.
„Marszałek argumentował, że musi poukładać sprawy związane ze swoją partią oraz sobą i wszystkimi innymi rzeczami” – powiedział w Sejmie wicemarszałek Czarzasty.
Dodał, że przed 22 lipca „na pewno będzie jeszcze jedno spotkanie” liderów koalicji. Pytany, czy liderom pozostały jeszcze jakieś zagadnienia do ustalenia, odparł: „nie, już mamy jakieś szczegóły”.
We wtorek marszałek Sejmu zapowiedział, że będzie namawiał koalicjantów, by negocjacje ws. rekonstrukcji rządu zakończyły się do planowanego na 23-25 lipca posiedzenia Sejmu. Jego zdaniem, to bardziej realistyczny termin niż wskazany wcześniej przez premiera Donalda Tuska 15 lipca.
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że jednym z powodów przesunięcia daty rekonstrukcji ma być obecna sytuacja pogodowa i zagrożenie powodziami w związku z intensywnymi opadami deszczu. „Dzisiaj też wielu ministrów, wszystkie służby zaangażowane są w sprawy związane z przeciwdziałaniem podtopieniom, powodzi, ochroną ludności” – podkreślił.
W miniony piątek Radio ZET i „Newsweek” podały, że Hołownia odwiedził w czwartek wieczorem w prywatnym mieszkaniu europosła Adama Bielana, gdzie — jak ustalili fotoreporterzy „Faktu” – przyjechał też m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zgodnie z nieoficjalnymi ustaleniami ”Faktów" TVN omawiana tam miała być kwestia rządu technicznego, pozostania Hołowni na stanowisku marszałka Sejmu i obaw PiS-u dotyczących zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta.
W poniedziałek lider Polski 2050 Szymon Hołownia oświadczył, że ani on, ani jego partia, nie prowadzi żadnych rozmów o innej koalicji niż ta, której obecnie jest częścią. Zaprzeczył też, jakoby na spotkaniu u europosła PiS Adama Bielana była omawiana kwestia tego, by pozostał marszałkiem Sejmu po 13 listopada.
We wtorek Onet podał, że nad klubem parlamentarnym Polski 2050 zawisła groźba rozłamu. Według portalu po ujawnieniu informacji o nocnym spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim część ważnych polityków tego ugrupowania domagała się publicznego odcięcia od PiS.
Hołownia, odnosząc się do tych doniesień, powiedział, że nie obawia się rozłamu w klubie Polski 2050. Na uwagę, że to, co wyraził ostatnio Tomasz Zimoch jest emocją większej liczby posłów Polski 2050, Hołownia stwierdził, że skoro inni posłowie mają takie zdanie, to niech mają odwagę przyjść i to powiedzieć. „Jeżeli mają odwagę przyjść i powiedzieć to otwarcie, i położyć papiery, niech przychodzą i niech kładą” – mówił lider Polski 2050.
We wtorek posłanka Polski 2050 Izabela Bodnar przekazała, że złożyła rezygnację z członkostwa w partii i klubie parlamentarnym. Decyzję uzasadniła tym, że polityka liderów Polski 2050 stoi w dużej rozbieżności z wartościami, jakie jej przyświecają i z jakimi formacja szła do wyborów.
Jak ustalił Onet, Donald Tusk zaproponował koalicjantom redukcję ministrów i wiceministrów o 20 proc. Ponadto Tusk — według medialnych doniesień — miał zaproponować utworzenie dwóch dużych ministerstw, składających się z tych, które obecnie skupiają w sobie kwestie: gospodarcze i energetyczne.
Przeczytaj także:
Sędziowie Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) wydali nakazy aresztowania dwóch przywódców Talibów. Fundamentalistyczne ugrupowanie islamistyczne przejęło władzę w Afganistanie w 2021 roku.
We wtorek, 8 lipca Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakazy aresztowania dla Hibatullaha Akhundzady, najwyższego przywódcy talibów, oraz Abdula Hakima Haqqaniego — głównego sędziego afgańskiego Sądu Najwyższego.
