0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

15:30 06-02-2025

Prawa autorskie: Photo by Jim WATSON / AFPPhoto by Jim WATSON ...

Trump: Izrael odda Strefę Gazy USA, gdy skończą się walki

Wczesnym rankiem Donald Trump potwierdził w poście w mediach społecznościowych: USA chce odnosić Strefę Gazy. A Izrael ma ją Amerykanom przekazać

Co się wydarzyło

Wcześnie rano, o 6:32 czasu waszyngtońskiego Donald Trump chwycił za telefon i opublikował post na swojej platformie społecznościowej Truth Social. Napisał:

„Strefa Gazy zostanie przekazana Stanom Zjednoczonym przez Izrael, gdy zakończą się walki. Palestyńczycy, ludzie tacy jak Chuck Schumer, dawno będą już przesiedleni do bezpieczniejszych i piękniejszych miejsc w regionie, z nowymi i nowoczesnymi domami. Mieliby w końcu szansę by rzeczywiście być szczęśliwi, bezpieczni i wolni. USA we współpracy z deweloperami z całego świata powoli i ostrożnie rozpoczęłaby budowę tego, co stałoby się jednym z największych i najbardziej spektakularnych projektów rozwojowych tego rodzaju na świecie. Nie potrzebowalibyśmy żadnego amerykańskiego żołnierza! W regionie zapanowałaby stabilność!!!”

Wspomniany tutaj senator Partii Demokratycznej i lider demokratycznej mniejszości w Senacie Chuck Schumer jest amerykańskim Żydem, a jego przodkowie pochodzą z Czortkowa, dziś w Ukrainie. Nie jest jasne, czy chodziło o przytyk do krytyki Netanjahu ze strony Schumera z zeszłego roku, czy Trump uznał, że jest on Palestyńczykiem z pochodzenia.

Tymi słowami Trump zdyskredytował słowa swojej rzeczniczki, która dzień wcześniej tłumaczyła się z wcześniejszych wypowiedzi swojego szefa na ten temat. Karoline Leavitt przekonywała, że „Stany Zjednoczone nie będą finansować odbudowy Strefy Gazy”. I mówiła, że Egipt i Jordania mają przyjąć palestyńskich uchodźców tylko tymczasowo. Poranny post Trumpa potwierdza to, co przekazał dwa dni wcześniej na konferencji prasowej: USA chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy.

Jaki jest kontekst

We wtorek 4 lutego wieczorem na wspólnej konferencji z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu Donald Trump przedstawił swój pomysł na zagospodarowanie Strefy Gazy. Można go podsumować następująco:

Jeśli pozwolimy ponownie zasiedlić Gazę tak, jak dotychczas, wróci śmierć i zniszczenie. Dlatego Palestyńczyków należy przesiedlić do nowo wybudowanych miejsc w sąsiednich krajach. A Strefę Gazy zbudować od nowa i stworzyć tam piękne, międzynarodowe miejsce. Jeśli Palestyńczycy będą chcieli, będą mogli tam wrócić. Ale na razie muszą się wynieść, bo jest to piekło.

Trump swojego planu nie konsultował z prawie nikim. Egipt i Jordania, które według tego scenariusza powinny przyjąć uchodźców ze Strefy Gazy, nie są z tego planu zadowolone. Negatywnie zareagowała również Arabia Saudyjska, bliski sojusznik USA w regionie.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas konferencji nie odnosił się bezpośrednio do słów Trumpa o amerykańskiej inicjatywie w Gazie. W wywiadzie udzielonym już po waszyngtońskiej konferencji Netanjahu powiedział, że plan Trumpa odnosi się do czasu po wojnie w Gazie. A ta, zdaniem izraelskiego premiera nie jest dokończona, ponieważ Hamas wciąż nie został zniszczony.

Niezależnie od tego, jak Izrael odnosi się do wiodącej roli USA w Gazie, plan wysiedlenia Palestyńczyków z enklawy jest zgodny z pomysłami rządu Netanjahu. Już po wystąpieniu Trumpa minister obrony Izraela Jisra'el Kac polecił armii przygotować plan wysiedlenia obecnych mieszkańców ze Strefy Gazy.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:09 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Glapiński: nie ma żadnych powodów, by obniżać dziś stopy procentowe

Na obniżkę stóp procentowych trzeba jeszcze poczekać. Ale prezes NBP mówił też: „W pewnym momencie zaczemy obniżać [stopy procentowe]. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli podnosić”. I przekonywał, że nawet swojej żonie nie mówi, kiedy nastąpi obniżka

Co się wydarzyło

Na wczorajszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej po raz 17. z rzędu pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Tradycyjnie dzień po posiedzeniu na konferencji prasowej pod tytułem „ocena bieżącej sytuacji ekonomicznej” wystąpił prezes Narodowego Banku Polskiego i szef NBP Adam Glapiński.

I postawił sprawę jasno: jego zdaniem nie ma dziś żadnych przesłanek do obniżki stóp procentowych.

Prezes Glapiński przekazał, że polska sytuacja gospodarcza jest dziś dobra, obserwujemy ożywienie gospodarcze. Według prognoz wzrost gospodarczy ma być kontynuowany. Polska będzie liderem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej a w średnim ujęciu płace dalej będą dynamicznie rosnąć. I, jak dodawał, z perspektywy inflacyjnej tak szybko rosnące płace to problem.

Przypomniał też, że na początku marca pojawi się nowa projekcja inflacji NBP, na podstawie której RPP podejmuje decyzje na temat poziomu stóp procentowych. Prezes NBP ma pewność co do jakości projekcji: „nikt zdrowy na umyśle nie kwestionuje projekcji inflacji” – mówił do zebranych na sali. „Nie przesądzamy jakie decyzje będziemy podejmować, (...) będziemy podejmować decyzje w zależności od napływających danych” – mówił Glapiński. Na dziś prezes uważa, że na koniec roku poziom inflacji będzie podobny do obecnego.

Nie omieszkał odnieść się do krytyki działania RPP. „Łatwo widać, czym motywowane są te połajanki” – mówił. I twierdził, że wystarczy sprawdzić, gdzie pracuje krytykujący RPP ekonomista, by zrozumieć, skąd ta krytyka się bierze.

Pochwalił za to wszystkich członków RPP za profesjonalizm, choć w przeszłości bywał w otwartym konflikcie z trójką członków RPP wybranych przez Senat poprzedniej kadencji. Na koniec swojego wystąpienia dodał:

„Przyjdzie moment, że stopy będą obniżone”

Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy istnieje możliwość, by większość w radzie chciała obniżek stóp procentowych, nawet, gdyby prezes był przeciwko. Adam Glapiński odpowiedział: „jestem tu óśmy rok i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym nie był w większości”. Dotychczas większość członków RPP obecnej kadencji, poza trójką wybraną przez Senat zwykle głosuje tak samo, jak prezes.

Jaki jest kontekst

Ostatni raz do obniżki stóp procentowych w Polsce doszło we wrześniu i październiku 2023 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi. W pierwszym kroku o 0,75 punktów bazowych, następnie o 0,25 punktów. W przypadku pierwszej, sporej obniżki, RPP zaskoczyła wszystkich obserwatorów. Powszechnie interpretowano ten ruch jako próba pomocy rządowi PiS w zwycięstwie wyborczym – obniżka stóp procentowych jest bowiem korzystna dla kredytobiorców.

Teraz od ponad roku RPP utrzymuje stopy procentowe na stałym poziomie 5,75 proc. Głównym wytłumaczeniem dla tego podejścia nieustannie jest uporczywość obecnej inflacji i niepewność co do cen energii w kolejnych miesiącach.

Stopy procentowe w gospodarkach naszego regionu, które są w UE, są na stosunkowo podobnym poziomie. Czesi mają niższą stopę referencyjną – 4 proc. Wyżej natomiast utrzymują ją Rumunii i na Węgrzech – 6,5 proc.

Przeczytaj teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:10 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Doradca Andrzeja Dudy zatrzymany przez CBA. Chodzi o aferę Collegium Humanum

Były rzecznik prezydenta i jego obecny doradca społeczny został dziś zatrzymany w związku z aferą Collegium Humanum. Prokuratura przesłucha go w charakterze podejrzanego

Co się wydarzyło

Dziś rano w Katowicach Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Błażeja S., byłego rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy, obecnie jego doradcę społecznego. Zatrzymanie ma związek z aferą Collegium Humanum.

„Po zakończeniu czynności procesowych mężczyzna zostanie przewieziony do wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach” – przekazał rano Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.

„Prokurator przedstawi zatrzymanemu zarzuty i przesłucha go w charakterze podejrzanego. Szczegóły po zakończeniu czynności” – przekazała Prokuratura Krajowa w krótkim komunikacie w mediach społecznościowych.

Jaki jest kontekst

Pierwszy aferę dotyczącą prywatnej warszawskiej uczelni Collegium Humanum ujawnił „Newsweek”. Uczelnia wystawiała dyplomy za pieniądze, umożliwiając błyskawiczne „kończenie studiów”, które de facto żadnymi studiami nie były. Na łatwe zdobycie dyplomów MBA skusiły się setki osób, ponieważ dyplomy te dają między innymi możliwość ubiegania się o stanowiska w radach nadzorczych spółek, także spółek Skarbu Państwa. Dyplomy Collegium Humanum dostało, a w zasadzie kupiło, wielu polityków, ale również dowódców Wojska Polskiego, samorządowców i innych osób publicznych.

Błażej S. wstąpił do PiS w 2004 roku. W 2010 roku został radnym Sejmiku Wielkopolskiego, w 2014 – Łódzkiego. Nigdy nie został posłem, w latach 2018-2021 pełnił funkcję rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy. Później, pozostając społecznym doradcą prezydenta, pracował najpierw jako doradca zarządu Orlenu, następnie jako wiceprezes Gaz-Systemu.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:54 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Kredyt 0 procent. Andrzej Duda nie wyklucza podopisu, jeśli dostanie ustawę

Prezydent uważa, że należy pomagać młodym rodzinom w zakupie mieszkania. Ale obawia się „wrzutek” w ustawie i niekorzystnych zapisów, które miałyby zaszkodzić rodzinie

Co się wydarzyło

„Musiałbym zobaczyć w szczegółach tę ustawę. Na pewno nie byłbym przeciwko niej” – powiedział 5 lutego prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu w Kanale Zero.

Prezydent zaznacza, że musiałby sprawdzić, czy ustawa nie zawiera zapisów, "które mogłyby zaszkodzić polskim rodzinom. Andrzej Duda uważa, że „trzeba wspierać młodych ludzi, bo mieszkanie jest fundamentalną wartością i jest szczególnie ważne dla młodych rodzin”. I uzupełniał:

„Jeśli byłaby to promocja kredytowa dla młodych rodzin, to (...) dlaczego tym młodym nie dać tej możliwości?”

Prezydent zwrócił też uwagę na problem inwestycyjnego skupu mieszkań, które następnie pozostają niezamieszkane. I przekonywał, że należy zrobić coś, by inwestorzy „zaczęli tymi mieszkaniami prowadzić jakąś racjonalną gospodarkę, co robić, by było więcej dostępnych mieszkań dla młodych ludzi”.

Jaki jest kontekst

Kredyt 0 procent był obietnicą wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Został ogłoszony przez Donalda Tuska już niemal dwa lata temu, 27 lutego 2023 roku na konwencji wyborczej w Pabianicach. Miał być realizacją hasła „mieszkanie prawem, nie towarem”. „Bank nie będzie zarabiał na odsetkach, na waszych chudych portfelach” – mówił wówczs do sympatyków Koalicji Obywatelskiej Tusk.

W kwietniu rząd przedstawił ustawę ustawę z realizacją tego pomysłu. Wzrostowi cen mieszkań mają teoretycznie zapobiegać wpisane w ustawę limity zarobków. Dla gospodarstwa jednoosobowego to 7 tys. zł netto, dla dwuosobowego – 13 tys., trzyosobowego – 16 tys., czteroosobowego – 19,5 tys., pięcioosobowego – 23 ty. Osoby przekraczające te dochody będą mogły się jednak nadal ubiegać o kredyt, ale z pomniejszoną dopłatą.

Dopłaty do kredytów różniłyby się w zależności od tego, ile dzieci wchodzi do gospodarstwa. Przy trójce kredyt jest zero procentowy. Dla osób bezdzietnych wynosi 1,5 proc. Wielkość gospodarstwa będzie też warunkowała, do jakiej wysokości kapitału doliczana będzie dopłata. I tak pięcioosobowa rodzina będzie mogła uzyskać dopłaty do kapitału w wysokości 600 tysięcy złotych, pojedyncza osoba – do 200 tysięcy (resztę kredytu spłacają bez dopłaty). Program kosztowałby budżet państwa 21 miliardów złotych.

Teoretycznie mógłby wystartować od przyszłego roku. W projekcie budżetu na rok 2025 przewidziano 4,2 mld zł na mieszkalnictwo. Większość pieniędzy ma zasilić rozwój budownictwa społecznego. Wciąż nie wiadomo jednak, czy wśród wydatków znajdą się pieniądze na kredyt 0 proc. Projektowi przeciwne są bowiem Lewica i Polska 2050.

„Projekt dopłaty do rat kredytu i zakupu nieruchomości nie jest skierowany na poprawę dostępności mieszkań, ale na zwiększenie marży deweloperów i na poprawę kondycji banków” – mówił we wrześniu 2024 roku wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski z Nowej Lewicy w wywiadzie dla OKO.press.

Obie formacje przekonują, że program podbije ceny mieszkań i trzeba szukać innych rozwiązań, jak budowanie mieszkań komunalnych i na tani wynajem przez samorządy.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:28 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Katastrofa coraz bliżej. Za nami najcieplejszy styczeń w historii pomiarów

Styczeń był o 1,75°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego — tak wynika z raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus.

Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus miniony miesiąc okazał się najcieplejszym styczniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie. I to pomimo rozwijającej się tzw. La Niñy, czyli chłodniejszej cyrkulacji powietrza nad Oceanem Spokojnym, która — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok chłodniejszym niż lata 2023-2024.

Co się wydarzyło?

Średnia temperatura powierzchni Ziemi w styczniu 2025 roku wyniosła 13,23°C – 0,79°C powyżej średniej dla tego miesiąca z lat 1991-2020, podaje Copernicus. Pierwszy miesiąc 2025 roku był także o 1,75°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego (chodzi o czasy sprzed początku szybkiego wzrostu emisji gazów cieplarnianych), czyli z lat 1850-1900. Tym samym styczeń był 18. z 19 minionych miesięcy, w którym wzrost temperatury przekroczył próg 1,5°C.

Poprzednie 12 miesięcy od lutego 2024 do końca stycznia 2025 były o 0,73°C cieplejsze od średniej z okresu 1991-2020, a także o 1,61°C cieplejsze od lat 1850-1900.

Według naukowców ludzkość nie może trwale przekroczyć wzrostu temperatury właśnie o 1,5°C do końca stulecia, o ile chce utrzymać wzrost temperatury na stosunkowo bezpiecznym poziomie.

Problem w tym, że ten próg ocieplenia trwale przekroczymy niemal na pewno. Pierwszym pełnym rokiem, w którym to się stało, był rok 2024. Okazał się o 1,6°C cieplejszy od średniej z okresu przedindustrialnego

Już teraz społeczeństwa doświadczają ekstremalnych zjawisk pogodowych wzmocnionych rosnącą temperaturą. Przykładami długotrwała susza w Polsce północnowschodniej, wrześniowa powódź na Dolnym Śląsku, czy ostatnio katastrofalna powódź w Hiszpanii.

Dlaczego to ważne?

Naukowcy zasadnie obawiają się, że zbliżamy się do (umownego) drugiego progu ocieplenia, wynoszącego 2°C. Oznaczałoby to jeszcze więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych i wynikających z nich problemów, jak powodzie, susze, pożary, zwiększający się zasięg chorób tropikalnych na szerokościach o dotychczas umiarkowanym klimacie, a także zwiększona śmiertelność na skutek fal upałów.

Dane pośrednie wskazują, że ostatnie miesiące i lata należą do najcieplejszych od tysięcy lat, a przyczyną tego jest rosnąca koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze, które są efektem spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla. Nauka ostrzega o tym negatywnym zjawisku od ponad 100 lat, jednak dopiero teraz możemy na własne oczy obserwować jego skutki.

Zatrzymanie wzrostu temperatury na względnie bezpiecznym poziomie jest niezmiernie trudne i jest kwestią przede wszystkim polityczną. Ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem. Dlatego, nawet gdyby emisje spadły do zera już jutro czy nawet za kilka lat – co jest nierealne – miną dekady, zanim klimat na ten spadek zareaguje.

Na dodatek wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa – który uważa ochronę środowiska i politykę klimatyczną za zbędne, a nawet szkodliwe – zwiększa ryzyko wstrzymania wysiłków na rzecz klimatu nawet w perspektywie średnioterminowej. Trump już wycofał USA z grona państw-sygnatariuszy Porozumienia Paryskiego oraz wstrzymał finansowanie globalnych inicjatyw klimatycznych.

Ostatni szczyt klimatyczny – tzw. COP – w azerskim Baku nie osiągnął wiele w kluczowej kwestii finansowania obniżki emisji gazów cieplarnianych zanim wzrost temperatury wywoła tzw. dodatnie sprzężenia zwrotne przyspieszające ocieplenie w stopniu, który uniemożliwi skuteczne przeciwdziałanie. Trwają nerwowe przygotowania do następnego szczytu w brazylijskim Belém w listopadzie 2025.

Co na naszym podwórku?

“Średnia obszarowa temperatura powietrza w styczniu 2025 r. wyniosła w Polsce 2,2°C, co oznacza, że była aż o 3,4°C wyższa od średniej wieloletniej dla tego miesiąca”

- podało na początku lutego Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW. Oznacza to, że styczeń był bliższy wartościom typowym dla marca w latach 1991-2020, kiedy średnia temperatura powietrza wynosiła 3,1°C.

Na przeważającym obszarze Polski było też sucho. Suma opadu nie przekroczyła średniej z lat 1991-2020 właściwie tylko w pasie Wybrzeża. Przykładowo w Gdańsku spadło 190 proc. normy z tego okresu, ale już w dolnośląskiej Legnicy – zaledwie 38 proc.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: