Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Ustalona przez brytyjski sąd kaucja w wysokości 565 tysięcy funtów za byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych została wpłacona – wynika z nieoficjalnych informacji TVN24
Poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości w związku z aferą RARS były szef tej rządowej agencji Michał K., od września przebywa w areszcie w Wielkiej Brytanii. Michał K. oczekuje tam na proces ekstradycyjny, który ma się odbyć 21-25 lipca. W ostatnich dniach stycznia brytyjski sąd zdecydował, że Michał K. może zostać na pozostający do przesłuchań ekstradycyjnych czas zwolniony z aresztu za kaucją w wysokości łącznie 565 tysięcy funtów (200 tysięcy gotówką i 365 w postaci poręczenia majątkowego).
Według informacji TVN24 10 lutego cała kwota została ostatecznie zebrana przez otoczenie aresztowanego. Brak informacji, kiedy Michał K. może wyjść z aresztu. Wiadomo natomiast, że oprócz kaucji będzie go obowiązywał dozór policyjny i zakaz opuszczania Wielkiej Brytanii.
Michał K. jest ścigany przez polską prokuraturą w związku z zakupami, których dokonywała kierowana przez niego z nadania Mateusza Morawieckiego Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. W latach 2021-2023 RARS kupowała maseczki i agregaty prądotwórcze po zawyżonych cenach od spółek należących do Pawła Sz., twórcy marki odzieży patriotycznej Red Is Bad. na zlecenie kierowanej przez PiS agencji, Sz. miał dostarczyć agregaty prądotwórcze do ogarniętej wojną Ukrainy. Biznesmen kupował je w Chinach za 69 mln zł, a sprzedawał RARS za 350 mln zł, na czym miał zarobić ponad 270 mln złotych. W tle są prawdopodobne powiązania Sz. z finansowaniem kampanii wyborczej PiS lub wybranych polityków tej partii.
Całą aferę RARS OKO.press wyjaśnia w osobnym materiale:
Radał Brzoska, twórca InPostu ma przygotować dla rządu pakiet rekomendacji dotyczących deregulacji gospodarki firmowanych przez przedsiębiorców
„Na konferencji rzucono mi rękawicę – podejmuję wyzwanie. Premier postawił sprawę jasno: ”Chcecie deregulacji? To ją zaproponujcie w konkretach.„ I tak właśnie zrobimy” – tak Rafał Brzoska, twórca InPostu, odpowiedział na propozycję premiera Donalda Tuska, która padła podczas spotkania szefa rządu z przedsiębiorcami. Na spotkaniu w warszawskim budynku Giełdy Papierów Wartościowych Tusk zaproponował Brzosce, by ten zajął się przygotowaniem pakietu rekomendacji służących deregulacji gospodarki.
Brzoska propozycję przyjął. „Kajdany regulacji – zarówno europejskich, jak i krajowych – ograniczają konkurencyjność polskiej gospodarki”. „Nie możemy się rozwijać, inni nas wyprzedzają. Czas działać” – ogłosił miliarder na platformie X. I dodał, że chce przygotować z „politykami wszystkich opcji, rządem, urzędnikami oraz organizacjami społecznymi” propozycje zmian deregulacyjnych.
„Pan premier widzi potrzebę rozmowy z polskim biznesem, podkreśla wagę polskiego biznesu, polskich przedsiębiorców, w tym fakcie, że polski biznes to dzisiaj prawie 70 proc. polskiego PKB. I może właśnie widzimy jakiś moment, jakiś przełom, żeby dostrzegać te 70 proc., a nie wiecznie skupiać się na tym, jak te 70 proc. krytykować” – tak Brzoska komentował propozycję Tuska w rozmowie z dziennikarzami w budynku GPW. Dodał, że część propozycji przedsiębiorców może się premierowi „bardzo nie spodobać”.
Donald Tusk obiecał przedsiębiorcom 650 miliardów złotych inwestycji w 2025 roku, poprosił szefa InPostu o przygotowanie deregulacyjnych „rekomendacji” i zapowiedział powołanie Rady Gospodarczej z udziałem przedstawicieli biznesu
Pod hasłem „Polska. Rok przełomu” na spotkaniu z przedsiębiorcami w budynku warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański przedstawili zarys swych planów gospodarczych dla Polski.
„Rok 2025 będzie rokiem wielkiego przełomu, na który czekaliśmy tak długo” – mówił Tusk. I stwierdził, że „czas rozpocząć nowy etap”, w którym celem Polski ma być już nie gonienie krajów Zachodu, lecz „ich prześcignięcie”.
„Inwestycje, inwestycje, inwestycje” – to ma być według Tuska recepta na sukces Polski w gospodarczym wyścigu z „pozostałymi krajami”. Premier stwierdził, że według szacunków rządu wartość inwestycji w Polsce ma w roku 2025 osiągnąć 65o miliardów złotych. „To będzie rekordowa kwota” – mówił Tusk. "Szefowie Microsoftu i Google będą w najbliższych dniach w Polsce i będziemy dopinali ich plany inwestycyjne – zapowiedział premier.
Tusk wymieniał inwestycje w infrastrukturę energetyczną, kolejową i drogową. Obiecał m.in. wskazanie lokalizacji drugiej elektrowni atomowej, 80 miliardów złotych na rozwój kolei i kolejne inwestycje drogowe.
Premier po raz kolejny – i po raz kolejny bez większego wdawania się w szczegóły – odwołał się do idei deregulacji gospodarki. Poprosił obecnego na spotkaniu Rafała Brzoskę, szefa InPostu o przygotowanie deregulacyjnych „rekomendacji” . "Bardzo proszę, niech się pan za to weźmie. Gdyby zechciał się pan zobowiązać razem z gronem, tych którzy chcieliby panu pomóc, gdybyście przygotowali możliwie szybko najpierw rekomendacje, które nie wymagają ustaw – tak zwracał się do miliardera. Wyraźnie zadowolony Brzoska prośbę Tuska przyjął.
„Nie ma żadnego powodu, żebyśmy nie wierzyli w to, co słyszę w Madrycie, Londynie, Sztokholmie. Oni na serio mówią, że Polska, jeśli nic się nie stanie i wszyscy staniemy na wysokości zadania, że Polska ich dogoni.” – mówił Tusk. I zapowiedział powołanie do życia Rady Gospodarczej z udziałem przedsiębiorców.
Donald Trump zapowiedział wprowadzenie 25 procentowych ceł na importowane do USA aluminium i stal. Uderzy to między innymi w Niemcy, Japonię, Koreę Południową, Kanadę i Meksyk
Nowe cła na aluminium i stal mają według słów Donalda Trumpa zacząć obowiązywać w trybie natychmiastowym – czyli od dziś (10 lutego).
Według agencji Reutera około 1/4 całej stali zużywanej w Stanach Zjednoczonych pochodzi z importu – przede wszystkim z Kanady, Meksyku, Niemiec, Japonii i Korei Południowej. Stany Zjednoczone sprowadzają też z zagranicy około połowy swego zapotrzebowania na aluminium – pochodzi ono głównie z Kanady, Chin i Australii.
W Korei Południowej odbyło się już spotkanie przedstawicieli rządu z szefami firm eksportujących stal do Stanów Zjednoczonych.
Na zapowiedzi Trumpa zareagowały już giełdy, spadły m.in. ceny akcji europejskich i australijskich producentów stali.
„Na tym etapie nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego powiadomienia dotyczącego nałożenia dodatkowych taryf na towary z UE. Zareagujemy, aby chronić interesy europejskich przedsiębiorstw, pracowników i konsumentów przed nieuzasadnionymi środkami” – tak odpowiedział PAP na pytanie dotyczące amerykańskich ceł na stal rzecznik Komisji Europejskiej ds handlu Olof Gill.
Donald Trump w trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie zapowiadał, że będzie wprowadzał cła na towary z różnych krajów w celu przeprowadzenia „rewizji polityki handlowej USA” zgodnie z zasadą „America First” („Najpierw Ameryka”, przyp. red). Te zapowiedzi Trump zaczął wprowadzać w życie niedługo po rozpoczęciu urzędowania. W ubiegłym tygodniu wprowadził 25 procentowe cła na towary z Kanady i Meksyku, po czym zawiesił je na miesiąc pierwszego dnia po ich ogłoszeniu. Obowiązują natomiast wprowadzone przez Trumpa 10 procentowe cła na towary z Chin. Prezydent Stanów Zjednoczonych groził też wprowadzeniem ceł na towary sprowadzane z Unii Europejskiej. Jak dotychczas tych gróźb nie zrealizował, jednak wprowadzenie cel na stal uderza dość mocno w europejskich (zwłaszcza niemieckich) producentów tego surowca.
W niedzielę w Wilnie odbyła się ceremonia przyłączenia państw bałtyckich do CESA. W obchodach uczestniczyli prezydenci Litwy, Łotwy, Estonii oraz Polski, a także szefowa KE Ursula von der Leyen.
W niedzielę około godz. 13.00 elektroenergetyczne Litwy, Łotwy i Estonii zostały zsynchronizowane z sieciami kontynentalnej Europy (CESA – Continental Europe Synchronous Area). Ruszyło połączenie LitPol Link, które stało się linią synchroniczną. Wcześniej w sobotę rano kraje bałtyckie wstrzymały przepływy energii o charakterze technicznym z Rosją, Białorusią i Obwodem Królewieckim.
Oznacza to odłączenie się od poradzieckiego systemu IPS/UPS i kontroli częstotliwości obszaru BRELL w Moskwie. Sieć BRELL była ostatnią nitką łączącą z Rosji trzy kraje, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku. Państwa te przestały kupować energię elektryczną od Rosji w 2022 roku, po rozpoczęciu pełnowymiarowej wojny Rosji przeciw Ukrainie.
W niedzielę w Wilnie odbyła się ceremonia przyłączenia państw bałtyckich do CESA. W obchodach uczestniczyli prezydenci Litwy, Łotwy, Estonii oraz Polski, a także przedstawiciele Komisji Europejskiej – szefowa KE Ursula von der Leyen, komisarz ds. obronności Andrius Kubilius, komisarz ds. energii Dan Joergensen.
„Od teraz osiągnęliśmy pełną niezależność energetyczną. Wizja presji politycznej i szantażu wreszcie jest za nami” – powiedział prezydent Litwy Gitanas Nauseda.
Ursula von der Leyen w swoim wystąpieniu mówiła o niedawnych przypadkach z niszczeniem kabli na dnie Bałtyku łączących kraje UE i informowała o inicjatywach mających zwiększyć bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej.
„Nadeszła pora, abyśmy wzięli w swoje ręce obronę naszego bezpieczeństwa. Dajecie przykład – Estonia, Łotwa, Litwa i Polska są krajami NATO, które w odniesieniu do PKB wydają najwięcej na obronność. NATO jest podstawą naszej obrony, ale jasne jest, że potrzebne jest zwiększenie wysiłków obronnych całej Unii Europejskiej. Nowoczesna wojna wymaga skali, technologii i koordynacji. To zbyt wiele, aby którykolwiek kraj poradził z tym sobie samodzielnie. Tutaj swoją rolę spełni współpraca europejska” – mówiła von der Leyen.