Trybunał zarzuca im zbrodnie przeciwko ludzkości, polegające na prześladowaniu kobiet i dziewcząt oraz osób, które nie podporządkowują się narzuconym przez talibów normom dotyczącym płci.
Trybunał uznał, że istnieją „uzasadnione podstawy”, by sądzić, że dopuścili się oni prześladowań ze względu na płeć. Choć talibowie wprowadzili restrykcje wobec całego społeczeństwa, kobiety i dziewczynki zostały potraktowane szczególnie surowo. Tylko dlatego, że są kobietami, pozbawiono je wielu podstawowych praw i wolności.
Według sędziów MTK talibowie drastycznie ograniczyli m.in. dostęp kobiet do edukacji, prywatności, życia rodzinnego, swobody poruszania się, wypowiedzi, myśli i religii. Trybunał zaznaczył też, że prześladowania dotyczyły również osób, których tożsamość płciowa była niezgodna z konserwatywną wizją talibów.
Talibowie odrzucili te zarzuty i nazwali je „bezpodstawną propagandą”. Stwierdzili też, że nie uznają jurysdykcji MTK. Zarzucili Trybunałowi hipokryzję, wskazując na brak działań wobec „setek kobiet i dzieci ginących codziennie w Gazie”. Rzecznik rządu talibów, Zabihullah Mudżahid, przekonywał, że talibowie „ustanowili w Afganistanie niespotykaną sprawiedliwość” opartą na islamskim prawie szariatu.
Decyzja MTK dotyczy okresu od 15 sierpnia 2021 roku (kiedy talibowie przejęli władzę po wycofaniu się wojsk USA) do co najmniej 20 stycznia 2025. W tym czasie kobiety były systematycznie wykluczane z życia publicznego. Ograniczono im dostęp do pracy, zwłaszcza w organizacjach pozarządowych, zamknięto salony kosmetyczne, zakazano wstępu do parków i siłowni, a podróże na dłuższe dystanse stały się możliwe tylko z męskim opiekunem. Rok temu wprowadzono także przepisy tzw. „cnoty i występku”, zakazujące kobietom śpiewania lub recytowania wierszy publicznie.
Organizacje broniące praw człowieka, takie jak Amnesty International i Human Rights Watch, z zadowoleniem przyjęły decyzję MTK. Szefowa Amnesty, Agnès Callamard, nazwała ją „ważnym krokiem”, który daje nadzieję kobietom i osobom prześladowanym z powodu tożsamości płciowej. HRW wezwała społeczność międzynarodową, by wsparła MTK – zarówno w Afganistanie, jak i globalnie – i pomogła egzekwować nakazy aresztowania.
W zeszłym roku MTK wydał nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i byłego ministra obrony Yoava Gallanta za zbrodnie wojenne w Gazie, m.in. za stosowanie głodu jako narzędzia wojny. Mimo to niektóre państwa, jak Węgry nie tylko nie poparły tej decyzji, ale wręcz przyjęły Netanjahu z oficjalną wizytą. USA, które nie są stroną MTK, posunęły się nawet do nałożenia sankcji na pracowników Trybunału.
MTK z siedzibą w Hadze powstał, by sądzić sprawców najcięższych zbrodni, takich jak ludobójstwo, zbrodnie wojenne czy zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie ma jednak własnej policji i polega na państwach członkowskich, które powinny realizować jego decyzje.
Przeczytaj także:
„Sytuacja pogodowa nie jest stabilna. Musimy być gotowi na każdy scenariusz” – powiedział podczas posiedzenia sztabu kryzysowego premier Donald Tusk.
W środę rano w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zebrał się sztab kryzysowy w związku z intensywnymi opadami deszczu. W posiedzeniu sztabu udział wzięli udział m.in. premier Donald Tusk, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MSWiA Tomasz Siemoniak, minister infrastruktury Dariusz Klimczak, minister Marcin Kierwiński, a także szef IMGW i Wód Polskich i przedstawiciele służb.
Nowopowołany prezes Wód Polskich Mateusz Balcerowicz przekazał, że zbiorniki przeciwpowodziowe są nadal w gotowości do przyjęcia wody. Rezerwa wynosi obecnie ponad 1 mld 195 mln metrów sześciennych. Ostrzegał przed dezinformacją o uszkodzonych wałach przeciwpowodziowych. Zapewnił, że obecnie nie ma takiej sytuacji.
Cytowany przez PAP premier dodał, że przed wrześniową powodzią w 2024 r. prognozy pogody nie brzmiały „pesymistycznie” i dlatego niektórzy wyciągali fałszywe wnioski. „Bardzo bym chciał, żebyśmy sobie nie pozwalali na optymistyczne interpretacje prognoz, które nie brzmią w tej chwili alarmistycznie” — zaznaczył.
Szef IMGW Robert Czerniawski przekazał, że najgroźniejszy opad, czyli ponad 90 mm na 12 godz. to odnotowano taki stan tylko na jednej stacji. „Sytuacja, jeśli chodzi o opady będzie się poprawiała, i będzie on mniejszy” – mówił.
Na południu Polski IMGW przewiduje w środę opady od 70 do 40 mm. 70 mm na południu kraju, 45 mm w centrum, 30-35 mm na wschodzie. W czwartek opady przesuną się na wschód Polski — tam w dalszym ciągu będą obowiązywały ostrzeżenia trzeciego i drugiego stopnia.
Czerniawski dodał, że według stanu rzek na godz. 6, nie odnotowano przekroczeń stanu alarmowego. Stan ostrzegawczy został przekroczony na dwóch stacjach hydrologicznych w dorzeczu Wisły.
Strażacy tej nocy interweniowali 56 razy, jak poinformowała 9 lipca rano Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. Najwięcej zdarzeń odnotowano na Mazowszu.
Na trudną sytuację szykują się mieszkańcy miejscowości, którzy ucierpieli z powodu ogromnej powodzi w zeszłym roku. Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz w rozmowie z TVP Info powiedział, że obecnie sytuacja jest pod kontrolą i, że zakupiono 5 tys. worków na piasek.
Przez całą noc deszcz padał na Podhalu. Jak podaje strona Podhale 24, coraz więcej pracy mają strażacy w powiecie tatrzańskim. Wskutek nieprzerwanych opadów deszczu, spływająca z pól woda zalewa drogi. Są problemy z przejazdem. W Kościelisku jest zalana droga. Ale w ciągu dnia opady mają słabnąć.
Przeczytaj także:
„Nie mogę zaakceptować sytuacji, w której Polska 2050, będąc częścią rządzącej koalicji, podejmuje działania osłabiające jej jedność” – oświadczyła posłanka Izabela Bodnar. Do decyzji o odejściu z partii miało zmobilizować ją spotkanie Hołowni z PiS
Izabela Bodnar o swojej decyzji poinformowała na portalu X. Posłanka stwierdziła, że nie zgadza się ze strategią Polski 2050. „Główny przekaz partii, walczącej ze zwaśnionymi obozami i polaryzacją stawia znak równości między demokratyczną Koalicją Obywatelską a populistyczną, dewastującą demokrację w Polsce – Prawem i Sprawiedliwości„ – napisała Bodnar. „Taka narracja jest aberracją samą w sobie, gdyż z jednej strony legitymizuje nielegalne działania PiS, a z drugiej uderza w cały demokratyczny obóz” – dodała.
Bodnar wyjaśniła, że nie może wspierać działań partii, która nie gra zespołowo, a własny interes przedkłada nad dobro rządzącej koalicji. „Taka polityka jest nie tylko krótkowzroczna, ale nieodpowiedzialna i szkodliwa dla stabilności państwa. Stoi w sprzeczności z oczekiwaniami i zaufaniem naszych wyborców" – napisała posłanka.
I dodała, że choć powodem odejścia z partii nie jest piątkowe spotkanie Szymona Hołowni z działaczami Prawa i Sprawiedliwości, to informacje o tym wydarzeniu zmobilizowały ją do podjęcia decyzji.
„Zamierzam pracować jako posłanka niezrzeszona, w ścisłej współpracy z Koalicją 15 X, kontynuować projekty, które prowadziłam oraz wspierać wszelkie inicjatywy, które służą Polkom i Polakom" – zapewniła Bodnar.
Izabela Bodnar w 2023 roku kandydowała do Sejmu z list Polski 2050. W okręgu wrocławskim uzyskała ponad 26 tys. głosów. W wyborach samorządowych 2024 roku przeszła do drugiej tury – była konkurentką Jacka Sutryka w walce o fotel prezydenta Wrocławia.
Poruszenie w rządzącej koalicji wywołały informacje o tajemniczym spotkaniu Szymona Hołowni, który w czwartek 3 lipca, po zmierzchu zjawił się mieszkaniu Adama Bielana, by wymienić poglądy z Jarosławem Kaczyńskim. Do spotkania doszło tuż przed kolejną rundą negocjacji liderów obozu demokratycznego. Z publikacji medialnych wynikało, że okolicznościami rozmowy zaskoczeni byli nawet działacze Polski 2050.
Sam Szymon Hołownia, oskarżany o zdradę rządu, kilkukrotnie wyjaśniał, że nie planuje koalicji z PiS, ale będzie rozmawiał z każdym, nawet z tymi, z którymi się nie zgadza, bo tak wygląda dialog w polityce. Wyjaśniał, że dyskusja dotyczyła m.in. zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, czy wojny w Ukrainie. Wątek rządu technicznego, którym PiS kusi wszystkich na prawo od Koalicji Obywatelskiej, również w rozmowie się pojawił, ale Hołownia miał wyjaśniać, że „nie jest zainteresowany".
Lider Polski 2050 przyznał jednak, że błędem było spotkanie poza Sejmem. Stwierdził, że poszedł na łatwiznę, bo tak mu było wygodniej (wracał z podróży).
Sprawę dokładnie opisywała w OKO.press Agata Szczęśniak:
Przeczytaj także:
Śledczy nie będą badać afery z kawalerką prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Uznali, że w większości zarzutów do czynów zabronionych nie doszło, a w innych przypadkach – w tym złożenia fałszywego oświadczenia w akcie notarialnym – sprawa przedawniła się
Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście odmówiła wszczęcia śledztwa ws. przejęcia mieszkania Jerzego Ż. przez prezydenta Karola Nawrockiego i jego żonę. Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie złożyły wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, prezydent Gdańska oraz osoba prywatna.
Śledczy odrzucili jednak siedem wątków postępowania, w trzech z nich uznając, że doszło do przedawnienia karalności. Dotyczy to:
Według śledczych reszta zarzutów nie zawiera znamion czynu zabronionego, w tym m.in.:
„Postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa nie jest prawomocne” – przekazał we wtorek 8 lipca rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński.
1 czerwca Karol Nawrocki jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości został wybrany na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na kolejną kadencję, która zakończy się w 2030 roku. Najgłośniejszą aferą w kampanii wyborczej była sprawa kawalerki należącej do Karola Nawrockiego.
Media ujawniły, że Nawrocki przejął kawalerkę w niejasnych okolicznościach od Jerzego Ż. w zamian za niespełnioną obietnicę opieki nad mężczyzną. Jerzy Ż wykupił mieszkanie z 90 proc. bonifikatą (za 12 tysięcy złotych) z zasobów komunalnych miasta. Pieniądze na wykup mężczyźnie przekazał Karol Nawrocki, który został kilka lat później właścicielem mieszkania w zamian za opiekę na jego lokatorem oraz opłacanie rachunków. Jerzy Ż przebywa obecnie w Domu Opieki Społecznej, a koszty jego opieki pokrywa w całości miasto Gdańsk.
Przeczytaj także: