0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:31 22-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Rząd przygotował strategię dla mokradeł. Trafi teraz do konsultacji

Projekt “Strategii ochrony obszarów wodno-błotnych” jesienią ma trafić do konsultacji społecznych. Wiceminister klimatu przekonuje, że mokradła to nie tylko obszary wartościowe przyrodniczo, ale również skuteczna zapora przeciw agresji militarnej oraz sposób na suszę.

Co się wydarzyło?

Na początku lipca międzyresortowy zespół zaakceptował rekomendacje do „Strategii ochrony obszarów wodno-błotnych”, powiedział 21 lipca wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. Jesienią dokument ma trafić do konsultacji ministerialnych i publicznych. Według zapowiedzi strategia ma służyć nie tylko poprawie stanu środowiska, ale również zwiększeniu militarnego i żywnościowego bezpieczeństwa państwa. Ostatecznie strategia ma zostać przyjęta uchwałą rządu – prawdopodobnie jeszcze w tym roku.

Dlaczego to ważne?

Polska od lat boryka się z suszą, której zasięg i intensywność zwiększają się wraz ze spowodowanym przez zmiany klimatyczne wzrostem temperatury, zmieniającym się rozkładem lub wręcz brakiem opadów (tak, jak minionej praktycznie bezśnieżnej zimy).

“Susza hydrologiczna, która dzisiaj dotyka największe polskie rzeki, w tym na przykład Wisły, jest efektem między innymi postępujących zmian klimatycznych. Dzisiaj tak na dobrą sprawę woda i zarządzanie wodą staje się jednym z najważniejszych strategicznych aspektów polityki państwa” – mówił na konferencji prasowej Dorożała. Wiceminister dodał, że osuszanie torfowisk jest istotnym źródłem emisji gazów cieplarnianych.

Wiceminister przypomniał również, że poprzednia wersja dokumentu została opracowana jeszcze w 2021 roku, ale rząd PiS jej nie wdrożył. Obecna ekipa – jak stwierdził – „odświeża” dokument i zamierza połączyć ochronę przyrody z celami obronnymi oraz bezpieczeństwa żywnościowego państwa. Obszary wodno-błotne stanowią ok. 4 proc. powierzchni Polski; niektóre podlegają ochronie w ramach Konwencji ramsarskiej.

Jedną z kluczowych rekomendacji projektu strategii jest przyznanie pierwszeństwa finansowaniu działań odtwarzających mokradła w pasie przygranicznym. Tam rząd Tuska buduje tzw. Tarczę Wschód, czyli system zapór mający odstraszyć lub utrudnić atak na nasz kraj ze strony Rosji i Białorusi.

“Resort środowiska przy wsparciu resortu obrony narodowej rozważy finansowanie ze środków krajowych i europejskich projektu, którego celem będzie tworzenie zabezpieczeń »dual use«, a więc podwójnego zastosowania” – mówił Dorożała. Chodzi o zachowanie lub odtwarzanie terenów podmokłych tak, by – w rejonach blisko granicy – stanowiły uzyskaną względnie niskim kosztem barierę. Od dłuższego czasu mówią o tym polscy naukowcy.

Zastosowań wody jest oczywiście dużo więcej. Dorożała podkreślił znaczenie mokradeł dla rolnictwa – w szczególności dla utrzymania zasobów wodnych. “[Chodzi o] doprowadzenie do takiej współpracy i takiej koordynacji, żeby nie działo się to na zasadzie, że każdy robi sobie po swojemu, tylko że razem, wspólnie wypracowujemy jakąś metodę zarządzania zasobami wodnymi” – mówił Dorożała.

Tymczasem brak systemowego podejścia do wody skutkuje wzajemnie wykluczającym się działaniami państwa. Tam, gdzie naukowcy apelują o renaturyzację rzek, Wody Polskie wciąż wykonują “prace utrzymaniowe”, których skutkiem jest szybszy spływ wody – a więc to, czego należy unikać, ponieważ im wolniej spływa woda np. po opadach, tym większa szansa na odbudowę zasobów wód podziemnych. Coraz częściej słychać też o rolnikach, którzy samodzielnie blokują odpływ wody – ale także o wysiłkach Ministerstwa Rolnictwa, by unijne przepisy mające zapobiegać degradacji torfowisk stosować w jak najwęższym zakresie.

Jest jeszcze aspekt czysto przyrodniczy. Wyniki monitoringu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska przeprowadzonego na czterech typach siedlisk w 2024 roku wskazują, że wiele z nich znajduje się w złym stanie. Monitoring przeprowadzono na 369 stanowiskach, z czego na 53 proc. stanowisk stan siedlisk określono jako zły, poinformował GIOŚ w styczniu 2025 roku.

“Musimy zapewnić spójność między strategią [ochrony obszarów wodno-błotnych], a Krajowym Planem Zasobów Przyrodniczych, a także strategią odbudowy zasobów przyrodniczych programu unijnego, czyli Nature Restoration Law” – mówił Dorożała. Tymczasem naukowcy alarmują, że koalicyjny rząd – który w toku prac nad NRL opowiadał się przeciwko przyjęciu dokumentu – nie zrobił do tej pory praktycznie nic dla jego wdrożenia.

Co dalej?

Ministerstwo chce, by strategia była spójna z innymi dokumentami strategicznymi, takimi jak średniookresowa strategia rozwoju kraju. Równolegle z konsultacjami resort planuje pozyskać finansowanie – zarówno krajowe, jak i unijne – na wspomniane wyżej projekty podwójnego zastosowania, czyli łączące cele ekologiczne i militarne. Ma też powstać katalog zasad dla inwestycji infrastrukturalnych, które będą musiały uwzględniać potrzeby ochrony mokradeł.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

06:57 22-07-2025

Prawa autorskie: 24.04.2025 Łochów. Sala konferencyjna dworca kolejowego, Aleja Łochowska 12. . Europoseł PiS Daniel Obajtek podczas spotkania z mieszkańcami miasta. Fot. Rafał Szczepankowski / Agencja Wyborcza.pl24.04.2025 Łochów. S...

Bodnar wnosi do PE o uchylenie immunitetu Obajtkowi

Prokurator generalny Adam Bodnar zwrócił się do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli z wnioskiem o wyrażenie przez PE zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego prezesa Orlenu

Co się wydarzyło

Wniosek o uchylenie immunitetu Danielowi Obajtkowi Bodnar jako prokurator generalny podpisał w poniedziałek 21 lipca. Jest on wynikiem śledztwa toczącego się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Obajtek jest podejrzany o składanie fałszywych zeznań w sprawie swojej znajomości z dziennikarzem Piotrem Nisztorem oraz o podjęcie decyzji wycofania z punktów sprzedaży PKN Orlen, Ruchu i Poczty Polskiej czasopisma „Nie". Odmowa dystrybucji czasopisma przyjętego do rozpowszechniania jest naruszeniem prawa prasowego.

„W toku postępowania zgromadzono materiał dowodowy, a w tym: zeznania świadków, zapis rozmowy z czerwca 2018 r., opinię biegłego z zakresu fonoskopii, kopię protokołu przesłuchania Daniela Obajtka w charakterze świadka przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie w dniu 11 maja 2023 r., korespondencję email wewnętrznego portalu EkoSystem PKN Orlen S.A." – pisze prokuratura w komunikacie na stronie gov.pl.

Jaki jest kontekst

O możliwości złożenia fałszywych zeznań przez Obajtka poinformował Onet. Jego autorzy dotarli do nagrań z podsłuchu założonego w gabinecie prezesa PKN Orlen. Na jednym z nich, z 2018 roku, rozmawia on z prawicowym dziennikarzem Piotrem Nisztorem, który prosił go o załatwienie pracy dla swojej żony. „My o nią zadbamy i się zaopiekujemy. Tak samo z ojcem. Może kogoś wyp***ę" – miał mu odpowiedzieć Obajtek. Obaj panowie byli ze sobą po imieniu.

Tymczasem zeznając jako świadek w sądzie w procesie niezwiązanym z tą sprawą w maju 2023 roku, Obajtek stwierdził: „Znam Piotra Nisztora tylko ze względu na wywiady, których udzielałem w TV Republika, nie przypominam sobie, w którym roku. Nie jesteśmy na »ty«, nie ma między nami bliskiej relacji [...]. Nigdy nie spotykałem się z nim nieformalnie i nie miałem nigdy żadnego spotkania nieformalnego z redaktorem Piotrem Nisztorem".

Na wiadomość o tym, że prokuratura wysłała do Adama Bodnara wniosek o uchylenie byłemu prezesowi Orlenu immunitetu, ten zareagował gniewnym tweetem: „Jeżeli chodzi o zarzuty: wytłumaczyłem wszystko w prokuraturze. Nagrania są zmontowane. Co do drugiego: wycofanie jednego numeru tygodnika „NIE” uważam jak najbardziej za stosowane, bo obrażało uczucia religijne, krzyż i Świętego JPII. Jeżeli za to mają mi uchylić immunitet, to jestem z tego dumny. Nie potraficie nic robić, nie ma żadnych inwestycji, żadnych działań prorozwojowych. Nie wychodzi Wam rządzenie i potraficie jedynie atakować tych, którzy działali dla dobra kraju".

Obajtek załączył też okładkę numeru „Nie", który kazał wycofać. Przedstawia ona Jana Pawła II z krucyfiksem, na którym zamiast Chrystusa jest plastikowa laleczka-niemowlak.

Przeczytaj inne teksty o Danielu Obajtku:

Przeczytaj także:

19:03 21-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

DPS tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, a nie standardowo – jak w sprawie pana Jerzego?

Ministerstwo polityki społecznej zameldowało o gotowości do przekazania rządowi nowelizacji ustawy o pomocy społecznej. Chodzi w nim m.in. o to, by wysłanie człowieka do DPS nie było rozwiązaniem domyślnym, ale sytuacją nadzwyczajną.

Pomoc należy się przede wszystkim w miejscu zamieszkania. A jeśli ktoś przejmuje nieruchomość osoby wysłanej do DPS, jak było to w przypadku Karola Nawrockiego i pana Jerzego, to powinien płacić za jej pobyt tam. A jest to w większości wypadków droższe niż pomoc na miejscu,

21 lipca wieczorem o przekazaniu projektu nowelizacji do wpisu w Radzie Ministrów zawiadomiła na Facebooku wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Katarzyna Nowakowska. Uzyskanie takiego wpisu to formalne zajęcie miejsca w kolejce rządowych projektów. Zaczynają się konsultacje z partnerami społecznymi i uzgodnienia międzyresortowe, a kolejne komitety Rady Ministrów analizują projekt. Na końcu staje on na posiedzeniu rządu i trafia do parlamentu.

Etap jest więc bardzo ważny, bo projekt przestał być wewnętrznym dziełem resortu. Ale też do ostatecznych rozstrzygnięć, a zwłaszcza do wdrożenia zmian – jeszcze daleko.

Projekt zakłada

  • wspieranie mieszkalnictwa wspomaganego i treningowego, czyli takiego, w który ludzie dotknięci różnymi trudnymi sytuacjami życiowymi albo z niepełnosprawnością uczą się samodzielnego życia albo mieszkają samodzielnie dzięki wsparciu. „W projekcie chodzi m.in. o usunięcie przeszkody do zamieszkania w przypadku potrzeby całodobowych usług opiekuńczych, wprowadzenie możliwości najmu” – pisze wiceministra Nowakowska
  • wzmocnienie zapisów dotyczących konieczności zapewnienia usług środowiskowych przed skierowaniem osoby do DPS
  • zniechęcanie do „najprostszego” rozwiązania, jakim jest przejęcie nieruchomości i odesłanie właściciela do DPS. Osoby, które podpisały umowę dożywocia lub zostały obdarowane nieruchomością musiałby płacić za pobyt w DPS osoby, której mieszkanie przejęły.
  • wojewodowie mieliby dostać większe uprawnienia do kontroli sytuacji w DPS
  • prawo defniowałoby kluczowe pojęcia z zakresu nowoczesnej pomocy społecznej: deinstytucjonalizację, kręgi wsparcia, streetworking
  • projekt zakłada też doprecyzowanie terminu, w jakim należy się pracownikowi socjalnemu podwyżka po uzyskaniu awansu zawodowego.

Jaki jest kontekst

U podstaw projektu jest wywodząca się z praw człowieka idea, że pomocy nie świadczy się w instytucjach – wysyłając tam ludzi, którzy sami z różnych powodów nie mogą mieszkać. DPS jest bowiem domem w takim sensie, w jakim jest nim dom dziecka. To instytucja. Powinna pomagać tylko w sytuacjach wyjątkowych. W większości przypadków państwo powinno zapewniać ludziom usługi społeczne pozwalające mieszkać u siebie, samodzielnie lub ze wsparciem.

Dla polskiego starzejącego się społeczeństwa to warunek wręcz konieczny. Przy tym jest ro rozwiązanie tańsze niż opieka instytucjonalna.

O konieczności deninstytucyjonalizacji pisaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Na zdjęciu na samej górze: Warszawa. Mieszkanie treningowe dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Fot. Sławomir Kamiński, Agencja / Wyborcza.pl

16:55 21-07-2025

Prawa autorskie: Photo by Tom LITTLE / AFPPhoto by Tom LITTLE ...

Nowe złoża ropy na Bałtyku w pobliżu Świnoujścia. Potencjalnie 22 mln ton ropy

Odkrycie to dobra wiadomość dla polskich rafinerii. Ale warto znać skalę — nawet przy pełnej eksploatacji daleko nam do stania się drugą Norwegią

Co się wydarzyło

Firma Central European Petroleum ogłosiła dziś rano odkrycie nowego złoża ropy naftowej około 6 kilometrów od Świnoujścia. Według firmy chodzi o zasoby 22 mln ton ropy oraz także 5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego.

Firma działa w Europie od 2006 roku, jej główna siedziba znajduje się w Kanadzie. Prowadzi działalność poszukiwawczo-wydobywczą – czyli poszukuje konwencjonalnych złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Firma ma spółki zależne w Niemczech i Polsce i to właśnie jej polska odnoga prowadzi badania na Bałtyku od 2018 roku.

Jeśli dane podane przez firmę się potwierdzą, będzie to faktycznie duże odkrycie jak na polskie warunki. W odpowiedzi na odkrycie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał w mediach społecznościowych:

„Sławosz leci w kosmos, Iga wygrywa Wimbledon, Unia przewiduje dla Polski furę pieniędzy a teraz jeszcze to. Pan Bóg chyba jednak kocha rząd KO-PSL-PL2050-Lewica”.

Jaki jest kontekst

Z perspektywy polityka koalicji rządzącej logiczna jest próba przedstawienia dzisiejszego odkrycia jako gigantycznego sukcesu. Ewentualne 22 mln ton ropy — gdyby udało się wyeksploatować złoże do końca — to pozytywna wiadomość dla krajowego zużycia. Ale nie oznacza to, że Polska zmieni się w drugą Norwegię czy Kuwejt.

Według danych GUS roczne krajowe zużycie ropy naftowej w Polsce w latach 2019-2023 wynosiło około 25-27 mln ton. Wydobywamy zaledwie około miliona ton rocznie, a więc zdecydowana większość pochodzi z importu — obecnie głównie z Arabii Saudyjskiej. Pełny potencjał nowego złoża nie pozwoliłby więc nawet na zapewnienie rocznego zapotrzebowania w Polsce. Może jednak na jakiś czas zmniejszyć zapotrzebowanie importowe — w zależności od możliwości tempa eksploatacji.

Dla porównania uruchomione w 2019 roku norweskie złoże Johan Sverdrup szacuje się na 370 mln ton ropy. UE w 2023 roku zaimportowała 471,5 mln ton ropy, w tym 65 mln ton z Norwegii. Pojedyncze złoże o potencjale 22 mln ton może nam pomóc w krajowej konsumpcji, ale nie uczyni z Polski kraju ropą i petrodolarem płynącego.

Przeczytaj inne teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

16:17 21-07-2025

Prawa autorskie: Photo by Eyad BABA / AFPPhoto by Eyad BABA /...

Strefa Gazy głoduje. Agencja ONZ: widzieliśmy żołnierzy strzelających do głodnych ludzi

Oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy przekroczyła dziś 59 tys. osób. Nie widać końca humanitarnej katastrofy

Co się wydarzyło

W niedzielę 20 lipca późnym wieczorem Światowy Program Żywnościowy opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym czytamy:

"Rano 20 lipca konwój WFP [World Food Programme, Światowy Program Żywnościowy] składający się z 25 ciężarówek, przewożący niezbędną pomoc żywnościową, przekroczył punkt graniczny Zikim, zmierzając do głodujących społeczności w północnej Gazie. Krótko po przejściu ostatniego punktu kontrolnego za przejściem Zikim w Gazie, konwój napotkał tłumy cywilów, z niecierpliwością oczekujących na dostęp do pilnie potrzebnych zapasów żywności. Gdy konwój się zbliżał, otaczający tłum znalazł się pod ostrzałem izraelskich czołgów, snajperów i innej broni palnej.

Jesteśmy głęboko zaniepokojeni i zasmuceni tym tragicznym incydentem, który doprowadził do utraty wielu istnień. Wiele innych osób odniosło obrażenia zagrażające życiu. Ci ludzie po prostu próbowali zdobyć jedzenie, aby nakarmić siebie i swoje rodziny, będąc na skraju głodu".

Dyrektorka WFP Cindy McCain przekazała dziś mediom, że jest to jedna z najgorszych tragedii, jakiej świadkami byli przedstawiciele WFP w Gazie. Według Ministerstwa Zdrowia Gazy w ataku zginęło ponad 60 osób. Izraelczycy przekazali, że żołnierze odpowiadali na „bezpośrednie zagrożenie”, choć nie sprecyzowali jego natury.

Dziś Ministerstwo ogłosiło dziś, że liczba ofiar od października 2023 roku przekroczyła 59 tys. osób. Z badań prof. Michaela Spagata i prof. Chalila Szikakiego wiemy, że liczba ta niemal na pewno jest o kilkadziesiąt tysięcy osób wyższa.

Głosy z Gazy

Kryzys humanitarny i głód ma bardzo praktyczne wymiary dla setek tysięcy Palestyńczyków. Choć dostęp do Strefy Gazy dla międzynarodowych dziennikarzy jest praktycznie niemożliwy, wciąż docierają do nas głosy z wewnątrz. W izraelskim magazynie internetowym +972 palestyńska dziennikarka z Gazy Ruwaida Amer pisze:

„Mniej więcej miesiąc temu straciłam zdolność śledzenia wiadomości. Moja koncentracja słabnie. Moje ciało się rozpada. Cierpię na anemię z powodu jedzenia przez wiele miesięcy tylko soczewicy i innych roślin strączkowych. A przez ostatnie dwa dni nie mogę przełykać z powodu silnego zapalenia gardła – konsekwencji polegania na przyprawie dukkah i ostrych czerwonych paprykach, aby spróbować stłumić głód”.

Izraelski dziennik „HaArec” za pośrednictwem połączeń wideo i telefonów porozmawiał z dziećmi i rodzicami w Gazie. W tekście wypowiada się 11 Ahmed, który marzy o zjedzeniu hamburgera, kąpieli z szamponem i spaniu we własnym łóżku.

„Tęsknię za jedzeniem do syta. Moja mama gotuje, kiedy może, ale jeśli nie ma jedzenia, biorę garnek i napełniam go w takiji” – mówi Ahmed. Takija to lokalne określenie na kuchnie polowe, w których w dobry dzień można dostać zupę z soczewicy lub ugotowany makaron bez sosu.

Jaki jest kontekst

Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest bardzo zła od początku izraelskiej inwazji na Strefę Gazy. W tym roku sytuacja od miesięcy jest jednak krytyczna. Jest to bezpośredni wynik działań Izraela. Izraelczycy najpierw w marcu wprowadzili pełną blokadę humanitarną i przez ponad dwa miesiące nie wpuszczali do Strefy konwojów z żywnością i innymi podstawowymi produktami. Następnie od końca maja wprowadzili alternatywny system dystrybucji pomocy. Operuje nim Gaza Humanitarian Foundation – niedoświadczona amerykańska organizacja działająca w porozumieniu z izraelską armią.

GHF operuje zaledwie kilkoma punktami dystrybucji żywności. Przy tych punktach od niemal dwóch miesięcy gromadzą się tysiące zdesperowanych osób. Żołnierze izraelskiej armii regularnie otwierają do nich ogień. Przy tych centrach niemal codziennie dochodzi do masakr ludności cywilnej. Przypadek tragedii przy konwoju WFP pokazuje, że żołnierze kontrolują także działalność innych, niezależnych organizacji i również w ich obecności otwierają ogień do osób poszukujących żywności.

Prowadzone w Katarze rozmowy o zawieszeniu broni toczą się od wielu dni i w ostatnich dniach nie widać doniesień o ewentualnym przełomie.

Przeczytaj inne teksty na ten temat

Przeczytaj także: