0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:49 24-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Gavriil GRIGOROV / POOL / AFPFot. Gavriil GRIGORO...

Nowy pocisk balistyczny Rosji wcale nie taki nowy? Ukraińskie badania Oriesznika

Pierwsze analizy ukraińskich śledczych wskazują, że nowy pocisk balistyczny Rosji, który spadł na Ukrainę w listopadzie, wcale nie jest taki nowy, jak twierdzi Władimir Putin. Części Oriesznika wyprodukowane zostały w 2017 roku — donosi Ukraińska Prawda.

Użycie przeciwko Ukrainie 21 listopada pocisku balistycznego Oriesznik zdaniem prezydenta Rosji Władimira Putina miało być testem „najnowszego rodzaju broni” w rosyjskim arsenale. Ale zdaniem ukraińskich śledczych nieprawdą jest, że Oriesznik to „najnowsze osiągnięcie” rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego.

Co się wydarzyło?

Jak donosi Ukraińska Prawda, powołując się na analizę portalu wojskowego Defence Express, który dotarł do danych z badania pozostałości pocisku, wielogłowicowy hipersoniczny pocisk balistyczny średniego zasięgu, który spadł na miasto Dniepr 21 listopada, to w istocie konstrukcja co najmniej 8-letnia.

Jedna z części Oriesznika — a dokładnie metalowy system sterowania rakietą balistyczną średniego zasięgu — ma bowiem numer i datę produkcji z 12 kwietnia 2017 roku. Fakt, że pocisk wykorzystuje część, która ma ponad 7 lat, bezpośrednio sugeruje, że został on zmontowany w latach 2017-2018 i dotąd leżał gdzieś w magazynie.

Oriesznik to więc najpewniej nowa nazwa dla znanego już pocisku RS-26 Rubieżnik, którego masowa produkcja miała się rozpocząć w 2017 roku — twierdzą ukraińscy eksperci. Pocisk został zaprojektowany w 2010 roku i został zmontowany z gotowych komponentów do znanych już rosyjskich rakiet Yars i Topol.

Defence Express ustalił również, że numer produkcyjny znalezionej części wskazuje, że została ona wyprodukowana przez przedsiębiorstwo rakietowo-kosmiczne NPCAP, jedną ze spółek Roscosmosu.

Co to oznacza?

Ukraińscy eksperci wskazują więc na dwa ważne wnioski: prezydent Rosji Władimir Putin kłamał, gdy ogłaszał, że Rosja testuje nowy rodzaj zaawansowanej technologicznie broni, którą zdołała opracować w ostatnich latach. To zadaje kłam twierdzeniom rosyjskiej propagandy o tym, jakoby wywiady państw zachodnich „przespały” pojawienie się w Rosji nowej rakiety.

Drugi istotny wniosek dotyczy tego, że już sam fakt, że w 2017 roku w Federacji Rosyjskiej istniał już system sterowania rakietą balistyczną średniego zasięgu, po raz kolejny dowodzi, że Kreml naruszył Traktat o eliminacji rakiet średniego i krótkiego zasięgu, zawarty ze Stanami Zjednoczonymi — donosi Ukraińska Prawda.

Przeczytaj także:

11:02 24-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Kamil Krzaczynski / AFPFot. Kamil Krzaczyns...

Matt Gaetz płacił za narkotyki i seks oraz „utrudniał działalność Kongresu”

To ustalenia Komisji Etyki Izby Reprezentantów USA, która ujawniła raport w sprawie byłego już kandydata prezydenta-elekta Donalda Trumpa na stanowisko Prokuratora Generalnego

Były kongresmen z Florydy Matt Gaetz zapłacił dziesiątki tysięcy dolarów kobietom za narkotyki i seks, co stanowi naruszenie szeregu zasad Izby Reprezentantów. Jego działania miały też charakter obstrukcji działalności Kongresu, stwierdziła Komisja Etyki Izby Reprezentantów USA w raporcie opublikowanym w poniedziałek – donosi Reuters.

W raporcie stwierdzono, że Gaetz zapłacił 90 tysięcy dolarów 12 kobietom, z czego znaczna część miała zostać przeznaczona na opłaty za seks lub zażywanie narkotyków. Raport stwierdza też, że istnieją „istotne dowody” na to, że w okresie sprawowania urzędu Gaetz uprawiał seks z nieletnią dziewczyną.

Kongresman zaprzecza zarzutom. Chciał też powstrzymać publikację raportu, ale nie udało się to jego prawnikom. Gaetz wycofał się już z kandydowania do urzędu w związku z tym, że jego nominacja nie miała szansy zostać zatwierdzona w Kongresie.

Kontrowersyjne nominacje Trumpa

To niejedyna kontrowersyjna nominacja ze strony prezydenta elekta Donalda Trumpa. Do kierowania FBI, Pentagonem i służbami wywiadowczymi amerykański prezydent elekt wybrał trzy osoby — Kasha Patela, Pete’a Hegsetha i Tulsi Gabbard, o których New York Times pisał, że „ich niekompetencja wydaje się narażać Amerykę na poważne niebezpieczeństwo”.

Zaproponowany na przyszłego dyrektora Federalnego Biura Śledczego (FBI) Kash Patel zapowiedział, że będzie chciał ograniczyć budżet biura oraz podporządkować działanie instytucji agendzie politycznej Białego Domu. Ta zapowiedź wzbudziła ogromne kontrowersje, bo dotychczasowy trend był raczej odwrotny – dyrektorzy FBI chcieli zachować niezależność.

Patel zapowiedział też, że FBI pod jego nadzorem będzie bezwzględnie śledzić przypadki wycieków informacji z administracji publicznej, sugerując, że biuro może sięgać po kontrowersyjne metody, np. takie, jak zakazana w 2021 roku praktyka zakładania podsłuchów na telefony dziennikarzy.

Patel to prokurator, którego kariera rozwinęła się za czasów pierwszej prezydentury Trumpa. Przez lata pracował jako szeregowy śledczy w Departamencie Sprawiedliwości, a Trump zwrócił na niego uwagę podczas śledztwa ws. rosyjskich wpływów na wybory. Dziś uchodzi za lojalistę Trumpa.

Prorosyjskie poglądy Gabbard

Tulsi Gabbard, członkini Izby Reprezentantów z Hawajów, ma zostać dyrektorem wywiadu krajowego. Zarzuty wobec niej dotyczą przede wszystkim braku doświadczenia oraz kontrowersyjnych poglądów. Gabbard co prawda przez ponad dwie dekady służyła w Gwardii Narodowej, była m.in. na misjach w Iraku i Kuwejcie, ale jej poprzednicy na tym stanowisku odznaczali się wcześniejszym doświadczeniem na najwyższych stanowiskach w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i wywiadu, a nie tylko doświadczeniem „w terenie”.

Kontrowersje wokół Gabbard dotyczą też jej prorosyjskich opinii w sprawie wojny w Ukrainie oraz stanowisk dot. wojny w Syrii. Gabbard w 2017 roku odbyła podróż do Syrii, gdzie spotkała się z obalonym obecnie przywódcą autokratycznego reżimu Baszszarem al-Asadem. Publicznie mówiła o tym, że „to Stany Zjednoczone wywołały szkodliwą wojnę o zmianę reżimu„ oraz twierdziła, że ”nie ma żadnego rozwiązania pokojowego bez udziału Asada" – donosiła agencja AP.

Szef Pentagonu z problemem alkoholowym?

Pete Hegseth, kandydat na szefa Pentagonu, to natomiast prezenter i komentator Fox News, były żołnierz Gwardii Narodowej, który służył przez niemal 20 lat – był w Iraku i Afganistanie, ale brak mu doświadczenia na najwyższych stanowiskach w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i wywiadu. Ma też na koncie zarzuty o napaść seksualną oraz poważny problem alkoholowy.

Hegseth został oskarżony o napaść na tle seksualnym w 2017 roku. Miało niiej dojść w hotelu tuż po konferencji stowarzyszenia republikańskich kobiet. Hegseth zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że był to stosunek za obopólną zgodą. W 2023 roku zawarł z oskarżającą go kobietą ugodę, w ramach której zapłacił jej rekompensatę.

Mimo to Donald Trump może być spokojny o to, że kandydaci do jego administracji zostaną zatwierdzeni przez Kongres. Do zatwierdzenia członka administracji prezydenckiej wystarczy zwykła większość w stu osobowej Izbie. Po ostatnich wyborach większość w Senacie mają Republikanie – 53 do 47.

18:01 23-12-2024

Prawa autorskie: Photo by Jim WATSON / AFPPhoto by Jim WATSON ...

Biden anuluje federalne kary śmierci 37 osobom. Trump zapowiadał powrót egzekucji

Prezydent Biden zamienił karę śmierci 37 osób skazanych wyrokiem federalnym na dożywocie. Łącznie w USA na egzekucję oczekuje jednak ponad 2000 osób

Co się wydarzyło

Prezydent USA Joe Biden zamienił kary śmierci na dożywocie 37 spośród 40 osób, które czekały na wykonanie ostatecznej kary po wyrokach sądów federalnych. Wszystkie wyroki dotyczyły morderstw. Trzy osoby, których nie objął akt łaski Bidena, zostały skazane za masowe morderstwa.

Każdy z 37 ułaskawionych spędzi resztę swojego życia w więzieniu bez możliwości skrócenia kary.

„Nigdy nie byłem tak pewny, że musimy zaprzestać stosowania kary śmierci na poziomie federalnym. Nie mogę stać z boku i pozwolić nowej administracji wznowić egzekucje, które wstrzymałem” – powiedział Biden w dzisiejszym oświadczeniu. Zapewnił jednocześnie rodziny ofiar ułaskawionych, że razem z nimi przeżywa żałobę po ofiarach „nikczemnych czynów”, jakich dokonali ułaskawieni. Biden uważa jednak, że federalna kara śmierci powinna być zarezerwowana jedynie dla terrorystów i tych, którzy dopuszczają się masowych mordów w imię nienawiści.

Trójka mężczyzn, którzy dalej będą oczekiwać na wykonanie federalnej kary śmierci to:

  • 52-letni Robert D. Bowers, który w 2018 roku zamordował 11 osób w synagodze Tree of Life w Pittsburgu,
  • 30-letni Dylann Roof, który w 2015 roku zamordował dziewięć osób w kościele w Charleston,
  • 31-letni Dżohar Carnajew, jest odpowiedzialny za zamach bombowy w 2013 roku na maratonie w Bostonie, w wyniku którego zginęły trzy osoby.

Jaki jest kontekst

W 2020 roku Joe Biden w kampanii wyborczej obiecywał zniesienie federalnej kary śmierci. Podczas jego kadencji nie udało się jednak takiej ustawy przeprowadzić przez Kongres.

Podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa, a dokładnie między lipcem 2020 roku a styczniem 2021 roku 13 osób skazanych na federalne kary śmierci zostało straconych. Były to pierwsze takie egzekucje od 2003 roku.

W 1972 roku amerykański Sąd Najwyższy orzekł, że kara śmierci jest niekonstytucyjna, co doprowadziło do czteroletniej przerwy w jej wykonywaniu w całych Stanach Zjednoczonych. W 1976 roku SN uznał jednak, że w międzyczasie udało się wypracować nowe zasady przeprowadzania kar śmierci, które są zgodne z prawem. I zezwolił na ich wznowienie, co doprowadziło do natychmiastowego powrotu kary śmierci na poziomie stanowym. Ale sądy federalne wstrzymały się aż do 1988 roku. A później między 1988 a 2019 rokiem przeprowadzono jedynie trzy takie egzekucje.

Liczba federalnych kar śmierci, jakie przeprowadzono w czasach pierwszej kadencji Donalda Trumpa była więc w najnowszej historii USA nietypowa.

Joe Biden wrócił do zawieszenia ich wykonywania. Donald Trump natomiast zapowiadał, że gdy wróci do władzy, może wznowić egzekucje.

Ile wykonuje się egzekucji w USA, ile na świecie

Pamiętajmy jeszcze, że federalne kary śmierci to tylko nieduża część wszystkich kar śmierci w USA. W październiku tego roku wszystkich skazanych, oczekujących na egzekucję, było w USA 2180. Od 2000 roku w USA przeprowadza się jednak coraz mniej egzekucji. W 2000 roku było to 85 osób, przez następne 15 lat obserwowaliśmy jednoznaczny trend spadkowy. Od 2015 roku liczba egzekucji co roku mieściła się między 11 a 24.

W 2024 roku spośród 193 krajów należących do ONZ, 54 wciąż praktykują karę śmierci. Zdecydowana większość kar śmierci na świecie jest wykonywana przez trzy państwa: Chiny, Iran i Arabię Saudyjską. Dla Chin nie posiadamy oficjalnych danych, ale Amnesty International szacuje, że w 2022 państwo to zabiło w świetle prawa ponad tysiąc osób. Według tego samego źrodła, w Iranie doszło do przynajmniej 576 egzekucji, w Arabii Saudyjskiej – do 196.

Przeczytaj w OKO.press teksty na podobny temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:46 23-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Fikcyjny wolontariat w halach Amazona. Po tekście OKO.press ministerstwo zapowiada kontrolę

Po tekście OKO.press na temat fałszywego wolontariatu migrantów dla podwykonawcy Amazona ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk składa do Państwowej Inspekcji Pracy i Straży Granicznej wniosek o kontrolę

Co się wydarzyło

„Fałszywy wolontariat i wykorzystywanie pracowników? O takich praktykach firmy-podwykonawcy Amazona donosi OKO.press. Składam wniosek o pilną kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy oraz Straży Granicznej (sprawa dotyczy pracowników cudzoziemskich)” – napisała w mediach społecznościowych ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

W piątek 20 grudnia opublikowaliśmy śledztwo Marii Pankowskiej, w którym nasza autorka pokazała, że migranci pracujący dla podwykonawcy Amazona, firmy sprzątającej Dussmann, są zatrudniani jako fikcyjni wolontariusze, którzy zamiast pensji dostają “pomoc społeczną”. Firma oszukiwała państwo i pracowników, by maksymalizować zyski. Proceder miał miejsce w magazynie Amazona w Sadach pod Poznaniem, gdzie amerykański gigant e-commerce ma halę o powierzchni 95 tys. metrów.

Czego dotyczyło śledztwo

Wśród pracowników, których dotyczyło śledztwo, zmiana kobiet trwa 10,5 godziny, a dla mężczyzn nawet 12. W miesiącu przepracowują zwykle ponad 220 godzin, w tygodniu mają jeden dzień wolny. Zbierają folię i kartony, zamiatają, myją podłogi, wynoszą śmieci, sprzątają toalety, jadalnie i pomieszczenia socjalne. Obsługują też prasokontenery, urządzenia do minimalizowania ilości odpadów.

Ze śledztwa dowiadujemy się, że pracownicy zatrudniani przez firmę Dussman otrzymywali pensje w trzech transzach. Nominalna pensja była bardzo niska. Poza tym pracownicy otrzymywali „zwrot kosztów wolontariusza” i „pomoc społeczną”. Cytowana w tekście Natalia otrzymała nominalne wynagrodzenie w wysokości 250,94 zł, mimo że kobieta przepracowała we wrześniu 145,5 godziny.

"Nie było formalnej przeszkody, żeby ci cudzoziemcy zostali zatrudnieni po prostu w pełni na podstawie umowy-zlecenie. To niezgodny z prawem proceder” – mówi w tekście dr Izabela Florczak, radca prawny z Katedry Prawa Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Polityki Społecznej oraz Centrum Badań Migracyjnych Uniwersytetu Łódzkiego.

“Ktoś chce częściowo wyjść poza system płacenia składek na ubezpieczenie społeczne i nazywa to pięknie wolontariatem” – dodaje dr Florczak. W ten sposób zatrudniający oszczędzał na składkach społecznych zatrudnianych przez siebie osób i wykorzystywał ich status migranta, przez który mają słabszą pozycję przetargową na rynku pracy.

Przeczytaj cały tekst Marii Pankowskiej:

Przeczytaj także:

14:50 23-12-2024

Prawa autorskie: In this pool photograph distributed by Russian state agency Sputnik, Russia's President Vladimir Putin (R) shakes hands with Slovakia's Prime Minister Robert Fico (L) prior to their talks in Moscow on December 22, 2024. (Photo by Gavriil GRIGOROV / POOL / AFP)In this pool photogr...

Premier Słowacji w Moskwie. Fico dalej chce rosyjskiego gazu

Słowacki premier Robert Fico jest trzecim przywódcą kraju UE, ktory spotkał się w Moskie z Putinem. Fico twierdzi, że swoich europejskich partnerów poinformował o swoich planach w piątek 20 grudnia

Co się wydarzyło

Premier Słowacji Robert Fico odwiedził wczoraj Moskwę i spotkał się w rosyjskiej stolicy z Władimirem Putinem. W ten sposób Fico został trzecim unijnym liderem, który spotkał się z Putinem po premierach Węgier i Austrii. To też pierwsze spotkanie obu polityków od 2016 roku.

Według rzecznika Kremla Dimitrija Pieskowa głównym tematem rozmów miała być „sytuacja międzynarodowa” i dostawy gazu z Rosji do Słowacji. 1 stycznia kończy się kontrakt Gazpromu na tranzyt rosyjskiego gazu do Europy przez Ukrainę. Ukraina nie zamierza przedłużać kontraktu na tranzyt.

Fico przekazał, że poinformował w poście na Facebooku, że powiedział unijnym przywódcom o swojej wizycie w piątek 20 grudnia, dwa dni przed spotkaniem z Putinem. Napisał też, że Putin jest gotowy dalej dostarczać gaz na Słowację, ale po 1 stycznia będzie to niemożliwe ze względu na postawę Ukrainy.

Wizyta Fico w Moskwie została ostro skrytykowana przez słowacką opozycję oraz partnerów z UE. Michal Šimečka, lider opozycyjnej partii Postępowa Słowacja nazwał wizytę „wstydem dla Słowacji i zdradą narodowych interesów”.

Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipawski powiedział, że jego kraj poradził sobie z uniezależnieniem eneregetyki od Rosji i dodał, że wiele osób w Ukrainie nie może spędzić świąt z najbliższymi przez Putina.

Jaki jest kontekst

Rosyjski gaz dalej płynął do Słowacji w ramach pięcioletniego kontraktu podpisanego przed inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Od tego momentu duża część krajów Unii Europejskiej rozpoczęła proces uniezależniania się od surowców energetycznych z Rosji. Już w 2022 roku wprowadzono zakaz importu węgla i częściowo ropy naftowej. Państwa członkowskie znacznie ograniczyły również import do UE rosyjskiego gazu ziemnego.

Jeszcze w 2021 roku aż 45 proc. gazu importowanego do UE pochodziło z Rosji. W 2023 roku było to 15 proc. Ubytki w imporcie rosyjskiego gazu zastąpiono zwiększonym importem z USA, Norwegii i Kataru.

Całkowicie wstrzymane zostały dostawy gazociągiem Nord Stream 1 i przechodzącym przez Polskę gazociągiem jamalskim. Rosyjski gaz wciąż płynie jednak do Europy poprzez ukraiński gazociąg Urengoj-Pomary-Użhorod oraz lecący przez Turcję „Turecki Potok”.

Słowacja dalej w dużej mierze polegała jednak na rosyjskim gazie.

Robert Fico wrócił na stanowisko premiera Słowacji w październiku 2023 roku. Od tego czasu podjął decyzję o zakończeniu słowackiej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Wielokrotnie opowiadał się za jak najszybszym zakończeniem konfliktu – bez względu na konsenwencje dla Ukrainy. W listopadzie Fico ogłosił, że w maju 2025 roku wybiera się do Moskwy na obchody 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej.

W ostatnich tygodniach Fico zapewniał, że prowadzi negocjacje, dzięki którym uda się przedłużyć transport gazu do Europy z Rosji.

„Nie widzimy żadnego powodu, dla którego mielibyśmy płacić za gaz wiecej z przyczyn geopolitycznych” – mówił w połowie grudnia słowacki premier.

Ukraina nie zamierza jednak zgodzić się na przedłużenie kontraktu. Premier Słowacji twierdzi, że ukraiński prezydent może swoją decyzją wywołać „poważny konflikt”.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: