0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

16:06 28-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Ministerstwo Pracy ogłasza pilotaż programu skróconego czasu pracy

Ministerstwo ogłosiło, że będzie testować skrócony czas pracy w Polsce. Nabór firm do programu po wakacjach

Co się wydarzyło

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłasiło, że rozpoczyna pilotaż programu skróconego czasu pracy.

„To odpowiedź na zmieniające się realia rynku pracy, wyzwania związane z automatyzacją i potrzebę zwiększenia efektywności pracy – przy jednoczesnym zachowaniu pełnych wynagrodzeń” – czytamy w komunikacie ministerstwa.

Ministerstwo zaprezentowało swój plan na dzisiejszym spotkaniu w resorcie, po roku prac koncepcyjnych. Szczegółowe zasady programu zostaną ogłoszone w najbliższym czasie, a nabór – po wakacjach. Ministerstwo rozważa dwa warianty — pierwszy to 35 godzin pracy w tygodniu, drugi — czterodniowy tydzień pracy.

„Skrócenie czasu pracy ma szansę stać się odpowiedzią na zmiany, które niesie ze sobą współczesny świat. Pracujemy wydajniej — pracujemy lepiej – pracujemy mądrzej – czas abyśmy zaczęli pracować krócej!” – mówiła ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Na realizację pilotażu Fundusz Pracy przeznaczy 10 mln zł. Pierwsze trzy miesiące programu będzie przeznaczone na przygotowanie, kolejne – na testowanie rozwiązań w praktyce. Mogą w nim wziąć udział podmioty publiczne i prywatne. Za przebieg projektu odpowiadać będzie Zespół ds. skróconego Czasu Pracy, który złożony będzie z przedstawicieli MRPiPS. Zadaniem zespołu będzie monitoring pilotażu, wsparcie uczestniczących w nim firm i opracowanie rekomendacji legislacyjnych.

Na spotkaniu w ministerstwie przekazano, że według ministerialnej analizy wynika, że skrócenie czasu pracy wpływa pozytywnie na zdrowie pracowników, zmniejsza ryzyko wypalenia zawodowego. Pracownicy popełniają mniej błędów, rzadziej przebywają na zwolnieniu lekarskim, a przedsiębiorstwa mogą osiągnąć wyższą efektywność i konkurencyjność.

Jaki jest kontekst

„Skrócenie czasu pracy jest nieuchronne” – mówił w 2022 roku dla OKO.press Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – „Mamy ciągły wzrost produktywności, rozwijamy technologie, cały czas czeka nas rewolucja polegająca na wdrożeniu sztucznej inteligencji do świata pracy na szeroką skalę. I to musi prowadzić do skrócenia czasu pracy. Przykład skracania czasu pracy z sześciu do pięciu dni pokazał, że gospodarki są w stanie funkcjonować, ale zmiana była rozłożona w czasie — w Polsce prawie 20 lat”.

Wiele krajów od lat ma krótszy ustawowy tydzień pracy niż Polska, jak choćby Francja, gdzie 35-godzinny tydzień pracy obowiązuje od 2000 roku. Żadne państwo nie ma jednak jeszcze usankcjonowanego, powszechnego czterodniowego tygodnia pracy. W niektórych miejscach pracy w Polsce już teraz testuje się skrócenie czasu pracy. Na przykład w urzędzie miejskim w Lesznie.

"Zrobimy ewaluację jesienią, na ten moment wychodzi, że się da, ale danych mamy jeszcze za mało. Obsługujemy mieszkańców tak jak dotychczas, w poniedziałki nawet dłużej, bo aż do godziny 18. W pozostałe dni pracę zaczynamy o godz. 7, ale kończymy ją o godz. 14. Jesienią i zimą planujemy przejść na pracę w godzinach 8-15” – mówił w sierpniu 2024 roku OKO.press sekretarz miasta Maciej Dziamski.

Ministerialny pilotaż może być pierwszym krokiem do trwałej zmiany, która może jednak zabrać sporo czasu.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:59 28-04-2025

Prawa autorskie: 22.10.2024 Warszawa , Ministerstwo Spraw Zagranicznych . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl22.10.2024 Warszawa ...

Rada Odporności z apelem: powstrzymajcie się od używania negatywnych emocji w kampanii

Powołana niedawno Rada Odporności na Dezinformację, działająca przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych, apeluje do polityków i przedstawicieli mediów o rozwagę i odpowiedzialność w życiu publicznym, w tym o powstrzymanie się od działań wywołujących silne negatywne emocje. Apel opublikowano w związku z zagrożeniem dezinformacją przed zbliżającymi się wyborami.

Co się wydarzyło

W kwietniu Minister Spraw Zagranicznych utworzył Radę Konsultacyjna ds. Odporności na Dezinformację Międzynarodową. To grupa ekspertów z różnych środowisk, która ma analizować zagrożenia związane z dezinformacją, proponować rozwiązania legislacyjne i działania zwiększające świadomość społeczną.

W poniedziałek, 28 kwietnia, Rada Odporności wystąpiła z publicznym apelem, adresowanym do całego społeczeństwa, ale przede wszystkim do polityków i mediów. Jego celem jest ochrona procesu wyborczego w Polsce przed zewnętrznymi wpływami oraz dezinformacją.

Rada Odporności podkreśliła w apelu: „W ostatnich latach coraz częściej obserwujemy próby podważania, a nawet niszczenia fundamentów demokracji poprzez manipulacje oparte na półprawdach i kłamstwach, które zniekształcają rzeczywistość i podważają fakty. Tak właśnie działa dezinformacja – często inspirowana i wspierana przez państwa niedemokratyczne, których celem jest zniszczenie europejskiej przestrzeni wolności oraz zaufania do instytucji prawa. Obca ingerencja w procesy demokratyczne państw Unii Europejskiej i jej sojuszników staje się coraz poważniejszym zagrożeniem.”

Apel zawiera pięć konkretnych postulatów. Rada sugeruje, aby szczególnie w okresie kampanii wyborczej zarówno politycy, jak i dziennikarze, ale też wszystkie osoby wypowiadające się publicznie (w tym w mediach społecznościowych), podjęły wysiłek, aby:

  • Powstrzymać się od działań wywołujących silne, negatywne emocje, takie jak nienawiść czy gniew.
  • Wyrażać opinie z poszanowaniem praw, uczuć i punktów widzenia innych osób.
  • Powoływać się jedynie na zweryfikowane informacje.
  • Powstrzymać się od rozprzestrzeniania treści wyrażających skrajne opinie, zwłaszcza takie, które podważają zaufanie do państwa, autorytetów i instytucji.
  • Korzystać ze sprawdzonych i wiarygodnych źródeł oraz upewnić się, czy nie zostały one zmanipulowane za pomocą sztucznej inteligencji.

Jaki jest kontekst?

W 2024 roku w aż 90 procesach wyborczych europejska służba dyplomatyczna (ESDZ) zidentyfikowała przypadki zewnętrznej ingerencji, głównie ze strony Rosji i Chin.

Jak zaznaczyła w apelu Rada Odporności: „Wrogie kampanie dezinformacyjne ujawniane były w ostatnich latach w bardzo wielu krajach, w szczególności w okresie przedwyborczym. Wystarczy wymienić USA, Wielką Brytanię, Francję, a ostatnio Słowację, Mołdawię, Niemcy i Rumunię. Polska również nie była i nie jest od nich wolna. Przykładem wrogiej kampanii dezinformacyjnej jest operacja fałszowania stron internetowych ważnych polskich tytułów medialnych, do której doszło tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2024 r.”

Dezinformacyjne ingerencje zewnętrzne w kampanię wyborczą często polegają na wywoływaniu w społeczeństwie skrajnych emocji, które utrudniają racjonalne i krytyczne myślenie. Emocje te kształtowane są między innymi za pomocą manipulacji, fake newsów oraz radykalnych opinii.

„Generowanie i pogłębianie podziałów społecznych, nieufności do autorytetów, poczucia zniechęcenia, bezradności i frustracji prowadzi do niebezpiecznych skutków. Chodzi o pozbawienie ludzi woli działania i motywacji do obrony wartości, by w atmosferze kapitulacji oddali się władzy tych, którzy chcieliby decydować za nich, niszcząc rozwijany przez dziesięciolecia demokratyczny porządek” – wyjaśnia Rada Odporności w swoim apelu.

Przeczytaj inne artykuły na podobne tematy w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:05 28-04-2025

Prawa autorskie: Photo by Eyad BABA / AFPPhoto by Eyad BABA /...

Dwa miesiące bez dostaw. Organizacjom pomocowym w Gazie kończą się zapasy jedzenia

Blokada humanitarna w Gazie trwa już niemal dwa miesiące. W tym czasie do palestyńskiej enklawy nie trafiła żadna żywność. Palestyńczycy głodują, na świeże warzywa pozwolić sobie mogą tylko zamożniejsi

Co się wydarzyło

W piątek 25 kwietnia Światowy Program Żywnościowy (World Food Programme, WFP) napisał w oświadczeniu:

„Dzisiaj WFP dostarczyło ostatnie pozostałe zapasy żywności do kuchni wydających gorące posiłki w Strefie Gazy. Oczekuje się, że w najbliższych dniach kuchnie te całkowicie wyczerpią zapasy żywności. Od tygodni kuchnie wydające gorące posiłki były jedynym stałym źródłem pomocy żywnościowej dla mieszkańców Gazy. Pomimo dotarcia jedynie do połowy populacji i zaspokojenia tylko 25 procent dziennego zapotrzebowania na żywność, zapewniały one kluczowe wsparcie”.

Od 2 marca tego roku Izrael wstrzymał dostawy wszelkiej pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Zbliżają się dwa miesiące, odkąd palestyńska enklawa musi radzić sobie z tym, co udało się zgromadzić do tego momentu. Dla wielu oznacza to głód lub znaczne obniżenie racji żywnościowych. A sytuacja będzie się pogarszała — na dziś nie ma sygnałów, że blokada humanitarna może zostać przerwana.

W opublikowanym dziś tekście agencja AP opisuje, jak z sytuacją radzą sobie Mariam an-Nadżdżar i jej teściowa. Kobiety mieszkają w rozległym miasteczku namiotowym na obrzeżach Chan Junus na południu Strefy Gazy. W piątek kobiety przyszykowały posiłek z czterech puszek groszku, marchewki z niewielkim dodatkiem bulionu i przypraw, udało się też ugotować talerz ryżu. Obiad ugotowały na ognisku. W ten sposób ich 11-osobowa rodzina spożyła swój jedyny posiłek w ostatni piątek.

Nadżdżar przekazała dziennikarzom, że piątek to specjalny dzień, w który zbiera się cała rodzina i je wystawny obiad.

„Teraz jemy groszek i ryż. Przed wojną nigdy nie jedliśmy konserwowego groszku. Robimy tak tylko podczas tej wojny, która zniszczyła nasze życia”.

AP pisze, że mieszkańcy Strefy Gazy jedzą teraz niemal wyłącznie warzywa konserwowe, ryż, makaron i soczewicę. Mięso, mleko i owoce zniknęły. Inne produkty są rzadkie, a ich ceny są bardzo wysokie i niemal nikt nie może sobie na nie pozwolić.

Jaki jest kontekst

Izrael stoi na stanowisku, że blokada pomocy humanitarnej to taktyka, która ma zmusić Hamas do uwolnienia pozostałych izraelskich zakładników. Trwa od początku marca, a od 18 marca do Strefy Gazy wróciła regularna wojna i codziennie w izraelskich atakach giną dziesiątki osób.

Jedyne świeże warzywa, jakie są dostępne w Gazie to miejscowa produkcja. Ale ta znacznie się zmniejszyła w stosunku do czasów przed 2023 rokiem. Ze względu na działania wojenne i trudności z dostępem do wody. Cena kilograma pomidorów to dziś 50 szekli (ok. 50 zł), około 15 razy więcej niż przed wojną.

Dziś nie widać ani końca blokady humanitarnej, ani końca wojny, ani końca izraelskiej obecności w Strefie Gazy.

W sobotę w przemówieniu premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że nie ma mowy, by po zakończeniu wojny zezwolić na rządy rządzącej na Zachodnim Brzegu Autonomii Palestyńskiej. I zapowiedział permanentną kontrolę wojskową Strefy. I powtórzył plany „dobrowolnej relokacji” Palestyńczyków z enklawy. Izraelski premier mówił też:

„Więc pomysł, że stworzy się państwo palestyńskie i to przyniesie pokój… ten pomysł to głupota, nic więcej niż głupota. Właśnie próbowaliśmy stworzyć państwo palestyńskie w Gazie. Widzieliście, co to przyniosło, prawda? Nie mamy w tej kwestii żadnych wątpliwości”.

Przeczytaj inne artykuły na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:57 28-04-2025

Prawa autorskie: Photo by Mikhail METZEL / POOL / AFPPhoto by Mikhail MET...

Putin: trzy dni zawieszenia broni z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej

Putin chce trzech dni zawieszenia broni na czas świętowania rocznicy zwycięstwa nad nazizmem. Jednocześnie Rosja dalej chce denazyfikować Ukrainę

Co się wydarzyło

Władimir Putin ogłosił dzisiaj trzydniowe zawieszenie broni w wojnie z Ukrainą. Ma się rozpocząć 8 maja i trwać do 10 maja. A powodem są obchody 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej. W Rosji mówi się jednak o wielkiej wojnie ojczyźnianej, która rozpoczęła się 22 czerwca 1941 roku, wraz z atakiem III Rzeszy na ZSRR.

9 maja jest w Rosji Dniem Zwycięstwa a symbolika związana z tym dniem i ze zwycięstwem nad faszyzmem jest wciąż silnie wykorzystywana w państwowej propagandzie. To też część opowieści o wojnie z Ukrainą, która ma być kolejną wojną z nazistami.

Kreml w oświadczeniu podał, że wszystkie działania wojenne w tych dniach powinny zostać wstrzymane. Zaapelował też do Ukrainy, by włączyła się do zawieszenia broni, i zapewnił, że każde złamanie przerwy spotka się z odpowiedzią ze strony Rosji.

Nie jest to pierwsza podobna inicjatywa Rosji w ostatnim czasie. 19 kwietnia Putin ogłosił rozejm wielkanocny. Ukraina następnie zaproponowała dłuższy rozejm 30-dniowy, na co Rosja się nie zgodziła. Obie strony oskarżyły się wzajemnie o złamanie wielkanocnego zawieszenia broni, choć nie było to wspólne ustalenie obu stron, a inicjatywa rosyjska. Podobnie jest w tym wypadku.

AKTUALIZACJA: Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha stwierdził, że jeśli Rosja naprawdę chce pokoju, powinna natychmiast wstrzymać ogień, a nie wiązać tego symbolicznymi datami.

Jaki jest kontekst

Ogłoszenie trzydniowego rozejmu może być interpretowane jako próba ponownego przekonania Amerykanów, że Rosjanie chcą pokoju. W ostatnich dniach Donald Trump bowiem stracił takie przekonanie i publicznie pokazuje, że jest zniecierpliwiony działaniami Rosji. Amerykański prezydent zagroził już wycofaniem się z mediacji i procesu pokojowego, jeśli w najbliższych dniach nie zobaczy postępu.

Faktyczny, niepozorowany postęp (jak jednostronne, kilkudniowe zawieszenie broni) jest jednak w najbliższym czasie bardzo mało możliwy.

Ukraina nie godzi się na oddanie Krymu, co proponują Amerykanie. Przynależność półwyspu do Ukrainy zapisana jest w ukraińskiej konstytucji.

Rosjanie powtarzają natomiast dalej, że interesują ich tylko maksymalistyczne cele wojny: przyłączenie do Federacji Rosyjskiej czterech okupowanych obwodów ukraińskich na wschodzie kraju, zablokowanie członkostwa Ukrainy w NATO, demilitaryzacja Ukrainy.

Szef rosyjskiej dyplomacji w dzisiejszym oświadczeniu praktycznie odrzucił propozycję Trumpa. Jako jeden z celów, jakie Rosja musi osiągnąć, podał „denazyfikację Ukrainy”.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:24 28-04-2025

Prawa autorskie: Photo by RONALDO SCHEMIDT / AFPPhoto by RONALDO SCH...

Portugalia i Hiszpania bez prądu. Ogromny blackout w obu krajach

Hiszpania zmaga się z brakiem prądu już niemal dwie godziny. Stoją hiszpańskie pociągi, ruch samochodowy w wielu miastach jest sparaliżowany. Na razie nieznane są przyczyny blackoutu

Co się wydarzyło

Mniej więcej od południa Portugalia i Hiszpania zmagają się z ogromnymi brakami energii elektrycznej. Hiszpańskie dane pokazują, że niedługo po godzinie 12 w jednym momencie system energetyczny w kraju stracił ponad połowę mocy – spadła ona z ponad 26 GW do 12 GW.

Problemy z energią dotyczą w obu przypadkach całych krajów, w tym największych miast – Madrytu i Barcelony. I mają poważne praktyczne konsekwencje. Nagłe wyłączenie świateł na drogach w Madrycie oznacza, że ruch w całym mieście został sparaliżowany. Podobne problemy występują w Porto i Lizbonie. W jednej chwili stanęły pociągi w całej Hiszpanii. Prądu nie ma także największe w Hiszpanii lotnisko Madryt-Barajas. Metro stanęło w Madrycie, Barcelonie i Walencji.

„Guardian” cytuje mieszkańców Madrytu, którzy mówią o osobach uwięzionych w windach. A także o grupach ludzi, którzy ruszyli do sklepów, by kupić zapasy, by zdać sobie sprawę, że nie posiadają gotówki, a ich karty nie działają.

Sytuacja ma wpływ na dostawy energii także w Andorze i regionach Francji sąsiadujących z Hiszpanią. Pewne problemy z dostępem do prądu są widoczne również w Belgii.

O 13:30 hiszpański dystrybutor energii elektrycznej Red Electrica przekazał w mediach społecznościowych, że zaczyna przywracać dostawy prądu do dużej części półwyspu Iberyjskiego, ale zakłócenia wciąż występują. Dane pokazują jednak, że o godzinie 14 poziom mocy w hiszpańskim systemie energetycznym dalej pozostawał na bardzo niskim poziomie i nie wykazywał poprawy od spadku po godzinie 12.

Jaki jest kontekst

Zakłócenia w dostawie prądu w ostatnich latach w Europie bywały coraz częstsze, szczególnie w gorących miesiącach letnich. Wydarzenie tej skali jest jednak bardzo nietypowe. Na razie nie wiemy nic na temat faktycznych przyczyn dzisiejszych problemów w Hiszpanii i Portugalii.

23 kwietnia Anna Mierzyńska pisała w OKO.press o wzmożeniu cyberataków ze strony Rosji i Białorusi na Polskę przed wyborami parlamentarnymi. Systemy energetyczne zarządzane są za pomocą systemów informatycznych, a te są podatne na ewentualne cyberataki. Ewentualny cyberatak to na razie jednak jedynie spekulacja i musimy poczekać na wyjaśnienia i pewniejsze hipotezy na temat tego, co się stało.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: