Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Dziennikarz Witalij Mazurenko w programie Polsat News wywołał burzę swoją wypowiedzią na temat Karola Nawrockiego. Redakcja, w której pracował zdecydowała o zakończeniu współpracy.
We wtorek dziennikarz Witalij Mazurenko był gościem programu Polsat News, gdzie nazwał prezydenta Karola Nawrockiego „pachanem”. Pachan (Пахан) w ukraińskim i rosyjskim slangu to określenie szefa grupy przestępczej, bossa mafijnego, przywódcy gangu.
Po reakcji ze strony Pałacu Prezydenckiego dziennikarz zdecydował się przeprosić.
"Z głębokim smutkiem przyjąłem fakt, że moja wczorajsza wypowiedź w programie „Debata z Gozdyrą” uraziła wielu z Was. Vox populi, vox Dei. Jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej pragnę podkreślić, że darzę instytucje państwa na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej pełnym szacunkiem. Przepraszam wszystkich, których uczucia mogły zostać dotknięte moimi słowami" – napisał Mazurenko na Facebooku.
Redakcja portalu Obserwator Międzynarodowy, do której należał Witalij Mazurenko, wydała oświadczenie. Z treści wynika, że „w trybie natychmiastowym” podjęta została decyzja o zakończeniu współpracy z ukraińskim dziennikarzem.
"W związku z wypowiedzią jednego z naszych dziennikarzy, pana Witalija Mazurenki, do której doszło podczas programu „Debata Gozdyry” emitowanego na antenie Polsat News w dniu 26 sierpnia 2025 roku, redakcja portalu „Obserwator Międzynarodowy” pragnie jednoznacznie podkreślić, że była to prywatna opinia tej osoby, wypowiedziana bez wiedzy i zgody redakcji. W żaden sposób nie odzwierciedla ona stanowiska naszej redakcji i nie wpisuje się w wartości, którymi się kierujemy.
Słowa Mazurenki spotkały się z krytyką w mediach społecznościowych. Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki stwierdził, że dziennikarz powinien być „z urzędu ścigany za publicznie znieważenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”. „To zachowanie Ukraińca, który otrzymał polskie obywatelstwo, dobitnie potwierdza słuszność inicjatywy prezydenta RP w zakresie wydłużenia do 10 lat okresu stałego przebywania w naszym kraju, po którym dopiero można ubiegać się o polskie obywatelstwo” – napisał Bogucki w serwisie X.
Znieważenie głowy państwa jest nadal przestępstwem, ściganym z oskarżenia publicznego. Część prawników opowiada się jednak za uchyleniem tego przepisu, tym bardziej, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoich orzeczeniach kwestionował podobne rozwiązania obowiązujące w innych krajach.
W debacie publicznej od czasu do czasu wraca temat tego, że państwowe służby gorliwie ścigają osoby oskarżane o obrażanie prezydenta. W społeczeństwie, które ceni sobie wolność słowa i nie zamierza jej oddać, takie działania budzą duży sprzeciw.
Dobrym przykładem jest sprawa Jakuba Żulczyka, który wypowiadał się na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Gdy pojawiła się informacja, że postawiono mu zarzut znieważenia głowy państwa (art. 135 § 2 k.k.), w sieci zawrzało. Cytowane słowa pisarza były powtarzane praktycznie wszędzie – w mediach, w debatach, a nawet w prywatnych rozmowach.
„Nie może dziwić zatem, że osoba prezydenta jest poddawana krytyce, a często także dalej idącym atakom słownym, będącym wynikiem frustracji zawiedzionych współobywateli” – pisał na łamach OKO.press Piotr Kładoczny, karnista, sekretarz Zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
„Jest to bowiem wynik upolitycznienia funkcji prezydenta, przy jednoczesnym odejściu od postrzegania go jako „Ojca Narodu” i „głowy państwa”. Prezydent to polityk i musi mieć grubszą skórę” – dodał.
Przeczytaj także:
W środę po godz. 9 rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej.
W pierwszej, otwartej dla mediów części posiedzenia, głos zabrali prezydent i premier.
„Wierzę, że uda nam się zbudować rodzaj mapy drogowej rozwiązań rzeczy, które są dla nas ważne” – powiedział Nawrocki, zwracając się z prośbą do premiera Tuska i ministrów rządu o zaktualizowanie zobowiązań i programów działania na najbliższe lata. Podkreślił także konieczność wyeliminowania wrażenia chaosu we współpracy.
Zapowiedział, że będzie zachęcał rząd do wspólnego budowania mniejszości blokującej w Radzie Unii Europejskiej, aby powstrzymać umowę między UE a Wspólnym Rynkiem Południa (Mercosur). Prezydent nazwał tę umowę „końcem polskiego rynku drobiu, wołowiny, produkcji zbóż”.
Przypomniał przy tym, że od lutego 2025 roku, także w trakcie kampanii wyborczej, wszystkie środowiska w Polsce popierały rozwiązania zakładające przekazywanie świadczenia 800+ wyłącznie pracującym Ukraińcom. Wyraził przekonanie, że był to nie tylko jego program jako prezydenta, lecz także postulat popierany przez premiera Donalda Tuska i jego środowisko polityczne.
Donald Tusk zwrócił uwagę, że Rada Gabinetowa „to miejsce, gdzie można poinformować prezydenta o działaniach rządu, szczególnie w tych dziedzinach, gdzie ma on ograniczone możliwości oceny sytuacji czy brak wiedzy”.
„Mamy powód do satysfakcji. Odeszliśmy od upiornej drożyzny za czasów PiS, która przez lata drenowała portfele Polaków. Inflacja dziś wynosi 3,1 proc.” – mówił szef rządu.
Wspomniał też, że rząd odziedziczył sytuację gospodarczą po poprzednikach, a to „automatycznie wpływa także na kondycję budżetu, deficyt i dług. ”Rządzimy niecałe dwa lata i mamy najwyższy wzrost gospodarczy w Europie, teraz 3,4 proc. Bezrobocie w Polsce jest rekordowo niskie" – mówił Tusk.
Premier Donald Tusk poinformował, że w przyszłym roku rząd wyda prawie 200 mld zł na bezpieczeństwo. Zaznaczył, że rząd pilnuje, aby przesadnie nie przekroczyć ryzyka, jeżeli chodzi m.in. o deficyt budżetowy.
Rada gabinetowa ma być poświęcona następującym tematom:
W posiedzeniu Rady Gabinetowej, które odbywa się w Pałacu Prezydenckim uczestniczą: prezydent Karol Nawrocki, premier Donald Tusk oraz ministrowie jego rządu, a także przedstawiciele prezydenckiej kancelarii.
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz podkreślił, że porządek prac Rady nie przewiduje innych tematów, jednak – jak zaznaczył – nie jest wykluczone, że strona rządowa zdecyduje się poruszyć inne kwestie, w tym temat zbliżającej się wizyty Karola Nawrockiego w Waszyngtonie i jego planowanego spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Rzecznik rządu Adam Szłapka, zapytany czy premier i ministrowie idą na posiedzenie Rady z własną agendą, czy są jakieś kwestie, które chcą poruszyć lub załatwić, odparł, że Rada Gabinetowa jest formułą zapisaną w konstytucji, która nie podejmuje decyzji.
Czego dotyczy Rada Gabinetowa?
Zwołanie Rady Gabinetowej – czyli rządu obradującego pod przewodnictwem prezydenta – Nawrocki zapowiedział podczas orędzia wygłoszonego w Sejmie po objęciu urzędu prezydenta. Powiedział wówczas, że czuje się zobowiązany, by mieć pełne informacje o tym, jak wygląda stan państwa.
Przeczytaj także:
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek pojawił się na posiedzeniu neo-KRS. Zapowiedział, że będzie działał na rzecz opuszczenia budynku przez neo-sędziów
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek przyszedł we wtorek 26 sierpnia na posiedzenie neo-KRS. Nie po to jednak, by wziąć w nim oficjalnie udział, lecz po to, żeby przedstawić członkom tego ciała swoje zamiary.
„Mamy wadliwie wybraną Krajową Radę Sądownictwa. To zagadnienie zostało już przesądzone w szeregu rozstrzygnięć zarówno sądów europejskich, jak też polskich legalnych sędziów Sądu Najwyższego.” – mówił na posiedzeniu neo-KRS Żurek. Minister sprawiedliwości przypomniał neo-sędziom, że ich działania mają określone konsekwencje finansowe dla polskiego państwa.
„Każdy tzw. neosędzia w Sądzie Najwyższym i w Naczelnym Sądzie Administracyjnym generuje dzisiaj odszkodowanie od Skarbu Państwa zasądzane na skutek wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – podkreślał Żurek.
Minister sprawiedliwości zapowiedział dalsze działania w sprawie neo-KRS. „Chciałbym państwu zaznaczyć z całą stanowczością, że jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny będę metodami zgodnymi z prawem dążył do tego, żebyście państwo opuścili ten budynek” – mówił Żurek
Waldemar Żurek zapowiadał działania wymierzone w neosędziów i neo-KRS już w pierwszym wywiadzie udzielonym Mariuszowi Jałoszewskiemu z OKO.press zaraz po objęciu funkcji ministra sprawiedliwości.
Przeczytaj także:
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek ściągnął prokurator Ewę Wrzosek do swojego biura. Wrzosek będzie w nim radczynią generalną
Ministerstwo sprawiedliwości poinformowało we wtorek 26 sierpnia, że prokurator Ewa Wrzosek została ponownie delegowana do resortu. Wrzosek objęła stanowisko radczyni generalnej w biurze ministra. Jej zadaniem "będzie bieżąca, merytoryczna współpraca w imieniu Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego z Prokuraturą Krajową oraz przedstawianie rekomendacji w sprawach związanych z działalnością Prokuratora Generalnego” – czytamy w komunikacie ministerstwa.
Prokurator Ewa Wrzosek pełniła już podobną funkcję w resorcie sprawiedliwości w czasach Adama Bodnara. Jesienią 2024 r. Wrzosek została delegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie była radczynią ministra ds. warunków służby prokuratorskiej. Nie potrwało to jednak długo. W grudniu Adam Bodnar odwołał ją jednak z tej funkcji – bo Wrzosek publicznie krytykowała prowadzoną przez niego politykę.
„Być może jestem trochę staroświecki, ale uważam, że są takie zasady w różnych relacjach służbowych jak lojalność. A lojalność dla mnie oznacza, że jeżeli się ma jakieś zastrzeżenia, to się komunikuje je najpierw szefowi” – mówił Bodnar uzasadniając swoją decyzję o odwołaniu Wrzosek.
Na skutek ukraińskich ataków Rosja straciła ok. 17 proc. wydajności całego przemysłu rafineryjnego – wylicza Reuters w obszernym raporcie
Reuters podaje, że w efekcie ostatniej fali ukraińskich ataków na rosyjskie rafinerie, składy paliw, rurociągi i terminale naftowe, rosyjski przemysł rafineryjny skurczył się o przynajmniej 17 proc. Chodzi o 1,1 mln baryłek ropy dziennie. To szacunkowe skutki ataków na 10 zakładów położonych w różnych częściach Rosji.
Na skutek ukraińskich ataków w niektórych okupowanych przez Rosję rejonach Ukrainy, w południowej Rosji, a nawet na Dalekim Wschodzie brakowało paliw, co zmuszało kierowców do przesiadania się na droższą benzynę z powodu braków zwykłej benzyny A-95 – podkreśla Reuters.
W ostatnim miesiącu Ukraina zaatakowała dronami m.in zakłady Łukoilu w Wołgogradzie, Rosnieftu w Riazaniu i szereg innych zakładów w obwodach rostowskim, samarskim, saratowskim i krasnodarskim. Ukraińskie drony zaatakowały również rurociąg Przyjaźń łączący Rosję z Węgrami i terminal naftowy w nadbałtyckiej Ust-Łudze.
Rosyjska gospodarka w ogromnej mierze opiera się na eksporcie ropy naftowej i gazu. Stanowi to mniej więcej jedną czwartą rosyjskich dochodów budżetowych i umożliwia m.in. sfinansowanie 25-procentowego wzrostu wydatków na obronność