Rok temu Hamas zaatakował Izrael. Marcin Romanowski nie stawił się na dzisiejsze przesłuchanie w prokuraturze. Nagroda Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny dla Victora Ambrosa i Gary'ego Ruvkuna za odkrycie mikroRNA
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej przekazało, że jest w stanie wygospodarować 1,5 mld zł z budżetu środków unijnych na pomoc dla osób dotkniętych skutkami powodzi. Kolejne 3,5 mld zł może zostać przeznaczone na inwestycje przeciwpowodziowe.
"1,5 mld zł — tyle przekierujemy z funduszy UE na odbudowę po powodzi. To środki na remont domów jednorodzinnych, naprawę infrastruktury energetycznej i sieci wodno-kanalizacyjnych w gminach dotkniętych przez powódź.
Kolejne 3,5 mld zł może zostać przeznaczonych na budowę wałów, zbiorników i tam, czyli inwestycje, które zapewnią długoterminowe bezpieczeństwo przeciwpowodziowe w całej Polsce" – poinformowała w mediach społecznościowych szefowa MFiPR Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
To bardzo ważna informacja, zarówno dla osób dotkniętych skutkami powodzi, jak i samorządów, które czeka teraz ogrom pracy związanej z odbudową zrujnowanych miast i wsi. Do dziś, czyli do 17 września, poszkodowanych jest już kilkadziesiąt miejscowości w województwie dolnośląskim, opolskim oraz śląskim. W sumie na ten moment skutkami powodzi dotkniętych jest już ponad 20 powiatów.
5 mld zł to dużo, ale potrzeby będą prawdopodobnie znacznie wyższe. Same potrzeby Stronia Śląskiego — jednego z kilku miast zrujnowanych powodzią miast w Kotlinie Kłodzkiej, szacowane są na 1 mld złotych — informował we wtorek 17 września TVN24. Samą wartość uszkodzonej infrastruktury komunalnej Kłodzko oszacowało na 110 milionów złotych — informował Business Insider za PAP.
Na łamach OKO.press Jakub Szymczak podliczał: w 1997 roku straty powodziowe szacowano na 12 mld zł, co w dzisiejszych cenach dałoby 34 mld zł. Na szacowanie strat obecnej powodzi jest stanowczo za wcześnie, ale nawet gdyby doszły do takiego poziomu – rząd ma wszelkie narzędzia, by poradzić sobie z tragedią tej skali.
„Jestem spokojna, bo co dadzą nerwy? Jak ma wylać, to wyleje” – mówi Elżbieta. Wraz z córkami przyszła na ul. Rybacką w samym centrum Oławy, gdzie od trzech dni trwa akcja umacniania wałów na Odrze. Z mieszkańcami Oławy rozmawia reporter OKO.press Anton Ambroziak
Od kilkudziesięciu godzin trwa podwyższanie wałów w podwrocławskiej Oławie i okolicznych miejscowościach. Fala na Odrze ma tu już 726 cm — tylko 40 cm mniej niż w 1997 roku. Maksymalny stan wody zostanie tu osiągnięty jutro rano i wyniesie około 750-770 cm. Czyli może przekroczyć poziom z 1997 roku.
Mieszkańcy Oławy od trzech dni bez przerwy pracują przy pakowaniu worków z piaskiem. Podwyższają wały przy osiedlu Zwierzyniec Duży, które jest położone pomiędzy Odrą a kanałami odpływowymi. Wały wzmacniane są także wzdłuż ulicy Rybackiej — Odra przechodzi w Oławie przez samo centrum miasta.
Studnie na ulicach powybijały już nad ranem. Służby przygotowują się do zamknięcia mostu przez Odrę.
Natalia przyjechała do Oławy pomóc rodzinie. Dwa dni temu wielka woda wdarła się do Dzierżoniowa, w którym mieszka.
„Prognozy dla Oławy też są nieciekawe, przelewa się u nas na Zaodrzu. Pytanie, czy wały wytrzymają, bo wszystko będzie szło w stronę Jelcza. Każdy zostaje, nikt nie chce się ewakuować, nawet mieszkańcy wsi przy zalanym polderze. Każdy będzie próbował sobie radzić na własną rękę” – mówi reporterowi OKO.press.
Punkt wydawania worków i piasku koordynują sami mieszkańcy. Lokalni restauratorzy dowożą jedzenie i wodę. O godzinie 17:30 dostarczono 2 tys. worków, ale brakuje piasku, którym można je wypełnić. Policja dba, żeby nikt nie podchodził zbyt blisko wałów. Poziom Odry od kilku godzin jest tak wysoki, że grożą osunięciem.
„Wujku, a po drugiej stronie to są tereny zalewowe?” – pyta 12-letni Kacper. „Nie, mieszkalne. To Zaodrze, ale tam się leje. W Zwierzyńcu też. Poziom wody od południa się nie podnosi, ale wały nasiąkają. Fala ma być długa, nie wiadomo, czy wytrzymamy” – odpowiada Piotr.
Część ulic w centrum, m.in. ulica Rybacka, która leci wzdłuż rzeki, są zamknięte dla ruchu samochodowego. Mieszkańcy osiedla Zwierzyniec Duży dostali też możliwość ewakuacji. Jak dotąd skorzystało z niej kilkadziesiąt osób. W mieście zamknięte są szkoły, przedszkola i żłobki.
Pełna mobilizacja trwa też w okolicznych miejscowościach: Ścinawie, Siedlcach, Jelczu-Laskowice. Tu wszędzie ze względu na bliskość rzeki istnieje ryzyko podtopień.
Tylko w ciągu wczorajszej nocy poziom wody na Odrze w Oławie podniósł się o 1,5 metra. Jak wynika z prognoz IMGW, do jutra rana podniesie się o kolejne pół metra. Fala zbliża się więc do swojej wielkości kulminacyjnej i może przekroczyć poziom z 1997 roku. Trudno jednak porównywać sytuację z dziś z sytuacją powodzi z 1997. W ciągu niemal 30 lat, które upłynęły od tamtych wydarzeń, zrealizowano wiele inwestycji przeciwpowodziowych. W tym od 2010 roku, kiedy Oława także została zalana.
W poniedziałek wieczorem, ze względu na znaczne podniesienie poziomu wód w Odrze, wrocławski RZGW (Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej) podjął decyzję o uruchomieniu polderu zalewowego Oława-Lipki — część wody z Odry została przekierowana na okoliczne łąki. W związku z tym zamknięta została też droga wojewódzka nr 455 Jelcz- Laskowice – Oława.
Alarm powodziowy w Oławie i powiecie oławskim obowiązuje od niedzieli 15 września od godziny 17.
Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze wszczęła śledztwo ws. przerwania wałów przeciwpowodziowych. Mieszkańcy informowali w mediach społecznościowych, że w niedzielę koparka zniszczyła jeden z wałów w dzielnicy Cieplice. Prezydent miasta dementuje jednak tę informację.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze powiedziała Polskiemu Radiu, że w wale zrobiony został przepust przy użyciu koparki należącej do miejscowego dewelopera. Spowodowało to zalanie ulicy Lubańskiej, Dworcowej i Sobieszowskiej, a także znajdujących się przy tych ulicach zabudowań mieszkalnych.
To czyn z 163 § 1 pkt. 2 kodeksu karnego: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać zawalenia się budowli, zalewu albo obsunięcia się ziemi, skał lub śniegu, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
O tym, że wały miały być niszczone koparką, informowali w mediach społecznościowych mieszkańcy Jeleniej Góry. Ich zdaniem odpowiadać miał za to właściciel kompleksu wypoczynkowego Holiday Park & Resort Cieplice Zdrój. Według mieszkańców deweloper miał rozkopywać wały przeciwpowodziowe, aby uchronić przed zalaniem swój kompleks wypoczynkowy.
Pojawiły się nawet nagrania ze zdarzenia:
Część internautów zaczęła dementować sugestię zawartą w filmie. „Ten jest film nakręcony z przystanku autobusowego. Koparka kopie przy torach kolejowych. Być może robi odpływ wody do rowu. Wały przeciwpowodziowe są jakieś 500-600m w lewo od tego miejsca” – napisał na platformie X użytkownik Jarek.
Po wejściu na stronę internetową kompleksu Holiday Park & Resort Cieplice Zdrój pojawia się komunikat:
„To, co widzimy na filmach, nie należy do systemu wałów przeciwpowodziowych. To, co było celem pracy koparki, to ziemia po stawach, które tam się znajdowały. Nie ma nic wspólnego z wałami przeciwpowodziowymi”.
To cytat z wypowiedzi prezydenta Jeleniej Góry Jerzego Łuźniaka dla portalu Salon24.pl
Internauci wstawili zdjęcia niskich wałów usypanych przez koparkę od strony sąsiadujących z kompleksem łąk:
Kompleks Holiday Park & Resort w Cieplicach miał powstać na terenie zalewowym, wcześniej były tam łąki.
Ośrodek miał zostać podtopiony już w sobotę 14 września, a więc przed główną falą powodziową, która wezbrała na rzekach Kamienna i Bóbr, i wylała na ulice Jeleniej Góry w niedzielę 15 września.
Polski premier skomentował nominację dla polskiego komisarza w UE. Wplótł złośliwość pod adresem PiS
We wtorek 17 września 2024 przewodnicząca KE Ursula von der Leyen przedstawiła propozycję składu Komisji w nowej kadencji. Polak, Piotr Serafin, ma zostać komisarzem do spraw budżetu Unii Europejskiej, zwalczania oszustw budżetowych i administracji publicznej.
To stanowisko, o które zabiegał dla Polski Donald Tusk.
Wkrótce po wystąpieniu von der Leyen polski premier napisał na portalu X (dawniej Twitter): „Mocny portfel dla polskiego komisarza Piotra Serafina: budżet, administracja publiczna i zwalczanie oszustw. Czyli, mówiąc prościej: pieniądze, kadry i to, co lubimy najbardziej”.
Ostatnie zdanie to oczywiste nawiązanie do rozliczeń z rządami Prawa i Sprawiedliwości.
W poniedziałek 16 września 2024 szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola poinformowała, że otrzymała wnioski o uchylenie immunitetów czterem politykom. Chodzi o Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, Michała Dworczyka i Adama Bielana. Wnioski muszą teraz zostać ocenione pod względem formalnym.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła we wtorek 17 września 2024 propozycję składu nowego europejskiego rządu
Kandydaci na komisarzy będą teraz przesłuchiwani przez Parlament Europejski, który następnie musi zatwierdzić skład Komisji.
W swojej drugiej kadencji von der Leyen miałaby sześcioro zastępców. Byliby to: Kaja Kallas (Estonia), Henna Virkunnen (Finlandia), Stephane Sejourne (Francja), Teresę Ribera (Hiszpania), Roxana Minzatu (Rumunia) i Raffaele Fitto (Włochy).
W obecnym składzie nie ma np. komisarza ds. Zielonego Ładu. Za praworządność ma odpowiadać Michael McGrath z Irlandii.
Węgrom von der Leyen przydzieliła zdrowie i zwierzęta. Obszar, którego „tak naprawdę nikt nie chciał” – skomentował portal Politico. Od czasu niesławnej wizyty Viktora Orbana w Moskwie w Unii Europejskiej zapadła nieformalna decyzja o izolacji Węgier i obniżaniu rangi stanowisk, jakie przypadają temu państwu.
Polsce przypadła teka komisarza ds. budżetu, zwalczania oszustw i administracji publicznej.
„Będzie on podlegał bezpośrednio mnie i będzie się koncentrował na przygotowaniu kolejnego długoterminowego budżetu oraz zapewnieniu, że będziemy mieć nowoczesną instytucję, która będzie w stanie sprostać oczekiwaniom Europejczyków” – powiedziała von der Leyen o Piotrze Serafinie. Serafin to od lat jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska.
Wcześniej pojawiały się doniesienia, że Polsce mogłaby przypaść teka komisarza ds. obrony lub ds. rozszerzenia. Tę pierwszą otrzymał Litwin Andrius Kubilius, drugą – Słowenka Marta Kos
Przewodnicząca Komisji powiedziała, że „intensywnie pracowała” z państwami członkowskimi nad zapewnieniem równowagi płci w Komisji. Jednak udało jej się osiągnąć tylko 40 procent kobiet i 60 procent mężczyzn w nowym składzie KE.
Chociaż zauważyła, że jest to wciąż poprawa, dodała, że „choć wiele osiągnęliśmy, wciąż jest tak wiele do zrobienia”.
Ursula von der Leyen określiła sześć priorytetów, które mają definiować jej drugą Komisję: