Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Ja zdania nie zmieniam i podtrzymuję, że 800 plus powinno się należeć tylko tym Ukraińcom, którzy pracują” – mówił prezydent Karol Nawrocki, ogłaszając weto do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. „Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy”
5 ustaw podpisałem, 3 zawetowałem – ogłosił w poniedziałek 25 sierpnia prezydent Karol Nawrocki. W specjalnym wystąpieniu podkreślał, że rozwiązania dobre dla Polski będą spotykały się z jego otwartością.
Głównym temat oświadczenia Nawrockiego było uzasadnienie weta dla rządowej ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy. Prezydent stwierdził, że po „barbarzyńskim ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”, Polska udowodniła, że jest narodem wielkiej solidarności i otwartości. Jednak po 3,5 roku od wybuchu konfliktu, w związku ze zmianą emocji społecznej oraz stanem finansów publicznych niezbędne są korekty polityczne.
„Byłem przekonany, śledząc sygnały polskiego rządu, że wszystkie większe środowiska polityczne i mój kontrkandydat w wyborach prezydenckich, deklarują, że 800 plus powinno przysługiwać tylko tym uchodźcom z Ukrainy, którzy podejmują się obowiązku pracy” – mówił Nawrocki. „Ja swojego zdania nie zmieniam. Podobnie z ochroną zdrowia (...) obywatele państwa polskiego we własnym państwie są traktowani gorzej niż goście Ukrainy, na to nie ma mojej zgody” – dodał prezydent. I przypomniał hasło ze swojej kampanii wyborczej: „Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy”.
Nawrocki zaproponował alternatywny wobec rządowego projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Zdradził, że wydłużona zostanie w nim ścieżka nadania obywatelstwa dla wszystkich cudzoziemców: z 3 do 10 lat. „Polskie obywatelstwo jest nie tylko wielkim zaszczytem, ale ma wpływ na funkcjonowanie naszej wspólnoty na lata” – mówił prezydent.
Podwyższone mają zostać kary za nielegalne przekroczenie granicy – do 5 lat. Na koniec Nawrocki tłumaczył, że jeśli chcemy oprzeć relacje polsko-ukraińskie na fundamencie prawdy, partnerstwie i wzajemnej wrażliwości – a przeciwko rosyjskiej propagandzie – w ustawie trzeba też zawrzeć hasło: „Stop banderyzmowi”. Prezydent chce zrównania w kodeksie karnym symbolu banderyzmu z narodowym socjalizmem i komunizmem.
W zawetowanej przez prezydenta nowelizacji rządowej specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy znalazły się m.in.:
Wśród podpisanych ustaw znalazły się zmiany dotyczące Karty Nauczyciela. Chodzi m.in. o likwidację kontrowersyjnych godzin czarnkowych, czy zasady zatrudniania psychologów i pedagogów w szkołach niepublicznych. Prezydent nie zablokował też jednej z ustaw pakietu deregulacyjnego, która daje możliwość uruchomienia uśpionych lokat.
Oprócz ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy prezydent nie podpisał również nowelizacji ustaw o Krajowym Kodeksie Skarbowym oraz Ordynacji podatkowej. Tłumaczył, że tak zaprojektowane prawo „obniżające kary za przestępstwa skarbowe nie może zyskać jego akceptacji”. I zapowiadał, że „pomoże rządowi doszczelnieniu systemu skarbowego”.
Karol Nawrocki chce, żeby to Pałac Prezydencki stał się głównym ośrodkiem rządzenia w Polsce. Dalej przedstawia się jako polityk koncyliacyjny, gotowy do współpracy z premierem Donaldem Tuskiem i ministrami, ale tylko w obszarach, które uzna, że są dobre dla kraju. O tej rzekomo pokojowej kohabitacji mają świadczyć liczby: w pierwszej turze – 21 ustaw przyjętych, jedna zawetowana, w drugiej – 5 ustaw przyjętych, 3 zablokowane.
Nawrocki wykorzystuje jednak każdą okazję, żeby pokazać nieudolność rządu lub wytknąć Tuskowi brak konsekwencji. Gdy mowa o uszczelnieniu finansów państwa, Nawrocki stwierdził, że rządowi przyda się tu pomoc i jego kancelaria jest gotowa do stworzenia specjalnego „pancerza”.
W kwestii Ukrainy Nawrocki zwyczajnie przypomniał retorykę rządu i Rafała Trzaskowskiego z kampanii wyborczej, gdy politycy licytowali się na to, kto bardziej uszczelni system wsparcia, używając nierzadko antyukraińskiej narracji. Nawrocki w swoim przemówieniu wyraźnie podkreślał, że w tej wojnie to Putin jest zagrożeniem, a Ukraina ofiarą, ale Polska musi dbać o swoje interesy i swoich obywateli.
Całe wystąpienie w Pałacu Prezydenckim było elementem większej rozgrywki prezydenta z rządem Donalda Tuska.
Przeczytaj także:
Organizatorzy festiwalu filmowego w Moskwie poinformowali, że główną gwiazdą festiwalu organizowanego przez Urząd Mera Moskwy będzie amerykański reżyser Woody Allen.
Według niezależnego wobec Kremla dziennika „The Moscow Times” 89-letni amerykański reżyser i czterokrotny laureat Oscara ma być głównym gościem honorowym Międzynarodowego Tygodnia Filmowego w Moskwie, zaplanowanego na 23–27 sierpnia. Rosyjskie media podają jednak, że jego udział ograniczy się do obecności online, a nie wizyty na miejscu.
Obecność Woody'ego Allena jest zapowiadana jako jedno z czołowych wydarzeń festiwalu.
Festiwal, zainaugurowany w 2024 roku, obejmuje pokazy filmowe, wykłady i spotkania biznesowe, których celem jest promowanie Moskwy jako międzynarodowego centrum dla filmowców i miłośników kina.
Allen ma być głównym gościem programu „Legendy światowego kina” w studiu Moskino w niedzielę – podał moskiewski Departament Kultury. Rozmowę poprowadzi rosyjski reżyser Fiodor Bondarczuk.
„Woody Allen, którego dzieła stały się kulturowymi symbolami i znakiem rozpoznawczym kina autorskiego, po raz pierwszy w takim formacie otworzy się przed rosyjską publicznością” – napisano na stronie festiwalu. Wydarzenie opisano jako „wykład-dialog” oferujący „refleksje o filmie i życiu, o wyborach, inspiracji i uczciwości w zawodzie”.
Wśród innych gości znaleźli się amerykański aktor i mistrz sztuk walki Mark Dacascos oraz prorządowy serbski reżyser Emir Kusturica – podają organizatorzy.
Na wydarzeniu ma pojawić się goście z Rosji i zagranicy m.in. z Brazylii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Chin, Francji i Egiptu. Organizatorzy podkreślają, że szczególny nacisk położono na rozwój współpracy międzynarodowej.
Jak donosi „The Moscow Times”, agent Allena nie odpowiedział na prośbę o komentarz.
Udział Allena w moskiewskim festiwalu filmowym w czasie trwającej wojny w Ukrainie to kolejny upadek wizerunkowy dla reżysera, który od lat nie potrafi odbudować swojej pozycji po oskarżeniach o pedofilię. Reżyser od prawie 30 lat odpiera zarzuty i utrzymuje, że są one „wynikiem zemsty” jego byłej partnerki – aktorki Mii Farrow. Allen z Farrow się rozstał na rzecz jej adoptowanej córki, dziś jego żony – Soon-Yi Previn.
Przeczytaj także:
„Przyszłość dzieci jest w waszych rękach. Nie wolno wam zgodzić się na systemową deprawację waszych dzieci” – czytamy w liście Episkopatu do rodziców.
Episkopat Polski w serwisie X przypomniał swój list do rodziców, który ma zniechęcić ich do zapisywania dzieci na nowy, nieobowiązkowy przedmiot, czyli edukację zdrowotną. Od września zastąpi on wychowanie do życia w rodzinie w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.
„W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach” – napisano.
List został opublikowany w połowie maja. „Tematyka seksualności w ramach Edukacji zdrowotnej jest oderwana od kontekstu małżeństwa i rodziny. Małżeństwo jest tu tematem prawie nieobecnym, zaś rodzina – rozumiana jako ojciec, matka i dzieci – jest całkowicie zmarginalizowana” – czytamy.
W dokumencie duchownych wspomniano, że edukacja zdrowotna ma zamiar przedstawiać „macierzyństwo jako źródło zagrożeń”, a także, że „uczniowie mają być od najmłodszych lat poddawani erotyzacji”.
„Kto pytał was o zdanie” – skomentowała wpis w serwisie X posłanka KO Dorota Łoboda. „Edukacja zdrowotna to bardzo potrzebny przedmiot. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby wiedzę o zdrowiu nazywać deprawacją i demoralizacją” – napisała w niedzielę 24 sierpnia.
List Episkopatu skomentowała także lekarka i specjalistka psychiatrii oraz seksuologii Aleksandra Krasowska: „Jest coś paskudnego w tym, że KK – mający opory przed rozliczaniem czynów pedofilnych we własnych szeregach – otwarcie występuje przeciwko edukacji zdrowotnej dzieci. Może fakt, że edukacja zdrowotna ma zwiększyć świadomość i chronić dzieci przed wykorzystaniem, ma z tym coś wspólnego?”.
Z kolei europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik napisała w sieci, że przedmiot wprowadza „lewicową indoktrynację i seksualizację dzieci”.
Przeciwko wprowadzeniu przedmiotu protestowali politycy PiS i Konfederacji oraz Episkopat. Wskazywali, że te części programu, które dotyczą seksualności, są niekonstytucyjne i prowadzą do demoralizacji. W styczniu MEN ugiął się pod konserwatywną agendą i ogłosił, że przedmiot nie będzie obowiązkowy. Sprawę wyciszono z powodu kampanii prezydenckiej i nadziejom koalicji na zwiększenie szansy Rafała Trzaskowskiego na wygraną w wyborach prezydenckich.
Po drugiej stronie barykady byli jednak ekspertki i eksperci, którzy podkreślają, że edukacja zdrowotna, zawierająca treści dotyczące diety, świadomej zgody, cyberbezpieczeństwa, zdrowia psychicznego, czy profilaktyki chorób, powinna być obowiązkowym przedmiotem w polskich szkołach.
Jak pisaliśmy w OKO.press, eksperci wskazywali, że to ostatni dzwonek na wprowadzenie edukacji zdrowotnej. Co piąte dziecko w Polsce mierzy się z problemem nadwagi i otyłości, 80 proc. uczniów nie uprawia żadnego sportu i prowadzi siedzący tryb życia, a co czwarty nastolatek sięga po e-papierosa.
Według Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, z przemocą choć raz zetknęło się 4/5 młodych osób w Polsce, z czego prawie 70 proc. przypadków dotyczy przemocy rówieśniczej. Samotność, skrajnie niska samoocena, niskie poczucie sprawczości, brak zaufania społecznego — taki obraz dzieci i młodzieży w Polsce wyłonił się z raportu Fundacji Unaweza, założonej przez Martynę Wojciechowską.
W największym badaniu dobrostanu psychicznego w Polsce wzięło udział 180 tys. uczniów i uczennic w wieku 10-19 lat. Spośród nich aż 9 proc. deklarowało, że miało próbę samobójczą, a 19 proc. planowało odebranie sobie życia. Co trzecia osoba miała podejrzenie depresji.
Jak czytamy na stronie ministerstwa edukacji, „edukacja zdrowotna to nowoczesny przedmiot, którego celem jest wyposażenie dzieci i młodzieży w rzetelną wiedzę, umiejętności oraz postawy umożliwiające skuteczne dbanie o zdrowie własne i innych osób we wszystkich jego wymiarach: fizycznym, psychicznym, społecznym, środowiskowym i cyfrowym”.
"Przedmiot obejmuje nie tylko obszar medyczny czy biologiczny, lecz także zagadnienia związane z emocjami, relacjami, odpowiedzialnością, wartościami i dobrostanem.
Uczy podejmowania świadomych decyzji zdrowotnych.
Promuje zdrowy styl życia. Rozwija umiejętności komunikacji, empatii i troski o siebie i otoczenie. Pozwala ustrzec się przed różnorodnymi zagrożeniami – od chorób zakaźnych, przez uzależnienia, po dezinformację".
Przeczytaj także:
Trzy osoby zostały ranne, jedna zginęła — podają rosyjskie media.
Jak podają rosyjskie media, na które powołuje się agencja Reuters, Co najmniej jedna osoba zginęła w wyniku eksplozji butli gazowej w popularnym moskiewskim sklepie z zabawkami.
Budynek znajduje się na placu Łubiańskim, tuż obok siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
„Niestety, wstępne informacje wskazują, że jedna osoba nie żyje, a kilka jest rannych” – poinformował mer Moskwy Siergiej Sobianin.
Jak podały rosyjskie media, budynek domu towarowego, w którym mieszczą się także restauracje, sklepy i kino, został ewakuowany. Butla gazowa miała eksplodować na trzecim piętrze budynku. Na miejscu pracują służby ratunkowe.
Agencja TASS przypomina o innym incydencie, który miał miejsce w tym samym centrum handlowym. W marcu w kawiarni na pierwszym piętrze doszło do pożaru. Wówczas ewakuowano ok. 100 osób. Nikt nie ucierpiał w wyniku zdarzenia.
Przeczytaj także:
„Ukraina nie zwyciężyła jeszcze w wojnie z Rosją, ale z pewnością w niej nie przegrywa” – powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski w orędziu z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy.
Ukraina wywalczyła swoją niepodległość. Ukraina nie jest ofiarą, jest wojownikiem. Ukraina nie prosi, ona proponuje. Sojusz i partnerstwo. Najlepszą armię w Europie. Zaawansowane technologie obronne. Doświadczenie odporności – powiedział.
Przywódcy światowi wysyłają Zełenskiemu słowa uznania i gratulacje. „Naród ukraiński ma niezłomnego ducha, a odwaga waszego kraju wielu inspiruje. Stany Zjednoczone szanują Waszą walkę, oddają cześć poświęceniom i wierzą w przyszłość Ukrainy jako niepodległego państwa” – napisał w liście do Zełenskiego prezydent USA Donald Trump.
„Nadszedł czas, aby położyć kres bezsensownemu rozlewowi krwi. Stany Zjednoczone popierają wynegocjowane porozumienie, które doprowadzi do trwałego i stabilnego pokoju, zakończy rozlew krwi oraz zabezpieczy suwerenność i godność Ukrainy” – dodał Trump.
Na uroczystości do Kijowa przybył premier Kanady Mark Carney, a wraz z nim minister obrony tego kraju, David McGuinty. „Właśnie przybyłem do Kijowa. W Dniu Niepodległości Ukrainy i w tym krytycznym momencie historii ich narodu Kanada zwiększa swoje wsparcie i wysiłki na rzecz sprawiedliwego i trwałego pokoju w Ukrainie” – napisał w serwisie X premier.
„W tym wyjątkowym dniu – Dniu Niepodległości Ukrainy – szczególnie ważne jest dla nas odczuwanie wsparcia naszych przyjaciół. A Kanada zawsze była po naszej stronie” – napisał na Telegramie Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Zełenskiego.
Ukraina uzyskała niepodległość od Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Tymczasem Kreml oskarżył Ukrainę o atak dronami, który miał doprowadzić do pożaru w elektrowni atomowej w obwodzie kurskim. Według rosyjskich władz w nocy celem uderzeń stało się kilka obiektów energetycznych.
W ataku nikt nie ucierpiał, a ogień szybko ugaszono. Uszkodzony został transformator, ale poziom promieniowania pozostaje w normie.
Kurska Elektrownia Atomowa jest jedną z największych w Rosji. Znajduje się w liczącym około 40 tys. mieszkańców mieście Kurczatow w obwodzie kurskim na zachodzie Rosji.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ONZ (MAEA) wielokrotnie apelowała o zachowanie maksymalnej powściągliwości w rejonie obiektów jądrowych.
Jak informuje, strona rosyjska wojska na wschodniej Ukrainie zajęły dwie wsie w obwodzie donieckim. Rosyjskie siły posuwają się naprzód bardzo powoli, kontrolując — według BBC — obecnie około 20 proc. terytorium Ukrainy.
Armia Ukrainy w dużej mierze opiera się na odpieraniu rosyjskiej inwazji dronami, szczególnie uderzając w infrastrukturę naftową. Od czasu tych ataków w Rosji gwałtownie rosną ceny paliw.
Ukraina poinformowała, że kraj w nocy został zaatakowany rosyjskim pociskiem balistycznym i 72 dronami bojowymi Shahed produkcji irańskiej. Siły powietrzne podały, że udało się zestrzelić 48 z nich.
Według gubernatora obwodu dniepropietrowskiego w rosyjskim ataku dronem zginęła 47-letnia kobieta.
W Warszawie obchody Dnia Niepodległości Ukrainy rozpoczną się o godz. 17 na Placu Zamkowym. Wydarzenie odbędzie się pod patronatem Ambasady Ukrainy w Polsce, Prezydenta Warszawy oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski.
Ostatnie tygodnie obfitowały w intensywne rozmowy dotyczące wojny w Ukrainie. 15 sierpnia na Alasce prezydent USA Donald Trump spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Spotkanie określano jako kluczowy krok w stronę pokoju w Ukrainie. Mimo że obaj przywódcy ogłosili, że rozmowy okazały się sukcesem, to Trump w ostatnich dniach coraz częściej wyraża irytację z powodu braku porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą.
Prezydent USA stwierdził, że rozważa nałożenie na Rosję kolejnych sankcji gospodarczych albo całkowite wycofanie się z rozmów pokojowych.
W sobotę amerykański dziennik „Wall Street Journal” poinformował, że Pentagon dyskretnie blokuje Ukrainie możliwość użycia taktycznych systemów rakietowych dalekiego zasięgu (ATACMS) do atakowania celów w głębi Rosji. To ogranicza możliwości Kijowa w obronie przed inwazją Moskwy.
„Podejmę decyzję, co dalej i będzie to bardzo ważna decyzja – czy pójdziemy w kierunku ogromnych sankcji, czy ogromnych ceł, albo obu naraz, czy też nie zrobimy nic i powiemy: to wasza wojna” – mówił Trump w piątek.
Jednak rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że Putin jest gotów spotkać się z przywódcą Ukrainy „gdy tylko agenda szczytu będzie gotowa, a ta gotowa nie jest”. Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Rosja robi wszystko, aby nie doszło do spotkania pomiędzy nim a Władimirem Putinem. Jednocześnie wezwał zachodnich sojuszników do zaostrzenia sankcji, jeśli Moskwa nie wykaże woli zakończenia inwazji.
Przeczytaj także: