Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Dla pewnego rodzaju ludzi, dla których udział w działalności politycznej, to tylko i wyłącznie poszukiwanie własnych interesów, musi być czas przeszły w naszej partii” – stwierdził Jarosław Kaczyński, lider PiS.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się w ten sposób do problemów swojej partii w Małopolsce. Tamtejszy Sejmik, mimo większości PiS, nie może zgodzić się co do obsady stanowiska marszałka województwa. Wszystko przez rozłam w ugrupowaniu. We wtorek podjęto piątą próbę, a o marszałkowski fotel walczyli zawieszony w prawach członka PiS radny Piotr Ćwik i poseł Łukasz Kmita. Żaden z nich nie zyskał wymaganej większości głosów. Kolejne głosowanie zaplanowano na czwartek, na godzinę 18:00. Termin wyboru marszałka mija w poniedziałek. Do tego czasu Sejmik będzie zbierał się do skutku, póki nie wyłoni osoby na to stanowisko.
„Ja przede wszystkim mam taki pomysł, żeby ludzi, którzy w takiej sytuacji, którą tutaj przed chwilą opisałem, która grozi już nie partii, ale Polsce po prostu wyeliminować z partii. Po prostu dla pewnego rodzaju ludzi, dla których udział w działalności politycznej, to tylko i wyłącznie poszukiwanie własnych interesów, musi być czas przeszły w naszej partii. Nie ma co ukrywać, że tacy ludzie u nas też byli, ale chcę tutaj podkreślić ten czas przeszły” – dodał prezes PiS, rozczarowany kolejnym odrzuceniem kandydatury rekomendowanego przez siebie Kmity.
Dla PiS konflikt wokół wyboru marszałka jest ogromnym problemem wizerunkowym. Każdy scenariusz – nowe wybory i wizja utraty Małopolski, kolejne nieudane głosowania, czy wybór opozycyjnego kandydata – będzie kolejnym dla Prawa i Sprawiedliwości fatalnym rozwiązaniem. Dlatego przed piątym zebraniem sejmiku w tej sprawie głos zabrali politycy PiS, apelując o jednomyślność w lokalnych strukturach. „Mając na względzie wyłącznie dobro naszej ojczyzny, która dziś w obliczu tak wielu zagrożeń związanych z rządami »koalicji 13 grudnia« przeżywa prawdziwy kryzys oraz uwzględniając rozwój i pomyślność regionu, skąd pochodzimy – Małopolski – oczekujemy, że jak najszybciej dokonacie Państwo wyboru na Marszałka Małopolski pana Łukasza Kmity” – piszą. (pisownia oryginalna).
Pod apelem podpisało się 20 małopolskich parlamentarzystów, w tym sam Kmita. Dalej piszą, że każdy, kto oddaje głos nieważny lub przeciwny Kmicie, będzie ponosił „pełną odpowiedzialność za osłabienie PiS nie tylko w regionie, ale i w całym kraju”. To – zdaniem posłów – jest równoznaczne z działaniem „na szkodę Ojczyzny”.
Jeśli do poniedziałku nie uda się wybrać marszałka, województwo czekają przyspieszone wybory. Radni wszystkich ugrupowań zgodnie obawiają się, że wybrany w nich Sejmik będzie mial słaby mandat przez niską frekwencję.
Do CPK trzeba podejść bez emocji – przekonują eksperci Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu. Według nich zarówno budowa nowego lotniska, jak i nowych torów kolejowych jest niezbędna.
Zdaniem ekspertów Stowarzyszenia główną wadą projektu do tej pory było jego upolitycznienie. Założenia jednak się broniły – szczególnie jeśli chodzi o plan budowy dużego lotniska niedaleko stolicy. Warszawskie lotniska nie są przygotowane na wzrost ruchu w najbliższych latach – wskazują specjaliści SET. „Lotnisko Okęcie ma w zasadzie wyczerpaną przepustowość. Na sezon letni 2024 r. odrzucono ponad 20 proc. wniosków przewoźników o przyznanie »slotów« (godzin startów i lądowań), a spośród wniosków rozpatrzonych pozytywnie, w blisko 40 proc. zaoferowano »sloty« w godzinach innych o które wnioskowali przewoźnicy” – czytamy w opinii SET.
Urząd Lotnictwa Cywilnego zakłada, ze do 2040 roku liczba odpraw na polskich lotniskach wyniesie nawet 125 mln. To wzrost wobec poprzedniej prognozy, która mówiła o liczbie od 86 do 112 mln pasażerów rocznie. To duży problem, bo Okęcie, jako port znajdujący się w pobliżu centrum miasta, nie ma możliwości znaczącej rozbudowy – przekonują członkowie Stowarzyszenia.
„Dlatego wybudowanie CPK jest dla rozwoju naszej gospodarki nie mniej ważne niż np. dokonana rozbudowa polskich portów nad Bałtykiem. A w tym ostatnim kontekście liczby również mówią same za siebie. Łączna liczba przeładunków w największych portach morskich (Gdańsk, Gdynia, zespół portowy Szczecin-Świnoujście) wzrosła przez 15 lat prawie 3-krotnie” – piszą eksperci w swoim opracowaniu.
Ich zdaniem jeszcze ważniejsza może być rozbudowa kolei i budowa linii dużych prędkości. Pasażerowie korzystają z tego środka transportu coraz częściej- w 2023 roku przełożyło się to na liczbę 374 mln podróży. To najwięcej od 1999 roku. „Przeciętnie co szósty pasażer kolei korzysta z pociągów dalekobieżnych. Problem leży w tym, że na części tras o dużym znaczeniu w ruchu dalekobieżnym – choćby właśnie z Warszawy do Trójmiasta czy Wrocławia – nie da się już zwiększyć znacząco (albo nie da się w ogóle zwiększyć) prędkości. Nie pozwalają na to parametry istniejących linii. Tylko budowa KDP pozwoli uzyskać znaczące skrócenie czasu jazdy i pozwolić podjąć kolei skuteczniejszą niż obecnie rywalizację z transportem drogowym” – zauważają autorzy opinii.
Jak podsumowują, temat CPK powinien zostać oddany specjalistom, którzy nie będą widzieli w nim pola do wypracowania politycznego zysku.
Jak będzie wyglądać CPK i szybka kolei według rządu Donalda Tuska?
Ministra zdrowia zapowiada „małe kroki” w sprawie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Najnowsze plany rządu nie zakładają całkowitego wycofania stamtąd napojów wyskokowych.
„To będą na początek tylko godziny nocne, chcę iść małymi krokami. Sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych uważam za patologię, więc chcę ją ograniczyć przynajmniej w godzinach nocnych, bo wtedy – jak analizy pokazują – ta sprzedaż jest największa” – mówiła w RMF FM ministra zdrowia Izabela Leszczyna. W ten sposób opisała plany resortu dotyczące wycofania napojów alkoholowych ze stacji paliw. Pierwotne plany władz mówiły o możliwości całkowitego zakazu ich sprzedaży.
Taki plan wywołał kontrowersje wewnątrz koalicji rządzącej. Wątpliwości miał między innymi Ryszard Petru. W rozmowie z Radiem ZET powiedział, że gdyby alkohol zniknął ze stacji paliw „to stacje nie byłyby w stanie się utrzymać”.
„Według naszych analiz połączenie polityk zapobiegania spożyciu alkoholu ma pozytywny wpływ na całą gospodarkę” – mówiła jednak OKO.press Marion Devaux, analityczka polityki zdrowotnej w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), która jest współautorką raportu o wpływie polityki przeciwdziałania spożyciu alkoholu na zdrowie i gospodarkę.
Wcześniej podobnych zmian nie udało się doprowadzić do końca w 2011 i 2014 roku. Popierają je eksperci Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.
Wspólna akcja Nowego Frontu Ludowego, czyli lewicowej koalicji, oraz Sojuszu Razem prezydenta Emmanuela Macrona może powstrzymać zwycięstwo skrajnej prawicy w wyborach parlamentarnych we Francji – donosi Le Monde.
Ze startu w drugiej turze francuskich wyborów parlamentarnych zrezygnowało już 221 kandydatów – donosi francuski dziennik. Tym samym liczba okręgów, w których zetrze się trzech kandydatów w drugiej turze zmalała z 306 do 94, a liczba tych, w których zetrze się dwójka kandydatów, wzrosła z 190 do 405.
Starcie między dwójką kandydatów daje większe szanse na to, że uda się pokonać skrajną prawicę.
Niedopuszczenie do władzy Zjednoczenia Narodowego, które wygrało pierwszą turę wyborów we Francji, to główny cel wspólnej akcji sojuszu prezydenta Macrona i lewicowej opozycji. Jak donosi Le Monde, kandydaci lewicy mocniej wzięli sobie do serca wspólny plan i zrezygnowali w większej liczbie okręgów niż kandydaci sojuszu prezydenta Macrona.
Lewica wycofała w sumie już 129 z 415 kandydatów zakwalifikowanych do drugiej rundy. Z wyścigu wycofało się też 81 kandydatów Sojuszu Razem.
Jak wynika z wyliczeń Le Monde, masowa rezygnacja kandydatów z drugiej tury sprawia, że w 159 okręgach, w których będzie powtórne głosowanie, kandydat Zjednoczenia Narodowego zetrze się z kandydatem Nowego Frontu Ludowego, zaś w 133 kandydat Zjednoczenia Narodowego zetrze się z kandydatem Sojuszu Razem prezydenta Emmanuela Macrona.
Jak wynika z kalkulacji Le Monde, wspólny zabieg Sojuszu Razem oraz Nowego Frontu Ludowego nie daje szans żadnej z koalicji na zdobycie bezwzględnej większości. Daje natomiast szansę na pozbawienie Zjednoczenia Narodowego bezwzględnej większości w parlamencie.
Prokuratura szacuje straty Orlenu wynikające z niestosowania się do postanowień tzw. ustawy kominowej na ponad 8,3 mln złotych.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała posłankę Agnieszkę Pomaskę z KO, że wszczyna śledztwo w zawyżonych wynagrodzeń w Orlenie. Pomaska opublikowała wiadomość na platformie X.
„Będzie śledztwo ws. nielegalnych wynagrodzeń w Orlenie. Członkowie rady nadzorczej omijali ustawę kominową i okołobudżetową. Za brak nadzoru odpowie były minister Jacek Sasin. Przypomnę, że sam Obajtek zarobił co najmniej 1,2 więcej, niż powinien” – napisała Agnieszka Pomaska z KO.
Z dołączonego dokumentu dowiadujemy się, że postanowienie w tej sprawie zostało podjęte 26 czerwca 2024 roku. Śledztwem będzie objęta działalność ministra aktywów państwowych oraz rady nadzorczej Orlenu.
Z zawiadomienia prokuratury wynika, że w okresie od 15 listopada 2019 roku do 31 grudnia 2021 roku działający jako reprezentant Skarbu Państwa minister aktywów państwowych „uporczywie uchylał się” od „wykonywania praw udziałowych w spółce PKN Orlen SA”, tzn. nie podejmował działań mających na celu ukształtowanie i stosowanie w PKN Orlen zasad wynagradzania członków zarządu zgodnie z treścią tzw. ustawy kominowej".
Ten sam zarzut prokuratura kieruje wobec członków rady nadzorczej Orlenu, którzy — jak wynika z zawiadomienia — w okresie od 1 stycznia 2017 roku do 31 grudnia 2021 roku mieli dopuścić się „przekroczenia uprawnień, poprzez ustalenie wynagrodzeń członków zarządu PKN Orlen na poziomie wyższym niż określony w treści ustawy kominowej”.
Prokuratura oszacowała straty PKN Orlen z tytułu zawyżonych wynagrodzeń na ponad 8,3 mln złotych.