0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

08:25 09-10-2025

Prawa autorskie: China’s President Xi Jinping offers a toast to guests during a reception at the great hall of the people to mark Martyrs Day, on the eve of China's National Day, in Beijing on September 30, 2025. (Photo by ADEK BERRY / AFP) / “The erroneous mention[s] appearing in the metadata of this photo by ADEK BERRY has been modified in AFP systems in the following manner: [2025] instead of [2020]. Please immediately remove the erroneous mention[s] from all your online services and delete it (them) from your servers. If you have been authorized by AFP to distribute it (them) to third parties, please ensure that the same actions are carried out by them. Failure to promptly comply with these instructions will entail liability on your part for any continued or post notification usage. Therefore we thank you very much for all your attention and prompt action. We are sorry for the inconvenience this notification may cause and remain at your disposal for any further information you may require.”China’s President Xi...

Europa i USA mają poważny problem. Chiny ograniczają światu dostęp do swych metali ziem rzadkich

Chiny wprowadziły nowe przepisy dotyczące eksportu metali ziem rzadkich z tego kraju. Uderzą one w firmy technologiczne na całym świecie

Co się wydarzyło?

Władze Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej ogłosiły w czwartek 9 października daleko idące ograniczenia dotyczące eksportu metali ziem rzadkich i technologii służących do ich wydobywania i przetwarzania. To element wojny handlowej rozpoczętej przez prezydenta USA Donalda Trumpa, ale nowe chińskie regulacje uderzą nie tylko w Stany Zjednoczone, lecz również w producentów z branż wysokich technologii działających w wielu innych państwach świata, także w Europie i w Polsce.

Za sprawą nowych przepisów od grudnia każdy eksporter chińskich metali ziem rzadkich i produktów, które je zawierają, będzie musiał uzyskać zgodę na ich sprzedaż do państw trzecich od chińskiego rządu. Na tym nie koniec, bo część regulacji nakłada na producentów obowiązek zatwierdzania przez władze państwowe również pojedynczych umów – dotyczy to na przykład metali ziem rzadkich wykorzystywanych do produkcji nanotechnologicznych procesorów. Nowe przepisy dotyczą firm z całego świata – nie tylko chińskich, niepodporządkowanie się im ma oznaczać brak możliwości sprowadzania metali ziem rzadkich z Chin.

Jednocześnie chińskie władze wprowadziły również zakaz eksportowania i reeksportowania bez oficjalnej zgody chińskich technologii służących do pozyskiwania i przetwarzania metali ziem rzadkich.

Jaki jest kontekst?

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) szacuje, że Chiny odpowiadają za około 61 procent światowej produkcji pierwiastków ziem rzadkich i aż 92 procent ich przetwarzania. Metalami ziem rzadkich nazywa się grupę 17 pierwiastków, których wydobycie i przetwarzanie jest ekstremalnie trudne. Większość pierwiastków ziem rzadkich wykorzystywana jest w branży zaawansowanych technologii. To na przykład neodym – wykorzystywany do produkcji bardzo silnych magnesów niezbędnych między innymi w produkcji głośników czy silników elektrycznych i odrzutowych albo itr i europ – potrzebne do produkowania ekranów smartfonów, komputerów i telewizorów. Część pierwiastków ziem rzadkich niezbędna jest również w produkcji bardziej wyrafinowanych procesorów komputerowych.

Dominacja Chin na światowym rynku metali ziem rzadkich oznacza, że sektory wysokich technologii w gospodarkach najwyżej rozwiniętych państw świata są w znacznym stopniu uzależnione od dostaw z tego kraju. W OKO.press Marcel Wandas opisywał, jak poważnym wyzwaniem dla Unii Europejskiej jest próba budowy niezależności gospodarczej w tej dziedzinie. Choć w różnych lokalizacjach w Europie znajdują się bogate złoża metali ziem rzadkich, wciąż brakuje realnych możliwości ich wydobywania.

Stopień uzależnienia europejskich gospodarek od chińskich metali ziem rzadkich można porównywać ze skalą ich uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie.

Przeczytaj także:

19:18 08-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

W Niemczech policja będzie miała prawo zestrzeliwać drony

8 października niemiecki rząd przyjął projekt ustawy, która daje policji prawo do zestrzelenia dronów naruszających niemiecką przestrzeń powietrzną.

Co się wydarzyło?

Jak wyjaśnia Reuters, projekt ustawy ma jeszcze zatwierdzić Bundestag. Niemiecka policja dostanie upoważnienia do zestrzeliwania dronów naruszających przestrzeń powietrzną Niemiec, w tym do ich zestrzeliwania w przypadku poważnego zagrożenia lub poważnej krzywdy.

„Incydenty związane z dronami zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Nie pozwolimy na to. Wzmacniamy kompetencje policji federalnej, aby w przyszłości można było szybciej wykrywać i zwalczać drony” – skomentował na X podjętą decyzję kanclerz Frienrich Merz.

Niemcy dołączają do krajów europejskich – Wielkiej Brytanii, Francji, Litwy i Rumunii – które niedawno przyznały swoim siłom bezpieczeństwa podobne uprawnienia.

Według ministra spraw wewnętrznych Niemiec Alexandra Dobrindta w ramach policji federalnej zostanie utworzona specjalna jednostka antydronowa, a eksperci będą korzystać z doświadczenia w zwalczaniu dronów, które mają Izrael i Ukraina. Jak dodał Dobrindt, policja będzie odpowiadać za drony latające na poziomie drzew, natomiast potężniejsze drony powinny być zwalczane przez wojsko.

Jaki jest kontekst?

Od kilku tygodni w krajach europejskich odnotowuje się naruszenia przestrzeni powietrznej, np. nieznane drony przelatują nad lotniskami i zakłócają ich pracę. Podobne incydenty występowały w Danii, Norwegii.

W nocy 3 października w pobliżu lotniska w Monachium również wykryto nieznane drony. W związku z tym odwołano 17 lotów, a pozostałe 15 lotów przekierowano do Stuttgartu, Norymbergi, Wiednia i Frankfurtu. Niecałą dobę później lotnisko w Monachium ponownie wstrzymało starty i lądowania samolotów cywilnych z powodu pojawienia się nieznanych dronów nad lotniskiem.

Według niektórych europejskich przywódców to działania hybrydowe prowadzone przez Rosję.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:52 08-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

KE chce dopłatami uspokoić rolników co do umowy z Mercosur

Komisja Europejska zaproponowała mechanizm zabezpieczenia dla rolników, który miałby ich chronić przed wzrostem importu produktów z krajów objętych umową Mercosur oraz przed spadkiem cen w UE.

Co się wydarzyło?

Komisja Europejska zaproponowała w środę mechanizm, który ma chronić unijnych rolników przed nagłym wzrostem importu produktów takich jak wołowina czy drób z krajów bloku Mercosur oraz przed spadkiem cen w UE. Komisja zobowiązała się do tego, gdy we wrześniu proponowała umowę handlową z tym blokiem.

Jak podaje PAP, jeśli proponowane przez KE rozporządzenia wejdzie w życie, to Komisja będzie regularnie monitorować oraz raportować krajom członkowskim i Parlamentowi Europejskiemu o tym, jak przebiega import produktów wrażliwych, takich jak wołowina, drób, ryż, miód, jaja, czosnek, cukier, mleko w proszku, kukurydzę. Czyli wszystkich produktów, które po wejściu w życie umowy UE-Mercosur mogą mogą być eksportowane do UE na specjalnych warunkach. To umożliwia krajom unijnym na odpowiednią reakcję na ewentualne zagrożenia.

KE będzie musiała wszcząć dochodzenie, jeśli ceny towarów z krajów Mercosuru (obejmuje m.in. Argentynę, Brazylię, Boliwię, Paragwaj i Urugwaj) będą o co najmniej 10 proc. niższe niż w UE, lub import tych produktów wzrośnie o 10 proc. w ciągu roku.

Państwa członkowskie oraz instytucje unijne mogą zwracać się ze zgłoszeniami do KE. Jeśli Komisja będzie podzielać te obawy, to powinna w ciągu trzech tygodni od zgłoszenia wdrożyć tymczasowe procedury ochronne, a odpowiednie postępowanie nie może trwać dłużej niż cztery miesiące. Jeśli KE uzna, że import konkretnego produktu z krajów Mercosuru niesie szkodę dla unijnych producentów, to nastąpi zablokowanie preferencyjnych warunków dla tego towaru.

Rozporządzenie może wejść w życie dopiero, gdy zostanie zaakceptowane przez państwa członkowskie oraz Parlament Europejski.

Jaki jest kontekst?

Jak już informowaliśmy w OKO.press, umowa Unii Europejskiej z obszarem Mercosur zakłada:

  • Zniesienie ceł na 91 proc. produktów w wymianie handlowej, w tym wysokich ceł na samochody, ubrania, obuwie, wino i napoje alkoholowe,
  • Zmniejszenie lub zniesienie ceł na unijne produkty rolne wysyłane do obszaru Mercosur, sięgające 55 proc. Według Komisji Europejskiej to czysty zysk, bo rozwijająca się klasa średnia w Ameryce Łacińskiej docenia jakościowe produkty z Unii,
  • Kontyngenty, czyli roczne limity importu z Mercosur, do których będziemy dochodzić stopniowo przez 5 do 10 lat,
  • Najważniejsze z nich to: wołowina (99 tys. ton po 5 latach, z cłem 7,5 proc.), drób (180 tys. ton po 5 latach, bez cła), ser (30 tys. ton, cło zdejmowane stopniowo przez 10 lat), kukurydza i sorgo, czyli składniki paszy (1 mln ton po 5 latach, bez cła), Roczna produkcja wołowiny w UE wynosi ponad 6 mln ton, drobiu – ponad 13 mln ton, sera – ponad 10 mln ton, samej kukurydzy – 60 mln ton, sorgo – ponad jedną tonę, czyli import tych towarów w ustalonych kontyngentach nie zagrozi wspólnemu rynkowi Unii.
  • Umowa zawiera klauzulę ochronną potwierdzająca gotowość Brukseli na interwencję w przypadku „poważnych zakłóceń rynku” przez import z Ameryki Południowej. Powstać ma też fundusz kompensacyjny dla branż dotkniętych przez konkurencję z Mercosur.

Samo przyjęcie umowy nie jest pewne. By porozumienie weszło w życie, potrzebna jest zgoda PE oraz co najmniej 15 państw członkowskich w Radzie UE. Stolice będą miały możliwość zablokowania porozumienia, jeśli sprzeciw wyrażą co najmniej cztery z nich.

Przeczytaj więcej:

Przeczytaj także:

14:37 08-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Asystencja osobista nadal w poczekalni. Spadła z porządku obrad rządu

Mimo zapowiedzi polityków i nadziei środowiska osób z niepełnosprawnościami rząd nie zdołał 8 października przyjąć projektu ustawy o asystencji osobistej. To jednak z najpoważniejszych reform społecznych rządu Tuska.

Projekt ustawy o asystencji osobistej nie znalazł się w porządku obrad rządu. Wcześniej, od maja do końca września, projekt blokowany był w Stałym Komitecie Rady Ministrów, na ostatnim etapie prac rządowych.

Ministra polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała dziś, że to konieczne, by projekt ustawy znalazł się w przyszłotygodniowym porządku obrad rządu.

Projekt zakłada zbudowanie systemu finansowanej z budżetu usługi asystencji dla osób z niepełnosprawnościami. czyli pomocy w codziennym życiu. Dziś tę usługę wykonują członkowie ich rodzin lub asystenci zatrudniani, o ile samorząd lub organizacje pozarządowe zdołały na to zdobyć roczny grant od rządu. Usługa więc nie jest świadczona ciągle.

Rewolucyjność tej reformy polega na tym, że prawo do asystencji i liczba jej godzin ma być ustalana na podstawie indywidualnej oceny sytuacji danej osoby – a nie po zaszeregowaniu jej do jednej z kilku ogólnych kategorii niepełnosprawności. W taki sam nowy sposób wypłacane jest od 2024 r. nowe świadczenie – świadczenie wspierające. Zespół ekspertów indywidualnie ocenia, jakie dodatkowe wydatki dana osoba musi ponieść z racji niepełnosprawności.

Asystencja i świadczenie są kompletem mającym zapewnić osobie z niepełnosprawnością niezależne życie, tak jak tego wymaga Konwencja ONZ ratyfikowana przez Polskę 13 lat temu. Reforma jest jednak kosztowna i od maja resort finansów stara się z niej ściąć, co się da. Projekt ustawy o asystencji został przekazany na rząd przez Komitet Stały opuścił z rozbieżnościami, których do tej pory nie udało się usunąć. MF wolałby np., żeby asystencja osobista i świadczenie wspierające nie mogły być pobierane na raz.

Tymczasem przewlekanie prac nad projektem grozi, że ustawa nie zdoła wejść w życie zgodnie z zakładanym harmonogramem, od 2027 r. By asystencja finansowana z budżetu zadziałała, trzeba jeszcze zbudować cały system informatyczny obsługujący go i przeszkolić do tego ludzi.

O wadze i znaczeniu tej reformy dla przestrzegania praw człowieka w Polsce piszemy regularnie w OKO.press:

Przeczytaj także:

Na zdjęciu: dzisiejszy protest warsztatów terapii zajęciowej pod KPRM. To kolejny element systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami bez stabilnego finansowania i zaplecza. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

13:42 08-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Grazyna Marks / Agencja Wyborcza.plFot. Grazyna Marks /...

Koniec wege burgerów? PE za zakazem

Parlament Europejski zagłosował za zakazem wykorzystywania mięsnych nazw w odniesieniu do roślinnych produktów. Jednak nie oznacza to jeszcze, że takie przepisy wejdą w życie.

Co się wydarzyło?

W środę (8.10) większość – 355 europarlamentarzystów, m.in. prawa strona sali plenarnej, a także niektórzy socjaliści i liberałowie – zagłosowała za zakazem używania nazw takich jak „burger” i „stek” w odniesieniu do ich roślinnych alternatyw. Przeciw było 247, a 30 wstrzymało się od głosu.

„Stek jest zrobiony z mięsa – kropka. Używanie tych nazw tylko w odniesieniu do prawdziwego mięsa zapewnia uczciwość etykiet, chroni rolników i podtrzymuje europejskie tradycje kulinarne” – powiedziała Celine Imart, posłanka Europejskiej Partii Ludowej, która była główną negocjatorką w tej sprawie, przed środowym głosowaniem, cytuje Deutsche Welle. Według polityczki „nazywanie tego »mięsem« jest mylące dla konsumenta”.

Natomiast niektórzy posłowie EPL mają odrębne zdanie.

„Nie powinniśmy robić z konsumentów idiotów. Jeśli na opakowaniu jest napisane »wegetariański burger« lub »wegetariańska kiełbasa«, każdy może sam zdecydować, czy chce to kupić, czy nie. Wierzę i mam nadzieję, że dyskusja zakończy się fiaskiem” – powiedział Peter Liese, poseł EPL.

Anna Cavazzini z niemieckiej Partii Zielonych powiedziała: „Dopóki świat płonie, EPL nie ma w tym tygodniu nic lepszego do roboty niż wciągnięcie nas wszystkich w debatę o kiełbasach i sznyclach”.

Dzisiejsze głosowanie nie oznacza, że takie rozwiązanie wejdzie w życie. Jednak opinia Parlamentu otwiera drogę do negocjacji międzyinstytucjonalnych z Komisją i Radą. Potrzebna jest akceptacja przedstawicieli krajowych rządów.

Jaki jest kontekst?

Jak pisał w OKO.press Marcel Wandas, Komisja Europejska w drugiej połowie lipca opublikowała projekt regulacji ograniczających m.in. użycie typowo mięsnych nazw w przypadku roślinnych alternatyw dla mięsa. Lista obejmuje 29 słów, m.in. takiej, jak „bekon„ i „kurczak”. Sektor mięsny w przeszłości próbował już wprowadzić podobne ograniczenia w stosunku do innych nazw – na przykład „szynki„ i „burgera”, jednak bezskutecznie.

„Mimo wszystko możemy mówić o sukcesie mięsnego lobby, które od lat domaga się ograniczenia swobody na rosnącym rynku produktów roślinnych” – uważa Wandas.

„Badania pokazują, że konsumenci nie mylą się przy półkach sklepowych. Są w stanie dzięki używanemu dotychczas nazewnictwu odnaleźć produkt roślinny, który odpowiada ich oczekiwaniom i smakowi, który kojarzą na bazie znajomości produktów mięsnych” – wyjaśniała w rozmowie z naszym dziennikarzem Karolina Centkowska z RoślinnieJemy.

„Choć branża roślinna rozwija się od lat, jej skala wciąż nie dorównuje tej odzwierzęcej. W związku z tym trudno mówić o realnym zagrożeniu dla wizerunku przemysłu mięsnego ze strony producentów żywności roślinnej. Antykonkurencyjne działania Brukseli utrudniają producentom żywności roślinnej uczciwą obecność na rynku i codzienne funkcjonowanie. Takie praktyki nie są fair wobec całego sektora i mogą zaburzać równowagę rynkową. Kluczowe jest stworzenie równych zasad gry, które pozwolą zarówno branży roślinnej, jak i mięsnej, na prezentację swoich produktów w sposób uczciwy i przejrzysty. Tylko w ten sposób można zapewnić zdrową konkurencję i różnorodność wyboru dla konsumentów” – przekonuje ekspertka.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: