0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

16:48 09-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Pracodawcy będą musieli podawać widełki w ogłoszeniach o pracę

Sejm przyjął dziś nowelizację kodeksu pracy, która zakłada jawność wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę. Zmiany mają wejść w życie jeszcze w tym roku

Co się wydarzyło?

Sejm uchwalił dziś zmiany w kodeksie pracy. Pracodawcy będą mieli obowiązek przedstawienia w ogłoszeniach o pracę proponowanego wynagrodzenia na poszukiwanym stanowisku.

Nowa regulacja jest pomysłem posłów Koalicji Obywatelskiej. Nie spodobała się on Konfederacji, która wnioskował o odrzucenie projektu w całości. Ostatecznie poddano go jednak pod głosowanie.

  • Za było 228 posłów (KO, PSL i Polska 2050, Lewica, Razem, 1 poseł niezrzeszony i 1 z PiS)
  • Przeciw – 14 posłów (Konfederacja i dwóch niezrzeszonych)
  • Wstrzymało się – 181 posłów (praktycznie cały PiS i Republikanie)

Projekt trafi teraz do Senatu. Nowelizacja ma wejść w życie jeszcze w 2025 r. lub na początku 2026 r.

Jaki jest kontekst?

Celem wprowadzenia jawności wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę jest zniwelowanie nierówności płacowych między kobietami a mężczyznami. Przyjęty projekt zakłada także obowiązek stosowania neutralnych nazw stanowisk w ofertach pracy.

Według danych za 2023 rok, luka płacowa, czyli dysproporcja pomiędzy zarobkami mężczyzn i kobiet, wynosi w Polsce 7,8 proc. To oznacza, kobiety w Polsce zarabiają średnio o 7,8 proc. mniej za godzinę niż mężczyźni.

Największą lukę płacową w krajach UE ma Łotwa (19,5 proc.), Austria (18,3%), Czechy (17,6%), Węgry (17,8%) i Niemcy (17,6%).

Najmniejszą – Belgia (0,7%), Włochy (2,2%), Rumunia (3,8%), Malta (5,1%) i Słowenia (5,4%).

W Luksemburgu kobiety i mężczyźni zarabiają dokładnie tyle samo, a unijna średnia luki płacowej to 12 proc.

Luka płacowa wynika w dużej mierze z sytuacji kobiet na rynku pracy – 28 proc. z nich pracuje w niepełnym wymiarze godzin, a ok. 33 proc. miała przerwę w pracy z powodu opieki nad dziećmi.

Kobiety częściej niż mężczyźni pracują także w niskopłatnych sektorach – 3 na 10 kobiet w UE pracuje w edukacji, służbie zdrowia i opiece społecznej, podczas gdy tylko 8 proc. mężczyzn jest zatrudnionych w tych sektorach.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

11:11 09-05-2025

Prawa autorskie: Fot . Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.plFot . Krzysztof Cwik...

Parlament Europejski zagłosował za osłabieniem ochrony wilka

Pomimo apeli środowisk naukowych i przyrodniczych Parlament Europejski zdecydował o obniżeniu statusu ochronnego wilków. W polskim prawie wilki nadal są chronione. Na razie.

Co się wydarzyło?

Parlament Europejski 8 maja 2025 głosował w sprawie obniżenia statusu ochronnego wilka. „Za” zagłosowało 371 osób, 162 było przeciwko, a 37 wstrzymało się od głosu. „Gdyby policzyć tylko polskie głosy, to sprawa ochrony wilka byłaby również przegrana. 26 osób było za obniżeniem, 17 przeciwko, 2 się wstrzymały (nie głosowała jedna osoba)” – wylicza Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. Dodaje: "Przedstawiciele i przedstawicielki PiS i Konfederacji jednomyślnie byli za osłabieniem ochrony wilka. Z pozostałych partii tylko Lewica w całości zagłosowała przeciwko, czyli za ścisłą ochroną. Antyprzyrodniczą i antynaukową postawę przyjęły zaś następujące osoby, wywodzące się z partii tworzących obecnie koalicję rządzącą:

  • Koalicja Obywatelska – Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Jacek Protas, Bartłomiej Sienkiewicz, Marta Wcisło (od głosu wstrzymali się: Bogdan Zdrojewski i Andrzej Buła).
  • Trzecia Droga – Krzysztof Hetman i Adam Jarubas".

„Głosowanie na forum Parlamentu Europejskiego to zaprzepaszczenie kilkudziesięciu lat starań o odbudowę populacji wilka w europie, która – jak wskazują najnowsze badania – wciąż nie jest w dobrej kondycji. Większość polskich europarlamentarzystów wolała przychylić się do populistycznych dezinformacji myśliwych niż do najnowszych badań naukowych. To groźny trend dla przyrody i ludzi, i to w czasach kryzysu bioróżnorodności oraz postępujących zmian klimatycznych” – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska deklaruje, że status ochronny wilka w Polsce się nie zmieni. Jest to gatunek ściśle chroniony, nie można do niego strzelać (chyba że specjalną zgodę wyda Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska). Eksperci zajmujący się ochroną dzikich zwierząt podkreślają jednak, że zmiana prawa na poziomie UE może otworzyć furtkę do odstrzału wilków w Polsce w przyszłości, a także do osłabienia ochrony innych drapieżników.

Jaki jest kontekst?

Komisja Europejska pod koniec 2023 roku podjęła decyzję o wystąpieniu z wnioskiem o zmianę Konwencji Berneńskiej, która obniżyłaby status ochronny tego gatunku. Zaproponowała, żeby wilk został przeniesiony z załącznika II – obejmującego gatunki ściśle chronione – do załącznika III – „gatunki chronione”.

Co się działo dalej?

  • We wrześniu 2024 wniosek poparły kraje członkowskie — również Polska.
  • W grudniu 2024 Stały Komitet Konwencji Berneńskiej przychylił się do tej propozycji. Wilk został przeniesiony do załącznika III. To otworzyło możliwość zmiany prawa na poziomie unijnym.
  • W marcu 2025 KE opublikowała wniosek o zmiany w dyrektywie siedliskowej, które mają dostosować unijne prawodawstwo do nowego statusu wilka w Konwencji Berneńskiej.
  • 16 kwietnia 2025 funkcjonujący przy Radzie UE Komitet Stałych Przedstawicieli (Coreper) przychylił się do wniosku Komisji Europejskiej. Polska się wstrzymała.

Głosowanie w PE było ostatnim krokiem do obniżenia statusu ochronnego wilka, co może skutkować m.in. zwiększeniem odstrzału tych drapieżników.

Cały proces budzi poważne zastrzeżenia naukowców, badaczy wilków i przyrodników. W grudniu 2024 roku organizacje pozarządowe z UE złożyły skargę do TSUE, w której domagają się unieważnienia decyzji Rady UE (z września 2024) o zmianie statusu ochrony wilka. Tej, którą poparła również Polska.

W lutym 2025 roku skarga została oficjalnie przyjęta, a kolejne organizacje, w tym Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, przyłączyły się do niej jako strony wspierające. KE została również pozwana do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich za niewłaściwe procedowanie tej decyzji. Wnioskodawcy podnoszą zarzuty nadużywania władzy oraz braku transparentności procesu decyzyjnego.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

10:00 09-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Interia: Nawrocki zobowiązał się na piśmie do opieki nad Jerzym Ż.

Interia ujawniła dokument z 2021 roku, w którym Karol Nawrocki zobowiązuje się do dożywotniej opieki nad Jerzym Ż. Trzy lata później mężczyzna trafił jednak do Domu Pomocy Społecznej, o czym kandydat PiS na prezydenta nawet nie wiedział

Co się wydarzyło?

Interia dotarła do dokumentu z 2021 roku, z którego wynika, że Karol Nawrocki zobowiązał się na piśmie do opieki nad Jerzym Ż.

Pismo zawiera trzy punkty. W pierwszym znajduje się deklaracja Nawrockiego:

„Ja niżej podpisany Karol Nawrocki oświadczam, iż zobowiązałem się do dożywotniego utrzymania Jerzego Ż. poprzez dostarczenie mu wyżywienia, ubrania, mieszkania położonego w Gdańsku (…), światła i opału, zapewnienia odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz sprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego zwyczajom miejscowym”.

W drugim punkcie dokumentu Jerzy Ż. potwierdził, że Karol Nawrocki wywiązuje się ze swojego zobowiązania.

Trzeci punkt głosi, że dokument sporządzono „celem przedłożenia odnośnym organom publicznym”.

Dziennikarze zapytali dziś w Sejmie Jarosława Kaczyńskiego o ustalenia Interii. Prezes PiS sugerował, że dokument może nie być autentyczny

„Ale ktoś sfałszował podpisy Karola Nawrockiego?” – dopytywali dziennikarze.

„Wcale nie jestem pewien, czy nie sfałszował” – odpowiedział prezes PiS.

Jaki jest kontekst?

Kiedy wybuchła afera wokół kawalerki Karola Nawrockiego, początkowo wyjaśniano, że Nawrocki stał się właścicielem mieszkania Jerzego Ż. w zamian za opiekę nad nim. To tzw. umowa dożywocia. Mechanizm jej działania wyjaśnił na łamach OKO.press notariusz dr Patryk Bender w rozmowie z Dominiką Sitnicką.

Dokument, który ujawniła dziś Interia, nie jest jednak umową dożywocia, choć brzmi łudząco podobnie do przepisu art. 908 kodeksu cywilnego.

Brak w jej treści informacji o przekazaniu mieszkania w zamian za opiekę. Nie mogło jej być, bo dokument ujawniony przez Interię pochodzi z 2021 roku, a Karol Nawrocki stał się (wraz z żoną) właścicielem mieszkania pana Jerzego już w 2017 roku.

Ustalenia Interii wskazują jednak, że Nawrocki nie wywiązuje się z obowiązku opieki nad panem Jerzym.

W tym samym czasie, gdy podpisał się pod oświadczeniem o dożywotniej opiece (sierpień 2021 roku), Nawrocki przeprowadził się z Gdańska do Warszawy, ponieważ został prezesem IPN.

Już po wybuchu afery z mieszkaniem, kandydat PiS na prezydenta powiedział, że kontakt z panem Jerzym „urwał mu się” w grudniu 2024 roku. Dziennikarze szybko odnaleźli jednak Jerzego Ż. w gdańskim DPS-ie, do którego trafił w kwietniu 2024 roku.

Pracownica MOPS-u, która opiekowała się panem Jerzym w latach 2022-2023, czyli już po podpisaniu przez Nawrockiego zobowiązania do opieki, powiedziała, że senior mieszkał w złych warunkach.

"W zimie pan Jerzy siedział w mieszkaniu po ciemku, zziębnięty, w kurtce. Nie miał pieniędzy na prąd, a w tym mieszkaniu wszystko było elektryczne. Żeby nie marzł w zimie, płaciłam za prąd z własnych pieniędzy” – mówiła Onetowi Anna Kanigowska.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

05:43 09-05-2025

Prawa autorskie: Foto ANGELA WEISS / AFPFoto ANGELA WEISS / ...

Vance: Rosja przesadza, domagając się ziem Ukrainy, których nie zdobyła

„Rosja nie może oczekiwać, że dostanie terytorium, którego jeszcze nie podbiła” – powiedział wiceprezydent Vance w nocnym wywiadzie dla Fox News. Czy Amerykanie wpadli w pułapkę?

Vance powtórzył wypowiedzi ze środowego spotkania przywódców w Monachium. Rosja „żąda zbyt wiele”, powiedział wtedy i prawdopodobnie będzie musiała pójść na ustępstwa. Jednak Vance powiedział Fox News w czwartek, że wygórowane żądania Moskwy mają sens, ponieważ Rosja wierzy, że wygrywa wojnę.

„To mnie nie martwi. Martwiłoby mnie, gdybyśmy doszli do wniosku, że Rosjanie nie angażują się w negocjacje w dobrej wierze”. W takim przypadku, powiedział Vance, Biały Dom wycofałby się z roli mediatora.

Jaki jest kontekst?

Od lutego administracja Donalda Trumpa próbuje zakończyć najazd Rosji na Ukrainę „w 24 godziny”. Po rozmowach ze stroną Rosyjska i publicznym poniżaniu Ukrainy Amerykanie zaproponowali Putinowi rozejm na następujących warunkach: Rosja zatrzymuje zdobyte w Ukrainie ziemie, przy czy USA uznają oficjalnie aneksję Krymu. Sankcje gospodarcze na Rosję zostaną zniesione, ale Ukraina pozostanie niepodległym państwem z własną armią.

Rosją odrzuciła ten plan. Cały czas powtarza, że warunkiem pokoju jest „usunięcie przyczyn wojny”. Zdaniem Putina przyczyną jest samo istnienie niezależnej od Moskwy Ukrainy. Dlatego Moskwa domaga się zmiany władz w Kijowie na promoskiewskie („denazyfikacja”) i likwidacji ukraińskiej armii („demilitaryzacja”). Do tego dodaje warunek, by Ukraina oddała w całości cztery regiony, które Rosja anektowała na papierze i wpisała sobie do konstytucji — choć ich nie zdobyła.

Teraz widać, że Amerykanie dali się złapać w pułapkę.

Nazywając roszczenia terytorialne „wygórowanymi”, otwierają możliwość rozmowy o wymianie władz i możliwości obrony Ukrainy.

A to, że Vance uwierzył w rosyjską „wiarę w zwycięstwo”, pokazuje siłę rosyjskiej propagandy. Putin nie wygrywa, co symbolicznie widać dziś, gdy moskiewska „parada zwycięstwa” z okazji zakończenia II wojny światowej w Europie odbywa się w warunkach skrajnej niepewności i lęku. Pierwszy raz od najazdu na Ukrainę w 2022 r. W tym tygodniu Moskwy sięgnęło kilkadziesiąt ukraińskich dronów, dezorganizując ruch lotniczy w całej centralnej Rosji. Rosjanie nie są pewni, co może im dziś-jutro zrobić Ukraina. Do miasta ściągnięto dodatkową obronę przeciwlotniczą, miasto jest sparaliżowane nadzwyczajnymi działaniami, które mają zapewnić bezpieczeństwo gościom defilady.

Amerykanie zdają się też kupować inicjatywy pokojowe Kremla z 2-3-dniowymi rozejmami. Na więcej Kreml nie chce się zgodzić, bo jest przekonany, że dłuższy rozejm wzmocni obronę Ukrainy.

Tymczasem Ukraińcy przekazali amerykański negocjatorom, że są gotowi natychmiast cofnąć się 15 km od linii frontu pod warunkiem, że to samo zrobią Rosjanie. Powstałaby w ten sposób 30-kilometrowa strefa buforowa. Rosja się na to nie godzi, bo nie może zakończyć wojny bez symbolicznego „zatknięcia sztandaru zwycięstwa” w stolicy pokonanego wroga.

Jak pisaliśmy, potrzeba ta i wiara „w ostateczne zwycięstwo” jest warunkiem przetrwania reżimu Putina. Nie odnosi się więc do realiów militarnych.

Przeczytaj także:

17:32 08-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Andrej ISAKOVIC / AFPFot. Andrej ISAKOVIC...

Kardynałowie wybrali papieża: to Amerykanin Robert Prevost. Kim jest papież Leon XIV

Już po dwóch dniach konklawe kardynałowie w Watykanie podjęli decyzję, kto zastąpi zmarłego papieża Franciszka. Wybór padł na Amerykanina, kardynała Roberta Prevosta, który przyjął imię Leona XIV

Słynna łacińska fraza „Habemus papam” wybrzmiała z balkonu bazyliki św. Piotra w Watykanie dokładnie o godz. 19:13. Ponad godzinę wcześniej wierni zobaczyli biały dym, zwiastujący, że nowy papież został wybrany. W konklawe uczestniczyło 133 kardynałów, nowy papież musiał osiągnąć większość dwóch trzecich głosów, czyli zdobyć poparcie co najmniej 89 kardynałów.

69-letni Robert Prevost był wymieniany w gronie kandydatów, którzy mogą zastąpić zmarłego papieża Franciszka, ale nie był uważany za jednego z głównych faworytów konklawe. Prevost pochodzi z Chicago, ale wiele lat spędził na misji w Peru, ma też podwójne obywatelstwo: amerykańskie i peruwiańskie. Jest uważany za centrystę, ale bliskiego papieżowi Franciszkowi, zwłaszcza jeśli chodzi o nauczanie dotyczące wagi sprawiedliwości społecznej we współczesnym świecie, troski o migrantów i biednych.

W Peru Prevost pełnił w latach 2015-23 funkcję biskupa w Chiclayo, w północno-zachodniej części kraju. Papież Franciszek sprowadził go do Rzymu dwa lata temu, aby stanął na czele wpływowego watykańskiego urzędu odpowiedzialnego za wybór kapłanów, którzy mają służyć jako biskupi. Reuters cytuje słowa Prevosta z konferencji prasowej w Watykanie w 2023 roku: „Naszą pracą jest rozszerzenie namiotu i zapewnienie wszystkich, że są mile widziani w Kościele”.

Leon XIV będzie papieżem migrantów?

Ksiądz Mark Francis, przyjaciel Prevosta od lat 70. XX wieku, powiedział Reutersowi, że kardynał był wielkim zwolennikiem pontyfikatu Franciszka, a zwłaszcza – jak już wspomnieliśmy wyżej – zaangażowania zmarłego papieża w kwestie sprawiedliwości społecznej.

„Zawsze był przyjaznym, ciepłym człowiekiem mówiącym głosem zdrowego rozsądku i zatroskanego o praktyczny wymiar działań Kościoła na rzecz ubogich” – mówi ks. Francis, który uczęszczał z Prevostem do seminarium. „Ma złośliwe poczucie humoru, ale nie był nigdy kimś, kto szuka rozgłosu” – dodał Francis w rozmowie z Reutersem.

Agencja cytuje również Jesusa Leona Angelesa, koordynatora grupy katolickiej w Chiclayo w Peru, który zna Prevosta od 2018 roku. Angeles nazwał nowego papieża „bardzo prostym” człowiekiem, który zawsze starał się pomagać innym.

Leon Angeles podkreślił, że Prevost okazał szczególną troskę o wenezuelskich migrantów w Peru. W ostatnich latach ponad 1,5 miliona Wenezuelczyków przeniosło się do Peru, aby uciec przed kryzysem ekonomicznym w ich kraju.

Tak rok temu kardynał Prevost mówił o problemie migracji podczas spotkania z wiernymi: „Musi istnieć sposób, aby rozwiązać problem, ale także traktować ludzi z szacunkiem. Każdy z nas, czy urodził się w Stanach Zjednoczonych Ameryki, czy na Biegunie Północnym, otrzymał dar bycia stworzonym na obraz i podobieństwo Boga, a dzień, w którym o tym zapomnimy, to dzień, w którym zapomnimy, kim jesteśmy”.