0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plfot . Tomasz Pietrzy...

Kampania w drugiej turze wyborów prezydenckich we Wrocławiu będzie znowu zdominowana przez pytanie, które wrocławianie i wrocławianki zadawali sobie do dnia ogłoszenia list kandydatów przed I turą: kogo poprze Koalicja Obywatelska.

Pierwszą turę wyborów prezydenckich we Wrocławiu wygrał urzędujący prezydent Jacek Sutryk, ale jego słaby wynik – 34,3 proc. zdobytych głosów, podobnie jak dobry wynik Izabeli Bodnar z Trzeciej Drogi, na którą zagłosowało 29,8 proc. uprawnionych, to tak naprawdę efekt dwóch czynników:

wielkiego niezadowolenia wrocławianek i wrocławian z kadencji Sutryka oraz braku alternatywy w postaci innego kandydata popieranego przez Koalicję Obywatelską.

Dlatego to Bodnar i Sutryk zmierzą się w drugiej turze (zobacz oficjalne wyniki wyborów we Wrocławiu).

Jacek Sutryk w wyborach samorządowych startował z poparciem Lewicy oraz Platformy Obywatelskiej. Izabela Bodnar reprezentuje Trzecią Drogę. Zabrakło kandydata popieranego przez całą Koalicję Obywatelską. A taki był i zgłaszał gotowośc do startu – chodzi o Michała Jarosa, szefa regionalnych struktur PO. Opowiedziała się za nim większość działaczy wszystkich partii Koalicji Obywatelskiej, w tym PO, oraz część znaczących ruchów miejskich. Ale Jaros nie dostał zielonego światła na kandydowanie od premiera Donalda Tuska. Ignorując wolę lokalnych działaczy PO, Tusk poparł w imieniu partii Sutryka.

Teraz KO musi się liczyć z utratą władzy w mieście.

„Władze Koalicji Obywatelskiej, nie wystawiając we Wrocławiu kandydata, zdecydowanie popełniły błąd. KO mogła wziąć wszystko w pierwszej turze, gdyby miała kandydata, a teraz musi się liczyć z utratą władzy w mieście” – mówi OKO.press prof. Marzena Cichosz z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Dlaczego wrocławianie i wrocławianie pokazali Sutyrkowi żółtą kartkę? O czym będzie kampania w drugiej turze? Jakie szanse na zwycięstwo ma kandydatka Trzeciej Drogi, Izabela Bodnar?

OKO.press rozmawia z prof. Marzeną Cichosz, politolożką z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Wybory we Wrocławiu. „Między dżumą a cholerą”

Paulina Pacuła, OKO.press: PKW podała już oficjalne wyniki wyborów z Wrocławia. 34,3 proc. głosów zdobył Jacek Sutryk, 29,8 proc. Izabela Bodnar, kandydat PiS Łukasz Kasztelowicz zdobył 19,7 proc. głosów, przedstawiciel Bezpartyjnych Samorządowców Jerzy Michalak 8 proc., a kandydat Konfederacji Robert Grzechnik – 5,4 proc. Okazuje się więc, że Jacek Sutryk zrobił jeszcze gorszy wynik, niż wynikało z badania exit poll, które dawało mu 38,9 proc. Skąd tak słaby wynik Sutryka i tak dobry wynik Izabeli Bodnar?

Prof. Marzena Cichosz: Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku to jednak zły wynik Jacka Sutryka.

Wczorajsze głosowanie w wyborach prezydenckich we Wrocławiu miało charakter plebiscytu. To było opowiedzenie się za lub przeciwko Jackowi Sutrykowi.

To, że te głosy przeciwko zostały skoncentrowane akurat na Izabeli Bodnar, wynika zwyczajnie z tego, że brakowało innego kandydata czy kandydatki obozu aktualnie rządzącego, czyli tej tak zwanej Koalicji 15 października. To miało ogromne znaczenie dla Wrocławia, który jest miastem o ewidentnie centrowym, liberalnym profilu. Izabela Bodnar skorzystała na tym, że była jedyną rywalką Jacka Sutryka.

Natomiast skąd te głosy negatywne dla Sutryka? To jest wynik oceny przede wszystkim jego polityki, dostał żółtą kartkę za zarządzanie miastem. Ten jego kiepski wynik to także skutek kwestii, które wypłynęły już w trakcie kampanii. Chodzi przede wszystkim o aferę Collegium Humanum [okazało się, że Jacek Sutryk ma dyplom uczelni, której rektor oskarżony jest o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wystawianie fałszywych poświadczeń kwalifikacji MBA – red.].

Jacek Sutryk ze swoim hasłem „Dumni z Wrocławia” okazał się nie trafiać w dominujące wśród mieszkanek i mieszkańców miasta emocje.

Przeczytaj także:

Na kiepski wynik Sutryka wpłynęło to, że poparcie od Donalda Tuska dostał półgębkiem, jak to w rozmowie z OKO.press określiła prof. Anna Pacześniak? Na przykładzie Krakowa widać, że przyjazd do miasta Tuska i wsparcie kandydata podczas konwencji wyborczej działa jak trubodoładowanie. Sutryk takiego turbodoładowania nie dostał.

Myślę, że tutaj ewidentnie, już bez względu na to, co powiedział Donald Tusk, problemem był fakt, że zabrakło kandydata Koalicji Obywatelskiej. We Wrocławiu przez kilka miesięcy przed wyborami było oczekiwanie, że KO, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo krytycznie oceniana jest polityka i styl zarządzania Jacka Sutryka, jednak wystawi swojego kandydata. Była nawet konkretna propozycja: rozważano start Michała Jarosa, szefa regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej, który miał poparcie całej Koalicji. Ale ostatecznie tego kandydata zabrakło.

Tak więc tu nie chodzi nawet o samą wypowiedź Donalda Tuska, która moim zdaniem zresztą wpłynęła negatywnie na poparcie dla Sutryka, właśnie ze względu na to, w jaki sposób to poparcie zostało wyrażone – co o podziały w samej Platformie Obywatelskiej i Koalicji, której działacze w większości nie są zwolennikami Jacka Sutryka.

Zabrakło odpowiedzi Koalicji Obywatelskiej na politykę urzędującego prezydenta.

Wrocławianie nie są zadowoleni z tego, w jakiej sytuacji zostali postawieni. Wrocław, który jest twierdzą Koalicji Obywatelskiej, nie dostał propozycji kandydata. Koalicja zrezygnowała z najbardziej prestiżowej rywalizacji w mieście. To wszystko zostało odebrane bardzo negatywnie.

Czy mimo wszystko Sutryk wygra w dogrywce?

Nie jestem przekonana. Wydaje mi się, że jego niespodziewanie wręcz niski wynik z pierwszej tury wskazuje na coś więcej niż tylko żółtą kartkę. To jest znacznie poważniejszy sygnał ostrzegawczy. Bo tu naprawdę nie chodzi o poparcie dla Izabeli Bodnar, lecz o ocenę polityki Jacka Sutryka.

Natomiast kogo należy uznać winnym? To jest ewidentny błąd KO. Na poparcie tej tezy można przytoczyć wstępne wyniki do Rady Miasta. Koalicja Obywatelska zdobywa 21 z 37 mandatów, czyli ma bezwzględną większość. W wyborach prezydenckich Koalicja Obywatelska prawdopodobnie mogła wziąć większość w pierwszej turze. Ale nie zawalczyła.

Szymon Hołownia podczas wieczoru wyborczego Trzeciej Drogi w Warszawie tak gratulował Izabeli Bodnar dobrego wyniku we Wrocławiu: „Iza, gratulujemy ci twojej odwagi! Tego, że postawiłaś wszystko na jedną kartę, że odważyłaś się postawić systemowi, temu co wydawało się niewzruszalne”. Co to za „system”, któremu odważyła się postawić Izabela Bodnar?

To dość zaskakująca wypowiedź, bo Izabela Bodnar raczej zebrała głosy tych wyborców, którzy wspierają to, co Szymon Hołownia może określać mianem „systemu”. Zagłosowali na nią niezadowoleni wyborcy urzędującego prezydenta, który miał wsparcie ugrupowań, z którymi Polska 2050 rządzi na forum krajowym.

Izabela Bodnar nie zmobilizowała wyborców antysystemowych, czyli np. takich, którzy do tej pory w ogóle nie głosowali, albo głosowali na ugrupowania antysystemowe. Nie mamy zresztą jeszcze dostępu do danych, które pozwalałyby taką tezę wysunąć.

Dlatego jeśli miałabym tą wypowiedź jakoś racjonalnie oceniać, to powiedziałabym, że wypowiadając takie słowa, Szymon Hołownia zaczyna budować narrację dla Izabeli Bodnar przed drugą turą wyborów. Chce zaapelować m.in. do tych wyborców, którzy postrzegają siebie jako wyborców właśnie antysystemowych.

W drugiej turze Izabela Bodnar będzie zapewne pozycjonowała się bardziej na prawym biegunie osi podziałów politycznych, co będzie naturalne zbieżne ze względnym konserwatyzmem środowiska Trzeciej Drogi. Poza tym będzie służyło mobilizacji wyborców tych kandydatów, którzy do drugiej tury nie weszli. A to głównie kandydaci prawicy.

Zaraz wrócimy do wątku drugiej tury wyborów, ale chciałam jeszcze zapytać o to, jak pani ocenia wynik kandydata Prawa i Sprawiedliwości, Łukasza Kasztelowicza. Badanie exit poll dawało mu 13,7 proc. głosów, Kasztelowicz ostatecznie zdobył niemal 20 proc. (19,7 proc.). To dobry wynik?

Tak, uważam, że to dobry wynik jak na debiutanta, a także dobry wynik kandydata PiS, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że ta partia dopiero co de facto przegrała wybory parlamentarne i utraciła władzę.

Wynik Łukasza Kasztelowiczna jest tylko o niecałych 8 pkt. proc. gorszy od wyniku startującej w 2018 roku Mirosławy Stachowiak-Różeckiej, która wówczas w pierwszej turze zdobyła 27,5 proc. głosów, a przypomnijmy, że był to okres wielkiego pisowskiego wzmożenia w całej Polsce. Wynik Kasztelowicza jest też tylko trochę niższy od wyniku PiS w wyborach parlamentarnych z 2023 roku, kiedy to we Wrocławiu na tę partię oddano nieco ponad 21 proc. głosów.

Wrocław jest tradycyjnie miastem z wyraźną dominacją sympatii centrolewicowych, więc tutaj wyniki reprezentantów prawej strony będą zawsze gorsze. Ponadto debata w kampanii przed pierwszę turą wyborów była raczej zdominowana przez tematy ogólnokrajowe, w tym związane z rozliczaniem władzy PiS. Dla kandydata PiS to nie były sprzyjające warunki. i biorąc to wszystko pod uwagę, Kasztelowicz poradził sobie całkiem nieźle, lepiej niż kandydat PiS-u w Warszawie.

To pokazuje też siłę i lojalność elektoratu PiS.

Wracając do drugiej tury. Już dziś słychać rozterki wrocławianek i wrocławian, którzy mówią: nie chcę głosować na Jacka Sutryka, ale Izabela Bodnar nie ma prawie żadnego doświadczenia w pracy samorządowej, nie mówiąc już o zarządzaniu wielkim miastem. Wybór między Sutrykiem a Bodnar dla wielu nie wydaje się wyborem atrakcyjnym. Jaka będzie ta druga tura?

Tak, to jest trochę postrzegane jak wybór między dżumą a cholerą, a to nie jest pozytywny wybór, lecz wybór mniejszego zła.

Izabeli Bodnar zdecydowanie brakuje doświadczenia, a być może także personalnego zaplecza, zaś zarządzanie miastem przez Jacka Sutryka budzi wiele zastrzeżeń. Natomiast patrząc na doświadczenie i potencjał polityczny, to starcie Sutryka z Bodnar jawi się trochę jak starcie Dawida z Goliatem.

Mimo to wynik drugiej tury jest zupełnie nieprzewidywalny.

Czy wrocławianie dojdą do wniosku, że pomimo tych wszystkich zarzutów kierowanych pod adresem Sutryka, jego druga kadencja będzie dużo efektywniejsza niż ewentualna kadencja Izabeli Bodnar? Może w drugiej części kampanii Jacek Sutryk zaproponuje nowy styl rządzenia, bo do tego stylu też było wiele zastrzeżeń? Nie ma wątpliwości co do tego, że

Jacek Sutryk, jeśli chce mieć szansę na drugą kadencję, musi naprawdę zrobić dużo, by przekonać do siebie wrocławian.

Na pewno jakaś odpowiedź na zarzuty związane z dyplomem Collegium Humanum byłaby na miejscu.

Natomiast jaka będzie ta druga tura? Myślę, że będzie to przede wszystkim kampania negatywna. W przypadku obu kandydatów są kwestie, które ich obciążają. W przypadku Sutryka najświeższa jest kwestia afery Collegium Humanum, ale Izabelę Bodnar obciążają problemy z prawem jej męża, który w lutym usłyszał prokuratorskie zarzuty związane z korupcją w branży odpadowej. Kandydatka Trzeciej Drogi już w kampanii przed pierwszą turą musiała się z tego tłumaczyć. Możliwe, że sztab Sutryka to wykorzysta.

Zapewne dowiemy się wiele o zarzutach jednej strony do drugiej. Nie wykluczone, że to rozliczenie będzie napędzane bardziej przez miejskich aktywistów niż przez sztaby wyborcze, bo biorąc pod uwagę, że formacje, których kandydaci zetrą się w wyborach lokalnych, wspólpracują na forum krajowym, taka bratobójcza walka może nie być postrzegana dobrze przez wyborców obozu demokratycznego. No ale czymś będzie trzeba się odróżnić, a sztaby wyborcze na pewno też będą chciały działać na rzecz podniesienia temperatury sporu, bo mobilizacja wyborców w tych wyborach – w porównaniu z parlamentarnymi z października 2023 – była jednak stosunkowo niewielka.

Na pewno będzie to też bardziej starcie na osobowości i polityczne pochodzenie, niż na programy.

Myślę, że Jacek Sutryk będzie chciał przedstawiać siebie jako reprezentanta liberałów, a środowisku Izabeli Bodnar będzie wyciągany pewien konserwatyzm, który przejawia się m.in. podejściem Trzeciej Drogi do kwestii aborcji. To w liberalnym Wrocławiu może być dość obciążające.

Wreszcie kluczową kwestią, która może zadecydować o przebiegu drugiej tury wyborów prezydenckich we Wrocławiu, będzie to,

kogo, jeśli w ogóle kogoś, poprze Koalicja Obywatelska.

Przebieg drugiej tury wyborów prezydenckich we Wrocławiu może być bezpośrednio uzależniony od wyników elekcji do dolnośląskiego sejmiku i tego, jaka tam ostatecznie będzie rządzić koalicja.

Z danych exit poll wiemy, że w dolnośląskim sejmiku dojdzie do przetasowania, bo najwięcej głosów zdobyła Koalicja Obywatelska (36,2 proc.). Na drugim miejscu uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość – 26,2 procent, na trzecim Trzecia Droga – 11,7 procent głosów, na czwartym Lewica z wynikiem 9 procent głosów. Kształt koalicji w sejmiku może mieć więc przełożenie na polityczne poparcie kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Przed drugą turą pewnie możemy spodziewać się także najazdu na Wrocław polityków formatu ogólnokrajowego. Izabelę Bodnar na pewno wesprze Szymon Hołownia, ciekawe, kto pojawi się u boku Jacka Sutryka. Czy będą to liderzy Lewicy, która go oficjalnie wsparła, czy będzie to Donald Tusk, jako lider Koalicji. Na pewno możemy liczyć na to, że najbliższe dwa tygodnie będą ciekawe.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze