0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Władysław Czula...

Dzień na żywo. Sejm debatuje o specustawie powodziowej

Na Wiejskiej burzliwa dyskusja w sprawie ustawy, która ma pomoc poszkodowanym w powodzi. PIS oskarża koalicję o chaos i dezinformację

Google News

08:57 19-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Interia: Krzysztof Szczucki wykorzystywał podwładnych z Rządowego Centrum Legislacji do prowadzenia kampanii wyborczej

Produkcja gadżetów, organizowanie konferencji prasowych i analiza konkurencji na listach wyborczych – takie zadania miał zlecać Krzysztof Szczucki swoim podwładnym z RCL. Dziennikarze Interii dotarli do treści maili, które bada również Państwowa Komisja Wyborcza

Dziennikarze Interii dotarli do maili ze służbowej skrzynki Krzysztofa Szczuckiego z czasów, kiedy był szefem Rządowego Centrum Legislacji. Wiadomości bada również Państwowa Komisja Wyborcza, która pod koniec sierpnia ma zdecydować, czy obetnie dotację PiS ze względu na nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej w 2023 roku. Chodzi o wykorzystywanie urzędów i publicznych pieniędzy do prowadzenia agitacji na rzecz Prawa i Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Chodzi o działalność Szczuckiego z czasów, kiedy szefował Rządowemu Centrum Legislacji. Z maili, do których dotarli dziennikarze Interii, wynika, że pracownicy RCL mieli prowadzić kampanię wyborczą swojego szefa.

Do zadań zlecanych im przez Szczuckiego należało m.in. organizowanie konferencji prasowych. Jeden z pracowników miał zająć się transportem flag na konferencję, inny “dopilnowaniem” młodych osób, które stojąc za przemawiającym politykiem tworzyły “tło” całego wydarzenia. Pracownicy Rządowego Centrum Legislacji mieli także „załatwić w ch... mediów” na organizowane wydarzenia.

Mieli także przygotować dla Szczuckiego opis „problemów w regionie, gorących tematów oraz działań kontrkandydatów”.

Szczucki: ten atak to presja na PKW

Krzysztof Szczucki stanowczo zaprzecza stawianym zarzutom. I zapewnia, że wszystkie działania prowadzone przez urzędników RCL miały zawsze uzasadnienie służbowe.

“Jeśli ktoś chciał pomagać mi w kampanii wyborczej, robił to w czasie wolnym lub będąc na urlopie, nigdy w ramach swoich obowiązków służbowych” – powiedział Szczucki w rozmowie z Interią.

Do treści samych maili nie chciał się jednak odnieść, podawał w wątpliwość ich prawdziwość. Jak sam twierdzi, stał się ofiarą nagonki związanej z decyzją stojącą przed Państwową Komisją Wyborczą.

“Jestem przekonany, że celem całej operacji, wymierzonej między innymi we mnie, jest chęć wywarcia presji na członków PKW, by zagłosowali za odebraniem finansowania największej partii opozycyjnej” – powiedział dziennikarzom Interii.

07:13 19-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Zrzut ekranu z x.comFot. Zrzut ekranu z ...

“Na wojnie nie ma wakacji”. Zełenski apeluje o pomoc do USA, Wielkiej Brytanii i Francji

Wołodymyr Zełenski chwali postępy ukraińskiej armii i prosi zachodnich partnerów o szybsze dostawy obiecanego sprzętu i amunicji. Apel kieruje szczególnie Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji.

W opublikowanym w niedzielę wieczorem video prezydent Ukrainy podsumował kolejny tydzień wojny. Wołodymyr Zełenski chwalił posunięcia ukraińskiej armii pod Toreckiem, Pokrowskiem i Kurachowem. Odniósł się także do działań prowadzonych na terytorium Rosji.

“Obecnie głównym zadaniem w operacjach obronnych jest zniszczenie jak największego rosyjskiego potencjału wojennego i przeprowadzenie maksymalnych działań kontrofensywnych. Obejmuje to utworzenie strefy buforowej na terytorium agresora, czyli naszą operację w rejonie Kurska” – powiedział Zełenski.

Prezydent Ukrainy potwierdził także, że ukraińska armia nie cofnie się przed żadnymi działaniami, które mogą w jakikolwiek sposób uderzyć w zdolność Rosji do dalszego prowadzenia wojny.

“Wszystko, co powoduje straty armii rosyjskiej, państwa rosyjskiego, ich kompleksu wojskowo-przemysłowego i gospodarki, pomaga zapobiegać rozszerzaniu się wojny i przybliża nas do sprawiedliwego zakończenia tej agresji, sprawiedliwego pokoju dla Ukrainy” – powiedział Zełenski.

Potrzeba amunicji i “sprawiedliwego zakończenia tej wojny”

Zełenski zwrócił się także z mocnym apelem do zachodnich sojuszników: “Potrzeba szybszej dostawy dostaw od naszych partnerów. Gorąco o to prosimy. W czasie wojny nie ma wakacji. Potrzebne są decyzje i terminowa logistyka zapowiadanych pakietów pomocowych. Zwracam się z tym szczególnie do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji”.

Na koniec ukraiński prezydent wspomniał o nadchodzących w najbliższych tygodniach rokowaniach pokojowych. Po raz kolejny podkreślił, że wojna musi się zakończyć w sposób “sprawiedliwy” dla Ukrainy.

15:23 18-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Hennig-Kloska: poziom złotej algi w Kłodnicy zmalał o 95-99 proc.

Eksperyment z nadtlenkiem wodoru spowodował zmniejszenie poziomu złotej algi w rzece Kłodnicy o 95-99 proc. – poinformowała w niedzielę szefowa ministerstwa klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Od początku sierpnia z wody w jeziorze Dzierżno Duże w dolinie Kłodnicy, między Gliwicami a gminą Rudzinie, wyławiane są martwe ryby, poparzone toksynami złotej algi.

Przeczytaj także:

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach poinformowało, że dotąd wyłowiono stamtąd ponad 105 ton śniętych ryb — podaje PAP.

„Sytuacja na zbiorniku Dzierżno Duże pozostaje trudna, choć się stabilizuje. Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z niekorzystnymi warunkami meteorologicznymi, hydrologicznymi i to sprawia, że sytuacja jest dynamiczna i zmienia się” – mówiła podczas niedzielnej konferencji prasowej Paulina Hennig-Kloska.

Dodała, że ministerstwo pracuje nad ograniczeniem katastrofy w zbiorniku Dzierżno, „tak, aby nie zajęła swoim zasięgiem w większym zakresie kanału Gliwickiego, a przede wszystkim Odry”.

Eksperyment prowadzony pod nadzorem MKiŚ polega na dozowaniu nadtlenku wodoru (H2O2) do rzeki. „Wpływa to na znaczną redukcję złotej algi. Ta redukcja ma miejsce nawet o 90-99 proc. To oczywiście próba szukania neutralizacji zakwitu złotej algi. Tak, żebyśmy znaleźli sposób, lek na złotą algę” – powiedziała.

Szefowa ministerstwa klimatu i środowiska zapowiedziała, że dozowanie nadtlenku wodoru do Kłodnicy będzie prowadzone tak długo, jak długo będzie zachodziła taka konieczność.

Nad Dzierżnem Dużym nie stwierdzono nielegalnych wylotów zanieczyszczeń. Badania nie wykazały także żadnych zanieczyszczeń np. przemysłowych, które mogłyby bezpośrednio doprowadzić do śnięcia ryb — informuje PAP.

14:06 18-08-2024

Prawa autorskie: Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Maciej Gdula podczas konferencji prasowej Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plWiceminister nauki i...

Wiceminister Gdula dla „Wyborczej” o reformie PAN: będzie mniej zakulisowych gier

„Tak rozumiem rolę PAN. Ma być niezależna i nikt nie chce tego zmieniać. Nie chodzi o to, by była think tankiem czy instrumentem rządu, ale mocnym, opartym na wiedzy głosem w najważniejszych dla kraju sprawach. Ta funkcja PAN jest w zaniku„ – powiedział ”GW" Maciej Gdula, wiceminister nauki.

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego w rozmowie z „Wyborczą” odpowiadał m.in. na pytania związane z opinią Polskiej Akademii Nauk o „zamachu na wolność i niezależność polskiej nauki”. Według przedstawicieli PAN przygotowany przez ministerstwo nauki projekt reformy „przywodzi na myśl rozwiązania z państw totalitarnych”.

„Spodziewałem się ostrych dyskusji, ale to są kompletnie niepoważne sformułowania. Czy uczelnie znajdujące się pod nadzorem ministerstwa znajdują się obecnie pod totalitarnym butem? Jakoś nie słychać takich głosów. Ustawa o PAN, którą zaproponowaliśmy, jest przełamaniem pewnej niemożności, która się nadbudowywała latami. Od sześciu lat powstają kolejne projekty ustawy o Polskiej Akademii Nauk, a jednak żaden z nich nie dotarł tak daleko, żaden nie został wpisany w plan prac legislacyjnych rządu. Kręcono się w kółko” – powiedział Gdula.

Według PAN nowy projekt zakłada podporządkowanie akademii ministerstwu nauki i szkolnictwa wyższego. „Stanowi to zaprzeczenie koncepcji funkcjonowania narodowych akademii nauk, które ze swej natury są eksperckim zapleczem dla najwyższych władz państwowych, a nie jedną z wielu agend resortowych” – czytamy w komunikacie.

Projekt ustawy przewiduje rozdzielenia kompetencji nadzorczych premiera i ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego.

Gdula: „Dziś przepisy rozmywają te kompetencje. Nie do końca wiadomo, co nadzoruje premier, a co minister. Może być tak, że prezes PAN będzie uchylał się od odpowiedzi ministrowi, a będzie ich udzielał premierowi. Kiedy szef resortu nauki będzie chciał się czegoś dowiedzieć o Akademii, będzie musiał pytać premiera, żeby ten zapytał prezesa, i tak w koło”.

Wiceminister dodał, że „każdy premier ma na głowie sprawy międzynarodowe, budżetowe, bezpieczeństwa państwa czy rozwoju gospodarczego„, więc ”PAN zawsze będzie gdzie na końcu listy”, a przejście pod „ministra nauki będzie więc z korzyścią dla naukowców".

Zapytany o to, czy nowa reforma nie daje narzędzi, które mogą zostać później wykorzystane „do psucia” akademii, odpowiedział, że do połowy wrześnie trwają konsultacje publiczne i „każdy może zgłosić swoje uwagi„. Dodał, że ministerstwo jest otwarte „i na zmiany, i na negocjacje, i na krytykę”.

Według prof. dr hab. Dariusza Jemielniaka, wiceprezesa PAN, „motywem przewodnim rządowego projektu jest centralizacja, likwidacja procesów demokratycznych, ubezwłasnowolnienie władz PAN i upłynnienie zasobów”. Więcej można przeczytać w jego tekście (link).

Przeczytaj także:

12:06 18-08-2024

Prawa autorskie: Turyści wypływają z łodzi do miasta Vernazza 14 sierpnia 2024 r. w Parku Narodowym Cinque Terre, w północno-zachodnich Włoszech. Fot. Marco Bertorello AFPTuryści wypływają z ...

Włochy pod naporem turystów wprowadzają ograniczenia

Włochy, jeden z najchętniej odwiedzanych krajów świata, w tym roku biją rekordy pod względem liczby turystów, zwłaszcza z zagranicy.

Szacuje się, że tegoroczny wakacyjny szczyt, który rozpoczął się w środę (14 sierpnia), potrwa do niedzieli — podaje Euractiv. W tym okresie liczba odwiedzających zarówno duże miasta, jak i mniejsze miejscowości, osiągnie swoje apogeum, co stanowi poważne wyzwanie dla lokalnych społeczności i władz.

Jak podaje CNN, Włochy wprowadzają nowe zasady, by ograniczyć zachowania turystów uprzykrzające życie lokalnych mieszkańców.

Na przykład, na Sardynii i w Apulii dostęp do wielu popularnych plaż jest możliwy tylko po dokonaniu rezerwacji za pomocą aplikacji, co pozwala na ograniczenie liczby odwiedzających. Z kolei, według doniesień włoskich mediów, w nadchodzących dniach na niektórych plażach wprowadzony zostanie zakaz wnoszenia tworzyw sztucznych, palenia tytoniu, a nawet korzystania z ręczników i krzeseł.

Na Sardynii, która tego lata odnotowała rekordową liczbę turystów, niektóre plaże zakazały używania kamieni do mocowania plażowych parasoli. Ci, którzy zakaz zignorują, mogą dostać mandat w wysokości 500 euro.

Burmistrz położonej na Sardynii Olbii wprowadził zakaz pływania w późnych godzinach nocnych, ale także biwakowania na plaży, palenia ognisk i korzystania z krzeseł i ręczników. Włodarze miast wprowadzają również zakazy puszczania głośnej muzyki np. w Sassari, w północno-zachodniej części Sardynii, muzyka musi się skończyć o 2 w nocy.

Z kolei na wybrzeżu Amalfi w prowincji Salerno władze będą regulować liczbę pojazdów, które w korkach blokują malownicze drogi, wprowadzając ograniczenia wjazdu na niektóre mniejsze ulice w określonych godzinach, jak informuje lokalna organizacja turystyczna regionu Campania.

Włoskie władze od lat wprowadzają różne regulacje, aby przeciwdziałać nadmiernemu napływowi turystów i chronić unikalne dziedzictwo kulturowe oraz środowisko — zauważa Euractiv. Za przykład takich działań może posłużyć Wenecja, gdzie wprowadzono limity liczby odwiedzających plac oraz Bazylikę św. Marka. Wprowadzono również, zakaz wpływania dużych statków wycieczkowych do historycznego centrum miasta, co ma na celu ochronę delikatnego ekosystemu laguny oraz zabytkowych budynków.

Wiele miast wprowadziło także opłaty za wstęp do swoich historycznych centrów. Od 2024 roku w Wenecji obowiązuje opłata, wynosząca 5 euro, za wstęp do miasta jednodniowych turystów. W Rzymie natomiast wprowadzono zakaz siedzenia na słynnych Schodach Hiszpańskich oraz kąpieli w fontannach, w tym słynnej Fontannie di Trevi.

W Piemoncie, w punktach widokowych na historycznej drodze Alta Via de Sale, w pobliżu miasta Cuneo, uruchomiono natomiast specjalną sygnalizację świetlną, która pozwala na zatrzymanie się na maksymalnie 20 minut. Ma to na celu zapobieganie korkom oraz umożliwianie turystom podziwiania panoramy bez powodowania zatorów — podaje Euractiv.

Włoska minister turystyki Daniele Santache nazwała tak nadmiarową turystykę we Włoszech „przekleństwem”, ale podkreśliła, że kraj radzi sobie z problemem, ponieważ przygotowują się na większy wzrost liczby odwiedzających w nadchodzących latach.