W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
„To, co stało się w Paryżu, jest niebywałym wręcz skandalem” – mówi prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego artystyczna oprawa otwarcia Igrzysk Olimpijskich to nic innego, a „intensywna ilustracja bardzo smutnego, coraz bardziej zaawansowanego procesu rozkładu elit zachodu, w tym elit francuskich”. Chodzi o „rozkład moralny i polityczny tej najbardziej życzliwej człowiekowi cywilizacji w dziejach świata, czyli cywilizacji chrześcijańskiej”.
Swoimi refleksjami na temat otwarcia olimpiady prezes PiS Jarosław Kaczyński podzielił się podczas konferencji prasowej we wtorek 30 lipca.
Stwierdził, że „do tej pory idea olimpijska była ideą, którą udawało się utrzymać poza polityką”, ale „tym razem było inaczej”. Jego zdaniem przygotowanie otwarcia Igrzysk przez Francję było z jednej strony wyrazem „specyficznego kryzysu francuskiego”, a z drugiej „świadomą prowokacją”.
"Idea olimpijska przywrócona w praktyce w 1896 roku była do tej pory zawsze ideą, która udawało się – no może poza 1936 i poza Moskwą — utrzymać poza polityką, a już w każdym razie poza polityką rozumianą w tym najgorszym tego słowa znaczeniu. To [co zrobiono w Paryżu] jest uderzeniem po prostu w ideę olimpiady. Teraz za każdym razem będzie się trzeba zastanawiać nad tym, czy miasto, które otrzyma prawo do zorganizowania olimpiady, będzie w stanie w tej kwestii powrócić do źródeł idei olimpijskiej” – powiedział Kaczyński.
Kaczyński nie zdradził dokładnie, które elementy otwarcia pobudziły go do tych refleksji. Można się tylko domyślać, że zniesmaczyło go to, co resztę ultrakonserwatystów — włączenie do pokazu osób LGBT+, afirmację trójkątów miłosnych czy inscenizacje mitycznej uczty bogów, czyli wielkiego pogańskiego święta bogów Olimpu. W inscenizacji olimpijskiej autorstwa choreografa Thomasa Jolly'ego uczestnicy uczty siedzą za stołem w układzie przypominającym układ „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci, co oburzyło niektórych katolików.
Kaczyński skomentował też sprawę zawieszenia w obowiązkach służbowych komentatora sportowego TVP Przemysława Babiarza. Babiarz został zawieszony po tym, jak w piątek 26 lipca podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu skomentował wykonanie piosenki „Imagine” Johna Lennona.
„Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety” — powiedział.
Wypowiedź Babiarza wzbudziła dużo kontrowersji. W sobotę 27 lipca Telewizja Polska przekazała, że zawiesza dziennikarza.
Zdaniem Kaczyńskiego zawieszenie Babiarza to wyraz tego, że „w Polsce zniesiono wolność słowa”.
„Pan redaktor za powiedzenie prawdy, bo przecież w jakiejś mierze był to swobodny, ale jednak cytat z samego Lennona (…), został zawieszony w prawach i żąda się od niego przeprosin. No to jest skandal i dowód na to, że po prostu zniesiono w Polsce wolność słowa” – powiedział Kaczyński.
Dodał, że „telewizja publiczna jest właśnie takim miejscem, gdzie tej wolności w sposób radykalny nie ma” i to jest „bardzo, bardzo smutne”.
Rozpatrzenie wniosku o uchylenie immunitetu europoselskiego dla Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego może zająć nawet kilka miesięcy. Wyjaśniamy, jak wygląda ta procedura w Parlamencie Europejskim
W poniedziałek 29 lipca minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar skierował do Parlamentu Europejskiego wniosek o uchylenie immunitetów europosłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prokurator generalny i minister sprawiedliwości chce, by politycy Prawa i Sprawiedliwości (na zdjęciu powyżej) odpowiedzieli za niedostosowanie się do zakazu pełnienia funkcji publicznych, który ciążył na nich w związku z wcześniejszymi wyrokami.
„Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dostarczył podstawy do ustalenia, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, pomimo orzeczonego wobec nich prawomocnego zakazu pełnienia funkcji publicznych, nie zastosowali się do tego zakazu i wykonywali mandaty posłów poprzez wzięcie udziału w dniu 21 grudnia 2023 r. w obradach Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, w tym w przeprowadzonych przez Sejm głosowaniach numer 141-147 oraz uczestniczenie w dniu 28 grudnia 2023 r. w posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych” – przekazała Prokuratura Krajowa.
Obecni europosłowie usłyszeli te zarzuty w kwietniu, jednak w związku z objęciem w międzyczasie funkcji europosłów nie mogą za nie odpowiedzieć. Będzie to możliwe dopiero, jeśli Parlament Europejski podejmie decyzję o uchyleniu ich immunitetów.
Wniosek złożony przez Prokuratora Generalnego RP nie został jeszcze oficjalnie odczytany przez Przewodniczącą PE na sali plenarnej, a dopiero ten moment uznaje się za skuteczne dostarczenie wniosku do PE. Stanie się to dopiero podczas wrześniowej sesji plenarnej PE (16-19 września 2024).
Procedurę uchylenia immunitetu europosła precyzuje artykuł 9 regulaminu PE.
W skrócie wygląda to tak:
Możemy zatem założyć, że wnioski przekazane przez Prokuratora Generalnego zostaną rozpatrzone dopiero po wrześniowej sesji plenarnej, podczas której przewodnicząca PE Roberta Metsola odczyta je w trakcie sesji plenarnej, tym samym przekazując je do rozpoznania w komisji prawnej PE.
Komisja JURI w swoim kalendarzu najbliższe posiedzenie zaplanowała na 14 października, dlatego możemy się spodziewać, że już wtedy zajmie się wnioskiem. Zostanie on najpierw oceniony pod względem formalnym i jeżeli będzie taka potrzeba, zostanie uzupełniony przez stronę wnoszącą o brakujące dokumenty. Następnie, po powołaniu sprawozdawcy, zostanie przeprocedowany zgodnie z powyższymi punktami.
W pierwszym kroku Komisja poprosi posła o złożenie wyjaśnienia. Następnie, po debacie, uwzględniającej materiał dowodowy oraz wyjaśnienia posła opracuje projekt sprawozdania wraz z zaleceniem i przekaże go przewodniczącej PE. Całość zakończy się głosowaniem plenarnym podczas jednej z sesji Parlamentu, gdzie PE jako całość zagłosuje nad uchyleniem immunitetu. Decyzja zostanie publicznie ogłoszona i przekazana zainteresowanym stronom.
W dopiero co rozpoczętej 10. kadencji, do PE wpłynęły w sumie już cztery wnioski o uchylenie immunitetów. Dwa z nich dotyczą europosłów ze zrzeszającej partie skrajnej prawicy grupy Patrioci dla Europy — Andersa Vistisena z Duńskiej Partii Ludowej oraz Jana Nagyovej z czeskiej partii ANO, a kolejne dwa europosłów PiS. Przy czym wnioski w sprawie Visitsena oraz Nagyovej zostały już oficjalnie odczytane na pierwszym posiedzeniu Parlamentu, w lipcu.
W tej chwili nie istnieją przesłanki wskazujące na to, by Komisja JURI została zwołana przed planowaną datą, czyli 14 października.
W grudniu 2023 Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali prawomocnie skazani w sprawie tak zwanej afery gruntowej. W 2007 roku, jako szef i wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przygotowali prowokacje, w ramach której Andrzej Lepper (wtedy minister rolnictwa) miał zgodzić się na odrolnienie działki w zamian za łapówkę. Wiadomości o takim procederze krążyły w CBA. Na potrzeby prowokacji Biuro przygotowało między innymi podrobione dokumenty dla agentów. Sąd ocenił, że cała akcja opierała się na wytworzeniu fałszywych dowodów na przestępstwo, którego w rzeczywistości nie popełniono. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia uznał, że w związku z prawomocnym wyrokiem wygasają mandaty poselskie Kamińskiego i Wąsika. Ci nie przyjęli tego do wiadomości, zasłaniając się najpierw wydanym „na zapas”, a po trafieniu do więzienia – kolejnym ułaskawieniem prezydenta Andrzeja Dudy.
Izraelska skrajna prawica protestuje pod więzieniem w bazie wojskowej Sde Tejman przeciwko śledztwu, które toczy się wobec wojskowych zarządzających więzieniem. Z ustaleń śledczych wynika, że mieli się oni znęcać nad przetrzymywanymi tam palestyńskimi więźniami ze Strefy Gazy
Jak donosi m.in. Reuters i CNN w poniedziałek 29 lipca pod bazą wojskową Sde Tejman, gdzie przetrzymywani są Palestyńczycy ze Strefy Gazy, zgromadziło się kilkudziesięciu protestujących z izraelskimi flagami (na zdjęciu powyżej).
Część z nich wtargnęła przez płot na teren, który wymaga przepustek. Wśród nich był m.in. Zwi Sukot, członek Knesetu ze skrajnie prawicowej partii Religijnych Syjonistów. To partia ultranacjonalistyczna i rasistowska, która postuluje całkowite włączenie terenów Autonomii Palestyńskiej — Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu — do Izraela.
Protestujący sprzeciwiają się śledztwu, które prowadzi Wydział Dochodzeń Kryminalnych Żandarmerii Wojskowej izraelskiej armii (MPCID). MPCID bada ujawnione przez CNN w ramach śledztwa dziennikarskiego w maju 2024 przypadki znęcania się izraelskich żandarmów nad Palestyńczykami przetrzymywanymi w bazie. Jak wynika z relacji naocznych świadków – sygnalistów więźniowie mieli być m.in. przetrzymywani skrępowani w ekstremalnych pozycjach oraz skuci kajdankami tak długo, że na ich nogach i rękach powstawały rany.
Znęcanie się nad więźniami to praktyka niedozwolona na mocy międzynarodowych konwencji humanitarnych, które zakazują używania przemocy wobec więźniów czy jeńców wojennych.
Jak dotąd Wydział Dochodzeń Kryminalnych Żandarmerii Wojskowej tymczasowo zatrzymał dziewięć osób do przesłuchań. Przesłuchania odbywają się w bazie Bajt Lid, gdzie także odbywają się protesty.
Armia Izraela oraz rząd potępili protesty skrajnej prawicy. Binjamin Netanjahu wezwał do natychmiastowego uspokojenia sytuacji pod bazą Sde Tejman, a minister obrony narodowej Joaw Galant napisał na platformie X, że tego rodzaju ataki „działają na korzyść naszych wrogów w czasie wojny”.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek prosi szefostwo TVP o wyjaśnienie powodów zawieszenia dziennikarza Przemysława Babiarza w związku z jego komentarzem podczas Igrzysk Olimpijskich. Jest też stanowisko szefa TVP Sport.
„Wolność wypowiedzi dziennikarskiej podlega szczególnej ochronie na podstawie art. 54 Konstytucji RP i art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Do jej szczególnego poszanowania zobowiązany jest m.in. nadawca publiczny, który powinien zapewnić możliwość nieskrępowanego wypowiadania się przez dziennikarzy oraz pluralizm poglądów” – napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w piśmie skierowanym do dyrektora generalnego TVP S.A. w likwidacji Tomasza Syguta.
Wiącek zainterweniował w sprawie zawieszonego w wykonywaniu obowiązków służbowych komentatora sportowego Przemysława Babiarza (na zdjęciu powyżej).
W piątek 26 lipca podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu Babiarz skomentował na żywo wykonanie piosenki „Imagine” Johna Lennona. „Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety” — powiedział.
Wypowiedź Babiarza wzbudziła dużo kontrowersji. W sobotę 27 lipca Telewizja Polska przekazała, że zawiesza dziennikarza.
„Po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza, został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas igrzysk olimpijskich” — przekazała Telewizja Polska.
W komunikacie prasowym stwierdzono, że „wzajemne zrozumienie, tolerancja i pojednanie to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska” i „nie ma zgody na ich łamanie".
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił uwagę na kilka aspektów sprawy:
Ingerencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie zawieszonego dziennikarza trochę zaskakuje, ale mieści się w zakresie kompetencji tego urzędu. RPO ma prawo interweniować wszędzie tam, gdzie w wyniku celowego działania lub zaniechania działania przez państwowe organy i instytucje dochodzi do naruszenia praw i wolności obywateli.
W poniedziałek 29 lipca sprawę skomentował Jakub Kwiatkowski, dyrektor TVP Sport.
„Bardzo cenię i szanuję Przemysława Babiarza jako wybitnego dziennikarza, co nie zmienia faktu, że komentarzem sprzeniewierzył się misji, którą nam jako dziennikarzom sportowym telewizji publicznej powierzono” – napisał Kwiatkowski na platformie X.
„Sport powinien być wolny od polityki” – dodał i podkreślił, że Przemysław Babiarz nie został zawieszony za poglądy, a za ich „wygłaszanie publiczne”, które stało się „pretekstem do politycznych sporów, dla których sport powinien być odskocznią, a nie kolejną iskrą".
Dodał, że jest mu „bardzo przykro z powodu tej sytuacji”, bo sam był osobą, która kilka miesięcy temu „przekonywała kierownictwo TVP, że warto dalej korzystać z olbrzymiego doświadczenia i wiedzy” Babiarza.
„Rozmawiałem o tym z Przemkiem i wierzyłem, że będzie potrafił oddzielić swoje osobiste poglądy od pracy i wykonywać ją najlepiej jak potrafi. Tak się jednak nie stało, więc kolejny raz nie jestem już w stanie stanąć w Przemka obronie i zaakceptowałem decyzję władz Telewizji Polskiej” – napisał Kwiatkowski.
Gdyby wybory odbyły się w tą niedzielę, Koalicja Obywatelska mogłaby zdobyć aż 33 proc. głosów — to wzrost wobec poprzedniego miesiąca. Na PiS chciałoby głosować 28,3 proc. wyborców — wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.
Donald Tusk ma powody do zadowolenia. Od początku roku sondażowe poparcie dla Koalicji Obywatelskiej wyraźnie przewyższa poparcie dla PiS-u. Jak wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, ta przewaga wynosi niemal pięć punktów procentowych.
Gdyby wybory odbyły się w tą niedzielę, Koalicja Obywatelska mogłaby zdobyć aż 33 proc. głosów — to wzrost wobec poprzedniego miesiąca o 1,8 punktu procentowego. Na PiS chciałoby zagłosować 28,3 proc. wyborców — to także nieznaczny wzrost wobec początku lipca, kiedy poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego deklarowało 27,2 proc. osób.
Podium zamyka Trzecia Droga, na którą chciałoby głosować 10,9 proc. badanych — o 1,9 punktu procentowego więcej niż miesiąc temu. Dalej są Lewica — z wynikiem 9,9 proc. (wzrost o 2,2 punktu procentowego) oraz Konfederacja, której poparcie spada. Jeszcze miesiąc temu zamykała podium, mając poparcie rzędu 11 proc. Teraz na tą formację zagłosowałoby 9,6 proc.
Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, który komentuje sondaż w Wp.pl, Donald Tusk może być zadowolony z tego wyniku.
„Z pozycji lidera, czyli Platformy, ten wynik stanowi powód do zadowolenia. Ponad 4 proc. to taka względnie bezpieczna przewaga, która nie zniknie w jednym cyklu sondażowym. Do tego potrzeba kilku miesięcy albo jakiegoś znaczącego politycznie wydarzenia” – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jak wynika z sondażu United Surveys, do wyborów „na pewno” poszłoby 35 proc. badanych, a „raczej” wzięłoby w nich udział 20,4 proc. respondentów. 6,4 proc. badanych to niezdecydowani.