Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W liście do wiernych w archidiecezji łódzkiej abp Grzegorz Ryś apeluje do wiernych o podejście do migrantów i uchodźców zgodne z katolicką nauką społeczną
„Jeśli decydujecie się uczestniczyć w dyskusjach – a już zwłaszcza publicznych – na temat właściwej relacji do uchodźców i migrantów – to chciejcie to czynić w głębokim zjednoczeniu z rzeczywistą nauką Chrystusa i Kościoła. Jeśli zaś nie – to proszę: miejcie odwagę przynajmniej w takich wpadkach zamilknąć i nie dokładać ognia do tak rozpalonej rzeczywistości” – przekazał w liście czytanym wczoraj w diecezji łódzkiej biskup arcybiskup łódzki i kardynał Grzegorz Ryś.
Choć list jest dostępny w sieci już od czwartku 17 lipca, uwaga opinii publicznej zwróciła się ku niemu dopiero po odczytaniu w kościołach łódzkiej diecezji. Wierni usłyszeli wczoraj:
"(...) katolicka nauka społeczna (na którą tak wielu się powołuje…) wyraźnie stwierdza, że KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze. Chrześcijaństwo nie jest religią plemienną, lecz — jak uczy Sobór — objawieniem „jedności całego rodzaju ludzkiego”.
Autor listu podkreśla, że jego zdaniem apel ten nie jest polityczny — jego zdaniem to apel o powrót do nauki Kościoła w temacie migracji.
Kardynał Ryś poruszył też inny kontrowersyjny temat w liście i zapowiedział powołanie komisji do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich w diecezji łódzkiej.
„Będzie to komisja prawdziwie niezależna — prowadzona przez ekspertów (prawników, historyków, psychologów), którzy zarówno dobiorą sobie samodzielnie współpracowników, jak i wypracują reguły działania. Ze strony diecezji gwarantujemy każdą pożądaną otwartość i konsultacje (archiwalne, kanonistyczne etc.). Mam głęboką nadzieję, że prace tej Komisji ruszą na jesieni”.
Tydzień wcześniej, w niedzielę 13 lipca w Częstochowie biskup senior diecezji wrocławskiej Wiesław Mering mówił w homilii skierowanej do uczestników 34. pielgrzymki Radia Maryja:
„Granice naszego kraju tak samo z zachodu, jak i wschodu są zagrożone. A jeden z polityków mówi: więcej niesie z sobą zła Ruch Obrony Granic, niż imigranci, o których nic nie wiemy. W moim województwie kujawsko-pomorskim w ostatnim krótkim czasie dokonały się dwa morderstwa: młodej kobiety i właściwie młodego mężczyzny. Rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców. Jak świat światem, mówił w XVIII wieku jeden z polskich poetów Wacław Potocki, jak świat światem nie będzie Niemiec Polakowi bratem”.
Kardynał Ryś w swoim liście nie odnosi się do słów Meringa. Łatwo jednak zinterpretować jego wypowiedź jako reakcję na głęboko polityczne kazanie, z którym abp Ryś ewidentnie się nie zgadza. To też wyraz głębokich podziałów w temacie migracji i uchodźców, jakie przebiegają wśród polskich biskupów.
Przeczytaj także:
Rosjanie kolejną noc ostrzeliwują Ukrainę. Do ataku użyto ponad 400 dronów
Dziś w nocy Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak na Ukrainę. W Kijowie zginęła co najmniej jedna osoba. Uszkodzone zostało wejście do wejścia stacji metra Łukjaniwśka, gdzie podczas ataków gromadzą się ludzie i wykorzystują stacje jako schrony. Na samej stacji nikt jednak nie ucierpiał.
Ukraińska armia przekazała, że Rosja wystrzeliła 426 dronów i 24 rakiety.
„Rosyjskie ataki zawsze są zamachem na człowieczeństwo — w Kijowie zapaliło się przedszkole, a także budynki mieszkalne i inna infrastruktura cywilna. Zwykłe budynki mieszkalne zostały uszkodzone w Charkowie, Iwano-Frankiwsku i regionie” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Rosja od tygodni niemal codziennie przeprowadza zmasowane ataki na Ukrainę, w tym na Kijów. W międzyczasie cierpliwość do Władimira Putina stracił prezydent USA Donald Trump. W poniedziałek 14 lipca ogłosił, że jeśli w ciągu 50 dni nie dojdzie do porozumienia z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie, nałoży 100-proc. cła na Moskwę i wtórne sankcje na jej partnerów handlowych.
Trump przyznał, że Putin mimo pozorów negocjacji, wciąż dotkliwie bombarduje ukraińskie miasta. „Nie chcę mówić, że jest zabójcą, ale oszukał wielu ludzi” – stwierdził prezydent USA. W amerykańskim kongresie trwają prace nad pakietem zakładającym m.in. 500-proc. cła na towary z krajów, które świadomie kupują surowce z Rosji.
Jednocześnie Amerykanie ponownie wzmacniają pomoc dla Ukrainy. We wtorek 15 lipca Trump powiedział, że pociski do systemów obrony powietrznej Patriot są już w drodze do Ukrainy. Za doposażenie ukraińskiej armii zapłaci Europa, a koordynacją dostaw zajmie się NATO. Koszt jednego systemu Patriot to ok. 1 mld dolarów. „Mamy jedno państwo, które przygotowuje 17 systemów Patriot do wysyłki – duża część z nich trafi na pole walki” – mówił Trump w poniedziałek 14 lipca po spotkaniu z sekretarzem NATO Markiem Rutte.
Przeczytaj także:
„Mówienie, że nie było Holokaustu, jest haniebnym kłamstwem historycznym” – powiedział w niedzielę Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podczas wiecu w Lublinie odniósł się do ostatnich wypowiedzi Grzegorza Brauna dotyczących Holocaustu. Skrajnie prawicowy europoseł zakwestionował w rozmowach z mediami fakt, że dokonywano ludobójstwa w komorach gazowych w Auschwitz podczas II wojny światowej.
„To, co robi Braun, to jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy. Mówienie, że nie było Holokaustu, po pierwsze jest haniebnym kłamstwem historycznym, ale też niszczy nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Kaczyński. Dodał, że w USA nie było administracji tak mocno związanej ze środowiskami żydowskimi, jak obecna. Prezes PiS dodał: „To są rzeczy nie tylko haniebne, ale także skrajnie szkodliwe i chyba robione jednak z pewnym przemyśleniem, z pewną koncepcją”.
Kaczyński odniósł się również do tego, że Braun jest wciąż – w świetle prawa – osobą niekaraną. „Gdyby ktoś z tutaj siedzących albo na przykład ja wpadł z gaśnicą i rozgonił święto Chanuki w Sejmie, to już dawno byłoby po wyroku. A tu co prawda niby proces się zaczyna, ale jakoś to wszystko bardzo wolno i mało energicznie idzie” – powiedział, odnosząc się do wydarzeń z grudnia 2023, kiedy Braun uruchomił gaśnicę, żeby zgasić świece chanukowe w Sejmie.
10 lipca 2025 r. Braun wypowiadał się w radiu Wnet. „Mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary” – powiedział wtedy.
Cztery dni później był gościem youtubowego kanału Jana Pospieszalskiego. Prowadzący dopytywał polityka, czy ten twierdzi, że „w obozie koncentracyjnym Auschwitz i Auschwitz-Birkenau nie było komór gazowych”.
„Stwierdzam, że hipoteza ich istnienia, w tym i w szeregu innych miejsc, jest hipotezą wątłą, nieopartą na faktach zweryfikowanych zgodnie ze standardami warsztatu historyczno-naukowego i dla mnie osobiście ta hipoteza z biegiem lat jest coraz mniej przekonująca” – mówił Braun. Dodał też, że „budyneczek, który tam [w Auschwitz] się prezentuje jako komorę gazową wraz z krematorium, to, co nam pokazano, to dekoracja”.
Przeczytaj także:
Trzy niedźwiedzie nie zostaną ani odstrzelone, ani przeniesione w Tatry – po interwencji aktywistów i naukowców ministerstwo klimatu i GDOŚ zmieniają strategię.
Trzy niedźwiedzie z Cisnej nie będą zastrzelone ani relokowane w Tatry – poinformował wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała. “Gmina złożyła wniosek o zmianę decyzji (dotyczącej odstrzału niedźwiedzi – od aut.), więc zostanie ona przez GDOŚ, cofnięta, nie będzie odstrzału. Wczoraj siedzieliśmy tam kilka godzin na spotkaniu, mamy cały pakiet rozwiązań, które wypracowaliśmy” – mówił Dorożała w TVN24 w piątek 18 lipca.
Ministerstwo, razem z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, przedstawiło plan dotyczący niedźwiedzi, które mogą wywoływać sytuacje konfliktowe w Cisnej na Podkarpaciu.
“Mamy zabezpieczone finansowanie, powołamy specjalny zespół. To wszystko ruszy od wiosny 2026. Będzie 11-osobowa grupa, która będzie odstraszała te niedźwiedzie, dodatkowo dwóch weterynarzy” – podał Dorożała, podkreślając, że program zostanie rozpisany na najbliższe cztery lata.
Przewidziano również dodatkowe rozwiązania.
„Ewentualne decyzje w sprawie eliminacji niebezpiecznych osobników niedźwiedzia będą mogły być w przyszłości podjęte tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy wszystkie wdrażane rozwiązania nie przyniosą oczekiwanych efektów. Każdy przypadek będzie analizowany indywidualnie a decyzja będzie wymagała zgody Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska” – podaje GDOŚ.
Niedźwiedzie są gatunkiem chronionym, jednak GDOŚ, w wyjątkowych sytuacjach, może zgodzić się na ich odstrzał. Dokonują go wtedy wyznaczeni myśliwi.
7 lipca 2025 Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zgodziła się na odstrzał trzech niedźwiedzi z Cisnej, które podchodzą blisko zabudowań i grzebią w śmieciach. Gmina wnioskowała o zabicie zwierząt, tłumacząc, że mieszkańcy boją się o swoje bezpieczeństwo. “Niepokojącym jest fakt, że te osobniki całkowicie zatraciły lęk przed człowiekiem, wielokrotnie płoszone wracają do zabudowań, ucząc następne pokolenia zdobywania pokarmu w ten sposób” – czytamy we wniosku gminy Cisna.
W 2023 roku dostała pozwolenie, jednak niedźwiedzi nie udało się zabić. Kiedy pozwolenie wygasło, w 2024 roku, wystąpiła o nie ponownie. Wtedy głos zabrali naukowcy z Państwowej Rady Ochrony Przyrody. „Zgodnie z art. 56 ust. 4 ustawy o ochronie przyrody, zgody na odstępstwa od zakazów [odstrzału](...) mogą być wydawane jedynie w przypadku braku rozwiązań alternatywnych i jeżeli nie spowoduje to zagrożenia dla dziko występujących populacji zwierząt objętych ochroną gatunkową. W przedmiotowym wniosku nie zamieszczono informacji o zastosowaniu rozwiązań alternatywnych” – napisano w opinii. Wniosek przepadł, ale został złożony ponownie wiosną 2025.
W lipcu, mimo negatywnego stanowiska Państwowej Rady Ochrony Przyrody i mimo tego, że sytuacja w Cisnej się nie zmieniła (gmina nie podjęła np. prób skutecznego płoszenia niedźwiedzi), GDOŚ wydał zgodę.
Po protestach w obronie zwierząt Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) zaproponowało relokację problematycznych osobników w Tatry. Jak pisaliśmy w OKO.press, takie rozwiązanie również budzi sporo kontrowersji.
Przyczyn jest kilka:
Naukowcy opracowali plan działania dotyczący niedźwiedzi już w 2012 roku, proponując rozwiązania, które teraz, po tygodniach kontrowersji, wprowadza GDOŚ i MKiŚ. Przez lata strategia nie doczekała się realizacji.
W OKO.press w najbliższych dniach opublikujemy rozmowę z ekspertem, który wyjaśni, jak powinna wyglądać strategia dotycząca niedźwiedzi.
Przeczytaj także:
Rekordowe ulewy w Korei Południowej doprowadziły do powodzi i osuwisk. Nie żyje przynajmniej 14 osób, kilkanaście jest zaginionych.
Ulewa rozpoczęła się w środę (16 lipca), a opady deszczu są jedynymi z najsilniejszych w historii pomiarów w Korei Południowej. W Sancheong na południu kraju od środy spadło prawie 800 mm deszczu. Jak informuje BBC, opady deszczu w większości ustały w najbardziej dotkniętych regionach południowych i centralnych, jednak w nocy z soboty na niedzielę przesunęły się na północ. W kurorcie Gapyeong, 70 km na wschód od Seulu, tylko dziś (20 lipca) spadło 170 mm deszczu.
Ulewy spowodowały powodzie i osuwiska, pochłaniające domy w regionach najmocniej dotkniętych deszczem. Jak podała agencja prasowa Yonhap, w niedzielę rano w Gapyeong zginęła kobieta w wieku 70 lat – jej dom zawalił się na skutek osuwiska. W sumie rząd informuje o 14 ofiarach, ale ta liczba może się jeszcze zmienić. Niektóre źródła już podają, że zginęło 16 mieszkańców, a kilkanaście osób jest zaginionych.
Najwięcej ofiar jest w Sancheong, gdzie ulewy były najintensywniejsze. Jak podają lokalne media, w całym regionie około 10 tys. osób opuściło swoje domy. 41 tys. gospodarstw domowych tymczasowo zostało pozbawionych prądu.
Prezydent Lee Jae-myung zarządził w niedzielę ogłoszenie najbardziej dotkniętych obszarów specjalnymi strefami klęski żywiołowej. Minister spraw wewnętrznych Yun Ho-jung zwrócił się do władz lokalnych z prośbą o szybką mobilizację „wszystkich dostępnych zasobów”.
Synoptycy przewidują, że ulewy mogą ustać jeszcze dziś, a po nich nastąpi fala upału.
Monsunowe deszcze w lipcu nie są wyjątkowym zjawiskiem w Korei Południowej, jednak tym razem skala ulew była znacznie większa niż dotychczas. Naukowcy ostrzegają, że wraz ze zmianą klimatu ekstremalne zjawiska pogodowe będą coraz częstsze i bardziej intensywne. Chodzi m.in. o ulewy, suszę, fale upałów, nawałnice, huragany, a także gradobicia. „Wynika to z naturalnych mechanizmów regulujących klimat. Potwierdzają to obserwacje, wskazujące na silne powiązanie między wzrostem temperatur a wzrostem częstotliwości występowania tych zjawisk” – wyjaśniał portal Nauka o Klimacie.
„W przypadku zmiany klimatu to, co kiedyś było ekstremalne, staje się przeciętne, typowe, a to, co nigdy nie zdarzało się za życia człowieka, a może nawet w ciągu tysiąca lat, staje się nową ekstremą. Obecnie zaczynamy doświadczać rzeczy, które w zasadzie nigdy wcześniej się nie zdarzały” – wyjaśniał Michael Oppenheimer, klimatolog z Uniwersytetu Princeton, którego cytowaliśmy w OKO.press.
W 2022 roku w Korei Południowej doszło do podobnych ulew i powodzi. Zginęło wtedy 11 osób.
Przeczytaj także: