0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:24 23-01-2025

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Tusk: rząd pilnie rozpatrzy propozycję, by 800+ wypłacać tylko pracującym migrantom

Premier Tusk pochwalił pomysł Rafała Trzaskowskiego, by ograniczyć dostęp do programu 800+ dla imigrantów osobom, które nie pracują. Dane pokazują, że rząd nie rozwiązuje tutaj żadnego realnego problemu

Co się wydarzyło

„Propozycja Prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby wypłacać 800+ tylko tym migrantom, również Ukraińcom, którzy rzeczywiście mieszkają, pracują i płacą podatki w naszym kraju, zostanie pilnie rozpatrzona przez rząd. Ja jestem na tak” – napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych.

17 stycznia Rafał Trzaskowski podczas spotkania wyborczego w podlaskim Puńsku kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski mówił:

„Nie możemy popełnić błędu, jaki kiedyś popełniły inne państwa Zachodu, takie jak Niemcy czy Szwecja, że tam się po prostu opłacało przyjeżdżać tylko po socjal” – mówił Trzaskowski. I tłumaczył, że migracja ma się Polsce opłacać gospodarczo, dlatego 800 plus powinno być wypłacane tylko, jeśli beneficjenci programu będą tu „pracować, mieszkać i płacić podatki”.

Pomysł znalazł już poparcie wśród prawicowych partii opozycyjnych: PiS i Konfederacji. Na słowa Trzaskowskiego szybko zareagował Sławomir Mentzen. „Jest na dobrej drodze, ale musi się jeszcze trochę postarać, żebyśmy go przyjęli do Konfederacji” – napisał wówczas polityk na platformie X.

PiS zdążyło już złożyć projekt ustawy w tej sprawie, a marszałek Sejmu Szymon Hołownia zdecydował, by projekt trafił do konsultacji społecznych.

Jaki jest kontekst

Pomysł ze strony polityków Koalicji Obywatelskiej ma najpewniej w zamyśle przyciągnąć do Rafała Trzaskowskiego elektorat prawicowy i antyukraiński. W OKO.press ostrzegaliśmy jednak już, że tego rodzaju populizm jest niebezpieczny.

„Dane pokazują, że wypowiedź Rafała Trzaskowskiego jest stricte skrojona pod kampanię wyborczą. Gdyby politycy chcieli rozwiązać prawdziwe problemy, proponowaliby zniesienie barier w dostępie do rynku pracy i wspierali integrację, a nie zaostrzali zasady przyznawania świadczeń” – pisał Anton Ambroziak.

Z danych, o których pisze, nie wynika, abyśmy w Polsce mieli poważny problem z imigrantami (chodzi głównie o rodziny ukraińskie), którzy nie chcą podejmować pracy i jednocześnie pobierają świadczenia socjalne, takie jak 800+.

Co mówią dane

W pierwszej połowie 2024 roku ZUS wypłacił świadczenie rodzinne w wysokości 800 zł na rzecz 370,9 tys. dzieci obcokrajowców, z czego 85 proc. stanowiły dzieci z Ukrainy.

Osoby, które świadczenie pobierają, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to cudzoziemcy, którzy zalegalizowali pobyt, wnioskując o tzw. kartę pobytu i mają w niej adnotację „dostęp do rynku pracy”. Aby taką adnotację uzyskać, konieczne jest potwierdzenie od pracodawcy. W tej grupie nie ma więc możliwości, by pobierać świadczenie bez pracy.

Druga grupa to uchodźcy, którym nadano specjalny PESEL UKR. W połowie grudnia takich osób było 987,8 tys. Tutaj wypłacenie świadczenia uzależnione jest od tego, czy dzieci realizują obowiązek szkolny (pieniądze przestaną być wypłacane od nowego okresu świadczeniowego, czyli od czerwca 2025). Nie ma więc konieczności podjęcia pracy zawodowej. Ale z innych danych jasno wynika, że większość uchodźców pracę podejmuje.

Z badania Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji EWL (należącej do firmy rekruterskiej) zrealizowanego w 2023 roku wynikało, że pracę podjęło 71 proc. uchodźców wojennych. Z danych OECD wynika, że pracę w Polsce w tej grupie znalazło 65 proc. osób. W żadnym z europejskich państw ten odsetek nie jest wyższy.

Krytycznie o pomyśle wypowiada się też Bartosz Marczuk, były wiceminister rodziny, wiceprezes PFR. Marczuk potwierdza, że Ukraińcy w Polsce rzeczywiście są bardzo aktywni na rynku pracy w Polsce. A świadczenia, jakie tutaj otrzymują, są znacznie mniejsze niż w krajach Europy Zachodniej, np. w Niemczech. Odbierając części z nich dostęp do tego świadczenia zwiększamy szansę, że Polskę opuszczą – argumentuje. I dodaje, że jest to ruch antagonizujący Polaków i Ukraińców, co jest na rękę Rosji.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:22 23-01-2025

Prawa autorskie: Photo by FABRICE COFFRINI / AFPPhoto by FABRICE COF...

Szef NATO w Davos: 2 proc. PKB na obronność to za mało

Na Światowym Forum Ekonomicznym Mark Rutte przyznaje: Trump ma rację, musimy wydawać więcej na obronę. I przekonuje: jeśli Rosja osiągnie satysfakcjonujący ją rezultat w Ukrainie, to będziemy musieli wydawać jeszcze więcej

Co się wydarzyło

W swoim przemówieniu podczas Forum Ekonomicznego w Davos szef NATO Mark Rutte przestrzegał przed spowolnieniem pomocy dla walczącej z Rosją Ukrainy. Rutte podkreślał, że kluczowe jest dziś, by „zmienić kierunek wojny” tak, by pomóc Ukrainie osiągnąć dobrą pozycję w przyszłych negocjacjach pokojowych.

Zdaniem Ruttego zwycięstwo Rosji sprawi, że Władimir Putin „będzie zbijał piątki z liderami Chin, Iranu i Korei Północnej”. Dodał, że w przypadku porażki Ukrainy i pozytywnego rozwiązania dla Rosji, Europa będzie zmuszona wydawać dużo więcej na zbrojenia. Rutte uważa, że obecnie front na wojnie w Ukrainie przesuwa się w złą stronę.

Rutte przyznał też, że prezydent USA ma rację, gdy mówi, że Europa wydaje na obronność zbyt mało.

„Problem polega oczywiście na tym, że nie osiągnęliśmy jeszcze poziomu 2 proc. To problem numer jeden. Problem numer dwa polega na tym, że 2 proc. to wciąż za mało. To nawet nie jest bliskie tego, czego potrzebujemy. Teraz jesteśmy bezpieczni, ale NATO nie będzie w stanie obronić się w ciągu czterech czy pięciu lat, jeżeli będziemy trzymać się tych 2 proc.” – mówił w Szwajcarii szef sojuszu.

Rutte przekonywał też, że w sprawie Ukrainy Europa potrzebuje zaangażowania Stanów Zjednoczonych.

Jaki jest kontekst

W Davos trwa coroczne Światowe Forum Ekonomiczne, na którym spotykają się światowi liderzy i dyskutują o najważniejszych problemach, z jakimi mierzy się dziś świat. W tym roku ważnym kontekstem jest zmiana w Białym Domu w Waszyngtonie. Od poniedziałku 20 stycznia prezydentem USA jest Donald Trump.

Trump wielokrotnie, także podczas swojej pierwszej kadencji jako prezydent USA w latach 2017-2021 podkreślał, że europejscy członkowie NATO wydają zbyt mało na obronność, a USA nie może finansować bezpieczeństwa Europy w takim stopniu, jak dotychczas. Kontekst zmienił się 24 lutego 2022 roku, gdy Rosja zaatakowała całą Ukrainę. Dziś Trump domaga się tego samego. Wypowiedzi Ruttego i innych europejskich polityków wskazują na to, że słowa prezydenta USA są dziś brane na poważnie.

W dniu inauguracji Donalda Trumpa prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że Europa powinna się obudzić i wydawać więcej na zbrojenia.

„Co zrobimy w Europie, jeśli jutro nasz amerykański sojusznikw wycofa swoje statki wojskowe z Morza Śródziemnego? Jeśli wyjśle swoje samoloty z Atlantyku na Pacyfik?” – pytał francuski przywódca. W podobnym tonie wypowiadał się polski premier Donald Tusk. Według szacunków za 2024 rok, Polska wydaje na obronność najwięcej spośród 32 członków sojuszu w stosunku do PKB – 4,1 proc. Osiem krajów wydaje jednak poniżej 2 proc.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:34 23-01-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Katarzyna Kotula nie obroniła pracy magisterskiej. Strona Sejmu przez lata informowała, że posiada dyplom

Błędna informacja widniała w sejmowej witrynie od 2019 roku. Ministra poprawiła ją dopiero, gdy na sprawę zwróciły uwagę media. Tłumaczy się pomyłką. Ale w 2019 roku twierdziła, że pisze doktorat

Co się wydarzyło

Strona internetowa Sejmu podawała fałszywą informację dotyczącą wykształcenia ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli. Do wczoraj na stronie widniała informacja, że Kotula w 2016 roku uzyskała tytuł magistra na kierunku anglistyka na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Piotr Nisztor z Telewizji Republika zapytał władze uczelni, czy informacja ta jest zgodna z prawdą. Uczelnia w odpowiedzi poinformowała, że Katarzyna Kotula studiowała na uczelni w latach 2013-2017, ale tytułu magistra nie uzyskała.

Nisztor pracuje nad reportażem o ministrze Kotuli. Film ma być wyemitowany w Telewizji Republika w niedzielę.

„Powiemy m.in. o tym, co łączy Kotulę z Niemcami oraz wiele innych ciekawych informacji" – powiedział na antenie Republiki.

Po zmianie na stronie sejmowej widnieje informacja, że Kotula ukończyła w 2016 roku anglistykę na Collegium Balticum w Szczecinie. Uczelnia odmówiła odpowiedzi na pytanie Republiki o ten dyplom.

Odpowiedź ministry: pomyłka

Ministra Kotula odniosła się do tych informacji w mediach społecznościowych. Napisała:

„Historia mojego wykształcenia przedstawia się następująco: studia pierwszego stopnia ukończyłam i pracę licencjacką obroniłam na Collegium Balticum w Szczecinie, na kierunku filologia angielska. Studia drugiego stopnia podjęłam na Wydziale Anglistyki UAM w Poznaniu. Studiowałam na obu tych uczelniach. Pracę licencjacką obroniłam na Collegium Balticum w Szczecinie, na kierunku filologia angielska. Pracy magisterskiej nie przedłożyłam i nie przystąpiłam do jej obrony, pomimo zaliczenia wszystkich wymaganych przedmiotów, ponieważ przygotowania tej pracy przerwała nagła choroba bliskiej mi osoby."

Ministra uważa, że błąd wynikał z tego, iż podczas pierwszej kadencji w Sejmie podała informację, że odbywała studia magisterskie w Poznaniu.

Dodała też:

„Podkreślam, że nigdy nie ubiegałam się o funkcje ani stanowiska wymagające tytułu magistra".

Portal „Gazety Gryfińskiej" podaje jednak dziś, że w 2019 roku ministra Kotula (polityczka pochodzi z Gryfina) na łamach gazety przekonywała, że pisze doktorat.

„Piszę doktorat z neurojęzykoznawstwa i powiem szczerze, im głębiej w naukę, tym dalej od kościoła. To przeważyło" – powiedziała gazecie.

Przeczytaj inne teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:55 22-01-2025

W Warszawie demonstracja w sprawie prawa do azylu. "PO robi wszystko, za co krytykowałem PiS

Kilkadziesiąt osób demonstrowało w stolicy przeciwko zawieszeniu prawa do azylu. Na chodniku protestujący ułożyli płachty folii termicznej i ubrania, służące do ratowania uchodźców i migrantów na granicy polsko-białoruskiej.

22 stycznia pod Sejmem odbyła się manifestacja „Azyl nie jest tylko dla białych!” organizowana przez Obywateli RP i Ogólnopolski Strajk Kobiet. Wydarzenie było odpowiedzią na decyzję władzy o procedowaniu ustawy pozwalającej uznaniowo zabierać prawo aplikowania o ochronę międzynarodową w Polsce.

Jak pisały osoby organizatorskie: „Jest to jawne dzielenie ludzi na tych lepszych – Polaków, Europejczyków i tych gorszych – o ciemniejszej karnacji i wpisywanie dyskryminacji tych ostatnich do ustawy. Jest to również łamanie jednego z podstawowych praw człowieka, zapisanych w umowach międzynarodowych i gwarantowanego w artykule 56 Konstytucji RP. Nie zgadzamy się na rasizm, nie zgadzamy się na łamanie Konstytucji i umów międzynarodowych, nie zgadzamy się na niebezpieczne – również dla nas samych – rozmontowywanie europejskiego systemu azylowego”.

demo 2
demo 3
demo 4
demo 5
demo1

Fot. Aleksandra Perzyńska

15:15 22-01-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Zembaczyński: Komisja ds. Pegasusa zyskała „świadka koronnego”. Możliwy przełom w sprawie

Witold Zembaczyński ujawnił, że w pracach komisji może nastąpić przełom, nie ujawnił jednak tożsamości świadka, którego zeznania mają do niego doprowadzić.

Co się wydarzyło?

Członek komisji ujawnił, że sejmowi śledczy na świadka powołali osobę związaną z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, która może rzucić nowe światło na nielegalne wykorzystanie oprogramowania Pegasus przez polskie służby. Porównał rolę osoby składającej zeznania do świadka koronnego i wyraził nadzieję na przełom w działalności komisji.

„To człowiek ściśle związany z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, czyli ma informacje z pierwszej ręki, ze środka. To osoba, która zajmowała się figurantami. Nie mogę podać jej danych. One będą już do końca niejawne, ale to jest człowiek, który w końcu chce przerwać tę omertę, tę zmowę milczenia i chce powiedzieć prawdę. To jest bezcenne” – mówił Zembaczyński Polskiej Agencji Prasowej.

Zembaczyński w rozmowie z PAP przyznał, że chodzi o osobę pełniącą „istotną funkcję”. Poseł Koalicji Obywatelskiej. Wyjawił również, że osoba zeznająca przed komisją pozwoliła rozpoznać schemat działania, którym posługiwały się służby, by stosować nielegalne podsłuchy. Jak podsumował, szeregowi funkcjonariusze służb nie musieli wiedzieć, o pozyskanie jakich treści może chodzić, konkretna informacja trafiała jedynie do osób „najbardziej zainteresowanych”.

Jaki jest kontekst?

Sejmowa komisja śledcza została powołana do zbadania przypadków śledzenia oprogramowaniem Pegasus między innymi posłów ówczesnej opozycji demokratycznej przez służby kontrolowane przez Prawo i Sprawiedliwość.

„To będzie najważniejsza komisja obecnej kadencji. Dzisiaj chyba nikt z członków nie będzie żartował, że Pegasus to koń ze skrzydłami” – mówiła w lutym zeszłego roku Magdalena Sroka,

Celem komisji jest zbadanie legalności, celowości i prawidłowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania przez służby od 16 listopada 2015 roku do 20 listopada 2023 roku. Dowody wskazują między innymi na śledzenie sędziów i polityków opozycyjnych, w tym Krzysztofa Brejzy, obecnego europosła Koalicji Obywatelskiej, pracującego wcześniej między innymi przy kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: