Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zareagowało na słowa Donalda Tuska, który odniósł się do głodu w Gazie i udziału izraelskiego rządu w tej zbrodni
Na oficjalnym koncie izraelskiego MSZ pojawiła się odpowiedź na wpis Donalda Tuska z niedzieli 3 sierpnia 2025.
„Niestety, premier Polski Donald Tusk połączył słuszne potępienie Hamasu z niedopuszczalnym odniesieniem do polityków, przywołując przy tym mroczne czasy II wojny światowej. Premier Polski powinien pamiętać lekcję «Nigdy więcej»” – napisał izraelski MSZ na portalu X (dawniej Twitter).
„«Nigdy więcej», panie premierze Tusk” – poucza dalej polskiego premiera Izrael – „odnosi się dziś do nowych nazistów naszych czasów i ich współpracowników — Hamasu. Izrael działa zgodnie z prawem międzynarodowym. Gdy Polska jest zagrożona, również nie podejmujecie ryzyka”.
Aktualizacja: Do tej wymiany zdań odniósł się 5 sierpnia 2025 rzecznik rządu Adam Szłapka. „Politykę zagraniczną Rzeczpospolitej Polskiej kształtuje polski rząd, nikt inny i to nie Polska dzisiaj jest izolowana na arenie międzynarodowej” – powiedział na konferencji prasowej.
Jak informuje Reuters za izraelskimi mediami, we wtorek izraelski rząd może zatwierdzić pełne przejęcie militarnej kontroli nad Strefą Gazy „mimo międzynarodowej presji na zawieszenie broni, mające na celu złagodzenie dramatycznych warunków w oblężonym terytorium palestyńskim.
Według informacji izraelskiego Channel 12, premier Benjamin Netanjahu skłania się ku rozszerzeniu ofensywy i przejęciu pełnej kontroli nad całą enklawą”.
W niedzielę w sprawie głodu w Gazie głos zabrali polscy premier i wicepremier. Radosław Sikorski napisał: „Głodujące dzieci w Gazie nie wiedzą, co to jest Hamas. Izrael nawet wtedy, gdy działa w samoobronie, nie jest zwolniony z respektowania prawa międzynarodowego”. A Donald Tusk przypomniał Izraelowi hasło „nigdy więcej”.
Jednocześnie polski MSZ zaangażował się w pomoc humanitarną dla Gazy. 1 sierpnia MSZ ogłosił konkurs na pomoc humanitarną dla państw Bliskiego Wschodu. Chodzi o Liban, Palestynę i Syrię. Beneficjentem pomoc ma być „ludność cywilna poszkodowana w wyniku konfliktu zbrojnego bądź przymusowo przesiedlona, uchodźcy. W szczególności dzieci, kobiety i osoby z niepełnosprawnościami”.
Uchwałę w sprawie ludobójstwa w Gazie zamierza zgłosić klub parlamentarny Nowej Lewicy. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upomina się o poszanowanie porządku międzynarodowego i bezpieczeństwo ludności cywilnej w Strefie Gazy. Poszanowanie życia ludzkiego stoi w centrum systemu wartości, na którym opiera się polski, europejski i międzynarodowy system prawny. W świetle tych wartości Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie jednoznacznie potępić fakt, iż siły izraelskie kontynuują niezgodne z międzynarodowym prawem humanitarnym działania wojenne wymierzone w palestyńską ludność cywilną” – piszą parlamentarzyści Lewicy.
Władze Izraela uniemożliwiają dostarczenie cywilom pomocy humanitarnej: wody, żywności i leków.
„W związku z atakami na punkty dystrybucji pomocy, codziennie rośnie liczba ofiar, wśród których znalazło się kilkuset pracowników humanitarnych” – zwraca uwagę parlamentarna lewica.
W OKO.press niemal co dzień opisujemy sytuację w Gazie. Polecamy uwadze Czytelniczek i Czytelników zwłaszcza ostatni film, w którym nasz dziennikarz Jakub Szymczak omawia manipulacje w opowieści Izraela na temat głodu w Strefie Gazy.
Przeczytaj także:
Adam Wasiak, dotychczasowy szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu zastąpi Witolda Kossa na stanowisku w Generalnej Dyrekcji.
„Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska powołała na stanowisko dyrektora generalnego Lasów Państwowych Adama Wasiaka” – taka informacja pojawiła się we wtorek rano na stronie MKiŚ. Powołanie nowego szefa LP nastąpiło bardzo szybko po odwołaniu Witolda Kossa ze stanowiska. O tej decyzji resort klimatu poinformował w poniedziałek 4 sierpnia po godz. 19.
„Lasy Państwowe zarządzają wyjątkowym dziedzictwem przyrodniczym Polski, które wymaga szczególnej pielęgnacji i nadzoru, tym bardziej w dobie zmian klimatu i coraz trudniejszych wyzwań, które stoją przed nami” – powiedziała ministra Paulina Hennig-Kloska, powołując nowego dyrektora generalnego.
MKiŚ podaje, że Adam Wasiak „ukończył studia na Wydziale Leśnym Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz studia podyplomowe na Uniwersytecie Warszawskim i kurs MBA w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Ma również dyplom Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych”.
Był już wcześniej dyrektorem generalnym LP – w latach 2012–2015. Kiedy do władzy doszła Zjednoczona Prawica, został odwołany, a od 2017 pełnił funkcję zastępcy dyrektora Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. Od 2024 roku jest dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
„Jest też kierownikiem projektu Wetlands Green Life, inicjatywy LIFE UE, której celem jest odnowa i ochrona terenów podmokłych, torfowisk i bagien w Polsce” – podaje MKiŚ.
Witold Koss, odwołany 4 sierpnia ze stanowiska, był dyrektorem generalnym LP od stycznia 2024 roku. O jego powołaniu poinformował wtedy premier Donald Tusk – mimo że według podziału kompetencji, jest to zadanie ministra właściwego ds. środowiska. Na razie nie poinformowano, jakie stanowisko obejmie po odwołaniu z funkcji dyrektora generalnego.
O RDLP w Radomiu, gdzie od 2024 roku szefował Adam Wasiak, pisaliśmy w OKO.press w kontekście łamania moratorium na wycinkę drzew. Nadleśnictwo Suchedniów, podlegające pod RDLP Radom, wycięło drzewa w Puszczy Świętokrzyskiej. W sumie pod topór poszło ok. 770 m³ drzew na ok. 30 hektarach terenu objętego zakazem wycinki drzew. Do złamania moratorium doszło pod koniec 2024 roku, a organizacje zajmujące się ochroną przyrody ujawniły ją w ostatnich dniach lutego 2025. Po ich interwencji dyrekcja Lasów Państwowych zareagowała, odwołując nadleśniczego Jacka Olesia.
Niedługo później przywrócono Olesia na stanowisko.
Przeczytaj także:
Kończący drugą kadencję prezydent Andrzej Duda w „Gościu Wydarzeń" Polsat News stwierdził, że była to bardzo dobra dekada
„Myślę, że 6 to bez przesady, celujący, mnóstwo trudnych decyzji trzeba było podejmować. Oczywiście są tacy, również i z obozu politycznego Zjednoczonej Prawicy, jak słyszeliśmy, którzy mają do mnie pretensje, że to złe decyzje, weta sądowe, ale osobiście uważam, że to była dobra decyzja, więc uważam, że prezydent na piątkę, tak – stwierdził prezydent Andrzej Duda w „Gościu Wydarzeń” Polsat News. Rozmowę z nim przeprowadził Bogdan Rymanowski.
Nie mam poczucia jakiejkolwiek porażki. Absolutnie. Uważam, że to było bardzo udane 10 lat. Jestem usatysfakcjonowany, zresztą ta wysoka ocena, którą mam, jak również, co tu wiele kryć, także zwycięstwo mojego następcy, prezydenta Nawrockiego, którego otwarcie poparłem w sposób zdecydowany, który był kandydatem tego samego obozu politycznego, którego byłem kandydatem – mówił dalej prezydent.
Dziś jest ostatni dzień Andrzeja Dudy na urzędzie. W środę 6 sierpnia zaprzysiężona zostanie nowa głowa państwa – Karol Nawrocki. Kandydatura Andrzeja Dudy została wysunięta przez Prawo i Sprawiedliwość, gdy ruszał do wyborczej walki w 2015 roku, był nikomu nieznanym prawnikiem z Krakowa, który ku wielkiemu zdumieniu opiniotwórczych elit wygrał z ustępującym prezydentem Bronisławem Komorowskim. W 2020 roku pokonał zaś w wyborach Rafała Trzaskowskiego.
Przeczytaj także:
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, na wniosek nowego ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, zwróciło się do PKW w sprawie sędziów, którzy „czynnie poparli wybór sędziów do neoKRS oraz brali udział w procedurze nominacyjnej”.
„MSWiA zwróciło się dzisiaj do Przewodniczącego PKW o odwołanie z funkcji komisarza wyborczego sędziów, którzy czynnie poparli wybór sędziów do neoKRS oraz brali udział w procedurze nominacyjnej. Działania te były sprzeczne z etosem sędziowskim oraz podważały niezależność władzy sądowniczej, na co wskazał Minister Sprawiedliwości” – poinformował resort spraw wewnętrznych na portalu X. „MSWiA oczekuje pilnej decyzji PKW w tej spawie” – czytamy.
Na zdjęciu: szef MSWiA Marcin Kierwiński
W komunikacie na stronie internetowej MSWiA czytamy, że o taki krok zaapelowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wniosek dotyczy sędziów, którzy podpisali tzw. „listy poparcia” kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. „Rada ta – zgodnie z oceną Ministra Sprawiedliwości – została nieprawidłowo ukształtowana na podstawie ustawy z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o KRS oraz niektórych innych ustaw” – napisano w komunikacie.
Dalej podano: „Minister Sprawiedliwości wskazuje, że osoby te nie dają rękojmi należytego pełnienia funkcji komisarza wyborczego, co – zgodnie z art. 166 § 3 Kodeksu wyborczego – jest jednym z warunków pełnienia tej funkcji. Dodatkowo podniesiono wątpliwości co do spełniania przez tych sędziów wymogu apolityczności, wynikającego z art. 166 § 4 Kodeksu wyborczego”.
O odwołanie 44 sędziów pełniących funkcję komisarzy wyborczych wystąpił do szefa MSWiA minister sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek. To jedna z pierwszych decyzji po objęciu stanowiska w resorcie sprawiedliwości.
„Uważam, że osoby, które w tym ciężkim czasie próby [za władzy PiS – red.] podpisały listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS (pierwszej i drugiej kadencji), czy też zdecydowały się na procedurę nominacyjną przed tą Radą [dostały awans – red.], która moim zdaniem była absolutnie i oczywiście sprzeczna z Konstytucją, nie powinny dalej piastować stanowisk funkcyjnych” – mówił Żurek w rozmowie z OKO.press. „Dlatego, że jest to demoralizujące dla prawników, którzy dzisiaj są młodymi ludźmi i mają obowiązek w przyszłości bronić państwa prawa dla obywateli, nie dla siebie. Oni muszą widzieć, że nie ma miejsca w sądach na wysokich stanowiskach, czy w ministerstwie dla tych, którzy zachowywali się koniunkturalnie. Czy wręcz wzięli czynny udział w niszczeniu państwa prawa, podpisując listy poparcia do neo-KRS i budując organ wydmuszkę [neo-KRS – red.], który niszczył organ konstytucyjny [legalną KRS-red.]. To był zamach na Konstytucję” – dodał.
„Zgodnie z Kodeksem Wyborczym komisarza wyborczego przed upływem okresu, na jaki został powołany, w przypadku niewykonywania lub nienależytego wykonywania obowiązków komisarza wyborczego, odwołuje PKW” – podaje PAP. Polska Agencja Prasowa wskazuje, że nowych kandydatów wybiera MSWiA spośród osób mających wykształcenie wyższe prawnicze oraz „dających rękojmię należytego pełnienia tej funkcji”.
