0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:14 04-06-2025

Prawa autorskie: 04.06.2025 Warszawa, Plac Centralny. Prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski (c) podczas konferencji prasowej na temat zakonczenia prac na placu Centralnym i otwarcia dla mieszkancow nowej, zielonej przestrzeni w sercu stolicy. Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.pl04.06.2025 Warszawa,...

Pierwsze wystąpienie Trzaskowskiego po wyborach: „Zrobiłem wszystko, co można było zrobić”

Rafał Trzaskowski wystąpił na oficjalnym otwarciu rewitalizowanego Placu Centralnego w Warszawie. Zabrał głos w sprawie przegranych wyborów

Co się wydarzyło?

Rafał Trzaskowski wystąpił publicznie po raz pierwszy od przegranej przez siebie II tury wyborów prezydenckich. Zapowiedział, że jeszcze dziś będzie na ten temat rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem. Podziękował wyborcom za głosy i stwierdził, że nie będzie domagał się rozliczeń. „Życie mnie nauczyło, by nie mieć do nikogo pretensji. Mam poczucie, że zrobiłem wszystko, co można było zrobić. Z panem premierem będę rozmawiał jeszcze dzisiaj. Wnioski są takie, że trzeba cały czas walczyć, nie odstawiać stopy. Jeśli chcemy, by Polska dalej się rozwijała, wszyscy musimy działać. Bardzo dużo jest jeszcze do zrobienia.” – mówił Trzaskowski.

„ Koalicja ma się dobrze. Dzisiaj jest taki moment, że potrzebujemy konsolidacji i bardzo ciężkiej pracy. Ja zawsze radzę swoim studentom i swoim dzieciom, że jeśli chcecie kogoś rozliczać, to zacznijcie od siebie” – tak odpowiedział Trzaskowski na pytania dziennikarzy o sytuację w koalicji i kwestię powyborczych rozliczeń w Platformie Obywatelskiej.

Jaki jest kontekst?

Rafał Trzaskowski wystąpił na konferencji prasowej z okazji otwarcia po przebudowie Placu Centralnego – położonego w samym środku stolicy, w miejscu dawnego placu Defilad, u stóp Pałacu Kultury i Nauki i Muzeum Sztuki Nowoczesnej. To jedna ze sztandarowych inwestycji Warszawy pod rządami Trzaskowskiego, w jej ramach posadzono ponad 100 drzew i 500 krzewów, całkowicie zmieniając oblicze będącego wielką betonową płytą dawnego placu Defilad. Otwarcie Placu Centralnego odbyło się już po wyborach prezydenckich, bo sztabowcy Trzaskowskiego obawiali się, że chwalenie się zmianami w Warszawie może... zaszkodzić kandydatowi KO. Przywoływano tu zwłaszcza przykład krytyki ze strony prawicy budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Moment, w którym Trzaskowski mógł się w końcu pochwalić Placem Centralnym, wypadł więc ostatecznie tuż po jego przegranej w wyborach i został całkowicie przyćmiony dyskusją na temat przyczyn tej porażki. To o to też pytali Trzaskowskiego obecni na miejscu dziennikarze.

10:58 04-06-2025

Braun po wyborach stworzył sobie koło poselskie

Grzegorz Braun poinformował w środę o powstaniu 4 osobowego koła poselskiego jego partii – Konfederacji Korony Polskiej. Udało mu się pozyskać jednego posła z PiS

Co się wydarzyło?

Konfederacja Korony Polskiej, czyli skrajnie prawicowa partia Grzegorza Brauna, ma od dziś własne koło poselskie. W jego skład oprócz samego Brauna weszli związani z nim posłowie Roman Fritz i Włodzimierz Skalik oraz Sławomir Zawiślak (dotąd będący członkiem klubu PiS). Zawiślak dostawał się do Sejmu z list PiS nieprzerwanie od 2005 roku. Choć w 2020 roku był przez 2 miesiące zawieszony w prawach członka klubu PiS za złamanie dyscypliny w głosowaniu w sprawie firmowanej przez Jarosława Kaczyńskiego ustawy o ochronie zwierząt, to przez lata był dość ważną postacią w strukturach partii na Lubelszczyźnie. Jego przejście do koła Brauna ma więc pewien wymiar symboliczny.

Jaki jest kontekst?

Grzegorz Braun ze skrajnie prawicowymi i prorosyjskimi hasłami na sztandarach zdołał uzyskać czwarty wynik w I turze wyborów prezydenckich. Głosowało na niego 6,3 proc. wyborców. Obecnie Braun stara się zdyskontować ten rezultat na poziomie polityki partyjnej. Uzyskanie przez Konfederację Korony Polskiej statusu koła poselskiego ma rzecz jasna podnieść rangę partii Brauna w oczach zarówno pozostałych partii parlamentarnych, jak i wyborców.

09:31 04-06-2025

Prawa autorskie: Photo by AFPPhoto by AFP

Izrael zamyka drogi do centrów dystrybucji pomocy w Gazie

Nowy, wspierany przez Izrael system dystrybucji pomocy humanitarnej za pośrednictwem niedoświadczonej amerykańskiej fundacji okazał się katastrofą

Co się wydarzyło

Wieczorem we wtorek wspierana przez Izrael i odpowiedzialna za dystrybucję pomocy humanitarnej od 26 maja amerykańska Gaza Humanitarian Foundation napisała w poście na Facebooku w języku arabskim:

„Jutro, 4 czerwca, centra dystrybucji będą zamknięte z powodu prac modernizacyjnych, reorganizacji i poprawy efektywności. Ze względu na trwające aktualizacje, wstęp do obszarów centrów dystrybucji jest surowo wzbroniony! Prosimy nie przyjeżdżać na miejsce i stosować się do ogólnych instrukcji. Operacje zostaną wznowione w czwartek. Prosimy śledzić aktualizacje i przestrzegać wytycznych”.

GHF zorganizowała cztery punkty dystrybucji pomocy w Strefie Gazy. ONZ i inne organizacje przed 2 marca tego roku operowały w około 400 miejscach.

Następnie izraelska armia ogłosiła, że drogi do centrów dystrybucji pomocy humanitarnej będą zamknięte w środę 4 czerwca. Zdaniem Sił Obrony Izraela drogi te znajdują się w strefie walk.

„Przemieszczanie się drogami prowadzącymi do centrów dystrybucji jest zabronione. Drogi te są uznawane za strefy działań wojennych, a wstęp na tereny centrów dystrybucji jest surowo wzbroniony” – brzmi komunikat skierowany do mieszkańców Strefy Gazy.

Jaki jest kontekst

W Strefie Gazy trwa kryzys humanitarny i żywnościowy. Został on spowodowany ścisłą kontrolą nad dostępem do pomocy humanitarnej w Gazie przez Izrael. Od 2 marca do drugiej połowy maja do palestyńskiej enklawy nie mogły wjechać żadne ciężarówki z pomocą. 19 maja premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił, że przerywa blokadę. Ale nie z powodów humanitarnych, a po to, by odsunąć od siebie oskarżenia o głodzenie populacji Strefy Gazy.

Jednocześnie od miesięcy Izrael szykował się do organizacji systemu dystrybucji pomocy kontrolowanego przez siebie, a nie przez ONZ i inne organizacje międzynarodowe. Amerykańska Gaza Humanitarian Foundation rozpoczęła dystrybucję pomocy 26 maja. 27 maja, 1 czerwca i 3 czerwca w punktach dystrybucji pomocy doszło do masakr na oczekujących na odbiór paczek z pomocą Palestyńczyków. W obu czerwcowych zdarzeniach zginęło ponad 20 osób. Izraelczycy w obu przypadkach twierdzili, że strzelali do osób „podejrzanych”, które nie reagowały na apele, by odsunąć się od żołnierzy. Relacje świadków wskazują jednak na dużo bardziej chaotyczne sceny.

Izrael i GHF wydają niespójne komunikaty na temat wczorajszej decyzji o zawieszeniu dystrybucji pomocy („potrzeba reorganizacji” ze strony GHF kontra „drogi to strefa działań wojennych”). To sugeruje, że Izraelczycy i GHF, pomimo pozytywnych przekazów na temat pracy organizacji, rozpoznają, że dotychczasowe próby utworzenia własnego systemu pomocy humanitarnej są katastrofą. Izrael chciał zbudować przekaz, że do Gazy dociera pomoc. W ciągu tygodnia ich plan dał światu obrazy tysięcy stłoczonych i zdesperowanych ludzi oraz doniesienia o niemal codziennych incydentach i masakrach.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

08:59 04-06-2025

Prawa autorskie: 21.08.2024 Republika Federalna Niemiec , Saksonia , Gorlitz . Miasto Gorlitz na pograniczu polsko niemieckim przed wyborami landowymi 2024 . Slup graniczny i widok na polski Zgorzelec przez Nyse . fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.pl21.08.2024 Republika...

Niemcy: Sąd administracyjny zakazał zawracania na granicy osób starających się o azyl

We wtorek 3 czerwca sąd administracyjny w Berlinie uznał zawracanie na granicy osób, które chcą się ubiegać o azyl w Niemczech za naruszenie prawa europejskiego

Co się wydarzyło?

Sąd w Berlinie rozstrzygał w sprawie trójki Somalijczyków, którzy usiłowali wjechać do Niemiec z Polski i zostali 9 maja zawróceni przez policję na stacji kolejowej we Frankfurcie nad Odrą, mimo że poprosili o azyl w Niemczech. Somalijczycy złożyli formalną skargę do sądu na działania niemieckiej policji – została ona rozstrzygnięta w trybie jednodniowego posiedzenia na ich korzyść.

Orzeczenie berlińskiego sądu dotyczy wprowadzonego w życie na początku maja rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta pośrednio zaostrzającego politykę migracyjną Niemiec. Dotyczyło ono zawracania na granicy osób, które nie mają odpowiednich dokumentów uprawniających do jej przekroczenia – w tym również osób, które zamierzają ubiegać się o azyl. Wcześniej wobec tych ostatnich musiała zostać wszczęta procedura azylowa, a na jej czas starający się o azyl musieli pozostawać na terytorium Niemiec. Zmiany wprowadzone przez Dobrindta niemal to uniemożliwiały – służby otrzymały wytyczne, by procedurę stosować wyłącznie wobec „grup wrażliwych” – czyli np rodzin z dziećmi i kobiet w ciąży. Sąd w Berlinie orzekł, że jest to niezgodne z prawem europejskim. Sąd podkreślił, że w momencie, w którym na granicy Niemiec pojawia się osoba starająca się o azyl, obowiązkiem niemieckiego państwa jest ustalenie kraju, w którym powinna zostać przeprowadzona procedura azylowa. A zatem tego, na terytorium którego osoba ta po raz pierwszy przekroczyła granicę. Do momentu, w którym to nie nastąpi, osoba starająca się o azyl powinna przebywać na terytorium Niemiec.

Jaki jest kontekst?

Rząd kanclerza Friedricha Merza próbuje reagować na wzrost nastrojów antyimigranckich w Niemczech politycznie premiujących przede wszystkim skrajnie prawicową AfD. Jedną z takich prób było właśnie rozporządzenie wprowadzone przez szefa MSW Alexandra Dobrindta. Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych podkreśla obecnie, że zdaniem resortu decyzja berlińskiego sądu dotyczy jedynie jednostkowej sprawy trójki Somalijczyków i nie ma wpływu na obowiązywanie na granicy nowych procedur. W praktyce jednak powstała skuteczna ścieżka odwoławcza od decyzji służb działających na granicy.

07:00 04-06-2025

Prawa autorskie: Prezydent Rosji Władimir Putin przybywa na ceremonię złożenia kwiatów pod Grobem Nieznanego Żołnierza przy murze Kremla w centrum Moskwy 9 maja 2025 roku. Rosja obchodzi 80. rocznicę zwycięstwa Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej. (Zdjęcie: Angelos Tzortzinis / AFP)Prezydent Rosji Wład...

Rosja wykrwawia się w Ukrainie – w lecie dojdzie do miliona strat w ludziach [RAPORT]

Według amerykańskiego think tanku wojna Rosji na wyniszczenie wyniszcza przede wszystkim samą Rosję – a jej postępy na froncie są wolniejsze niż podczas przysłowiowej pozycyjnej I wojny światowej

Co się wydarzyło?

Waszyngtońskie Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych opublikowało kompleksowy raport na temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zdaniem analityków skumulowane rosyjskie straty w ludziach od początku pełnoskalowej inwazji (zabici i ranni) sięgają już 950 tys., a w lecie 2025 roku, czyli już za kilka miesięcy, przekroczą milion. Według ich obliczeń na ukraińskich frontach zginęło już 250 tys. rosyjskich żołnierzy. Ukraińskie straty oceniają na 400 tys., z czego 60-100 tys. zabitych.

Amerykańscy eksperci używają barwnych porównań, żeby pokazać, jak nieefektywna – i nielicząca się z ludzkim życiem – jest rosyjska taktyka wojskowa.

„Rosyjskie siły poruszały się w średnim tempie tylko 50 metrów dziennie w rejonach takich jak charkowski. To tempo wolniejsze niż podczas ofensywy nad Sommą w I wojnie światowej, gdzie brytyjscy i francuscy żołnierze zdobywali średnio 80 metrów na dzień. Rosyjskie postępy były również znaczącą wolniejsze niż podczas ofensywy w Galicji w 1914 roku (1580 m dziennie), Gorizii w 1916 (500 m), Belleau Wood w 1918 (410 m), Leningradzie w 1943 (1000 m) i Kursku w 1943 (3220 m). Nawet w części obwodu donieckiego, gdzie rosyjskie siły posuwały się do przodu w tempie 135 m dziennie, ofensywa była wyjątkowo powolna" – czytamy w raporcie.

Jego autorzy zwracają również uwagę na to, że od stycznia 2024 roku rosyjskim wojskom udało się zdobyć zaledwie 5 tys. kilometrów kwadratowych, głównie w obwodach donieckim, ługańskim i charkowskim. Stanowi to wyraźny kontrast w porównaniu ze zdobyczami w trakcie pierwszych pięciu tygodni pełnoskalowej wojny, kiedy zdobyli 120 tys. km kw.

Jeśli w tej w wojnie w czymś Rosja ma wyraźną przewagę, to oprócz strat w ludziach są to straty w sprzęcie. W raporcie czytamy, że od stycznia 2024 roku straciła około 1149 opancerzonych pojazdów bojowych, 3098 bojowych wozów piechoty, 300 dział samobieżnych i 1865 czołgów. Ukraińskie straty w sprzęcie autorzy oceniają na od pięciu do dwóch razy mniejsze.

I wreszcie, jeśli chodzi o straty w ludziach, w raporcie czytamy: „Rosja straciła w Ukrainie mniej więcej pięć razy więcej żołnierzy niż we wszystkich sowieckich i rosyjskich wojnach od końca II wojny światowej do początku pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku. Co więcej, rosyjskie straty w Ukrainie (w ciągu niewielu ponad trzech lat) są 15 razy wyższe niż podczas trwającej dekadę wojny w Afganistanie i 10 razy wyższe niż w trakcie 13-letniej wojny w Czeczenii".

Amerykański think tank podkreśla, że pokazuje to „rażące lekceważenie ludzkiego życia przez Władimira Putina", który kontynuuje nieliczącą się ze stratami taktykę wojenną. A do 1,4 mln zabitych i rannych żołnierzy rosyjskich i ukraińskich trzeba jeszcze dodać ponad 13 tys. ukraińskich cywilów zabitych i 31 tys. rannych w nalotach i podczas bezpośrednich walk oraz około 290 zabitych i rannych mieszkańców Rosji (dane ONZ).

Przeczytaj inne teksty OKO.press o wojnie w Ukrainie:

Przeczytaj także: