0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:49 06-03-2025

Prawa autorskie: Ks. Michał Olszewski, fot. kanał Fundacji Profeto na YouTubeKs. Michał Olszewski...

Fundacja Profeto ks. Michała Olszewskiego kończy działalność

Oskarżony w aferze Funduszu Sprawiedliwości ks. Michał Olszewski przekazał, że jego Fundacja Profeto jest zmuszona „zakończyć swoje dzieła”

Co się wydarzyło?

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego, zatytułowane „Pożegnanie”, opublikowano na stronie profeto.pl w środę 5 marca 2025 roku.

„Drodzy Przyjaciele, z sercem pełnym wdzięczności, ale i smutku jesteśmy zmuszeni – z uwagi na zajęcie przez organy ścigania naszych kont bankowych, co skutkuje brakiem materialnych środków potrzebnych do dalszej działalności – po kilkunastu latach pięknej i owocnej pracy jako prawdopodobnie największa ambona Słowa Bożego w Internecie, ale i na falach eteru, zakończyć nasze dzieła, które dumnie noszą nazwę Profeto” – czytamy w komunikacie.

Fundację Profeto ks. Olszewski założył w 2014 roku. Jej zamknięcie oznacza, że przestaną działać wydawane przez nią katolickie media: radio i internetowy portal. Jak na razie wciąż działa kanał Profeto na portalu YouTube.

W oświadczeniu Olszewski „wraz z całym zespołem Profeto” dziękują odbiorcom i życzą im bożego błogosławieństwa. „Wierzymy, że jeszcze nie raz spotkamy się w różnych przestrzeniach – czy to na tym świecie, czy w wieczności jako święci, czego życzymy Wam, ale również sobie samym!”.

Jaki jest kontekst?

Prokuratura Krajowa zajęła konta Profeto w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości, w której ks. Michał Olszewski jest jednym z oskarżonych.

Śledczy uważają, że Olszewski w sposób nielegalny – poprzez ustawiony konkurs i w porozumieniu z ówczesnym kierownictwem ministerstwa sprawiedliwości – pozyskał dla swojej fundacji dotację z Funduszu. Początkowo miała ona wynieść 43 mln zł, ale w kolejnych latach resort Zbigniewa Ziobry podniósł ją do niemal 100 mln zł (wypłaconych zostało 66 mln).

Nieprawidłowości wokół dotacji dla Profeto opisywaliśmy jako pierwsi w OKO.press. Kontrowersje budził już sam fakt przyznania pieniędzy katolickiej fundacji. Bo konkurs miał dotyczyć pomocy ofiarom przestępstw, czym Profeto wcześniej się nie zajmowała. Mimo to dostała dotację na budowę ośrodka terapeutycznego, w którym – jak ujawniliśmy – miały znaleźć się studia nagraniowe, reżyserki i sala widowiskowa.

Podejrzewaliśmy, że celem Profeto był dalszy rozwój katolickich mediów. Z ustaleń prokuratury wynika, że budynek w pierwotnym założeniu faktycznie miał być „Medialnym Centrum Ewangelizacji”. A ks. Olszewski o jego budowie rozmawiał z przedstawicielami ministerstwa na długo przed ogłoszeniem konkursu z Funduszu Sprawiedliwości.

We współpracy z tvn24.pl w lutym 2024 roku ujawniliśmy też, w jaki sposób już po otrzymaniu dofinansowania Fundacja Profeto obracała pieniędzmi z Funduszu. W wyniku dziwnych operacji na kontach Profeto, zakonu sercanów (do którego należy ks. Olszewski) i firmy-wykonawcy budynku 3,6 mln zł z dotacji miało zostać zdefraudowanych. Prokuratura zakwalifikowała to jako pranie pieniędzy z art. 299 kodeksu karnego.

Poza tym ks. Olszewskiego (i niektórych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości) śledczy oskarżyli o działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, przestępstwa urzędnicze i poświadczenie nieprawdy w dokumentach celem przywłaszczenia mienia „znacznej wartości”. Księdzu grozi do 25 lat więzienia.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

09:51 06-03-2025

Prawa autorskie: 06.03.2025 Warszawa , ulica Wiejska , siedziba Panstwowej Komisji Wyborczej . Kandydat Platformy Obywatelskiej na urzad Prezydenta RP Rafal Trzaskowski podczas konferencji prasowej , przed zlozeniem podpisow . Polityk zlozyl ponad milion podpisow pod swoja kandydatura w majowych wyborach . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl06.03.2025 Warszawa ...

Rafał Trzaskowski złożył ponad milion podpisów w PKW

Według komitetu wyborczego Trzaskowskiego podpisów jest dokładnie 1 100 043. „Dzieje się historia” – mówił kandydat pod siedzibą PKW

Co się wydarzyło

W czwartek 6 marca 2025 kandydat Koalicji Obywatelskiej przyniósł do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej kartony z podpisami koniecznymi do potwierdzenia startu w wyborach prezydenckich. Kandydaci zawsze zbierają więcej podpisów niż wymagane prawem wyborczym 100 tysięcy. To zabezpieczenie na wypadek odrzucenia części podpisów przez PKW, np. z powodu błędnie wpisanych danych.

Jednak Trzaskowski dostarczył aż dziesięć razy więcej podpisów, niż wymaga od niego prawo.

„Potrzebujemy [w Polsce] władzy, która jest odpowiedzialna. Na te trudne czasy potrzebujemy władzy, która jest doświadczona i potrzebujemy prezydenta, który jest odpowiedzialny oraz doświadczony, bo sytuacja zmienia się z dnia na dzień. A w sprawach bezpieczeństwa powinniśmy być razem. To jest bardzo ważne, żeby wszyscy usłyszeli sygnał płynący z Polski, przede wszystkim nasi przyjaciele, ale również nasi wrogowie” – powiedział Trzaskowski.

Jaki jest kontekst

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 18 maja 2025.

Do 24 marca 2025 kandydaci muszą złożyć zawiadomienie do PKW o utworzeniu komitetu wyborczego poparte podpisami co najmniej 1000 osób.

Po rejestracji komitetu kandydaci mają czas do 4 kwietnia na zebranie pozostałych 99 000 podpisów (razem 100 000 podpisów).

Jako pierwszy podpisy złożył Sławomir Mentzen. Kandydat Konfederacji chwalił się, że jest ich ponad 250 tysięcy.

Pięć lat temu Trzaskowski zebrał 1,6 mln podpisów. Zaś Andrzej Duda ponad 2 mln podpisów. Komitet Karola Nawrockiego, kandydata PiS, informował dziennikarzy, że też już zebrał podpisy. Jednak jeszcze ich nie złożył.

Na początku marca 2025 Trzaskowski prowadzi w sondażach wyborczych. Jego średnia sondażowa według portalu ewybory to 33,8 proc. Następny jest Karol Nawrocki – średnio 22,7 proc. I Sławomir Mentzen 17,2 proc.

Inne teksty OKO.press na temat kampanii prezydenckiej

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

21:07 05-03-2025

Prawa autorskie: Dariusz Matecki w Sejmie, 5.03.2025. Kadr z nagrania wystąpieniaDariusz Matecki w Se...

Dariusz Matecki może być aresztowany. Tuż przed głosowaniem poseł zrzekł się immunitetu

Poseł PiS Dariusz Matecki zrzekł się immunitetu poselskiego. W ten sposób uprzedził głosowanie Sejmu w jego sprawie. Teraz prokuratura może go tymczasowo aresztować, aby zapobiec mataczeniu w trwającym przeciwko politykowi śledztwie. Tuż przed zrzeczeniem się immunitetu Matecki, stojąc na mównicy sejmowej, sam sobie założył kajdanki.

Co się wydarzyło?

W środę, 5 marca, Sejm zajmował się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi Dariuszowi Mateckiemu (PiS). Prokuratura chce mu postawić sześć zarzutów. Chodzi o przywłaszczenie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, pranie brudnych pieniędzy oraz pracę na fikcyjnym etacie w Lasach Państwowych. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.

Najpierw wnioskiem o uchylenie immunitetu zajmowała się sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Podczas jej posiedzenia Matecki zapewnił, że nie będzie uciekał z kraju.

Poinformował, że od czasu wysłania przez prokuraturę wniosku do Sejmu był już kilkukrotnie w Niemczech – ale wrócił do Polski. „Mogłem lecieć do Waszyngtonu, bo mieszkam około dwustu kilometrów od tego lotniska w Berlinie, lotniska »Rafała Trzaskowskiego«" – dodał.

Podkreślał, że ma przyjaciół także w Stanach Zjednoczonych. Oraz że mógł pojechać swoim samochodem na Węgry i „pić teraz tokaja łowiąc sobie ryby nad Balatonem”. Ale jednak stawił się w Sejmie.

„Jestem na miejscu, chcę zeznawać, nigdzie z Warszawy się nie ruszam” – stwierdził.

Podczas swego wystąpienia przed komisją poseł przekonywał także, że prokurator prowadzący śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości jest – jego zdaniem – stronniczy, na dowód przytaczał jego wpisy z platformy X.

Awantura podczas komisji

W trakcie posiedzenia komisji doszło do scysji z posłem KO Arturem Łąckim. Najpierw do porządku przywoływał go przewodniczący komisji, a potem posłowie PiS zaczęli mu zarzucać, że jest pod wpływem alkoholu. Poseł Jan Kanthak złożył nawet wniosek o przebadanie go alkomatem.

„Skandal w Sejmie! Poseł Łącki awanturuje się na komisji! Zakłóca obrady, wykrzykuje kłamstwa, zachowuje się dziwacznie. Gdy padł wniosek o przebadanie go alkomatem – natychmiast uciekł! Czego się bał?!" – napisał na platformie X poseł Michał Woś.

W odpowiedzi Artur Łącki sam zgłosił się do policjantów z prośbą o przebadanie alkomatem. Całe badanie zostało nagrane, a film upubliczniony w sieci. Widać na nim, że wynik badania wykazał brak alkoholu w wydychanym powietrzu.

„Panowie z PiSu, albo przepraszacie za swoje dzisiejsze haniebne oskarżenia w moim kierunku, albo spotykamy się w sądzie” – napisał Łącki na X.

Spektakl Mateckiego

Ostatecznie Komisja Regulaminowa zarekomendowała Sejmowi uchylenie immunitetu Dariuszowi Mateckiemu i wyrażenie zgody na jego tymczasowe aresztowanie.

Jednak zanim doszło do głosowania, Matecki sam zrzekł się immunitetu.

„Pani marszałek, Wysoka Izbo, obywatele Rzeczypospolitej. Zrzekam się immunitetu poselskiego. Jest to konsekwencją moich poglądów. Poseł nie powinien stać ponad obywatelem (…). W czasie wyborów deklarowałem, że jestem za likwidacją immunitetów parlamentarnych oraz sędziowskich, więc jest to moje honorowe zobowiązanie" – mówił Matecki, stojąc na sejmowej mównicy.

Po czym stwierdził, że w całej sprawie chodzi o „polityczny spektakl”: „To nie jest śledztwo. To jest polityczna egzekucja na oczach miliona Polaków. Chcecie w TVN-ie posła w kajdankach. Proszę bardzo. Szanowni państwo, macie swój spektakl. Będziecie mieć posła w kajdankach na sejmowej mównicy” – powiedział, jednocześnie zakuwając się w kajdanki.

Pokazywał też planszę z wizerunkami Putina, Łukaszenki, Donalda Tuska i ministra Adama Bodnara, z napisem: „Every dictatorship will fall” (tłum.: „Każda dyktatura upadnie”).

Powiedział również krótki fragment wystąpienia w języku angielskim, który rozpoczął od słów: „This is a message from Poland to free world”. Oskarżył w nim rząd Donalda Tuska „opłacany przez Demokratów Bidena, państwo niemieckie i fundację Sorosa” o niszczenie demokracji.

Niewątpliwie ta wypowiedź została wygłoszona w celu rozpowszechniania jej wśród odbiorców anglojęzycznych, zapewne amerykańskich. Matecki prawdopodobnie chce się wpisać w ideologiczną wojnę o „wolność słowa”, którą pod takim hasłem prowadzą niektórzy członkowie administracji Donalda Trumpa w USA.

Jak jest kontekst?

Dariusz Matecki ma być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za przestępstwa finansowe. Jak szczegółowo informowaliśmy w OKO.press w ubiegłym tygodniu, trzy zarzuty są związane z konkursami na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzonymi w 2020 roku. Według ustaleń prokuratury Matecki w porozumieniu z innymi osobami z Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry miał podjąć działania w celu wygrania konkursów przez powiązane z nim stowarzyszenia. I rzeczywiście te stowarzyszenia dostały dotacje – w sumie kilkanaście milionów złotych. Organizacje wydawały środki nieprawidłowo.

Prokuratura zarzuca również Mateckiemu, że przyjmował on tzw. dolę od osób zatrudnionych w stowarzyszeniach. Miał uzyskać w ten sposób nie mniej niż 450 tysięcy złotych.

Trzy kolejne zarzuty dotyczą pracy na fikcyjnym etapie w Lasach Państwowych. Chodzi o przekroczenie uprawnień oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Śledczy twierdzą, że umowa o pracę Mateckiego była fikcyjna, ponieważ nie wykonywał on w ogóle swoich zadań lub wykonywano je pozornie. Wystawiał też nierzetelne raporty dokumentujące jego pracę oraz podpisywał listy obecności, gdy „faktycznie nie wykonywał” czynności. Był też okres, gdy prace formalnie przypisaną Mateckiemu realizował inny pracownik Lasów Państwowych.

Inne materiały OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:30 05-03-2025

Prawa autorskie: fot. Odd ANDERSEN / AFPfot. Odd ANDERSEN / ...

Grenlandzki premier odpowiada Trumpowi: “Grenlandia jest nasza”

“Grenlandia jest nasza. Nie chcemy być ani Amerykanami, ani Duńczykami” – napisał premier Grenlandii Múte Egede w odpowiedzi na wygłoszone przez Donalda Trumpa w Kongresie słowa o tym, że „tak czy inaczej” Grenlandia będzie należała do Ameryki.

Co się wydarzyło?

Podczas przemówienia o stanie kraju w Kongresie Stanów Zjednoczonych we wtorek 4 marca prezydent Donald Trump znowu wspomniał o planach aneksji Grenlandii.

„Bardzo wspieramy wasze prawo do decydowania o własnej przyszłości, ale jeśli tak wybierzecie, powitamy was w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Zapewnimy wam bezpieczeństwo, uczynimy was bogatymi i razem wyniesiemy Grenlandię na takie wyżyny [rozwoju – red.], o jakich nawet nie sądziliście, że są możliwe” – powiedział Donald Trump, zwracając się do Grenlandczyków.

Prezydent USA podkreślił też, że jego administracja już pracuje „z kim trzeba”, żeby „pozyskać” Grenlandię. Podkreślił, że wyspa jest kluczowa dla USA pod względem bezpieczeństwa i „tak czy inaczej, prędzej czy później, zdobędziemy ją” – dodał.

Na odpowiedź ze strony władz Grenlandii i Danii, której Grenlandia jest terytorium półautonomicznym, nie musiał długo czekać.

„Kalaallit Nunaat [z gr. Grenlandia – red.] jest nasza.

Nie chcemy być ani Amerykanami, ani Duńczykami. Jesteśmy Grenlandczykami. Amerykanie I ich przywódcy muszą to zrozumieć. Nie jesteśmy na sprzedaż i nie możemy zostać zagarnięci. O naszej przyszłości będziemy decydować sami, tu w Grenlandii” – napisał premier Grenlandii Múte Egede w mediach społecznościowych.

Podobnie do sprawy odniosła się premierka Danii Mette Frederiksen oraz duński minister spraw zagranicznych Lars Løkke Rasmussen. „Grenlandia nie jest na sprzedaż” – powiedziała Mette Frederiksen w wywiadzie z kanałem TV2 duńskiego nadawcy publicznego, jak przytacza agencja AFP. Podkreśliła, że Dania jest przywiązana do swojej wspólnoty narodów i zamierza ją utrzymać. Tym co spaja wspólnotę jest jej zdaniem „równość i wzajemny szacunek”.

Pytany o słowa Trumpa podczas wizyty oficjalnej w Finlandii duński minister spraw zagranicznych Lars Løkke Rasmussen powiedział, że nie sądzi, by Grenlandia, która chce rozluźnienia relacji z Danią, miała chęć na włączenie do USA. Dodał też, że optymizmem napawa go twierdzenie Trumpa o tym, że szanuje prawo Grenlandczyków do samostanowienia i ten fragment przemówienia amerykańskiego prezydenta Rasmussen uznał za „najistotniejszy”.

Jaki jest kontekst?

To nie pierwszy raz, gdy Donald Trump deklaruje, że jego administracja jest zainteresowana aneksją terytorium Grenlandii. Pierwszy raz ta deklaracja padła 22 grudnia w poście opublikowanym na założonej przez Trumpa platformie Truth Social. Ogłaszając wówczas, że stanowisko ambasadora USA w Danii obejmie Ken Howery, jeden z założycieli serwisu Pay Pal, prezydent elekt dodał:

„Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie, Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrolowanie Grenlandii jest absolutną koniecznością. Ken wykona wspaniałą pracę, reprezentując interesy Stanów Zjednoczonych [w Danii – red.]” – czytamy w poście prezydenta elekta.

Później prezydent Trump powtórzył tą deklarację przy kilku okazjach.

Grenlandia, która przez ponad 200 lat była duńską kolonią, od 2009 ma status terytorium autonomicznego Danii. Wyspa posiada bardzo szeroką autonomię i stale dąży do jej poszerzenia. Akt o samodzielności Grenlandii uznaje pełną suwerenność Grenlandczyków na wyspie i ustanawia prawną drogę dla osiągnięcia pełnej niezależności. Grenlandczycy mogą podjąć taką decyzję w referendum, ale ich decyzję musi ratyfikować duński parlament. Władze Danii stale podkreślają, że nie staną Grenlandii na drodze do samodzielności, jeśli taka będzie wola narodu grenlandzkiego.

Grenlandia to gigantyczna wyspa, która ma strategiczne położenie w Arktyce, ogromne zasoby niezwykle cennych i niezbędnych dla współczesnych gospodarek surowców, w tym pierwiastki ziem rzadkich, oraz około 5 proc. zasobów wód słodkich na naszej planecie. Te elementy przesądzają o jej ogromnej atrakcyjności.

O znaczeniu dla bezpieczeństwa zarówno Ameryki Północnej, jak i Europy, przesądza położenie Grenlandii w Arktyce. Ten, kto kontroluje Grenlandię, de facto kontroluje strategicznie całą północną półkulę naszego globu i dużą część Arktyki.

We wtorek 11 marca w Grenlandii odbywają się wybory powszechne. Jednym z głównych wątków kampanii jest właśnie temat niepodległości. Jej wielkim zwolennikiem jest obecnie urzędujący premier Múte Egede.

Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Verian między 22 a 27 stycznia na zlecenie grenlandzkiego dziennika Sermitsiaq oraz duńskiego dziennika Berlingske, aż 85 proc. Grenlandczyków jest przeciwnych idei włączenia do Stanów Zjednoczonych – pisał portal Politico. Sondaż został przeprowadzony na reprezentatywnej próbie 497 osób powyżej 18 roku życia.

Przeczytaj także:

15:41 05-03-2025

Prawa autorskie: 21.12.2024 Szczecin . Radiowoz policja . Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.pl21.12.2024 Szczecin ...

Koniec protestu policjantów? Jest porozumienie związkowców z MSWiA

Policyjni związkowcy zdecydowali się zawiesić akcję protestacyjną – poinformowało radio RMF FM oraz Polsat News. Związkowcy mają w czwartek 6 marca podpisać porozumienie z MSWiA w sprawie swoich postulatów.

Co się wydarzyło?

Wypłata od lipca tego roku dodatku mieszkaniowego w tej samej wysokości, jaką otrzymują żołnierze, wejście w życie karty rodzin mundurowych, utrzymanie świadczenia za dojazdy do pracy oraz dalsze rozmowy dotyczące systemowego rozwiązania kwestii regularnych podwyżek świadczeń – to główne elementy porozumienia związkowców z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Policyjny związek zawodowy zawiesił w środę ogólnokrajową akcję protestacyjną, która trwa od grudnia 2024 roku. W czwartek 6 marca związkowcy mają podpisać porozumienie z resortem. Kluczowe dla decyzji o zawieszeniu akcji protestacyjnej była zgoda MSWiA na wypłatę podwyższonych świadczeń mieszkaniowych w całości od lipca tego roku, a nie odroczenie wypłaty lub wypłata w ratach, co wcześniej negocjowało ministerstwo.

„Czas zakończyć działania protestacyjne. Takie sprawy trzeba rozwiązywać przy stole i to się stało. Cieszymy się, że zrozumiało to też MSWiA” – tak szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski komentował wyniki środowych rozmów z resortem w rozmowie z reporterem RMF FM.

Dodatki mieszkaniowe dla policjantów zostaną podniesione do 900-1800 zł miesięcznie, w zależności od miejsca zamieszkania. Wysokość dodatku jest bowiem uzależniona od cen mieszkań w poszczególnych regionach kraju. O tym, że tyle wyniosą świadczenia mieszkaniowe, już w lutym informował premier Donald Tusk. Nie było jednak wiadomo, od kiedy nowe kwoty będą obowiązywać.

Jaki jest kontekst?

Zarząd Główny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów ogłosił ogólnopolską akcję protestacyjną w grudniu 2024 roku. Policjanci domagali się przede wszystkim:

  • podwyższenia wynagrodzeń o 15 proc. od 2025 roku,
  • zrównania dodatku mieszkaniowego do poziomu dodatków mieszkaniowych otrzymywanych w wojsku, oraz wejście w życie podwyżki od stycznia 2025 roku,
  • minimalnego dodatku służbowego w wysokości 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatku progresywnego,
  • zmiany sposobu obliczania świadczeń emerytalnych dla funkcjonariuszy przyjętych po 31 grudnia 2012 roku,
  • powiązania budżetu służb mundurowych z PKB,
  • przyjęcia programu modernizacji służb mundurowych na lata 2026–2028, uwzględniającego wzrost wynagrodzeń.

Policjantom nie udało się wynegocjować spełnienia wszystkich postulatów, ale zawieszenie akcji protestacyjnej nie oznacza zakończenia rozmów. W przyszłym roku nie będzie podwyżki waloryzacyjnej o 15 proc., ale policjanci mogą liczyć na dodatek mieszkaniowy.