0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

19:16 21-03-2025

Prawa autorskie: "Wiesti" 21 marca 2025"Wiesti" 21 marca 20...

Rosja oskarżyła Ukrainę o wysadzenie przepompowni gazu „Sudża”

Rosja twierdzi, że Ukraińcy, wycofując się z obwodu kurskiego, wysadzili ważną stację gazową tuż na granicy z Ukrainą. „Albo zrobiły to siły wojskowe, nad którymi Kijów nie panuje”. Ukraina to dementuje: stację podpalili sami Rosjanie.

Stacja „Sudż” przetrwała do tej pory ukraińską operację w obwodzie kurskim. Była ważna dla rosyjskiej infrastruktury gazowej: główna rura gazowa biegnąca z Rosji do Europy rozgałęzia się właśnie tu i tu znajduje się stacja pomiarowa. Tędy gaz trafiał do Słowacji i na Węgry. Rosjanie ogłosili 21 marca, że remont spalonej stacji potrwa dwa i pół roku.

Ukraińcy natychmiast zdementowali informacje, jakoby stali za zniszczeniem stacji. Jest absolutnie możliwe, że zrobili to sami Rosjanie. Bowiem – jak to pokazuje propaganda Kremla – „wyzwalanie” obwodu kurskiego polega na systematycznym ostrzale i niszczeniu wszystkiego po kolei. A poza tym uszkodzenie stacji pasuje teraz Putinowi.

O tym, że stację zniszczyli Rosjanie, mówi strona ukraińska. Niezależnych ocen, co się stało, nie ma.

Zrujnowane ostrzałem domy i gruntowa droga
Obwód kurski po "wyzwoleniu". "Wiesti", 16 marca 2025

Jaki jest kontekst?

Ukraińcy wdali się do obwodu kurskiego 6 sierpnia 2024 r. Dopiero 12 marca, nagłym atakiem, Rosjanom udało się zmusić Ukraińców do odwrotu. Armia Putina wykorzystała do tego rurociąg gazowy, którym żołnierze przedostali się na tyły przeciwnika.

Wszystko to działo się w chwili, gdy Amerykanie wstrzymali pomoc wojskową i wywiadowczą dla Ukrainy, Prezydent Trump dementował jednak informacje, że akcja Rosjan odbyła się we współpracy z USA. Z narracji Kremla wynikało, że celem Moskwy było otoczenie sił ukraińskich i zmuszenie w net sposób Ukrainę do znaczących ustępstw. W tym samym czasie trwały negocjacje ukraińsko-amerykańskie w Arabii Saudyjskiej. Ukraińcy zgodzili się na 30-dniowe zawieszenie broni. Moskwa tego do tej pory nie zrobiła. Zaczęła natomiast eskalować żądania wobec Ukrainy. Putin zaczął m.in. grozić, że jeńców spod Kurska gwarantuje życie i humanitarne traktowanie tylko wtedy, gdy Kijów każe się im poddać.

Do otoczenia wojsk ukraińskich jednak pod Kurskiem nie doszło. Ukraińcy wycofali się, co w końcu przyznała sama propaganda Kremla.

Szantaż: życie żołnierzy albo kapitulacja, nie powiódł się.

Putin do Trumpa: winna Ukraina

Skoro Ukraina się nie podaje, dla Moskwy ważne staje się to, by winę na niepowodzenie rozmów o rozejmie zwalić na Ukrainę. Moskwa ogłosiła więc najpierw, że wstrzymuje ostrzał obiektów energetycznych w Ukrainie. Pokazywała nawet, jak siedem wystrzelonych już rosyjskich rakiet zostało zniszczone przez rosyjski system antyrakietowy. Uwierzyła w to nawet ekipa Trumpa. Rozejm „infrastrukturalny” jest jednak fikcją. Ukraina nadal jest ostrzeliwana – tej nocy Rosjanie doprowadzili do wyłączenia elektryczności w Odessie.

Jednocześnie Ukraińcy coraz dotkliwiej dają się we znaki samej Rosji. 19 marca ostatnio ważną instalację roponośną na Kubaniu – ogromny pożar trwa do tej pory.

Rosja nasila więc kampanię, że to Ukraina nie chce pokoju i jest niegodnym zaufania partnerem. W to wpisuje się opowieść o tym, że Ukraińcy (na rozkaz Kijowa, albo – jak podały wieczorne telewizyjne „Wiesti” 21 marca w materiale czołówkowym – ukraińskie oddziały nieuznające rozkazów Kijowa), mieli zniszczyć stację gazową „Sudża”, niwecząc plany na szybkie odtworzenie europejsko-rosyjskiego handlu gazem. A zatem rozmowy o „energetycznym zawieszeniu broni” nie mają sensu.

Ba, propaganda zaczyna oskarżać o zniszczenie stacji Brytyjczyków. Bo to oni zastąpili w rosyjskiej opowieści USA w roli „anglosaskiego zła” czyhającego na niewinną Ruś.

Donald Trump jest tymczasem nadal przekonany, że zaraz będzie miał swój rozejm: „Myślę, że już niedługo osiągniemy całkowite zawieszenie broni [w Ukrainie], a następnie zawrzemy porozumienie. A teraz trwają negocjacje w sprawie porozumienia, w sprawie podziału terytoriów itd., itd. [Te] negocjacje trwają w tej chwili” – powiedział Trump 21 marca. Putin tymczasem – jak ujawniła 21 marca Meduza – dał już znać nieoficjalnie liderom biznesu, aby „nie spodziewali się szybkiego porozumienia pokojowego”. Putin przekazał tę wiadomość podczas zamkniętej części kongresu Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców (RSPP), spotkania czołowego lobby biznesowego Rosji, odbywającego się tuż przed rozmową telefoniczną Putina z Trumpem.

W niedzielę 23 marca ma się odbyć kolejna tura rozmów amerykańsko-rosyjskich.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:41 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Komisja Europejska odpowiada Tuskowi. „Musicie przyjmować migrantów”

„Polska musi przyjmować zawracanych migrantów” – to odpowiedź rzecznika KE na poranną wypowiedź polskiego premiera

Co się wydarzyło

Radio RMF FM opublikowało oświadczenie rzecznika Komisji Europejskiej, który odnosi się do zapowiedzi Donalda Tuska, że Polska nie będzie przyjmować

Komisja jest świadoma, „że Polska stoi w obliczu szczególnej sytuacji na swojej wschodniej granicy, gdzie migracja jest wykorzystywana przez Rosję i Białoruś jako broń” – przekazał RMF rzecznik KE. Komisja wsparła Polskę w tej sprawie, umożliwiając czasowe i terytorialne zawieszenie wniosków o azyl.

Komisja poszła Polsce na rękę i odstąpiła od kluczowych zasad unijnej polityki.

Jednak, jak donosi RMF FM, Bruksela jest „stanowcza, jeżeli chodzi o stosowanie rozporządzenia dublińskiego. Przypomina, że w 2023 roku wydała mapę drogową stosowania rozporządzenia, czyli «zestaw dobrych praktyk, które mają pozytywny wpływ na funkcjonowanie procedury dublińskiej»”.

„Rzecznik KE stwierdził, że stosowanie zasad dubli»ńskich ułatwi wdrożenie Paktu Migracyjnego, który zapewni «bardziej sprawiedliwy i skuteczniejszy system podziału ciężarów związanych z migracją między kraje Wspólnoty.

Do tego czasu wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane do pełnego przestrzegania obecnych zasad azylowych – przekazał rzecznik. Innymi słowy, KE uważa, że Polska ma obowiązek stosować rozporządzenie dublińskie, czyli zgodnie z unijnym prawem musi przyjmować zawracanych migrantów” – pisze dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Według jej informacji po zakończeniu kampanii wyborczej Komisja Europejska może zaostrzyć ton wobec Polski w sprawie migracji.

Jaki jest kontekst

W piątek po szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk powiedział, że polskie służby każdego dnia odnotowują 100, 150, 200 prób nielegalnego przekroczenia granicy. „Oni próbują przekroczyć polską granicę, bo spodziewają się, że będą mogli złożyć ten wniosek o azyl”. Ustawa przeszła przez parlament i czeka na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Dłuższy fragment wypowiedzi Tuska dotyczył procedury dublińskiej, o której mówił rzecznik KE.

„Jest ten tzw. Dublin, czyli traktatowe zobowiązania państw europejskich, że jeśli u kogoś się ktoś zarejestrował jako migrant, a później sobie przeszedł czy przejechał do innego kraju, to ten drugi kraj ma prawo go zawrócić.

Ale informowałem o tym też partnerów niemieckich. Wczoraj o tym długo z kanclerzem Austrii rozmawiałem. Ze względu na presję migracyjną, ze względu na to ile mamy uchodźców z Ukrainy, że mamy ten problem na wschodniej granicy,

Polska nie będzie realizowała tych punktów traktatu.

Nie przyjmiemy migrantów z innych krajów europejskich.

Jestem przekonany, że jak nas nie wszyscy zrozumieją,

to szczerze powiedziawszy, nie będę płakał z tego powodu, ale Polska i tak wystarczają to dużo ciężarów związanych z wojną, dźwiga na swoich barkach, żeby jeszcze ktokolwiek śmiał dokładać nam kolejne ciężary. Ale jestem przekonany, że sobie z tym spokojnie poradzimy”.

„Mamy do czynienia z sytuacją ekstraordynaryjną”

Kwestie azylu oraz polityki migracyjnej Polski i Unii obszernie omawiają Magdalena Chrzczonowicz i Renata Skibińska w rozmowie z wiceministrem Duszczykiem.

Wiceminister w MSWiA, odpowiedzialny za politykę migracyjną również mówi o trudnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy:

„Bardzo dużo się dla nas zmieniło po śmierci żołnierza w czerwcu 2024 r. Nie chcę tą sytuacją epatować, ale to naprawdę wiele zmieniło. Mamy kilkunastu rannych strażników i żołnierzy. Nie codziennie dochodzi do takich sytuacji oczywiście, ale one się zdarzają dość często. W ostatnich dniach agresji jest zdecydowanie więcej. Przypuszczamy, że to frustracja z powodu tego, że zapory nie można już uszkodzić lewarkiem i przejść na naszą stronę w kilkadziesiąt sekund. Ostatnio Straż Graniczna opublikowała film pokazujący próbę przekroczenia granicy i agresję przeciwko funkcjonariuszom. Takich filmów jest kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset”.

„Rząd widzi, co się dzieje i reaguje. Te działania są podejmowane w konkretnym kontekście, w odpowiedzi na to, co się dzieje na granicy, ale także po to, by unikać błędów, jakie popełniły inne państwa” – mówi Duszczyk.

Myślę, że zgodzimy się wszyscy, że mamy do czynienia z sytuacją ekstraordynaryjną. Nie zostanie ona rozwiązana w ciągu kilku miesięcy, to dłuższy proces.

Państwo musi wybrać swego rodzaju kompromis między tym elementem bezpieczeństwa, które wydaje się też niepodważalne i tymi elementami humanitaryzmu, które są konieczne.

Przeczytaj także:

17:34 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Areszt dla ucznia technikum za protest Ostatniego Pokolenia. Kolejne wyroki za zeszłoroczne blokady

„Awanturnictwo” – tak sędzia nazwał działania aktywistów klimatycznych. Ci twierdzą, że areszt nie zniechęci ich do walki o klimat.

Co się wydarzyło?

Trójka członków ostatniego pokolenia usłyszała wyrok aresztu na 10 do 15 dni za zeszłoroczną blokadę Mostu Poniatowskiego w Warszawie. Najmłodszy z ukaranych w ten sposób ma 19 lat i spędzi za kratkami 10 dni. 8 kolejnych osób zostało skazanych na 30 dni prac społecznych. Cała jedenastka blokowała stołeczną trasę w kwietniu 2024. Między innymi po tym proteście premier Donald Tusk wezwał służby do surowego traktowania osób blokujących stołeczne ulice.

„Rząd Tuska łatwo może zakończyć protesty, siadając z nami do rozmów i rozpoczynając politykę dla ludzi przeciw zapaści klimatycznej. Potrzebujemy działań, rozpoczynając od postulatów Ostatniego Pokolenia, czyli pieniędzy na transport publiczny – a nie wsadzania obywateli za kraty” – mówił ukarany aresztem, 19-letni Damian Szpunar. – „Chcę zrobić, co w mojej mocy, żeby przyszłość moich bliskich nie była piekłem. Ten wyrok tego nie zmieni. Nie dam się zastraszyć, w maju wracam na ulicę”- deklaruje aktywista. W oświadczeniu Ostatniego Pokolenia czytamy, że Polska Donalda Tuska w ten sposób odmawia obywatelom prawa do protestu. Jak relacjonowali, sędzia nazwał działanie Ostatniego Pokolenia „awanturnictwem”. „To szczególnie oburzające, biorąc pod uwagę opowieści Tuska o nowej “uśmiechniętej Polsce”, która będzie słuchać obywateli. Chyba trudno słucha, jak są za kratami” – komentował inny ze skazanych, 27-letni Kamil.

Jaki jest kontekst?

To drugi wyrok, który Ostatnie Pokolenie usłyszało w przeciągu marca. Na początku miesiąca sąd zdecydował o karze dla aktywistów, którzy blokowali przejazd Taylor Swift na Stadion Narodowy. Sędzia uznał winę aktywistów, wymierzając im karę grzywny 250 złotych. „Idea tych protestów jest słuszna i zasadza się na konsensusie naukowym” – przyznał sędzia Marcin Brzostko, jednocześnie zwracając uwagę, że nie mógł na gruncie prawa powstrzymać się od zasądzenia kary.

Dane dotyczące ocieplania się klimatu powinny wzbudzać rosnący niepokój. Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus pierwszy miesiąc roku okazał się najcieplejszym styczniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie. I to pomimo rozwijającej się tzw. La Niñy, czyli chłodniejszej cyrkulacji powietrza nad Oceanem Spokojnym, która — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok chłodniejszym niż lata 2023-2024. To kolejny z rekordów odchyleń temperatur, które wpływają na zdestabilizowanie ekosystemów i pogorszenie warunków życia miliardów ludzi.

Przeczytaj także:

16:20 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Błaszczak usłyszał zarzuty. „Zrobiłbym to jeszcze raz”

Byłemu ministrowi obrony grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jarosław Kaczyński stoi za nim murem

Co się wydarzyło

W piątek 21 marca 2025 Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze. Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi obrony „przekroczenie swoich uprawnień” m.in. poprzez wydanie decyzji o zdjęciu klauzuli „tajne” i „ściśle tajne” z „bardzo wrażliwych dokumentów”.

Błaszczak nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył krótkie wyjaśnienia, odpowiadał na pytania swoich obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratura – przekazał prok. mjr. Marcin Maksjan.

Przed przesłuchaniem pod siedzibą prokuratury odbyła się manifestacja, w której wziął udział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wychwalał Błaszczaka: „Ta sytuacja, która była przedtem, te 95 tysięcy żołnierzy, to w istocie był brak armii. Żeby Polska mogła bronić swoich granic, powstał plan, wielki plan, nie przygotowany przez cywilów, tylko przez Sztab Generalny, w dwóch wersjach, jedna z nich została wybrana. A tym, który miał ją zrealizować i realizował z całą energią, wielkim talentem organizacyjny, był właśnie pan minister Błaszczak”.

Po przesłuchaniu Błaszczak stwierdził, że „prokurator był zaangażowany politycznie” i nie została zachowana bezstronność. „Nie po to siłą przejmowali prokuraturę, by być bezstronnymi. Ten reżim kiedyś padnie”.

Jeszcze przed przesłuchaniem opublikował w mediach społecznościowych komentarz:

„Panie Tusk, Panie Bodnar – bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz. Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek. Dzięki temu Polacy znają prawdę o tym jaki los szykowaliście mieszkańcom Wschodniej Polski. Dzięki temu już nikt nigdy nie wróci do takich planów. Prawda zwycięży”.

Jaki jest kontekst

W ostatnim miesiącu kampanii wyborczej w 2023 roku Błaszczak pokazał w mediach społecznościowych tajne plany obrony RP na linii Wisły. Prawo i Sprawiedliwość oparło na nich część swojej kampanii, przekonując, że to plan „pierwszego rządu Tuska ws. oddania połowy Polski bez walki” Rosjanom.

„Działał tym samym na szkodę interesu publicznego i wyrządził poważną szkodę Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział prokurator.

„Mamy do czynienia z dwoma czynami działającymi zbiegowo – art. 231 par. 2 Kodeksu karnego (Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – red.) oraz art. 265 par. 1 Kodeksu karnego (Ujawnianie lub wykorzystanie informacji niejawnych – red.). Za popełnienie tego przestępstwa grozi odpowiedzialność karna od roku do 10 lat” – dodał mjr. Maksjan.

Zawiadomienie o podejrzeniu pełnienia przestępstwa przez polityka PiS złożył w prokuraturze latem 2024 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk.

Teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:24 21-03-2025

Prawa autorskie: Lotnisko Heathrow, fot. Heathrow Airports LimitedLotnisko Heathrow, f...

Brytyjskie lotnisko Heathrow sparaliżowane, śledztwo prowadzą antyterroryści

Największe lotnisko w Europie – londyńskie Heathrow – jest nieczynne. Przynajmniej do północy 21 marca nie odleci stamtąd żaden samolot, a utrudnienia utrzymają się także przez kolejne dni. Doszło do pożaru podstacji elektrycznej, która zaopatruje lotnisko w prąd. Uszkodzony został też zapasowy generator.

Śledztwo w tej sprawie wszczęli już policyjni antyterroryści. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może być one prowadzone w kierunku ustalenia, czy pożar i uszkodzenie nie były efektem sabotażu.

Co się wydarzyło?

W nocy z czwartku na piątek w miejscowości Hayes w podstacji elektrycznej, oddalonej o około pięć kilometrów od lotniska Heathrow, wybuchł pożar. Gasiło go 70 strażaków, w akcji brało udział 10 wozów gaśniczych. Ewakuowano około 150 osób z okolicy, utworzono dwustumetrowy kordon zabezpieczający. W piątek wczesnym popołudniem wciąż trwało dogaszanie podstacji.

Pożar spowodował przerwę w dostawie prądu, także w porcie lotniczym. Rano przywrócono prąd większości odbiorców. Jednak nie udało się go przywrócić na Heathrow. Tym bardziej, że

uszkodzeniu uległ także zapasowy generator, który miał zabezpieczać lotnisko w kryzysowych sytuacjach.

Port lotniczy został więc zamknięty na cały dzień, aż do północy. W piątek Heathrow miało obsłużyć tysiące pasażerów z 1351 lotów. Część lotów odwołano, inne przekierowano na sąsiednie lotniska.

Przyczyna pożaru nie jest obecnie znana. Oficjalnie wciąż mówi się o wypadku. Jednak ze względu na wpływ, jaki pożar wywarł na infrastrukturę brytyjską, śledztwo w tej sprawie prowadzą policyjni antyterroryści. Rzecznik prasowy londyńskiej policji podkreślił, że na tym etapie nie odkryto nic, co wskazywałoby na przestępstwo, ale detektywi „zachowują otwarte umysły”. Wśród śledczych hipotez jest bowiem i taka, że pożar może być wynikiem rosyjskiego sabotażu. Takie spekulacje pojawiły się m.in. w brytyjskim tabloidzie Daily Mail.

Poza pytaniami o sprawstwo w Wielkiej Brytanii wybuchła dyskusja nad tym, w jakim stopniu chroniona jest taka infrastruktura jak porty lotnicze. Okazało się bowiem, że całe Heathrow było zależne od jednej stacji elektrycznej, która na dodatek nie była chroniona.

Jaki jest kontekst?

Sprawdzenie, czy pożar paraliżujący Heathrow nie jest wynikiem rosyjskiego sabotażu, wydaje się zasadne. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom, które miały miejsce w Europie od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Państwa zachodnie wskazują na dziesiątki incydentów i ataków, za którymi stały osoby wynajmowane przez Rosję.

To elementy hybrydowej wojny sabotażowej, prowadzonej przez Kreml.

Celem Rosji jest osłabienie państw zachodnich, zastraszenie ich obywateli i zmniejszenie poparcia dla Ukrainy.

Jak obliczyła Agencja AP, chodzi o przynajmniej 59 incydentów, w których albo już udowodniono działanie na zlecenie Rosji, albo też organy ścigania oficjalnie wskazały na związki z Rosją lub Białorusią. Przynajmniej osiem z nich miało miejsce w Polsce, jak operacja prowadzona na granicy polsko-białoruskiej, w której wykorzystywani są migranci. Inne ataki w Europie to planowanie zabójstw, podpalenia obiektów infrastrukturalnych i komercyjnych, szpiegostwo czy wandalizm.

Jedną z napoważniejszych operacji była próba podłożenia ładunków wybuchowych w samolotach transportowych. Cztery osoby, powiązane z tą sprawą, zostały zatrzymane przez polskie służby. Gdyby tej operacji nie udało się powstrzymać, mogła doprowadzić do śmierci wielu osób. Ładunki wybuchowe miały się bowiem znaleźć w paczkach, a te w samolotach lecących do USA i Kanady.

Inna akcja miała na celu zabicie dużego niemieckiego producenta broni, który dostarcza broń na Ukrainę.

W OKO.press w ubiegłym roku ujawniliśmy, jak rosyjscy funkcjonariusze służb specjalnych werbują ochotników do tego rodzaju akcji sabotażowych i szpiegowskich.

W tej sytuacji nie dziwi fakt, iż brytyjskie śledztwo w sprawie pożaru zostało przekazane antyterrorystom i sprawdzany jest właśnie wątek sabotażu. Może się oczywiście okazać, że był to wypadek, dowodzący przede wszystkim słabości infrastrukturalnej lotniska Heathrow.

Inne teksty OKO.press na podobne tematy

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: