0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

18:48 12-05-2025

Prawa autorskie: Debata prezydencka. Wszyscy kandydaci. Źródło: TVP InfoDebata prezydencka. ...

Debata prezydencka. Trzaskowski uderza w Nawrockiego. Stanowski atakuje Wysocką-Schnepf

Krzysztof Stanowski nazwał współprowadzącą debatę Dorotę Wysocką-Schnepf „kapłanką propagandy”. Odpowiedziała mu: „Nie każdy może mnie obrazić”

Co się wydarzyło

Trwa debata prezydencka organizowana przez trzy stacje telewizyjne: TVP, TVN24 i Polsat.

Tym razem w debacie udział biorą wszyscy zarejestrowani kandydaci, czyli: Artur Bartoszewicz, Magdalena Biejat, Grzegorz Braun, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Maciej Maciak, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Rafał Trzaskowski, Marek Woch, Adrian Zandberg.

Pierwsze pytanie, które zadał Piotr Witwicki (Polsat News), brzmiało: „Czy macie punkty programu, które nie cieszą się dużą popularnością, ale jesteście gotowi je wprowadzać nawet wbrew sondażom, bo tego wymaga interes narodowy?”

Jak odpowiedzieli kandydaci

Szymon Hołownia (Trzecia Droga/Polska 20250) powiedział o ustawie o zakazie smartfonów w podstawówkach. „Niezależnie od słupków zamierzam ją położyć, bo chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci”. Zapowiedział też, że nigdy nie ułaskawi polityka.

Sławomir Mentzen (Konfederacja) mówił o ochronie zdrowia. „Obecny dziadowski system jest z 2003 roku. Politycy bali się to ruszyć z obawy przed reakcją społeczeństwa” – opowiadał kandydat Konfederacji. Tu przypomniał swój postulat, by „wprowadzić konkurujące fundusze, które wymuszą jakość usług. Wielu to się może nie podobać, bo są przyzwyczajeni do NFZ, ale ten system zbankrutował i go trzeba zmienić”.

Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska) zaczął od słów wymierzonych w stronę Karola Nawrockiego, choć jego nazwiska nie wymienił. „Ostatnie dni pokazały, że przynajmniej jeden z kandydatów powinien się zastanowić, czy ma moralne prawo, żeby starać się o najwyższy urząd w państwie”. A odpowiadając na pytanie, powiedział: „Najważniejsze sprawy do załatwienia to bezpieczeństwo. To sprawa fundamentalna. Dla niektórych kontrowersyjne jest to, że musimy więcej wydawać na bezpieczeństwo”.

Marek Jakubiak pogratulował Jackowi Kurskiemu, że wybudował piękne studio. I wyśmiał postulat Hołowni dotyczący zakazu smartfonów w szkołach, sam postulował „nienoszenie szminek w tornistrach”.

Adrian Zandberg (Razem) za taką kontrowersyjną sprawę uznał dopłaty do kredytów. „Mamy problem mieszkaniowy, kolejno PiS i PO pompowały pieniądze w system dopłat do kredytów, które lądowały na kontach firm develperskich”. Powiedział, że developerzy wpłacają pieniądze na kampanie dwóch głównych kandydatów, czyli Nawrockiego i Trzaskowskiego. „Zawetuję jakiekolwiek próby wprowadzenia dopłat dla developerów” – obiecał.

Również Magdalena Biejat (Nowa Lewica) mówiła o mieszkaniach. Przywołała swój postulat wprowadzenia maksymalnych marż na kredytach. „Kiedy zaproponowałam to rozwiązanie, odezwały się głosy bankowców, usłyszałam lawinę komentarzy, że tego się nie da. Ale ja, szanowni państwo, nie boję się ani banków, ani deweloperów. Zawsze będę stała po waszej stronie, walcząc o to, byście mieli dach nad głową”.

Joanna Senyszyn stwierdziła, że będzie żoną stanu, a nie mężem, bo feminatywy są ważne. Powiedziała, że Polakom wmówiono, że trzeba wydawać 5 proc. na obronność. „Widać gołym okiem, że wojny nie będzie. Rosjanie przestali zajmować nowe tereny w Ukrainie, trwają rozmowy pokojowe”. Te pieniądze chce przeznaczyć na ochronę zdrowia i mieszkania.

„Recydywista politycznego kłamstwa rozpoczął od ocen moralnych” – odniósł się do wypowiedzi Trzaskowskiego Karol Nawrocki, kandydat PiS. „Wbrew sondażom zostanę prezydentem Polski”. Mówił też, że wbrew sondażom nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę niezależnie od sondaży. „Będę budował sojusz polsko-amerykański niezależnie od sondaży”.

Zasady debaty złamane

Kandydaci nie mogą korzystać z telefonów ani notatek, nie mogą też przynieść ze sobą żadnych gadżetów. Na wcześniejszych debatach standardem było używanie telefonów. Na przykład Sławomir Mentzen zrobił sobie zdjęcie z Szymonem Hołownią, by przypomnieć, jak marszałek Sejmu fotografował Plac Świętego Piotra podczas pogrzebu papieża Franciszka. Zaś Adrian Zandberg pokazał nagranie, na którym Mentzen wzywa do likwidacji 13. i 14 emerytury.

Wbrew tym zasadom, na które zgodziły się wszystkie sztaby, Krzysztof Stanowski ustawił na swoim stanowisku flagi narodowe.

Najpierw pytania dotyczącej polityki krajowej i zagranicznej będą zadawać prowadzący dziennikarze. Po pytaniach dziennikarzy z danej dziedziny każdy kandydatów będzie mógł/mogła zadać jedno pytanie jednemu kontrkandydatowi.

Jaki jest kontekst

Debatę prowadzą: Dorota Wysocka-Schnepf (TVP Info), Radomir Wit (TVN24) i Piotr Witwicki (Polsat News). Część sztabów nie chciała się zgodzić, by wśród prowadzących była Wysocka-Schnepf. Politycy twierdzili, że nie zapewni ona bezstronności debaty, będąc żoną polityka Platformy Obywatelskiej (Ryszard Schnepf kieruje ambasada w Rzymie jako chargé d’affaires, doradza marszałek Senatu Małgorzacie Kidawie-Błońskiej). Krzysztof Stanowski opublikował nagranie, które pokazuje dyskusję sztabowców z kierownictwem TVP.

Ostatecznie TVP nie zgodziła się na zmianę prowadzącej, a sztaby nie spełniły swojej groźby, że nie wezmą udziału w debacie. Wszyscy kandydaci stawili się na Woronicza.

Jednak w pierwszej wypowiedzi Krzysztof Stanowski zwrócił się do Wysockiej-Schnepf. Nazwał ją kapłanką propagandy: „Sądziłem, że spali się pani ze wstydu. Jest pani symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, że nie jest to czysta woda, tylko ściek. Pani nie powinno tu być”.

Wysocka-Schnepf odpowiedziała mu, zadając kolejne pytanie. „W uzupełnieniu do pana Stanowskiego jeszcze zacytuję pana profesora Bartoszewskiego, który niegdyś mówił, że kiedy pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to nie jest to obelga, jest to nieprzyjemne, nie każdy może mnie obrazić”.

Wjazd Rafała Trzaskowskiego na debatę zablokowali przedstawiciele Ostatniego Pokolenia. „Nie uciekniesz w debacie od tematu” – pisało w mediach społecznościowych Ostatnie Pokolenie.

Przeczytaj teksty OKO.press o poprzednich debatach

Przeczytaj także:

18:25 12-05-2025

Prawa autorskie: Foto Ludovic MARIN / POOL / AFPFoto Ludovic MARIN /...

Kto z kim spotka się w Stambule w sprawie Ukrainy? Putin da radę?

Prezydent Zełenski ustalał w poniedziałek szczegóły swojej wizy w Stambule. Uważa, że spotka się tam z Putinem. O gotowości zorganizowania takiego spotkania zapewnił publicznie prezydent Turcji Erdoğan. Jednocześnie prezydent Trump zaczął publicznie rozważać, czy by nie wybrać się do Stambułu. Putin milczał.

Co się zdarzyło?

To Putin po północy w niedzielę 11 maja ogłosił, że proponuje rozmowy pokojowe z Ukrainą „bez warunków wstępnych”. Była to jego odpowiedź na stanowcze stanowisko liderów europejskich z 10 maja. Przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski ogłosili w Kijowie, że jeśli Rosja do końca 12 maja nie przystanie na rozejm w Ukrainie, to zostanie objęta nowymi, ostrymi sankcjami.

Moskwa nazwała to „szantażem” i warunkiem „nie do przyjęcia”. Nadal kontynuuje ataki na froncie. Rozmowy pokojowe „bez warunków wstępnych” 15 maja w Stambule prowadzone byłyby więc w czasie normalnych walk.

Z wypowiedzi rosyjskich oficjeli wynikało, że Moskwa liczyła, że Ukraina propozycję odrzuci. Wszak od odkrycia mordu w Buczy i Irpieniu w 2022 r. obowiązuje tam zakaz rozmowy z przedstawicielami zbrodniczego reżimu.

Tyle że Zełenski w niedzielę powiedział „sprawdzam” i ogłosił, że osobiście stawi się w czwartek w Stambule, gdzie ma nadzieję spotkać Putina.

W całej sprawie niejasne jest stanowisko Donalda Trumpa. 10 maja, w sobotę poparł stanowisko Europy: albo natychmiastowy rozejm, albo druzgocące dla Rosji sankcje. W niedzielę 11 maja zachwycił się propozycją „pokojową” Putina i zachęcił prezydenta Zełenskiego, by propozycję przyjąć.

W co gra Putin

Moskwa ogłosiła, że przelicytowała Zachód. Ale kiedy Zełenski powiedział „tak” na zaproszenie do Stambułu, Moskwę to zaskoczyło. Do tej pory na to nie odpowiedziała — poza tradycyjnymi bluzgami niższych czynowników (że „Zełenski błaznuje i jest hipokrytą” i że jego ruch jest dowodem „wyższości Putina”) i ogólnikowym stwierdzeniem rzecznika Putina („Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy zdecydowani na poważne poszukiwanie sposobów osiągnięcia długoterminowego, pokojowego rozwiązania”).

Rzecz w tym, że Putin od początku wojny kilka razy zapowiadał wizytę w Turcji – nigdy się ona jednak nie odbyła. Zorganizowanie jej w dwa dni wydaje się zadaniem nie do ogarnięcia.

Z wypowiedzi przedstawicieli Kremla wynikało, że Putin miał na myśli spotkanie „na szczeblu eksperckim”. Takie, które bez zobowiązań można prowadzić tygodniami – i dalej prowadzić wojnę i nie przyznawać się do klęski.

Kto w takim razie pojedzie na te rozmowy pokojowe „bez warunków wstępnych” do Stambułu? Wiceminister spraw zagranicznych Riabkow rozmawiał wieczorem z ambasadorem Turcji „na temat współpracy między Moskwą a Stambułem w ramach mechanizmów wielostronnych”, Putin zaś oficjalnie zajmował się w poniedziałek problemami obwodu iwanowskiego.

Erdoğan rozdaje karty

Tymczasem prezydent Turcji Recep Erdoğan zapowiedział, że jak najbardziej gotów jest gościć rozmowy pokojowe na najwyższym szczeblu. Powiedział, że rozmawiał o tym z Trumpem, Zełenskim i jego sojusznikami z Europy. A jak napisał na X sam Zełenski, Erdoğan miał go zapewnić o „gotowości ułatwienia dyplomacji na najwyższym szczeblu. Mamy wspólny pogląd na potrzebę zawieszenia broni”.

„Istotne jest również, aby nasi partnerzy zapewnili monitorowanie zawieszenia broni. Jesteśmy gotowi do bezpośrednich rozmów z Putinem. Kluczowe jest, abyśmy w Europie kontynuowali współpracę w celu zapewnienia długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa. Pozostaniemy w stałym kontakcie ze Stanami Zjednoczonymi” – napisał też Zełenski.

W co gra Trump

I w tę wymianę zdań znowu włączył się Trump, który bardzo pragnie dyplomatycznego sukcesu. Oznajmił, że on też, w ramach swojej wizyty na Bliskim Wschodzie mógłby w czwartek pojawić się w Stambule: „Nie wiem, gdzie będę w czwartek. Mam tyle spotkań, ale myślałem o tym, żeby tam polecieć. Jest taka możliwość, myślę, jeśli myślę, że coś może się wydarzyć, ale musimy to zrobić” – powiedział reporterom w Białym Domu.

„Myślę, że możecie mieć dobry wynik ze spotkania w czwartek w Turcji między Rosją a Ukrainą”. Po czym dodał, że jego zdaniem „obaj przywódcy (Ukrainy o Rosji) powinni tam być””.

Na co odpowiedział Zełenski:

"Poparłem ideę @POTUS-a pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni — wystarczająco długiego, aby zapewnić podstawy dla dyplomacji. I chcemy tego, jesteśmy gotowi utrzymać ciszę [na froncie] po naszej stronie. Poparłem prezydenta Trumpa w kwestii bezpośrednich rozmów z Putinem. Otwarcie wyraziłem gotowość do spotkania. Będę w Turcji. Mam nadzieję, że Rosjanie nie uchylą się od spotkania.

I oczywiście my wszyscy w Ukrainie bylibyśmy wdzięczni, gdyby prezydent Trump mógł być z nami na tym spotkaniu w Turcji. To jest właściwy pomysł. Możemy wiele zmienić. Prezydent @RTErdogan rzeczywiście może być gospodarzem spotkania na najwyższym szczeblu. Dziękuję wszystkim, którzy pomagają".

Jak pisze „Guardian”, do Stambułu mogą więc przyjechać w czwartek także przedstawiciele krajów europejskich.

Tymczasem rzecznik nowego niemieckiego rządu Stefan Cornelius ostrzegł 12 maja, że kraje europejskie zaczną przygotowywać nowe sankcje przeciwko Rosji, jeśli do końca dnia w poniedziałek nie zostanie osiągnięte zawieszenie broni na Ukrainie.

Przeczytaj także:

17:54 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Menahem KAHANA / AFPFot. Menahem KAHANA ...

Hamas uwolnił pierwszego zakładnika od czasu zerwania rozejmu. Izrael nie wiedział o negocjacjach

Dzień przed wizytą Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie, Hamas uwolnił Edana Alexandra, uważanego za ostatniego żyjącego amerykańskiego zakładnika w Strefie Gazy. To także pierwszy zakładnik zwolniony przez Hamas od czasu zerwania rozejmu przez Izrael

Co się wydarzyło?

Hamas uwolnił Edana Alexandra, uważanego za ostatniego żyjącego amerykańskiego zakładnika w Strefie Gazy.

Edan Alexander to 21-letni Izraelczyk z amerykańskim paszportem. Urodził się w Tel Awiwie, ale wychował się w New Jersey. Został schwytany przez Hamas 7 października 2023 r., podczas odbywania służby w elitarnej jednostce piechoty na granicy Strefy Gazy.

Uwolnienie Alexandra odbyło się zgodnie z tą samą procedurą, przez którą przechodzili wcześniej uwalniani izraelscy zakładnicy. Alexander został przekazany przez Hamas Czerwonemu Krzyżowi w mieście Khan Younis na południu Gazy. Następnie został przetransportowany do jednostki wojskowej w Re'im w Izraelu.

Aby zapewnić bezpieczny korytarz przekazania zakładnika, Izrael wstrzymał loty dronów i samolotów, a także innych operacji bojowych.

W bazie wojskowej w Re'im Alexander przejdzie wstępne badania medyczne i otrzyma wsparcie psychologa. Następnie wraz z czekającą na niego rodziną zostanie przetransportowany samolotem do szpitala w Tel Awiwie.

Jaki jest kontekst?

Edan Alexander to pierwszy zakładnik uwolniony przez Hamas od czasu, gdy Izrael 18 marca złamał dwumiesięczne zawieszenie broni.

Uwolnienie 21-letniego Amerykanina nastąpiło dzień przed wizytą prezydenta Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie i ma być wynikiem bezpośrednich negocjacji pomiędzy urzędnikami USA a Hamasem.

Wcześniej Hamas odmawiał uwolnienia większej liczby jeńców bez wcześniejszego zobowiązania się Izraela do zakończenia trwającej od 19 miesięcy wojny.

„Mam nadzieję, że to pierwszy z ostatnich kroków niezbędnych do zakończenia tego brutalnego konfliktu” — napisał Donald Trump w mediach społecznościowych.

Jak donoszą media w Izraelu, rząd nie wiedział o bezpośrednich negocjacjach pomiędzy USA i Hamasem w sprawie uwolnienia Edana Alexandra.

Benjamin Netanjahu zapowiedział, że uwolnienie Amerykanina nie jest zwiastunem zawieszenia broni w Strefie Gazy ani zwolnienia palestyńskich więźniów przetrzymywanych przez Izrael.

Waszyngton od tygodni naciska na nowe zawieszenie broni i uwolnienie pozostałych zakładników. Tymczasem izraelski rząd w ubiegłym tygodniu zatwierdził zintensyfikowanie ofensywy militarnej. Ma to być sposób Benjamina Netanjahu na zadowolenie radykalnych członków koalicji, która zapewnia trwanie jego gabinetowi.

Od 18 marca, czyli od czasu przerwania zawieszenia broni, Izrael blokuje również dopływ żywności i leków do Strefy Gazy. Organizacje pomocowe alarmują, że taka polityka może zostać uznana za zbrodnię wojenną. Według globalnej skali głodu (IPC) stosowanej przez ONZ, nawet pół miliona ludzi w Gazie głoduje.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

15:24 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Afera Collegium Humanum: CBA zatrzymało dwóch rektorów prywatnych uczelni

Do tej pory w wielowątkowym śledztwie dotyczącym Collegium Humanum postawiono zarzuty 64 osobom.

Co się wydarzyło?

CBA zatrzymało dziś 5 osób, w tym dwóch byłych rektorów prywatnych uczelni. Zatrzymania mają związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum.

"Dziś na polecenie Prokuratury Krajowej, agenci CBA na terenie woj. wielkopolskiego i woj. mazowieckiego przeszukali 13 lokalizacji i zatrzymali 5 osób (4 mężczyzn i 1 kobietę), w tym dwóch byłych rektorów prywatnych uczelni.

Czynności miały związek ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości na uczelniach wyższych, w tym przyjmowaniu korzyści majątkowych i osobistych w zamian za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów związanych ze studiami"

- poinformował rzecznik szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.

Do tej pory w śledztwie dotyczącym Collegium Humanum 64 osoby usłyszały łącznie 347 zarzutów.

Jaki jest kontekst?

Aferę związaną z kupowaniem dyplomów w Collegium Humanum ujawnił w 2024 roku „Newsweek”. Setki osób skusiło się na łatwe zdobycie dyplomów MBA, które dają możliwość ubiegania się o stanowiska w radach nadzorczych spółek, także spółek Skarbu Państwa.

Wśród fałszywych „absolwentów” studiów MBA w Collegium Humanum jest wielu polityków, dowódców Wojska Polskiego i samorządowców. Jednym z nich, jest Jacek Sutryk, którego mieszkańcy chcieli odwołać w referendum.

W OKO.press ujawniliśmy prorosyjskie powiązania byłego rektora Collegium Humanum. Paweł C. współpracował w przestępczym procederze z uczelniami w Rosji, Białorusi i na Słowacji, a jego partnerami biznesowymi byli działacze partii komunistycznych.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

12:56 12-05-2025

Prawa autorskie: Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot . Robert Kowalew...

Goniec.pl: Jakubiak i Bartoszewicz fałszowali podpisy na listach poparcia

Goniec.pl ujawnia przelewy Marka Jakubiaka z 2020 roku, które miały być zapłatą za dostarczenie sfałszowanych podpisów poparcia. Według informatora Gońca, podpisy pod kandydaturą Artura Bartoszewicza również miały być fałszowane

Co się wydarzyło?

Redakcja Gońca.pl donosi, że kandydat na prezydenta Artur Bartoszewicz, mógł sfałszować podpisy poparcia pod swoją kandydaturą. Nieznany nikomu szerzej wykładowca z warszawskiej SGH zdołał zebrać 250 tys. podpisów. Pomóc miał mu w tym szef jego sztabu, Mateusz Piepiórka, który w poprzednich wyborach prezydenckich miał być zaangażowany w fałszowanie podpisów dla Marka Jakubiaka.

Bartoszewicz pochwalił się podczas wywiadu w Kanale Zero, że zebrał 248 tys. podpisów. Ta liczba wzbudziła jednak wątpliwości Krzysztofa Stanowskiego, który sam jest kandydatem w wyborach prezydenckich. Mimo dużej rozpoznawalności, Stanowski miał trudności w zebraniu wymaganych przez prawo 100 tys. podpisów.

Bartoszewicz przyniósł do studia Kanału Zero paczki z nieotwartymi jeszcze kopertami z kolejnymi listami poparcia. Bartoszewicz miał polecić szefowi swojego sztabu, czyli Mateuszowi Piepiórce, by wysyłał do niego sfałszowane listy poparcia pocztą, z placówek w całym kraju.

Jaki jest kontekst?

Tuż przed wyborami w 2020 roku proceder fałszowania podpisów ujawniła Gazeta Wyborcza. Listy poparcia dla Marka Jakubiaka wypełniali zatrudnieni specjalnie do tego celu cudzoziemcy, przepisując dane z dostarczonych im wykazów ludności

Akcja zakończyła się 20 marca 2020 roku, a trzy dni później Marek Jakubiak złożył 140 tys. podpisów w PKW. W wyborach zdobył zaledwie 33 tys. głosów.

I choć Jakubiak przegrał proces wytoczony Gazecie Wyborczje w trybie wyborczym, śledztwo prokuratury w tej sprawie trwa do dziś. Nikomu nie postawiono zarzutów.

Redakcja Gońca.pl ujawniła potwierdzenia przelewów, które Jakubiak przelewał ze swojego prywatnego konta spółce, zajmującej się wynajmem nieruchomościami. Jej udziałowcem był właśnie Mateusz Piepiórka, który dziś jest szefem sztabu Artura Bartoszewicza.

Wątpliwości redakcji budzą także podpisy zebrane pod kandydaturą Joanny Senyszyn, której pełnomocnikiem wyborczym jest Piotr Bakun, prywatnie dobry znajomy Mateusza Piepiórki. Jak twierdzi informator portalu, podpisy pod kandydaturą byłej posłanki SLD, również miały być fałszowane.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także: