W niedziele trwały analizy, co oznacza zapowiedź Tuska o zawieszeniu prawa do azylu. Prawo i Sprawiedliwość na swoim kongresie wchłonęło Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry.
Premier zapowiada, że odbudowywane po powodzi wały będą tak zabezpieczane, żeby nie mogły ich niszczyć bobry.
„Żaden bóbr nie ucierpiał. Tę możliwość utworzono, ale nie po to, żeby jej nadużywać. Podjąłem decyzję w porozumieniu z ministrem [infrastruktury] Klimczakiem, że wszystkie budowane i odbudowywane wały będą zabezpieczone odpowiednimi instalacjami, konstrukcje będą inne, żeby bobry nie mogły robić w nich szkód. Wtedy nie będzie potrzeby neutralizacji bobrów. Mówiąc krótko: będzie dobrze panie bobrze” – powiedział Donald Tusk na sobotnim posiedzeniu Rady Ministrów.
To reakcja na kontrowersje, które wywołały jego wcześniejsze wypowiedzi dotyczące bobrów rzekomo niszczących wały przeciwpowodziowe. „Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów” – stwierdził na wałach w Głogowie, zapowiadając walkę z bobrami i zrzucając na zwierzęta winę za powódź na południu Polski.
Eksperci zajmujący się bobrami od razu zaczęli prostować: bobry nie są winne temu, że wały nie zdały egzaminu — winni są ci, którzy nieprawidłowo je wybudowali i ci, którzy nie dopilnowali odpowiednich zabezpieczeń. Wypowiedź skomentował bobrolog, dr Andrzej Czech: „Co robić? Bardzo proste: Zabezpieczać wały przed bobrami i innymi zwierzętami kopiącymi. Jest to banalnie proste i tanie, choć nie tak medialne. Wkopuje się siatkę i tyle. Koparka, siatka i kilometry lecą. Tyle że nie zarobi jedna grupa szeptunów Tuska, a wiele małych firm w całym kraju”.
Jak pisał w OKO.press Paweł Średziński, bobry mają wpływ na spowolnienie spływu wody, zmniejszając zagrożenie powodzią. Nie są oczywiście jedynym czynnikiem w ograniczaniu skutków nawalnych opadów, ale są na tyle ważnym gatunkiem, że bez nich nie poradzimy sobie z ekstremalnymi powodziami i suszami. Bo bóbr to nie tylko dobry hydroinżynier, ale też gryzoń, który naprawia to, co zepsuli ludzie w ubiegłym stuleciu, regulując rzeki i meliorując ich doliny.
„Jego Eminencja, mistrz oporu, sprawiedliwy sługa, odszedł, aby być ze swoim panem, który cieszy się nim jako wielkim męczennikiem” – napisał Hezbollah w oficjalnym oświadczeniu, kilka godzin po tym, jak Izrael poinformował o śmierci jednego z przywódców organizacji, Hassana Nasrallaha. W komunikacie czytamy: „Przywódcy Hezbollahu obiecują kontynuować dżihad w walce z wrogiem, wspierać Gazę i Palestynę oraz bronić Libanu i jego niezłomnego i honorowego narodu”.
Nie ogłoszono, kto zastąpi Nasrallaha. Przywódca zginął w piątkowym nalocie sił izraelskich na przedmieścia Bejrutu, gdzie mieściła się siedziba Hezbollahu.
Po piątkowym ataku na przedmieścia Bejrutu zginął Hasan Nasrallah – informuje Izrael. Hezbollah jeszcze nie odniósł się do tych informacji.
Jeśli informacja zostanie potwierdzona, śmierć Nasrallaha będzie poważnym ciosem nie tylko dla Hezbollahu, ale także dla jego zwolenników w Iranie — pisze Agencja Reuters. Hasan Nasrallah od dawna jest główną postacią w „Osi Oporu”, sieci sojuszy utworzonej przez Irańczyków. Ajatollahowie z Teheranu od dekad wspierają i sponsorują Hezbollah.
„To niebezpieczna, przełomowa eskalacja, która zmienia zasady tej gry„ – napisała w oświadczeniu na X ambasada Iranu w Bejrucie. Dodała, że sprawcy „zostaną stosownie ukarani”.
Do ataku na Dahiję, dzielnicę Bejrutu doszło w piątkowe popołudnie. Celem nalotów było osiedle mieszkaniowe, pod którymi znajdowała się główna siedziba Hezbollahu. Izrael przez kilka godzin nie potwierdzał, że w ataku zginął Nasrallah. Dopiero w sobotę, 28 września rano Siły Obronne Izraela napisały na portalu X: „Hassan Nasrallah nie będzie już terroryzował świata”.
Wojskowi dodali w kolejnym komunikacie, że „uderzenie przeprowadzono, gdy wysokiej rangi dowódcy Hezbollahu działali ze swojego centrum dowodzenia, z którego prowadzili terrorystyczne działania wymierzone w obywateli Izraela". Izraelska armia utrzymuje, że wraz z Nasrallahem na miejscu zginęło kilku innych ważnych liderów Hezbollahu – w tym Ali Karaki, dowódca południowego frontu.
Hezbollah jeszcze nie odniósł się do tych informacji.
Reporter RMF FM nieoficjalnie dowiedział się, że w śledztwie dotyczącym wybuchu granatnika w gabinecie Jarosława Szymczyka doszło do przełomu. Były komendant główny policji usłyszy zarzuty.
Przypomnijmy: w grudniu 2022 ówczesny komendant główny policji Jarosław Szymczyk nielegalnie przewiózł z Ukrainy dwa granatniki. Jeden z nich odpalił w swoim gabinecie. Lekko poszkodowany został pracownik ochrony komendy, a sam komendant na krótko stracił słuch. Wyjaśniał później, że sam czuje się ofiarą w tej sprawie. Miał być przekonany, że granatniki są zużyte.
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy RMF FM, Jarosław Szymczyk usłyszy zarzuty w tej sprawie – choć jeszcze nie wiadomo, jakie konkretnie. Ma się stawić w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w poniedziałek, 30 września.
„Sprawa jest jednak mocno kontrowersyjna, ponieważ w związku z eksplozją granatnika w jego gabinicie śledztwo prowadzi także jednostka wyższego szczebla – Prokuratura Regionalna w Warszawie. W tym postępowaniu Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego” – czytamy w informacji RMF FM.
Obie prokuratury zajmowały się podejrzeniami spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia. Dodatkowymi wątkami w śledztwach są okoliczności wyjazdu delegacji do Kijowa i przywozu granatnika.
Już w lutym ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński zapowiadał złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie odpalenia granatnika przez komendanta.
„Skala bałaganu i niekompetencji doprowadziła do tego, że nie podjęto żadnych działań, aby chronić ludzi, którzy byli w budynku komendy policji. Czymś niepojętym jest, że nie zarządzono ewakuacji, a zajmowano się jedynie tym, żeby jak najmniej osób dowiedziało się o tym, co się wydarzyło”- mówił na konferencji prasowej. Odbyła się ona po zakończonym audycie przeprowadzonym przez MSWiA.
Wykryto aż 27 nieprawidłowości. „Pokazują skalę degrengolady i upadku zarządzania policją przez komendanta Szymczyka i polityków PiS” – mówił Kierwiński.
Izraelczycy zrównali z ziemią sześć bloków mieszkalnych w Bejrucie. Izraelskie wojsko potwierdziło, że zaatakowało główną siedzibę Hezbollahu na południowych przedmieściach Bejrutu. Atak wstrząsnął stolicą Libanu i spowodował gęste chmury dymu unoszące się nad miastem — podaje Reuters.
Atak musiał spowodować ogromną liczbę ofiar. Izraelska doktryna wojskowa dopuszcza jednak masowe niszczenie infrastruktury cywilnej w celu wywarcia presji na wrogie rządy.
Atak potwierdza Telewizja Al-Manar, będąca własnością Hezbollahu. Oznacza to poważną eskalację konfliktu Izraela z silnie uzbrojonym, wspieranym przez Iran Hezbollahem.
Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari powiedział w telewizji, że ośrodek dowodzenia znajduje się głęboko na terenach cywilnych. Nagrania wyemitowane przez telewizję Al-Manar pokazały co najmniej jeden tlący się krater w miejscu ataku.
Źródła bezpieczeństwa w Libanie podały, że zaatakowany został obszar, gdzie zwykle przebywają najwyżsi rangą urzędnicy Hezbollahu. To najcięższy atak w Bejrucie w prawie rocznym konflikcie między Hezbollahem a Izraelem.