0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:10 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Doradca Andrzeja Dudy zatrzymany przez CBA. Chodzi o aferę Collegium Humanum

Były rzecznik prezydenta i jego obecny doradca społeczny został dziś zatrzymany w związku z aferą Collegium Humanum. Prokuratura przesłucha go w charakterze podejrzanego

Co się wydarzyło

Dziś rano w Katowicach Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Błażeja S., byłego rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy, obecnie jego doradcę społecznego. Zatrzymanie ma związek z aferą Collegium Humanum.

„Po zakończeniu czynności procesowych mężczyzna zostanie przewieziony do wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach” – przekazał rano Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.

„Prokurator przedstawi zatrzymanemu zarzuty i przesłucha go w charakterze podejrzanego. Szczegóły po zakończeniu czynności” – przekazała Prokuratura Krajowa w krótkim komunikacie w mediach społecznościowych.

Jaki jest kontekst

Pierwszy aferę dotyczącą prywatnej warszawskiej uczelni Collegium Humanum ujawnił „Newsweek”. Uczelnia wystawiała dyplomy za pieniądze, umożliwiając błyskawiczne „kończenie studiów”, które de facto żadnymi studiami nie były. Na łatwe zdobycie dyplomów MBA skusiły się setki osób, ponieważ dyplomy te dają między innymi możliwość ubiegania się o stanowiska w radach nadzorczych spółek, także spółek Skarbu Państwa. Dyplomy Collegium Humanum dostało, a w zasadzie kupiło, wielu polityków, ale również dowódców Wojska Polskiego, samorządowców i innych osób publicznych.

Błażej S. wstąpił do PiS w 2004 roku. W 2010 roku został radnym Sejmiku Wielkopolskiego, w 2014 – Łódzkiego. Nigdy nie został posłem, w latach 2018-2021 pełnił funkcję rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy. Później, pozostając społecznym doradcą prezydenta, pracował najpierw jako doradca zarządu Orlenu, następnie jako wiceprezes Gaz-Systemu.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:54 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Kredyt 0 procent. Andrzej Duda nie wyklucza podopisu, jeśli dostanie ustawę

Prezydent uważa, że należy pomagać młodym rodzinom w zakupie mieszkania. Ale obawia się „wrzutek” w ustawie i niekorzystnych zapisów, które miałyby zaszkodzić rodzinie

Co się wydarzyło

„Musiałbym zobaczyć w szczegółach tę ustawę. Na pewno nie byłbym przeciwko niej” – powiedział 5 lutego prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu w Kanale Zero.

Prezydent zaznacza, że musiałby sprawdzić, czy ustawa nie zawiera zapisów, "które mogłyby zaszkodzić polskim rodzinom. Andrzej Duda uważa, że „trzeba wspierać młodych ludzi, bo mieszkanie jest fundamentalną wartością i jest szczególnie ważne dla młodych rodzin”. I uzupełniał:

„Jeśli byłaby to promocja kredytowa dla młodych rodzin, to (...) dlaczego tym młodym nie dać tej możliwości?”

Prezydent zwrócił też uwagę na problem inwestycyjnego skupu mieszkań, które następnie pozostają niezamieszkane. I przekonywał, że należy zrobić coś, by inwestorzy „zaczęli tymi mieszkaniami prowadzić jakąś racjonalną gospodarkę, co robić, by było więcej dostępnych mieszkań dla młodych ludzi”.

Jaki jest kontekst

Kredyt 0 procent był obietnicą wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Został ogłoszony przez Donalda Tuska już niemal dwa lata temu, 27 lutego 2023 roku na konwencji wyborczej w Pabianicach. Miał być realizacją hasła „mieszkanie prawem, nie towarem”. „Bank nie będzie zarabiał na odsetkach, na waszych chudych portfelach” – mówił wówczs do sympatyków Koalicji Obywatelskiej Tusk.

W kwietniu rząd przedstawił ustawę ustawę z realizacją tego pomysłu. Wzrostowi cen mieszkań mają teoretycznie zapobiegać wpisane w ustawę limity zarobków. Dla gospodarstwa jednoosobowego to 7 tys. zł netto, dla dwuosobowego – 13 tys., trzyosobowego – 16 tys., czteroosobowego – 19,5 tys., pięcioosobowego – 23 ty. Osoby przekraczające te dochody będą mogły się jednak nadal ubiegać o kredyt, ale z pomniejszoną dopłatą.

Dopłaty do kredytów różniłyby się w zależności od tego, ile dzieci wchodzi do gospodarstwa. Przy trójce kredyt jest zero procentowy. Dla osób bezdzietnych wynosi 1,5 proc. Wielkość gospodarstwa będzie też warunkowała, do jakiej wysokości kapitału doliczana będzie dopłata. I tak pięcioosobowa rodzina będzie mogła uzyskać dopłaty do kapitału w wysokości 600 tysięcy złotych, pojedyncza osoba – do 200 tysięcy (resztę kredytu spłacają bez dopłaty). Program kosztowałby budżet państwa 21 miliardów złotych.

Teoretycznie mógłby wystartować od przyszłego roku. W projekcie budżetu na rok 2025 przewidziano 4,2 mld zł na mieszkalnictwo. Większość pieniędzy ma zasilić rozwój budownictwa społecznego. Wciąż nie wiadomo jednak, czy wśród wydatków znajdą się pieniądze na kredyt 0 proc. Projektowi przeciwne są bowiem Lewica i Polska 2050.

„Projekt dopłaty do rat kredytu i zakupu nieruchomości nie jest skierowany na poprawę dostępności mieszkań, ale na zwiększenie marży deweloperów i na poprawę kondycji banków” – mówił we wrześniu 2024 roku wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski z Nowej Lewicy w wywiadzie dla OKO.press.

Obie formacje przekonują, że program podbije ceny mieszkań i trzeba szukać innych rozwiązań, jak budowanie mieszkań komunalnych i na tani wynajem przez samorządy.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:28 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Katastrofa coraz bliżej. Za nami najcieplejszy styczeń w historii pomiarów

Styczeń był o 1,75°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego — tak wynika z raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus.

Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus miniony miesiąc okazał się najcieplejszym styczniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie. I to pomimo rozwijającej się tzw. La Niñy, czyli chłodniejszej cyrkulacji powietrza nad Oceanem Spokojnym, która — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok chłodniejszym niż lata 2023-2024.

Co się wydarzyło?

Średnia temperatura powierzchni Ziemi w styczniu 2025 roku wyniosła 13,23°C – 0,79°C powyżej średniej dla tego miesiąca z lat 1991-2020, podaje Copernicus. Pierwszy miesiąc 2025 roku był także o 1,75°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego (chodzi o czasy sprzed początku szybkiego wzrostu emisji gazów cieplarnianych), czyli z lat 1850-1900. Tym samym styczeń był 18. z 19 minionych miesięcy, w którym wzrost temperatury przekroczył próg 1,5°C.

Poprzednie 12 miesięcy od lutego 2024 do końca stycznia 2025 były o 0,73°C cieplejsze od średniej z okresu 1991-2020, a także o 1,61°C cieplejsze od lat 1850-1900.

Według naukowców ludzkość nie może trwale przekroczyć wzrostu temperatury właśnie o 1,5°C do końca stulecia, o ile chce utrzymać wzrost temperatury na stosunkowo bezpiecznym poziomie.

Problem w tym, że ten próg ocieplenia trwale przekroczymy niemal na pewno. Pierwszym pełnym rokiem, w którym to się stało, był rok 2024. Okazał się o 1,6°C cieplejszy od średniej z okresu przedindustrialnego

Już teraz społeczeństwa doświadczają ekstremalnych zjawisk pogodowych wzmocnionych rosnącą temperaturą. Przykładami długotrwała susza w Polsce północnowschodniej, wrześniowa powódź na Dolnym Śląsku, czy ostatnio katastrofalna powódź w Hiszpanii.

Dlaczego to ważne?

Naukowcy zasadnie obawiają się, że zbliżamy się do (umownego) drugiego progu ocieplenia, wynoszącego 2°C. Oznaczałoby to jeszcze więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych i wynikających z nich problemów, jak powodzie, susze, pożary, zwiększający się zasięg chorób tropikalnych na szerokościach o dotychczas umiarkowanym klimacie, a także zwiększona śmiertelność na skutek fal upałów.

Dane pośrednie wskazują, że ostatnie miesiące i lata należą do najcieplejszych od tysięcy lat, a przyczyną tego jest rosnąca koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze, które są efektem spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla. Nauka ostrzega o tym negatywnym zjawisku od ponad 100 lat, jednak dopiero teraz możemy na własne oczy obserwować jego skutki.

Zatrzymanie wzrostu temperatury na względnie bezpiecznym poziomie jest niezmiernie trudne i jest kwestią przede wszystkim polityczną. Ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem. Dlatego, nawet gdyby emisje spadły do zera już jutro czy nawet za kilka lat – co jest nierealne – miną dekady, zanim klimat na ten spadek zareaguje.

Na dodatek wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa – który uważa ochronę środowiska i politykę klimatyczną za zbędne, a nawet szkodliwe – zwiększa ryzyko wstrzymania wysiłków na rzecz klimatu nawet w perspektywie średnioterminowej. Trump już wycofał USA z grona państw-sygnatariuszy Porozumienia Paryskiego oraz wstrzymał finansowanie globalnych inicjatyw klimatycznych.

Ostatni szczyt klimatyczny – tzw. COP – w azerskim Baku nie osiągnął wiele w kluczowej kwestii finansowania obniżki emisji gazów cieplarnianych zanim wzrost temperatury wywoła tzw. dodatnie sprzężenia zwrotne przyspieszające ocieplenie w stopniu, który uniemożliwi skuteczne przeciwdziałanie. Trwają nerwowe przygotowania do następnego szczytu w brazylijskim Belém w listopadzie 2025.

Co na naszym podwórku?

“Średnia obszarowa temperatura powietrza w styczniu 2025 r. wyniosła w Polsce 2,2°C, co oznacza, że była aż o 3,4°C wyższa od średniej wieloletniej dla tego miesiąca”

- podało na początku lutego Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW. Oznacza to, że styczeń był bliższy wartościom typowym dla marca w latach 1991-2020, kiedy średnia temperatura powietrza wynosiła 3,1°C.

Na przeważającym obszarze Polski było też sucho. Suma opadu nie przekroczyła średniej z lat 1991-2020 właściwie tylko w pasie Wybrzeża. Przykładowo w Gdańsku spadło 190 proc. normy z tego okresu, ale już w dolnośląskiej Legnicy – zaledwie 38 proc.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:09 06-02-2025

Prawa autorskie: Photo by Jim WATSON / AFPPhoto by Jim WATSON ...

NYT o kulisach planu Trumpa dla Gazy. Samowolka prezydenta

Donald Trump chce, by Amerykanie zbudowali w Gazie międzynarodowy kurort. Okazuje się, że nie konsultował tego pomysłu z prawie nikim. Rzeczniczka Białego Domu próbuje tłumaczyć swojego szefa

Co się wydarzyło

Amerykański dziennik „New York Times” opisuje kulisy ogłoszenia planu dla Gazy prezydenta USA Donalda Trumpa. Według informatorów „NYT” nawet ważni urzędnicy byli zdziwieni, gdy Trump ogłaszał na konferencji prasowej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, że USA mają przejąć Gazę i zbudować tam „Riwierę Bliskiego Wschodu”.

Według informacji dziennika przed wtorkową prezentacją planu nie wykonano żadnych wewnątrzrządowych konsultacji, nie dyskutowano wykonalności planu Trumpa. Nie zorganizowano żadnych spotkań i dyskusji na ten temat w Pentagonie czy w Departamencie Stanu. Departament Obrony nie dostał szansy, by wykonać szacunki kosztów planu czy nawet liczby amerykańskich żołnierzy koniecznych, do przeprowadzenia operacji. Zaskoczeni byli nie tylko Amerykanie – premier Netanjahu miał usłyszeć o tym, że to USA ma zarządzać Gazą dopiero na wspólnej konferencji prasowej.

W wewnętrznych dyskusjach Trump miał poruszać plan przejęcia Gazy przez USA od kilku tygodni. Trump zaczął myśleć o tym poważniej, gdy w zeszłym tygodniu z Gazy wróćił jego bliskowschodni wysłanik Steve Witkoff i opisał prezydentowi fatalne warunki, w jakich żyją dziś mieszkańcy Gazy.

Już po konferencji, na której Trump zszokował wszystkich, rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt próbowała złagodzić znaczenie jego słów. Przekonywała, że „Stany Zjednoczone nie będą finansować odbudowy Strefy Gazy”. I mówiła, że Egipt i Jordania mają przyjąć palestyńskich uchodźców tylko tymczasowo.

Jaki jest kontekst

Takie tłumaczenia są jednak w jawnej sprzeczności z tym, co mówił Trump. Na konferencji jasno przedstawiał swój plan: USA wybuduje w sąsiednich krajach komfortowe osiedla dla Palestyńczyków, w których będą mogli żyć w pokoju. Gaza ma zostać międzynarodową społecznością, atrakcyjnym kurortem. Palestyńczycy, jeśli będą chcieli, również mogą tam zamieszkać.

Trump zdawał się nie rozumieć, że bardzo duża część palestyńskich mieszkańców Strefy Gazy nie będzie chciała opuszczać swojej ojczyzny. A gdyby tak się stało, jego plan musiałby się skończyć przymusowymi wysiedleniami i czystką etniczną. Prezydent USA nie dopuszczał jednak tego do siebie i przekonywał, że jego plan jest korzystny dla wszystkich. Premier Netanjahu przez większość konferencji prezentował dobry humor i z pewnością podoba mu się propozycja, by z Gazy usunąć Palestyńczyków. W momencie jednak, gdy Trump mówił o amerykańskich rządach nad Gazą, kamery zarejestrowały zakłopotanie izraelskiego premiera.

Od 19 stycznia na terenie Strefy Gazy obowiązuje wynegocjowane przez Amerykanów zawieszenie broni. Izrael przestał prowadzić swoją inwazję na palestyńską enklawę, a uchodźcy wewnętrzni mogli wrócić do miejsc, z których zostali zmuszeni uciec. Niestety większość budynków w Strefie Gazy w wyniku działań izraelskiej armii jest albo całkowicie zniszczona, albo uszkodzona. Pod koniec stycznia setki tysięcy osób odkryły, że ich domu już nie istnieją. Na razie mieszkają w różnego rodzaju tymczasowych schronieniach, na przykład w namiotach. Odbudowa Gazy powinna rozpocząć się jak najszybciej. Donald Trump chciałby to jednak zrobić bez konsultacji z samymi mieszkańcami. A dziś nie wiemy nawet, co dokładnie stanie sie, gdy upłynie siedem tygodni od rozpoczęcia zawieszenia broni i skończy się jego pierwsza faza. Brak wznowienia działań wojennych to dla premiera Netanjahu koniec obecnej, kruchej koalicji rządowej.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

08:39 06-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Afera RARS: Michał K. wciąż siedzi w areszcie w Londynie. Problemy z kaucją

Były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych pozostanie w londyńskim areszcie przynajmniej do 12 lutego. Tak zdecydował brytyjski sąd po niewpłaceniu przez Michała K. pełnej kwoty kaucji

Co się wydarzyło?

Były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który w zeszłym tygodniu dostał zgodę sądu na wyjście za kaucją, nadal przebywa w areszcie w Londynie.

Problemem jest niewpłacenie pełnej kwoty kaucji. Brytyjski sąd zgodził się na wypuszczenie byłego szefa RARS z aresztu, jeśli ten wpłaci 565 tys. funtów (200 tys. funtów zabezpieczenia i 365 tys. funtów poręczenia majątkowego), czyli ok. 2,8 mln złotych. Do tej pory do sądu wpłynęła jedynie kwota zabezpieczenia wynosząca 200 tys. funtów (ok. 1 mln złotych).

W związku z niewpłaceniem przez Michała K. pełnej kwoty kaucji, londyński sąd przedłużył areszt byłemu szefowi RARS do 12 lutego.

Jaki jest kontekst?

29 stycznia informowaliśmy, że Michał K., został zwolniony z londyńskiego aresztu, w którym przebywał od września 2024 roku.

Informację potwierdził portal TVN24 w biurze sądu magistrackiego w Londynie, które poinformowało, że „Michał K. otrzymał warunkowe zwolnienie za kaucją”.

Michał K. przebywa w londyńskim areszcie od 2 września 2024 roku. Choć w sierpniu 2024 roku wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania, były szef RARS może zostać wydany Polsce tylko w drodze ekstradycji (ze względu na to, że Wielka Brytania nie jest już członkiem Unii Europejskiej).

Jak poinformował londyński sąd, przesłuchanie Michała K. w jego procesie o ekstradycję zaplanowano na 21-25 lipca 2025 roku.

Polska prokuratura chce postawić Michałowi K. zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było wyprowadzanie pieniędzy z RARS, dzięki zawieraniu kontraktów na zakup sprzętu po znacznie zawyżonych cenach.

Na czym polegał mechanizm przekrętów w RARS, tłumaczymy na specjalnym filmie, który obejrzysz tutaj.

Inne teksty OKO.press o aferze RARS:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: