0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

21:18 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Nowa lista chorób genetycznych, przy których dostanie się orzeczenie na stałe

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło zmiany, które mają ułatwić osobom z zespołem Downa oraz rzadkimi chorobami genetycznymi dostęp do świadczeń i wsparcia. Nowe zalecenia umożliwią uzyskanie orzeczenia o niepełnosprawności na stałe lub na maksymalny okres, co wyeliminuje konieczność wielokrotnego przechodzenia przez procedury

Zgodnie z nowymi wytycznymi Pełnomocnika Rządu ds. Osób z Niepełnosprawnościami osoby z zespołem Downa oraz cierpiące na blisko 150 rzadkich chorób genetycznych będą mogły uzyskać orzeczenia na stałe lub – w przypadku dzieci – na maksymalny możliwy okres do 16. roku życia.

Przyznanie takiego orzeczenia otwiera drogę do świadczenia pielęgnacyjnego dla opiekunów, zasiłku pielęgnacyjnego dla osób wymagających stałej opieki, ulg podatkowych na wydatki związane z rehabilitacją i leczeniem, a także pierwszeństwa w dostępie do usług społecznych i zdrowotnych. Osoby spełniające określone kryteria będą mogły również korzystać z karty parkingowej oraz dodatkowego wsparcia edukacyjnego, takiego jak asystent w szkole czy indywidualny tok nauczania.

Jaki jest kontekst?

O stworzenie takiej listy środowisko osób z niepełnosprawnościami zabiegało bardzo długo. Jak mówił OKO.press prof. dr hab. Robert Śmigiel, brak listy sprawiał, że co jakiś czas – mimo że choroba jest niezmienna, nie ma leczenia, nie ma możliwości zmiany w historii naturalnej tej choroby – rodzice chorego dziecka musieli zgłaszać się po orzeczenie niepełnosprawności. Bez orzeczenia nie mieli prawa, by włączyć dziecko w refundowane terapie czy otrzymywać świadczenia gwarantowane, które służą poprawie jakości życia dziecka na poziomie fizjoterapii, wczesnej interwencji, a także innego wsparcia – logopedycznego, psychologicznego – i wielu działań, które usprawniają te osoby.

Listę 236 chorób genetycznych, które powinny dawać prawo do bezterminowego lub długotrwałego orzeczenia o niepełnosprawności, stworzyli w 2023 r. w czynie społecznym eksperci-genetycy, w tym właśnie prof. Śmigiel. Potem jednak prawie 150 chorób z tej listy zniknęło, a władze nie wytłumaczyły dlaczego. Zostało 91 chorób. Jak w końcu ustaliło OKO.press, listę skrócili urzędnicy ministerialni „w oparciu o posiadaną przez nich wiedzę specjalistyczną”. Wobec skandalu, jaki wtedy wybuchł, i końca sejmowej kadencji, rząd porzucił prace nad listą. Ani chorzy, ani ich rodziny, ani lekarze nic o tym jednak nie wiedzieli. Dopiero kiedy OKO.press poszło w tej sprawie do sądu, Ministerstwo Rodziny ujawniło, że społeczny wkład w wytyczne dla komisji orzeczniczych poszedł do kosza, a wszystkie prace zaczną się od nowa. Rodzice dzieci z chorobami genetycznymi nadal musieli regularnie stawać z nimi przed komisjami orzeczniczymi.

Po półtora roku, w Światowym Dniu Osób z Chorobą Downa obchodzonym 21 marca, powstanie nowej listy ogłosił nowy rząd. Obejmuje ona o 60 chorób genetycznych więcej niż wersja rządu PiS i o 80 mniej, niż było na pierwotnej liście.

Na zdjęciu u góry – „Marsz na Tak” w Poznaniu w Światowym Dniu Zespołu Downa 21 marca 2025 r.

19:16 21-03-2025

Prawa autorskie: "Wiesti" 21 marca 2025"Wiesti" 21 marca 20...

Rosja oskarżyła Ukrainę o wysadzenie przepompowni gazu „Sudża”

Rosja twierdzi, że Ukraińcy, wycofując się z obwodu kurskiego, wysadzili ważną stację gazową tuż na granicy z Ukrainą. „Albo zrobiły to siły wojskowe, nad którymi Kijów nie panuje”. Ukraina to dementuje: stację podpalili sami Rosjanie.

Stacja „Sudż” przetrwała do tej pory ukraińską operację w obwodzie kurskim. Była ważna dla rosyjskiej infrastruktury gazowej: główna rura gazowa biegnąca z Rosji do Europy rozgałęzia się właśnie tu i tu znajduje się stacja pomiarowa. Tędy gaz trafiał do Słowacji i na Węgry. Rosjanie ogłosili 21 marca, że remont spalonej stacji potrwa dwa i pół roku.

Ukraińcy natychmiast zdementowali informacje, jakoby stali za zniszczeniem stacji. Jest absolutnie możliwe, że zrobili to sami Rosjanie. Bowiem – jak to pokazuje propaganda Kremla – „wyzwalanie” obwodu kurskiego polega na systematycznym ostrzale i niszczeniu wszystkiego po kolei. A poza tym uszkodzenie stacji pasuje teraz Putinowi.

O tym, że stację zniszczyli Rosjanie, mówi strona ukraińska. Niezależnych ocen, co się stało, nie ma.

Zrujnowane ostrzałem domy i gruntowa droga
Obwód kurski po "wyzwoleniu". "Wiesti", 16 marca 2025

Jaki jest kontekst?

Ukraińcy wdali się do obwodu kurskiego 6 sierpnia 2024 r. Dopiero 12 marca, nagłym atakiem, Rosjanom udało się zmusić Ukraińców do odwrotu. Armia Putina wykorzystała do tego rurociąg gazowy, którym żołnierze przedostali się na tyły przeciwnika.

Wszystko to działo się w chwili, gdy Amerykanie wstrzymali pomoc wojskową i wywiadowczą dla Ukrainy, Prezydent Trump dementował jednak informacje, że akcja Rosjan odbyła się we współpracy z USA. Z narracji Kremla wynikało, że celem Moskwy było otoczenie sił ukraińskich i zmuszenie w net sposób Ukrainę do znaczących ustępstw. W tym samym czasie trwały negocjacje ukraińsko-amerykańskie w Arabii Saudyjskiej. Ukraińcy zgodzili się na 30-dniowe zawieszenie broni. Moskwa tego do tej pory nie zrobiła. Zaczęła natomiast eskalować żądania wobec Ukrainy. Putin zaczął m.in. grozić, że jeńców spod Kurska gwarantuje życie i humanitarne traktowanie tylko wtedy, gdy Kijów każe się im poddać.

Do otoczenia wojsk ukraińskich jednak pod Kurskiem nie doszło. Ukraińcy wycofali się, co w końcu przyznała sama propaganda Kremla.

Szantaż: życie żołnierzy albo kapitulacja, nie powiódł się.

Putin do Trumpa: winna Ukraina

Skoro Ukraina się nie podaje, dla Moskwy ważne staje się to, by winę na niepowodzenie rozmów o rozejmie zwalić na Ukrainę. Moskwa ogłosiła więc najpierw, że wstrzymuje ostrzał obiektów energetycznych w Ukrainie. Pokazywała nawet, jak siedem wystrzelonych już rosyjskich rakiet zostało zniszczone przez rosyjski system antyrakietowy. Uwierzyła w to nawet ekipa Trumpa. Rozejm „infrastrukturalny” jest jednak fikcją. Ukraina nadal jest ostrzeliwana – tej nocy Rosjanie doprowadzili do wyłączenia elektryczności w Odessie.

Jednocześnie Ukraińcy coraz dotkliwiej dają się we znaki samej Rosji. 19 marca ostatnio ważną instalację roponośną na Kubaniu – ogromny pożar trwa do tej pory.

Rosja nasila więc kampanię, że to Ukraina nie chce pokoju i jest niegodnym zaufania partnerem. W to wpisuje się opowieść o tym, że Ukraińcy (na rozkaz Kijowa, albo – jak podały wieczorne telewizyjne „Wiesti” 21 marca w materiale czołówkowym – ukraińskie oddziały nieuznające rozkazów Kijowa), mieli zniszczyć stację gazową „Sudża”, niwecząc plany na szybkie odtworzenie europejsko-rosyjskiego handlu gazem. A zatem rozmowy o „energetycznym zawieszeniu broni” nie mają sensu.

Ba, propaganda zaczyna oskarżać o zniszczenie stacji Brytyjczyków. Bo to oni zastąpili w rosyjskiej opowieści USA w roli „anglosaskiego zła” czyhającego na niewinną Ruś.

Donald Trump jest tymczasem nadal przekonany, że zaraz będzie miał swój rozejm: „Myślę, że już niedługo osiągniemy całkowite zawieszenie broni [w Ukrainie], a następnie zawrzemy porozumienie. A teraz trwają negocjacje w sprawie porozumienia, w sprawie podziału terytoriów itd., itd. [Te] negocjacje trwają w tej chwili” – powiedział Trump 21 marca. Putin tymczasem – jak ujawniła 21 marca Meduza – dał już znać nieoficjalnie liderom biznesu, aby „nie spodziewali się szybkiego porozumienia pokojowego”. Putin przekazał tę wiadomość podczas zamkniętej części kongresu Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców (RSPP), spotkania czołowego lobby biznesowego Rosji, odbywającego się tuż przed rozmową telefoniczną Putina z Trumpem.

W niedzielę 23 marca ma się odbyć kolejna tura rozmów amerykańsko-rosyjskich.

Każdy wpłaca, ile może, aby czytać mogli wszyscy. Czytasz OKO? Wpłać na OKO!

18:41 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Komisja Europejska odpowiada Tuskowi. „Musicie przyjmować migrantów”

„Polska musi przyjmować zawracanych migrantów” – to odpowiedź rzecznika KE na poranną wypowiedź polskiego premiera

Co się wydarzyło

Radio RMF FM opublikowało oświadczenie rzecznika Komisji Europejskiej, który odnosi się do zapowiedzi Donalda Tuska, że Polska nie będzie przyjmować

Komisja jest świadoma, „że Polska stoi w obliczu szczególnej sytuacji na swojej wschodniej granicy, gdzie migracja jest wykorzystywana przez Rosję i Białoruś jako broń” – przekazał RMF rzecznik KE. Komisja wsparła Polskę w tej sprawie, umożliwiając czasowe i terytorialne zawieszenie wniosków o azyl.

Komisja poszła Polsce na rękę i odstąpiła od kluczowych zasad unijnej polityki.

Jednak, jak donosi RMF FM, Bruksela jest „stanowcza, jeżeli chodzi o stosowanie rozporządzenia dublińskiego. Przypomina, że w 2023 roku wydała mapę drogową stosowania rozporządzenia, czyli «zestaw dobrych praktyk, które mają pozytywny wpływ na funkcjonowanie procedury dublińskiej»”.

„Rzecznik KE stwierdził, że stosowanie zasad dubli»ńskich ułatwi wdrożenie Paktu Migracyjnego, który zapewni «bardziej sprawiedliwy i skuteczniejszy system podziału ciężarów związanych z migracją między kraje Wspólnoty.

Do tego czasu wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane do pełnego przestrzegania obecnych zasad azylowych – przekazał rzecznik. Innymi słowy, KE uważa, że Polska ma obowiązek stosować rozporządzenie dublińskie, czyli zgodnie z unijnym prawem musi przyjmować zawracanych migrantów” – pisze dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Według jej informacji po zakończeniu kampanii wyborczej Komisja Europejska może zaostrzyć ton wobec Polski w sprawie migracji.

Jaki jest kontekst

W piątek po szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk powiedział, że polskie służby każdego dnia odnotowują 100, 150, 200 prób nielegalnego przekroczenia granicy. „Oni próbują przekroczyć polską granicę, bo spodziewają się, że będą mogli złożyć ten wniosek o azyl”. Ustawa przeszła przez parlament i czeka na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Dłuższy fragment wypowiedzi Tuska dotyczył procedury dublińskiej, o której mówił rzecznik KE.

„Jest ten tzw. Dublin, czyli traktatowe zobowiązania państw europejskich, że jeśli u kogoś się ktoś zarejestrował jako migrant, a później sobie przeszedł czy przejechał do innego kraju, to ten drugi kraj ma prawo go zawrócić.

Ale informowałem o tym też partnerów niemieckich. Wczoraj o tym długo z kanclerzem Austrii rozmawiałem. Ze względu na presję migracyjną, ze względu na to ile mamy uchodźców z Ukrainy, że mamy ten problem na wschodniej granicy,

Polska nie będzie realizowała tych punktów traktatu.

Nie przyjmiemy migrantów z innych krajów europejskich.

Jestem przekonany, że jak nas nie wszyscy zrozumieją,

to szczerze powiedziawszy, nie będę płakał z tego powodu, ale Polska i tak wystarczają to dużo ciężarów związanych z wojną, dźwiga na swoich barkach, żeby jeszcze ktokolwiek śmiał dokładać nam kolejne ciężary. Ale jestem przekonany, że sobie z tym spokojnie poradzimy”.

„Mamy do czynienia z sytuacją ekstraordynaryjną”

Kwestie azylu oraz polityki migracyjnej Polski i Unii obszernie omawiają Magdalena Chrzczonowicz i Renata Skibińska w rozmowie z wiceministrem Duszczykiem.

Wiceminister w MSWiA, odpowiedzialny za politykę migracyjną również mówi o trudnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy:

„Bardzo dużo się dla nas zmieniło po śmierci żołnierza w czerwcu 2024 r. Nie chcę tą sytuacją epatować, ale to naprawdę wiele zmieniło. Mamy kilkunastu rannych strażników i żołnierzy. Nie codziennie dochodzi do takich sytuacji oczywiście, ale one się zdarzają dość często. W ostatnich dniach agresji jest zdecydowanie więcej. Przypuszczamy, że to frustracja z powodu tego, że zapory nie można już uszkodzić lewarkiem i przejść na naszą stronę w kilkadziesiąt sekund. Ostatnio Straż Graniczna opublikowała film pokazujący próbę przekroczenia granicy i agresję przeciwko funkcjonariuszom. Takich filmów jest kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset”.

„Rząd widzi, co się dzieje i reaguje. Te działania są podejmowane w konkretnym kontekście, w odpowiedzi na to, co się dzieje na granicy, ale także po to, by unikać błędów, jakie popełniły inne państwa” – mówi Duszczyk.

Myślę, że zgodzimy się wszyscy, że mamy do czynienia z sytuacją ekstraordynaryjną. Nie zostanie ona rozwiązana w ciągu kilku miesięcy, to dłuższy proces.

Państwo musi wybrać swego rodzaju kompromis między tym elementem bezpieczeństwa, które wydaje się też niepodważalne i tymi elementami humanitaryzmu, które są konieczne.

17:34 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Areszt dla ucznia technikum za protest Ostatniego Pokolenia. Kolejne wyroki za zeszłoroczne blokady

„Awanturnictwo” – tak sędzia nazwał działania aktywistów klimatycznych. Ci twierdzą, że areszt nie zniechęci ich do walki o klimat.

Co się wydarzyło?

Trójka członków ostatniego pokolenia usłyszała wyrok aresztu na 10 do 15 dni za zeszłoroczną blokadę Mostu Poniatowskiego w Warszawie. Najmłodszy z ukaranych w ten sposób ma 19 lat i spędzi za kratkami 10 dni. 8 kolejnych osób zostało skazanych na 30 dni prac społecznych. Cała jedenastka blokowała stołeczną trasę w kwietniu 2024. Między innymi po tym proteście premier Donald Tusk wezwał służby do surowego traktowania osób blokujących stołeczne ulice.

„Rząd Tuska łatwo może zakończyć protesty, siadając z nami do rozmów i rozpoczynając politykę dla ludzi przeciw zapaści klimatycznej. Potrzebujemy działań, rozpoczynając od postulatów Ostatniego Pokolenia, czyli pieniędzy na transport publiczny – a nie wsadzania obywateli za kraty” – mówił ukarany aresztem, 19-letni Damian Szpunar. – „Chcę zrobić, co w mojej mocy, żeby przyszłość moich bliskich nie była piekłem. Ten wyrok tego nie zmieni. Nie dam się zastraszyć, w maju wracam na ulicę”- deklaruje aktywista. W oświadczeniu Ostatniego Pokolenia czytamy, że Polska Donalda Tuska w ten sposób odmawia obywatelom prawa do protestu. Jak relacjonowali, sędzia nazwał działanie Ostatniego Pokolenia „awanturnictwem”. „To szczególnie oburzające, biorąc pod uwagę opowieści Tuska o nowej “uśmiechniętej Polsce”, która będzie słuchać obywateli. Chyba trudno słucha, jak są za kratami” – komentował inny ze skazanych, 27-letni Kamil.

Jaki jest kontekst?

To drugi wyrok, który Ostatnie Pokolenie usłyszało w przeciągu marca. Na początku miesiąca sąd zdecydował o karze dla aktywistów, którzy blokowali przejazd Taylor Swift na Stadion Narodowy. Sędzia uznał winę aktywistów, wymierzając im karę grzywny 250 złotych. „Idea tych protestów jest słuszna i zasadza się na konsensusie naukowym” – przyznał sędzia Marcin Brzostko, jednocześnie zwracając uwagę, że nie mógł na gruncie prawa powstrzymać się od zasądzenia kary.

Dane dotyczące ocieplania się klimatu powinny wzbudzać rosnący niepokój. Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus pierwszy miesiąc roku okazał się najcieplejszym styczniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie. I to pomimo rozwijającej się tzw. La Niñy, czyli chłodniejszej cyrkulacji powietrza nad Oceanem Spokojnym, która — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok chłodniejszym niż lata 2023-2024. To kolejny z rekordów odchyleń temperatur, które wpływają na zdestabilizowanie ekosystemów i pogorszenie warunków życia miliardów ludzi.

16:20 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Błaszczak usłyszał zarzuty. „Zrobiłbym to jeszcze raz”

Byłemu ministrowi obrony grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jarosław Kaczyński stoi za nim murem

Co się wydarzyło

W piątek 21 marca 2025 Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze. Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi obrony „przekroczenie swoich uprawnień” m.in. poprzez wydanie decyzji o zdjęciu klauzuli „tajne” i „ściśle tajne” z „bardzo wrażliwych dokumentów”.

Błaszczak nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył krótkie wyjaśnienia, odpowiadał na pytania swoich obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratura – przekazał prok. mjr. Marcin Maksjan.

Przed przesłuchaniem pod siedzibą prokuratury odbyła się manifestacja, w której wziął udział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wychwalał Błaszczaka: „Ta sytuacja, która była przedtem, te 95 tysięcy żołnierzy, to w istocie był brak armii. Żeby Polska mogła bronić swoich granic, powstał plan, wielki plan, nie przygotowany przez cywilów, tylko przez Sztab Generalny, w dwóch wersjach, jedna z nich została wybrana. A tym, który miał ją zrealizować i realizował z całą energią, wielkim talentem organizacyjny, był właśnie pan minister Błaszczak”.

Po przesłuchaniu Błaszczak stwierdził, że „prokurator był zaangażowany politycznie” i nie została zachowana bezstronność. „Nie po to siłą przejmowali prokuraturę, by być bezstronnymi. Ten reżim kiedyś padnie”.

Jeszcze przed przesłuchaniem opublikował w mediach społecznościowych komentarz:

„Panie Tusk, Panie Bodnar – bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz. Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek. Dzięki temu Polacy znają prawdę o tym jaki los szykowaliście mieszkańcom Wschodniej Polski. Dzięki temu już nikt nigdy nie wróci do takich planów. Prawda zwycięży”.

Jaki jest kontekst

W ostatnim miesiącu kampanii wyborczej w 2023 roku Błaszczak pokazał w mediach społecznościowych tajne plany obrony RP na linii Wisły. Prawo i Sprawiedliwość oparło na nich część swojej kampanii, przekonując, że to plan „pierwszego rządu Tuska ws. oddania połowy Polski bez walki” Rosjanom.

„Działał tym samym na szkodę interesu publicznego i wyrządził poważną szkodę Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział prokurator.

„Mamy do czynienia z dwoma czynami działającymi zbiegowo – art. 231 par. 2 Kodeksu karnego (Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – red.) oraz art. 265 par. 1 Kodeksu karnego (Ujawnianie lub wykorzystanie informacji niejawnych – red.). Za popełnienie tego przestępstwa grozi odpowiedzialność karna od roku do 10 lat” – dodał mjr. Maksjan.

Zawiadomienie o podejrzeniu pełnienia przestępstwa przez polityka PiS złożył w prokuraturze latem 2024 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk.

Teksty OKO.press na ten temat