Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Robert Fico został „ustabilizowany” przez lekarzy, ale nie oznacza to, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Słowacja jest we wstrząsie po zamachu na swojego premiera.
Stan zdrowia premiera Słowacji Roberta Fico jest nadal bardzo poważny, ale lekarzom udało się go ustabilizować – potwierdził dzień po zamachu na szefa rządu w Bratysławie prezydent-elekt i koalicjant Ficy, Peter Pellegrini. Według niego premier jest kontaktowy, ale mówi z trudem.
„Przed nim trudne dni” – mówił Pellegrini po wizycie w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy.
Stabilność stanu nie oznacza, że życiu pacjenta nie zagraża niebezpieczeństwo – mówił w rozmowie ze słowacką edycją gazety Deník N doświadczony lekarz pogotowia ratunkowego, Július Hodosy. Według niego ważne będą najbliższe 3-4 dni.
Można przypuszczać, że zamach na premiera w Handlovej będzie wstrząsem dla słowackiej polityki. Na razie obywa się jednak bez zmian w rządzie. O dymisji nie myśli minister spraw wewnętrznych Šutaj Eštok. Członek rządu nie rozważa też dymisji podległego mu szefa Urzędu Ochrony Urzędników Konstytucyjnych Pavla Krejčíego. Słowackie media wskazują, że osoby ochraniające Ficę nie powstrzymały napastnika, a lokalna policja dopuściła do wycieku nagrań z wypowiedziami zamachowca.
Wciąż urzędująca prezydentka Zuzana Čaputová wspólnie z Peterem Pellegrinim zaprosili do pałacu prezydenckiego liderów wszystkich partii. O uspokojenie sytuacji w kraju i „sto dni pokoju” zaapelowało Progresívne Slovensko (Postępowa Słowacja) Michala Šimečki, opozycyjnego kandydata na prezydenta w zeszłorocznych wyborach.
„Politycy rządzącej partii (lewicowo-narodowego Smeru, po polsku Kierunek) niemal natychmiast po zamachu ogłosili, że odpowiedzialność za tę zbrodnię ponosi opozycja, a zwłaszcza Postępowa Słowacja (przegrała o 5 pkt proc. wybory 2023 roku ze SMEREM), a zwłaszcza mój syn Michał. To jest absurdalny zarzut, bo ani mój syn, ani jego partia, nie używają mowy nienawiści. W odróżnieniu od Fico, co trzeba powiedzieć, mimo całego współczucia dla poszkodowanego polityka. Atakowane są także niezależne media, jak nasz Dennik N, krytyczne wobec Ficy” – mówił OKO.press słowacki dziennikarz i ojciec lidera opozycyjnego ugrupowania, Milan Šimečka.
71-letniemu zamachowcowi grozi 25 lat więzienia lub dożywocie. W upublicznionych drogą wycieku nagraniach wyjaśnia, że nie mógł pogodzić się z działaniem władzy, w tym z przejęciem mediów publicznych przez rządzących.
Podsumowanie wydarzeń czwartku 16 maja 2024
Rano Platforma Obywatelska opublikowała spot, który zaczyna się od sterty czaszek, potem pokazana jest twarz Putina, która w błyskawicznym tempie zmienia się w twarz Jarosława Kaczyńskiego. „Rosja już tu jest. Największym sukcesem Rosji w Polsce jest PiS!” – to słowa gen. Piotra Pytla użyte w spocie.
Wieczorem w TVN24 spotu bronił Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów: „Każde zdanie wypowiedziane w tym spocie jest prawdziwym zdaniem”.
„Jesteśmy po ośmiu latach zorganizowanego systemu doprowadzenia do skrajności emocji politycznych. To nie jest tak, że ten spot coś rozpoczął. Teza jest wyrażona wprost i bardzo mocno, nawet napisana na ekranie: «Rosja już jest». Rządy PiS-u doprowadziły do tego, że wpływy rosyjskie w Polsce są większe niż wcześniej”.
Prowadzący rozmowę Piotr Marciniak z TVN24 zwrócił uwagę, że estetyka spotu przypomina to, co robiło TVP wobec Donalda Tuska. „Tego spotu nie nakręcił wam Jacek Kurski?” – pytał Marciniak.
Grabiec odpowiedział, że pamięta, jak Tusk był pokazywany z celownikiem na czole. Pytany, czy nie razi go estetyka spotu, odpowiedział: „Mnie osobiście nie razi, ta estetyka często w internecie jest dużo ostrzejsza”. Marciniak pytał też, czy to dobry moment, żeby po zamachu na premiera Ficę, kiedy tyle się mówi o obniżaniu temperatury emocji, wypuszczać taki spot.
„Moment na pewno nie jest najszczęśliwszy. Ale fakt [jest taki], że bezpieczeństwo Polaków jest zagrożone”. Szef Kancelarii Premiera stwierdził, że wybór polityków PiS na europosłów zagraża bezpieczeństwu Polski. „O czym mamy mówić w kampanii wyborczej?”
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wygłosił orędzie w związku z zamachem na premiera Słowacji Roberta Ficę.
„Polaryzacja rodzi radykalizm, radykalizm rodzi chaos. Chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów” – powiedział Hołownia.
Tyle osób zgłosiło się, by zabrać głos podczas sejmowego wysłuchania publicznego w sprawie aborcji. Przemawiały głównie osoby reprezentujące fundamentalistycznie katolickie poglądy. Było o Hitlerze, ludobójstwie, ćwiartowaniu dzieci.
Wysłuchanie gorzko skomentowała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz:
„Wysłuchanie absolutnie nic nie zmieni. Nie ma sposobu, by wpłynęło na procedowanie projektów aborcyjnych w komisji nadzwyczajnej. Opinie sobie, a życie sobie. I tak od 30 lat. (...) Oczywiście, wysłuchanie miało swoją funkcję polityczną. Prawdopodobnie trzeba było je przeprowadzić, żeby dowieźć, że społeczeństwo zostało wysłuchane, a debata się odbyła. (...) Wysłuchanie gra tu tylko jedną rolę – procedowanie ustaw aborcyjnych można przesunąć”.
Przed sejmową komisją śledczą, która bada legalność wyborów korespondencyjnych z 2020 roku, po raz pierwszy stanął były premier Mateusz Morawiecki.
„Posłowie z koalicji rządzącej starali się zadawać pytania konkretne, dostawali na to ogólne wywody Morawieckiego «o kontekście»” – relacjonuje w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk. „Przewodniczący komisji Dariusz Joński skraca je, wyłączając mu mikrofon. Morawiecki nazywał to «Familiadą», na co Joński odpowiadał, że woli «Familiadę» od filmu «Kłamczucha». I tak to leciało. Wcinali się w to posłowie PiS i ostatecznie Joński wykluczył z obrad posła PiS Budę”.
Do jednej rzeczy były premier się jednak przyznał. „Widać było też, że zeznania Morawieckiego kierowane były dla jednego odbiorcy — Jarosława Kaczyńskiego, którego Morawiecki nazywał „liderem naszego obozu, panem prezesem”. Moment, kiedy Morawiecki wziął odpowiedzialność za decyzję administracyjną z 16 kwietnia, był ważny. Były premier pytany był, kto stał za tą decyzją, i nie wymienił Kaczyńskiego — pokazał za to, że gotów jest ponieść za to wszystko konsekwencje” – pisze Agnieszka Jędrzejczyk.
Ta decyzja to polecenie Poczcie Polskiej i PWPW zorganizowania wyborów.
Prezydent Warszawy podpisał zarządzenie, które zakazuje wieszania w stołecznych urzędach symboli religijnych w tym krzyży. Również uroczystości miejskie mają mieć w pełni świecki charakter.
Przez cały dzień krytykowali go politycy PiS i religijni fundamentaliści. Zarzucają Trzaskowskiemu, że łamie Konstytucję i narusza wolność religijną.
W Krakowie część Nowej Lewicy – frakcja SLD – zerwała koalicję z rządzącą Platformą Obywatelską. Poszło o nową wiceprezydentkę – Marię Klaman. Kbrew pozorom konflikt nie dotyczy tylko Krakowa. W spór zaangażowali się współprzewodniczący Lewicy – Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty.
Kulisy wyboru Marii Klaman i szerokie, ogólnopolskie tło omawiają Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak w kolejnym wydaniu Programu Politycznego. Ta część odcinka jest dostępna na Facebooku tylko dla regularnych darczyńców.
W części dostępnej na You Tubie dla wszystkich dziennikarki OKO.press rozmawiają o tym, dlaczego znów iskrzy między rządem Donalda Tuska a prezydentem Andrzejem Dudą. A także o tym, za co sędziowie krytykują Adama Bodnara.
Marszałek Sejmu wygłosił orędzie w związku z zamachem na premiera Słowacji. „Polaryzacja rodzi radykalizm, radykalizm rodzi chaos. Chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów”
Oto pełna treść orędzia Szymona Hołowni:
„2 maja zwracałem się do Państwa z okazji Dnia Flagi. Nie przypuszczałem, że w tak krótkim czasie będę
Ostatnie tygodnie obfitowały w budzące niepokój wydarzenia. Byliśmy świadkami pożarów w całym kraju. Jeden z prominentnych polskich sędziów okazał się rosyjskim szpiegiem. I najważniejsze: po raz pierwszy od uzyskania wolności od sowietów w naszej części Europy doszło do zamachu na demokratycznie wybranego szefa rządu.
Te wydarzenia mogą rodzić lęk. Rozumiem to.
Dlatego musimy sobie powiedzieć jasno: czasy, w których żyjemy, wymagają od każdego z nas wielkiej odpowiedzialności.
Niech smutna lekcja dawana nam przez braci Słowaków z całą mocą do nas dotrze.
Podział na dwie Polski walczące z sobą na śmierć i życie, polaryzacja, eskalacja agresji na krótką metą może i służą tej czy innej partii, ale w długim terminie wykrwawiają nasz kraj. Zamiast budować jego siłę. Odbierają nam naszą największą broń: spoistość, umiejętność zjednoczenia w chwilach próby.
Dzielenie Polski na agentów ruskich i agentów pruskich sprawia, że większość z nas nie ma w niej swojego miejsca. Skutki polaryzacji są po prostu tragiczne.
Polaryzacja rodzi radykalizm, radykalizm rodzi chaos. Chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów.
W lawinie oskarżeń o zdradę obcy agenci czują się doskonale.
Dlatego jako marszałek Sejmu nie mam skrupułów, żeby używać wszystkich narzędzi do studzenia temperatury sporu w Sejmie. Upomnieniami, zawieszeniami, w ostateczności karami pieniężnymi.
Nie wiem, czy uda mi się sprawić, że po 20 latach polsko-polskiej wojny Sejm znów stanie się miejscem, gdzie przekonujemy się nawzajem, a nie tylko ze sobą walczymy. Ale zrobię wszystko, żeby właśnie tak było.
Zwracam się dziś do wszystkich państwa, a zwłaszcza do osób piastujących funkcje publiczne, na których spoczywa szczególna odpowiedzialność od prawej do lewej strony. Żyjemy w czasach, w których wewnętrzna wojna może kosztować ludzkie życie. Osłabia Polskę.
Ale zjednoczeni pod biało-czerwoną jesteśmy zdolni do osiągania rzeczy wielkich i imponujących. Udowadnialiśmy to wielokrotnie.
Poza rosnącą z dnia na dzień toksyczną bańką, w której okładają się politycy, są dziś przecież miliony zwykłych Polaków zmęczonych tą ciągłą polsko-polską wojną. Racjonalnie myślący odwracają się od polityki. Nieracjonalni — oby nie zaprowadzili nas tam, gdzie zamordowano prezydenta Adamowicza, gdzie postrzelono premiera Ficę.
Dlatego ostudzenie dziś, teraz, natychmiast temperatury sporu to kwestia wagi państwowej. To sprawa naszego bezpieczeństwa. Tworzymy przecież ten sam naród. Używamy tego samego języka. Dzielimy ten sam piękny kraj z naszą wspaniałą historią.
Raz jeszcze pokażmy, że zjednoczeni jesteśmy najsilniejsi.
Mazowiecka policja opublikowała treść listu gończego za Tomaszem Szmydtem. Jest ścigany za zbrodnię szpiegostwa
10 maja 2024 Prokuratura Krajowa postawiła byłemu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi zarzut szpiegostwa na rzecz obcego państwa. Grozi za to nawet dożywocie.
W czwartek 16 maja 2024 mazowiecka policja opublikowała treść listu gończego za byłym sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Szmydt na początku maja zbiegł na Białoruś.
„Tomasz Szmydt poszukiwany jest przez policjantów Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu. Mężczyzna ścigany jest listem gończym wydanym przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu Do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie” – pisze policja.
Czy Szmydt będzie też ścigany międzynarodowym listem gończym?
„Będzie sformułowany i przesłany do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania” – powiedział Polskiej Agencji Prasowej prokurator PK Artur Kaznowski.
Poszukiwany Tomasz Szmydt ur. 27.04.1970 r.
Ostatnie miejsce zameldowania na pobyt stały w Grójcu w województwie mazowieckim.
Ostatnie miejsce zamieszkania: Warszawa ul. Stawki 4a/8.
Mężczyzna podejrzany jest o czyn z art. 130 § 1 i 5 k.k.
W dniu 15 maja 2024 roku Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie V Wydział Karny wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Tomasz Szmydta na okres 3 miesięcy z uwagi na fakt ukrywania się podejrzanego, obawę matactwa procesowego oraz zarzucenie podejrzanemu popełnienia zbrodni szpiegostwa.
Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje mogące przyczynić się do zatrzymania poszukiwanego, proszone są o kontakt z Wydziałem Poszukiwań i Identyfikacji Osób KWP zs. w Radomiu tel: 47 701 46 50, bądź dyżurnym Komendy Wojewódzkiej zs. w Radomiu tel: 47 701 46 44, albo z najbliższą jednostką Policji tel. alarmowy 112.
Prezydent Warszawy podpisał zarządzenie dotyczące eksponowania symboli religijnych w urzędach. Krytykom odpowiada: „Polska jest państwem świeckim”
Jak poinformowała w czwartek „Gazeta Wyborcza”, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie zawierające wytyczne dla stołecznych urzędów dotyczące przeciwdziałania dyskryminacji. Chodzi o wiek, płeć, pochodzenie narodowe, wyznanie, światopogląd, orientację psychoseksualną, tożsamość płciową i stopień sprawności.
„Zgodnie z zarządzeniem zakazane będzie też eksponowania na ścianach urzędu czy biurkach urzędników symboli związanych z określoną religią, czy wyznaniem. Zakaz nie dotyczy »symboli religijnych noszonych przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku«” – pisze „Wyborcza”.
Od tej pory księża czy biskupi nie będą w Warszawie prowadzić np. modlitw podczas otwierania miejskich budynków.
„Wszystkie wydarzenia organizowane przez urząd mają mieć charakter świecki — bez modlitwy, nabożeństwa czy święcenia” – referuje zarządzenie prezydenta „Wyborcza”.
Zapowiedź zakazu wywieszania krzyży w urzędach ożywiła środowiska fundamentalistyczne i PiS.
„To są mroczne czasy w Polsce” – napisał poseł PiS Michał Wójcik.
Niektórzy idą jeszcze dalej:
Michał Dworczyk, dawniej szef Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego, dziś poseł PiS, stwierdził, że zarządzenie Trzaskowskiego łamie art. 53 Konstytucji.
Odezwało się też Ordo Iuris. Prezes tego fundamentalistycznego stowarzyszenia zapowiedział zaskarżenie zarządzenie.
Na tę krytykę po południu odpowiedział prezydent Warszawy.
„Każdy ma prawo do swojej wiary (lub jej braku). Także urzędnicy i urzędniczki. A każdy, kto przychodzi do urzędu załatwić swoją sprawę, ma prawo czuć się jak w neutralnym urzędzie. Po prostu” – napisał na portalu X Rafał Trzaskowski.
„Nie dajmy się zwariować. Nikt nie zamierza prowadzić w Warszawie walki z jakąkolwiek religią. Stolica zawsze będzie też szanować swoją tradycję — stąd elementy religijne choćby podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego. Ale Polska jest państwem świeckim. A Warszawa jest tego państwa stolicą. Kropka”.
Tu Trzaskowski cytuje Ustawę z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania:
„Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań”.
Konstytucja stanowi w tej sprawie:
„Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym.
Rozporządzenie, które podpisał Trzaskowski, dotyczy nie tylko religii i symboli takich jak krzyż. Mówi również o innych formach dyskryminacji. „Wyborcza” przytacza fragmenty rozporządzenia:
„W dokumencie czytamy, że »w przypadku osoby transpłciowej, której wygląd zewnętrzny może odbiegać od stereotypowych wyobrażeń związanych z płcią zapisaną w oficjalnych dokumentach, zwracaj się do niej taką formą imienia czy zaimków określających płeć, jakie sama zasygnalizuje«. Przed rozmową z osobą niebinarną należy zapytać o zaimki.
I dalej: zamiast „ofiara przemocy„ urzędnicy mają mówić o „osobie doświadczającej przemocy”. Zamiast „chory psychicznie„ od teraz usłyszymy o „osobie w kryzysie zdrowia psychicznego”. Ratusz zachęca też urzędników do używania feminatywów, a także form bezosobowych. „W miarę możliwości staraj się stosować określenia neutralne płciowo, np. »osoby mieszkające w Warszawie«, a nie tylko »mieszkańcy i mieszkanki« czy »osoba pracująca w urzędzie«, a nie tylko »urzędnik« czy »urzędniczka«” – czytamy.