Przeczytaj także:
Przez „Zieleniak” – obóz przejściowy na warszawskiej Ochocie – w sierpniu 1944 r. przeszło kilkadziesiąt tysięcy osób. Zginęło około tysiąca. Obóz został oddany w ręce żołnierzy RONA, którzy grabili, mordowali i przede wszystkim bestialsko gwałcili
Przez wiele lat historia „Zieleniaka” – targowiska na Ochocie – była zapomniana. Znali ją głównie Ochocianie. W 2019 r. upamiętnienie tragicznych losów kobiet i dziewcząt, które przeszły przez obóz przejściowy „Zieleniak” zainicjowała aktywistka i psychoterapeutka Elżbieta Podleśna. W kolejnych latach dołączyły m.in. Sylwia Chutnik, Joanna Gzyra-Iskandar i radna warszawska, Agata Diduszko-Zyglewska. Wydarzeniu patronowała Halina Bortnowska (zmarła w 2024 r.), dziennikarka, która sama przeszła przez „Zieleniak”.
Na zdjęciu u góry: Katarzyna Kotula składa kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary z „Zieleniaka”. Fot. Magdalena Chrzczonowicz, 4 sierpnia 2025 r.
W sierpniu 2022 r. udało się na postumencie upamiętniającym Powstanie warszawskie na Ochocie umieścić tabliczkę informującą o ofiarach gwałtów na „Zieleniaku”. Do tej pory nie udało się ustawić tam osobnego pomnika, o który zabiegają od dawna aktywistki. W 2022 r. sprawę opisywała „Gazeta Wyborcza”.
4 sierpnia 2025 r. po raz kolejny pod tablicą przy Grójeckiej 95 odbyła się uroczystość upamiętnienia ofiar „Zieleniaka”.
Trzy dni po wybuchu Powstania Warszawskiego na Zieleniaku, placu targowym stołecznej Ochoty, hitlerowcy urządzili obóz przejściowy dla ludności cywilnej. Nadzorowała go współpracująca z hitlerowcami jednostka SS RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa) pod wodzą Bronisława Kamińskiego. Więzionych cywilów kierowano następnie do kolejnego obozu przejściowego w Pruszkowie.
RONA różniła się od innych formacji. Miała, jak donosili dowódcy hitlerowscy, niemal zerową wartość bojową. Słynęła natomiast z bestialstwa, brutalności i pijaństwa. Nie zależało jej na zdobyciu terenu, ale na grabieżach i gwałtach. Stąd tragiczny los kobiet i dziewcząt zagonionych do „Zieleniaka”.
„Zapadł wieczór i noc, rozświetlona przez pożary domów w pobliżu Zieleniaka. Było czerwono i krwawo. Zaczęła się piekielna noc.
Pijane grupy rozwydrzonych mołojców deptały po ludziach, szukając młodych kobiet i dziewczyn.
Potem wlekli je pod mur i tam w nieludzkim wrzasku, śmiechu i wyciu, gwałcono je (nawet po jedenastu na jedną dziewczynę). Po tym, półnagie leżały, nieraz z nogami opartymi o mur, zastrzelone przeważnie strzałem w brzuch lub piersi”, pisała Lidia Ujazdowska w „Zagładzie Ochoty”.
„Na okrucieństwo strażników mniej byli narażeni ci, którzy niczego nie mieli: pierścionków na opuchniętych palcach – bo takim obcinano ręce, wisiorków i medalików na szyi – bo takie zrywano bez ich rozpinania, dziewczęcej kobiecości, bo takie gwałcono. Zieleniak, bo to miejsce wspominam, był dla relatywnie nielicznych zakończeniem życia, ale dla wszystkich miejscem odzierania ich z ludzkiej godności. Zstąpieniem do piekła”, pisała Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz w „Zieleniak – zstąpienie do piekła”.
„Gwałt. Słowo wykreślone z historii wojen. Niemal nieobecne w maczystowskim kulcie wojaczki. Tym bardziej w mitologii Powstania Warszawskiego”, pisała Elżbieta Podleśna podczas upamiętnienia ofiar „Zieleniaka” w 2021 r.
W sumie w sierpniu 1944 r. przez „Zieleniak” przeszło ok. 60 tys. osób. Zginęło ok. tysiąca.
Więcej w OKO.press na ten temat:
Przeczytaj także: