Czy nazwanie wyrobu wyglądającego jak kurczak i smakującego jak kurczak „wege kurczakiem" godzi w tradycję, dobro konsumenta i zagraża przetrwaniu wielomiliardowego biznesu producentów żywności odzwierzęcej?
Komisja Europejska w drugiej połowie lipca opublikowała projekt regulacji ograniczających m.in. użycie typowo mięsnych nazw w przypadku roślinnych alternatyw dla mięsa.
„Lista obejmuje 29 słów, znalazły się na nim między innymi „bekon„ i „kurczak”. Sektor mięsny w przeszłości próbował już wprowadzić podobne ograniczenia w stosunku do innych nazw – na przykład „szynki„ i „burgera”, jednak bezskutecznie. W UE obowiązuje już za to zakaz używania nazw takich jak „jogurt„ czy „mleko” w odniesieniu do roślinnych alternatyw.
Do wejścia nowych przepisów w życie potrzebna jest jeszcze akceptacja Parlamentu Europejskiego, a potem przedstawicieli krajowych rządów. To potrwa. Ile? Jeszcze nie wiadomo.
Mimo wszystko możemy mówić o sukcesie mięsnego lobby, które od lat domaga się ograniczenia swobody na rosnącym rynku produktów roślinnych. Przemysł mięsny zwraca uwagę, że nazwy niektórych wegetariańskich i wegańskich produktów mogą być mylące. Przez to zdezorientowani klienci mogą sięgnąć nie po produkt mięsny, a po wyrób wyglądający i często smakujący identycznie – ale wyprodukowany z roślin.
Mimo wszystko możemy mówić o sukcesie mięsnego lobby, które od lat domaga się ograniczenia swobody na rosnącym rynku produktów roślinnych. Przemysł mięsny zwraca uwagę, że nazwy niektórych wegetariańskich i wegańskich produktów mogą być mylące. Przez to zdezorientowani klienci mogą sięgnąć nie po produkt mięsny, a po wyrób wyglądający i często smakujący identycznie – ale wyprodukowany z roślin.
Producenci roślinnych alternatyw dla wędlin, kurczaka, parówek czy mięsa mielonego nie widzą problemu mylących nazw. Wskazują, że już opakowania sugerują, że mamy do czynienia z produktem roślinnym, a na etykietach niemal zawsze znajduje się dopisek wskazujący na to, że produkt jest wegetariański lub wegański.
Często można znaleźć je w działach wyraźnie oddzielonych od działów z „mięsem ze zwierząt". Przedsiębiorcy produktów wege argumentują, że starają się zyskać przewagę rynkową właśnie przez to, że ich wyroby powstają bez cierpienia i są pozbawione wad ich tradycyjnych odpowiedników – choćby antybiotyków, którymi faszeruje się niektóre zwierzęta hodowlane. Twierdzą, że wcale nie podszywają się pod mięso.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Komentarze