Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Rosyjska aktywistka Nadieżda Rossinskaja została skazana na 22 lata więzienia za pomaganie Ukraińcom w ucieczce z niebezpiecznych regionów objętych wojną.
Nadieżda Rossinskaja, znana również jako Nadin Geisler, była aktywistką i założycielką organizacji o nazwie „Armia Piękności”, która – według „The Moscow Times” – w latach 2022–2023 pomogła około 25 tys. osób mieszkających na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy.
Sąd w obwodzie biełgorodzkim, na południowym zachodzie Rosji, skazał aktywistkę na 22 lata więzienia za „zdradę stanu” i „terroryzm”. Informację podał jej adwokat oraz lokalne media.
Rossinskaja została zatrzymana w lutym 2024 roku. Początkowo oskarżono ją o „nawoływanie do działań zagrażających bezpieczeństwu państwa”. Chodziło o publikowanie w mediach społecznościowych wezwań do przekazywania darowizn na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy. Potem zarzuty zaostrzono -- miała rzekomo finansować terroryzm i działać na szkodę Rosji.
W areszcie śledczym dziewczyna zaczęła mieć problemy zdrowotne: cierpiała na tachykardię, problemy ze wzrokiem, silne bóle głowy i osłabienie, przez co nie mogła ustać na nogach.
Przed rosyjską inwazją na Ukrainę Rossinskaja pracowała jako fotografka. Potem zbierała fundusze dla uchodźców i ewakuowała zwierzęta z Ukrainy. Jak podaje BBC, aktywistka pomogła kobiecie z Ukrainy odnaleźć zaginione dzieci. Mieszkanka obwodu charkowskiego znalazła się po przeciwnej stronie frontu i straciła z nimi kontakt. Po kilku miesiącach poszukiwań aktywistce udało się odnaleźć dzieci w jednym z regionów Rosji, co umożliwiło ponowne zjednoczenie rodziny.
Rossinskaja uciekła z kraju w maju 2023 roku do Gruzji, po tym, jak rosyjska policja zatrzymała młodą kobietę, która wpłaciła darowiznę na rzecz jej działalności. Jednak kilka miesięcy później wróciła do Rosji, by pomagać dalej.
W październiku 2024 roku rosyjskie władze wpisały Rossinskają na listę terrorystów i ekstremistów. Aktywistka w oficjalnym rejestrze widnieje jako urodzona w Kazachstanie w 1995 roku.
W czwartek 19 czerwca prokuratura zażądała dla niej 27 lat więzienia. Jej adwokat wnioskował o uniewinnienie.
Sama Rossinskjaa zadeklarowała, że jeśli sędzia nie zdecyduje się jej uniewinnić, to chce kary 27 lat i jednego dnia więzienia – „dla ustanowienia nowego rosyjskiego rekordu”.
Taki wyrok byłby dłuższy niż ten, który otrzymała Daria Trepowa – Rosjanka skazana za podłożenie bomby i zamach, w którym zginął prorosyjski bloger w 2023 roku. Kara, którą odbywa Trepowa, jest jak dotąd najdłuższą karą dla kobiety we współczesnej Rosji.
W piątek Wojskowy Sąd Okręgowy Drugiego Zachodniego Okręgu uznał Rossinskają winną wszystkich trzech zarzutów i skazał na 22 lata więzienia.
Dodatkowo sąd nałożył na aktywistkę grzywnę w wysokości 320 tys. rubli (około 4 tys. dolarów) – poinformował jej adwokat, Aleksiej Pryanisznikow.
Od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, rosyjskie władze systematycznie zaostrzają represje wobec wszelkich przejawów sprzeciwu wobec wojny i reżimu. Wprowadzone w ekspresowym tempie przepisy, pozwalają karać obywateli za „dyskredytowanie armii”, „wspieranie terroryzmu” czy „zdradę stanu”.
Liczba postępowań karnych w Rosji za terroryzm, szpiegostwo i współpracę z obcym państwem gwałtownie wzrosła od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie, czyli ponad trzy lata temu. Według rosyjskiego stowarzyszenia prawniczego Pierwyj Otdieł cytowanego przez Reuters, w 2024 roku za tego typu przestępstwa skazano 359 osób. Praktycznie każda forma solidarności z Ukrainą może być interpretowana przez służby jako zdrada.
Czytaj inne teksty OKO.press
Przeczytaj także:
Ministrowie finansów Unii Europejskiej dali zielone światło Bułgarii na wprowadzenie euro od 1 stycznia 2026 roku. Bułgaria stanie się 21. krajem UE posługującym się wspólną walutą.
W przyszłym tygodniu w Brukseli przywódcy państw unijnych zajmą się tematem przystąpienia Bułgarii do strefy euro.
Proces legislacyjny związany z wprowadzeniem wspólnej waluty ma się zakończyć w lipcu przyjęciem trzech aktów prawnych przez państwa członkowskie. To formalnie otworzy Bułgarii drogę przyjęcia euro z początkiem 2026 roku.
Prócz Bułgarii poza strefą euro pozostaje jeszcze sześć państw Unii: Polska, Szwecja, Czechy, Węgry, Rumunia i Dania. Ostatni kraj, który dołączył do strefy euro jest Chorwacja, która wstąpiła w 2023 roku.
Komisja Europejska uznała, że Bułgaria spełniła wszystkie warunki, które mają zagwarantować, że kraj jest gotowy na wprowadzenie euro i że gospodarka dobrze to przyjmie.
Europejski Bank Centralny także dał zielone światło, podkreślając, że „Bułgaria wykazała się dużym zaangażowaniem i przeprowadziła potrzebne reformy”.
Premier Bułgarii Rossen Jeliazkow nazwał to wydarzenie „wyjątkowym dniem” i zaznaczył, że jest ono efektem wielu lat reform, współpracy z Unią i ciężkiej pracy.
Mimo to, część obywateli nie podziela entuzjazmu władz. Niemal połowa Bułgarów sprzeciwia się wprowadzeniu euro, obawiając się, że odbije się to negatywnie na ich portfelach i gospodarce.
Na początku czerwca przeciwko wprowadzeniu euro protestowało tysiąc osób przed budynkiem parlamentu w centrum Sofii. Wśród transparentów były hasła: „Zachowajmy lewa bułgarskiego”, „Nie dla euro” i „Przyszłość należy do suwerennych państw”.
Ale są też tacy, którzy czekają na zmianę. „Da nam to większą swobodę i ułatwi podróżowanie za granicę” – powiedziała agencji AFP 36-letnia programistka.
Aby wprowadzić euro, państwo musi spełnić tzw. kryteria konwergencji. O tym, czy dane państwo może przyjąć wspólną walutę, decydują kraje członkowskie na podstawie oceny Komisji Europejskiej. KE oceniła pozytywnie wysiłki Bułgarii 4 czerwca.
Żeby kraj mógł dołączyć do strefy euro, musi spełnić cztery konkretne warunki, tzw. kryteria konwergencji. Są one po to, żeby gospodarka nowego państwa w strefie była stabilna i dobrze dopasowana do wspólnej waluty. Oto warunki:
Innymi słowy – gospodarka musi być uporządkowana, a waluta stabilna, zanim kraj zmieni walutę na euro.
Minister finansów Andrzej Domański, który w piątek przewodniczył spotkaniu szefów resortów finansów w Luksemburgu, powiedział dziennikarzom, że Polska nie prowadzi żadnych prac nad przyjęciem euro. Jego zdaniem obecna sytuacja jest dla kraju korzystna.
Przeczytaj także:
Rząd Pakistanu oficjalnie zgłosił kandydaturę prezydenta USA Donalda Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla za 2026 rok.
„Rząd Pakistanu postanowił formalnie zarekomendować prezydenta Donalda J. Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla za 2026 rok, w uznaniu jego zdecydowanej interwencji dyplomatycznej i przywództwa podczas niedawnego kryzysu indyjsko-pakistańskiego” – przekazały w piątek władze w serwisie X cytowane przez PAP.
W informacji dodano, że „Trump wykazał się wielką strategiczną dalekowzrocznością i znakomitym kunsztem politycznym” poprzez dyplomatyczne zaangażowanie w Islamabadzie, jak i New Delhi, co „złagodziło szybko pogarszającą się sytuację”, która mogła doprowadzić do konfliktu między dwoma państwami nuklearnymi.
Jednak rząd w New Delhi wskazuje, że Stany Zjednoczone nie uczestniczyły w mediacjach. Premier Indii Narenda Modi wielokrotnie zaprzeczył, aby do takich rozmów doszło.
Do eskalacji konfliktu między sąsiadującymi krajami doszło w dniach 6-10 maja, kiedy to walki objęły kontrolowaną przez Pakistan część regionu Kaszmir. Przyczyną konfliktu był zamach w Pahalgam w regionie Kaszmiru kontrolowanym przez Indie, gdzie zginęło 26 turystów – Indie oskarżyły Pakistan o wsparcie terrorystów, Pakistan zaprzeczał.
6 maja Indie przeprowadziły serię ataków na cele pakistańskie w ramach Operacji Sindoor, na co Islamabad odpowiedział odwetem. W sumie po obu stronach konfliktu zginęło około 50 osób.
Po czterech dniach intensywnych walk obie strony ogłosiły zawieszenie broni. Jako pierwszy o tym poinformował 10 maja Donald Trump. Następnie informację potwierdziły władze obu państw. Trump podkreślał na platformie społecznościowej, że decyzja o rozejmie została podjęta po „długich nocnych negocjacjach zorganizowanych przez USA”.
Konflikt między Indiami a Pakistanem był jednym z najbardziej niebezpiecznych. Był to konwencjonalny konflikt powietrzno-rakietowy połączony z zamknięciem granic oraz infrastruktury.
Donald Trump twierdzi, że stoi za wieloma porozumieniami pokojowymi lub że jego działalność polityczna przyczyniła się do utrzymania dobrych stosunków między różnymi krajami. Jak sam powiedział, powinien już zdobyć 4-5 pokojowych nagród Nobla. W jego opinii należą mu się one m.in. za negocjowane obecnie porozumienie pokojowe między Demokratyczną Republiką Konga i Rwandą. Twierdził też, że doprowadził do zakończenia konfliktu między Serbią i Kosowem. Trump wielokrotnie wcześniej wyrażał frustrację faktem, że nie posiada Pokojowej Nagrody Nobla, wyrażając zazdrość w stosunku do prezydenta Baracka Obamy, który został nią nagrodzony w 2009 r.
Przeczytaj także:
22 czerwca 2025 jako data startu misji Axiom-4 jest już nieaktualna. O kolejnym terminie lotu, w którym weźmie udział polski astronauta, NASA poinformuje w ciągu najbliższych dni
Planowany na niedzielę start misji Axiom-4 został odwołany. Był to już siódmy termin lotu w kosmos, w którym ma wziąć udział polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski.
Jak informuje NASA, decyzja o przełożeniu wynikała z konieczności upewnienia się co do stanu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po niedawnej awarii w rosyjskim module serwisowym Zwiezda. To właśnie tam wykryto wyciek powietrza, który spowodował spadek ciśnienia i uniemożliwił start misji Axiom-4. Po przeprowadzonych naprawach poziom ciśnienia w module Zwiezda się ustabilizował, ale sytuacja jest nadal monitorowana.
W oficjalnym komunikacie NASA czytamy, że ze względu na połączone i współzależne systemy stacji, konieczna jest pewność, że ISS jest gotowa na przyjęcie nowych astronautów.
O kolejnym terminie lotu NASA ma poinformować w ciągu kilku najbliższych dni.
Załoga misji Axiom-4 pozostaje w kwarantannie od 26 maja. Pierwotnie misja miała wystartować 29 maja, jednak termin startu był już siedmiokrotnie przesuwany.
Powodami opóźnień były po kolei: konieczność wymiany części w statku Crew Dragon, problemy techniczne z silnikiem rakiety Falcon 9, zbyt wietrzna pogoda, wyciek ciekłego tlenu w Falconie oraz problemy w rosyjskim module Zvezda na ISS.
Misja Axiom-4 to czwarty komercyjny lot firmy Axiom Space na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Poza Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim w misji biorą udział Peggy Whitson, była astronautka NASA i dyrektorka lotów kosmicznych w Axiom Space, indyjski pilot doświadczalny Shubhanshu Shukla oraz astronauta z Węgier Tibor Kapu.
Załoga ma spędzić na ISS do 14 dni, realizując około 60 eksperymentów naukowych, w tym 13 przygotowanych przez polskich naukowców.
„Czekaliśmy na to 47 lat. 27 czerwca 1978 roku Mirosław Hermaszewski – wtedy miał 37 lat i był w stopniu majora – poleciał w kosmos.
Dzisiejsze dzieciaki i nastolatkowie będą miały swojego Uznańskiego, który będzie ich inspirował do studiowania nauk technicznych i polubienia STEM-u
(skrótowy termin obejmujący naukę, technologię, inżynierię i matematykę – przyp. aut.), aby pójść w jego ślady” – mówił w OKO.press Maciej Myśliwiec, ekspert branży kosmicznej i założyciel Space Agency.
Przeczytaj także:
Podczas dwóch jawnych posiedzeń Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN zajmie się dwoma protestami wyborczymi, w wyniku których ponownie przeliczono głosy w 13 obwodowych komisjach wyborczych. Tymczasem do SN może wpłynąć w sumie 50 tys. protestów
27 czerwca Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN odbędzie dwa posiedzenia w sprawie protestów związanych z przebiegiem wyborów prezydenckich. Pierwsze posiedzenie zaplanowano na godz. 9, drugie na godz. 11. Oba będą jawne.
Posiedzenia dotyczą dwóch protestów wyborczych, w których SN zdecydował o dopuszczeniu dowodu z oględzin kart z 13 obwodowych komisji wyborczych m.in. z Krakowa, Mińska Mazowieckiego, Bielska-Białej i Grudziądza.
„SN wystąpił jeszcze w kilku sprawach albo z takimi odezwami do sądów rejonowych, albo sam dokonywał czynności sprawdzających, dowodowych. Przynajmniej w przypadku tych dwóch protestów będą posiedzenia jawne. Czy składy sędziowskie w innych sprawach też się na to zdecydują, to już kwestia odrębna" – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik SN Aleksander Stępkowski.
O protesty wyborcze został zapytany dziś na konferencji prasowej Donald Tusk.
„Ja nie mam takiej intencji, żeby liczyć głosy, bo może uda się unieważnić te wybory. Ale one nie będą ważne z punktu widzenia obywateli, jeśli nie wyjaśnimy tych wszystkich protestów" – powiedział premier.
Dopytywany, czy widzi konieczność ponownego przeliczenia wszystkich głosów, podkreślił, że głosy należy ponownie przeliczyć tam, gdzie pojawiają się jakieś wątpliwości.
„Na razie z ok. 30 tys. protestów, które wpłynęły do Sądu Najwyższego, do zbadania przez prokuraturę trafiło ok. 150 z nich. Wciąż czekamy na przekazanie pozostałych protestów, żeby uczciwie ocenić, gdzie trzeba sprawdzać, a gdzie nie trzeba" – powiedział premier.
16 czerwca był ostatnim terminem na złożenie protestu wyborczego na przebieg wyborów prezydenckich, które odbyły się 1 czerwca. Protesty nadal spływają jednak do Sądu Najwyższego, ponieważ dla tych, które zostały nadane za pośrednictwem Poczty Polskiej, liczy się data stempla pocztowego.
„Do czwartku myśleliśmy, że liczba protestów przekroczy nieco 40 tys., ale w piątek drogą pocztową przyszło kolejne 5 tys. i ponoć jeszcze mają wpłynąć kolejne. Liczymy się więc ze skalą 50 tys. protestów"
- powiedział sędzia Stępkowski w rozmowie z PAP.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnie o ważności wyboru prezydenta RP.
Uchwała w tej sprawie musi zapaść w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem na podjęcie uchwały przez SN jest 2 lipca.
Jak podkreśla jednak rzecznik SN, rozpoznanie wszystkich 50 tys. protestów do 2 lipca będzie wyzwaniem, ale jednocześnie termin ten jest dla sądu terminem „instrukcyjnym".
„Jeśli SN nie dotrzyma wskazanego ustawowo terminu ze względu na uwarunkowania faktyczne, to nie wywiera to żadnych skutków prawnych" – wskazał sędzia Stępkowski w rozmowie z PAP.
Przeczytaj także: