Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W nocy na 1 lutego rosyjska armia przeprowadziła zmasowany atak na ukraińskie miasta. Do ataku Rosjanie mieli wykorzystać 165 typów broni: 42 rakiety oraz 123 drony. W Połtawie blok mieszkalny został zrównany z ziemią
Według Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy zaatakowane zostały obwody zaporoski, odeski, sumski, charkowski, chmielnicki oraz kijowski. Ukraińskie obrona zestrzeliła 56 dronów.
Jak podają Siły Powietrzne, znaczna liczba rakiet nie dotarła do celu – miały im przeszkodzić działania Sił Obronnych. Jednak są też trafienia. Dowództwo SP na razie nie ujawnia szczegółowej informacji na ten temat.
Wiadomo tylko, że cześć pocisków oraz drony uderzeniowe trafiły w obiekty infrastruktury krytycznej, sieci energetycznej oraz cywilnej infrastruktury.
W kilku obwodach zostały wprowadzone awaryjne przerwy w dostawie prądu.
Rakieta Ch-22 trafiła w pięciopiętrowy blok mieszkalny w Połtawie, który od uderzenia się zawalił. Wybuchł pożar. Zostały uszkodzone też budynki obok oraz 12 samochodów.
Według ostatnich informacji Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy
wskutek ataku zginęło osiem osób, w tym dziecko.
17 osób odniosło obrażenia i trafiło do szpitala. Wśród nich jest czwórka dzieci: 3 miesiące, 2, 8 i 12 lat.
Ratownikom udało się uratować 22 osoby. Pod gruzami wciąż mogą być ludzie. Akcja ratownicza trwa. Ratownikom pomagają wyszkolone psy. W akcję poszukiwawczą zaangażowanych jest ponad 460 ratowników, policjantów oraz służb miejskich.
Akcja poszukiwawcza została zakończona. W gruzach ratownicy znaleźli jeszcze sześć ciał. W Połtawie rosyjska rakieta zabiła 14 osób, w tym dwoje dzieci: 9 oraz 12 lat. 20 osób odniosło obrażenia.
Wskutek rosyjskiego ataku w nocy na 1 lutego w Ukrainie zginęło 17 osób.
Dzień wcześniej, wieczorem 31 stycznia, Rosja zaatakowała centrum historyczne Odessy. Rannych jest siedem osób.
Ostatnio nasiliły się rosyjskie ataki na Ukrainę. Cel Rosjan pozostaje niezmienny – terroryzują ludność cywilną, zabijają zwykłych Ukraińców. Od początku tzw. operacji specjalnej, która trwa już prawie trzy lata, zaprzeczają, że celują w obiekty cywilne.
„Każdy taki atak terrorystyczny dowodzi, że potrzebujemy większego wsparcia w obronie przed rosyjskim terrorem. Każdy system obrony powietrznej, każdy antyrakietowy pocisk ratuje nam życie. Bardzo ważne jest, aby nasi partnerzy działali, wypełniali nasze umowy i zwiększali presję na Rosję” – napisał prezydent Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych.
Inne teksty na podobny temat w OKO.press:
Od piątku, 31 stycznia, urzędnicy nie mogą podawać swoich zaimków w oficjalnej korespondencji. Biały Dom mówi o walce z „ideologią płci”.
„Zaimki oraz wszelkie inne informacje, które są niedozwolone (w polityce), muszą zostać usunięte z podpisów pracowników do godz. 17:00 czasu wschodniego w piątek” – polecenie o takiej treści dostali amerykańscy urzędnicy.
Według informacji ABC News, pracownicy Departamentu Transportu otrzymali podobne zalecenia już w czwartek, w trakcie pracy nad śledztwem dotyczącym katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. Media dotarły również do dokumentu, który przesłano do Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), nakazującego usunięcie z komunikatów agencji wszelkich odniesień, które „promują lub w inny sposób wpajają ideologię płci”. Personel ma także „przejrzeć systemy poczty elektronicznej i wyłączyć funkcje, które proszą użytkowników o podanie zaimków”.
CNN podaje, że pracownicy Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) otrzymali podobne polecenie dotyczące umów. Mają zidentyfikować i rozwiązać umowy, które zawierają określenia „on/ona/oni/ich”, a także „inkluzywność” i warianty słowa „osoba niebinarna”.
Co najmniej dwie agencje zaktualizowały również sekcje swoich witryn internetowych dotyczące osób LGBTQ+ – podaje CNN. Departament Stanu usunął ze swoich stron informacje dla społeczności LBGTQ+ dotyczące podróżowania. Zniknęły również porady dla par LGBTQ+ starających się o adopcję dziecka. Artykuły dotyczące osób LGBTQ+ zniknęły też ze strony CDC.
W instrukcjach przesłanych do agencji rządowych można przeczytać, że decyzja jest zgodna z wydanym przez Donalda Trumpa 22 stycznia 2025 roku dekretem pt. „Obrona kobiet przed ekstremizmem ideologii gender i przywracanie biologicznej prawdy rządowi federalnemu”.
Dekret z 22 stycznia wycofał szereg zmian wprowadzonych przez administrację prezydenta Bidena, które liberalizowały zasady dotyczące określania płci w dokumentach państwowych.
Polityka Stanów Zjednoczonych ma być oparta na uznawaniu tylko dwóch płci, określanych jako „niezmienialne i zakorzenione w fundamentalnej oraz bezdyskusyjnej rzeczywistości”. W dokumentach państwowych rozporządzenie nakazuje zastąpienie terminu „gender” (tożsamość płciowa) terminem „sex”, oznaczającym płeć biologiczną — pisał w OKO.press Michał Rolecki.
Dekret spowoduje m.in. zmiany w amerykańskich paszportach, które od 2022 roku oferują trzy opcje w kategorii płci: męską, żeńską i X – inną. Dotychczas wybór ten nie musiał być zgodny z płcią widniejącą w innych dokumentach danej osoby. Trump chce, żeby dokumenty były zgodne z płcią biologiczną. Chce również, by to ona decydowała o przydzielaniu m.in. do więzienia czy ośrodka dla migrantów.
Według danych z sondażu Household Pulse Survey z 2024 roku w USA jako transpłciowe osoby identyfikuje się 1,14 proc. populacji, około 3 mln obywateli. Kolejne 1,52 proc., około 3,5 mln osób, nie identyfikuje się jako płci żeńskiej, męskiej ani transpłciowe.
Przywróceniu szczytu do granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego zapowiadało w 2024 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Teraz decyzję potwierdzili radni powiatu.
Podczas sesji rady powiatu kieleckiego zdecydowano o przywróceniu Łyśca (Świętego Krzyża), na których znajdują się zabudowania klasztorne, w granice Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Zgodzili się z tym jednogłośnie wszyscy radni.
Chodzi o działkę o powierzchni 1,34 ha na szczycie góry, którą w 2022 roku rząd Mateusza Morawieckiego wyłączył z ŚPN, działając w interesie Oblatów Maryi Niepokalanej. Ich klasztor znajduje się na Świętym Krzyżu. Przeciwko tej decyzji protestowali przyrodnicy i lokalni społecznicy. Podkreślali, że to zagrozi integralności parku i pozwoli na niszczenie przyrody w tym cennym miejscu.
Obecna ekipa rządząca zapowiadała, że naprawi błąd swoich poprzedników.
Ministerstwu udało się zawrzeć kompromis z zakonnikami, którzy zaakceptowali powrót działek w granice parku. W zamian otrzymali gwarancję, że dalej będą mogli dzierżawić zabudowania na tych terenach — zachodnie skrzydło klasztoru i budynek tzw. szpitalika.
W grudniu 2024 Dorożała mówił: „Kończymy niepotrzebny spór polityczny. Skupiamy się na ochronie przyrody i interesie społecznym”. Ogłosił, że projekt rozporządzenia w sprawie ŚPN jest konsultowany z samorządami. Zakładał nie tylko powrót Łyśca, ale również poszerzenie parku o 342 hektary.
Sukces jest jednak połowiczny. O ile na powrót Łyśca w granice ŚPN zgodziła się gmina Nowa Słupia (na jej terenie leży szczyt) oraz rada powiatu kieleckiego, to drugi pomysł zablokowały gminy Masłów i Łączna. Wykorzystały samorządowe weto przysługujące im w sprawach dotyczących poszerzania i tworzenia parków narodowych.
Przypomnijmy historię Łyśca:
„Mamy deficyt w relacjach z UE” – powiedział Donald Trump, zapowiadając wprowadzenie ceł. Najpierw jednak planuje nałożenie ceł na towary z Chin, Meksyku i Kanady.
„Czy nałożę cła na Unię Europejską? Chcesz prawdziwą odpowiedź, czy powinienem dać ci odpowiedź polityczną?” – powiedział prezydent Donald Trump, odpowiadając na pytania dziennikarzy podczas ceremonii podpisania rozporządzenia ustanawiającego Douga Burguma nowym ministrem zasobów wewnętrznych. „Oczywiście, tak” -potwierdził.
Dodał, że „Unia Europejska potraktowała nas [USA] strasznie. Nie biorą naszych samochodów, nie biorą produktów rolnych. Mamy deficyt w relacjach z UE”.
Donald Trump wskazywał, że „nałożenie ceł może powodować krótkoterminowe zakłócenia”, a „koszty są czasami przenoszone na konsumentów”. Podkreślił jednak, że nie zamierza przejmować się reakcją rynków na jego zapowiedzi.
Prezydent zapowiedział również, że najpierw nałoży dodatkowe 25 proc. cła na dobra z Meksyku i Kanady oraz 10 proc. na towary z Chin. Poinformował, że dla ropy naftowej z Kanady stawka taryf zostanie obniżona do 10 proc. Planuje również wprowadzenie ogólnych ceł na import ropy i gazu spoza USA — miałyby obowiązywać od połowy lutego.
Reuters informuje, że decyzja Trumpa pociągnie za sobą wprowadzenie ceł odwetowych, co może zakłócić roczną dwustronną wymianę handlową USA z trzema dużymi partnerami handlowymi o wartości ponad 2,1 biliona dolarów. Chiny „stanowczo sprzeciwiają się” takim decyzjom Trumpa – przekazał zecznik ambasady Pekinu w Waszyngtonie. Kanada już opracowała katalog produktów amerykańskich, które mogą zostać oclone, ale planuje przeprowadzenie konsultacji publicznych w tej sprawie.
Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum również zagroziła odwetem, ale stwierdziła, że „zaczeka z chłodną głową” na ostateczne decyzje i jest gotowa kontynuować z nim dialog na temat granicy. Trump podkreślał, że jego decyzja ma związek nie tylko z gospodarką, ale również z przepływem fentanylu do USA oraz nielegalnym przekraczaniem granicy z Meksykiem przez migrantów. Domaga się „zdecydowanych działań” od sąsiadów w tych dwóch sprawach.
Trump już podczas kampanii wyborczej podkreślał, że będzie dążyć do wprowadzenia ceł w ramach swojej wizji gospodarczej, która ma doprowadzić do „złotej ery” opartej na samowystarczalności rynku w USA. Jego zdaniem cła ochronią amerykańskich przedsiębiorców przed zagraniczną konkurencją.
Ekonomiści są odmiennego zdania. Wyjaśniają, że takie decyzje mogą prowadzić do wzrostu inflacji, wyższych kosztów pożyczek oraz negatywnie wpłynąć na gospodarkę USA.
Jake Colvin, prezes National Foreign Trade Council, która reprezentuje główne amerykańskie firmy w sprawach handlowych, powiedział Reutersowi, że nałożenie ceł na kluczowych amerykańskich partnerów handlowych „może wpłynąć na koszty i dostępność wszystkiego, od awokado po klimatyzatory i samochody, i grozi odwróceniem uwagi naszych relacji od konstruktywnego dialogu”.
Trzech zakładników izraelskich, których więził Hamas, wróciło dziś do domów. Z kolei Izrael rozpoczął wypuszczanie z więzień 183 Palestyńczyków. Pierwsze osoby dotarły już autobusami na Zachodni Brzeg.
W ramach wymiany więźniów, Hamas uwolnił dziś trzy osoby: 54-letniego Ofera Kalderona (na zdjęciu), 35-letniego Jardena Bibasa i 65-letniego Keitha Siegela. Zakładników odebrał Czerwony Krzyż, a następnie trafili pod opiekę izraelskiego wojska. W sumie w niewoli spędzili 484 dni.
Kalderon ma izraelsko-francuskie obywatelstwo. Do niewoli trafił razem z dwójką nastoletnich dzieci. Hamas porwał ich z ostał domu w kibucu Nir Oz. Dzieci zostały uwolnione w listopadzie 2023. „Wraz z rodziną Kalderona bardzo się cieszymy, że został uwolniony z tego niewyobrażalnego piekła” – skomentował w serwisie X prezydent Francji Emmanuel Macron.
Z tego samego kibucu Hamas porwał również rodzinę Bibasów: Jardena, jego żonę Sziri i dwoje małych dzieci – Ariela i Kfira. Nie wiadomo, co stało się z kobietą i dziećmi. Wiadomo natomiast, że żona urodzonego w USA Keitha Siegela, Awiwa, została uwolniona w listopadzie 2023. Teraz dołączył do niej mąż.
Izrael również rozpoczął procedurę uwalniania więźniów palestyńskich. Jak podaje Reuters, pierwsi ze 183 więźniów i zatrzymanych, którzy mieli zostać uwolnieni w ramach zaplanowanej na dziś wymiany, wysiedli z autobusu w Ramallah na okupowanym Zachodnim Brzegu. Z kolei przez właśnie otwarte przejście graniczne w Rafah, na południowej granicy, pierwsi palestyńscy pacjenci przejechali do Egiptu autobusem dostarczonym przez Światową Organizację Zdrowia. Wśród nich są dzieci chore na raka i osoby cierpiące na choroby serca.
Zawieszenie broni między Hamasem i Izraelem trwa od 19 stycznia 2025. To pierwsza, 42-dniowa, faza zawieszenia broni, która zakłada powrót do domu 33 osób przetrzymywanych od 7 października 2023 roku przez Hamas. Izrael ma uwolnić w sumie 1900 osób.
Druga faza, jeśli w ogóle do niej dojdzie, oznacza powrót pozostałych żyjących zakładników i zwolnienie z izraelskich więzień kolejnych więźniów oraz pełne wycofanie się izraelskiej armii z Gazy. Negocjacje w tej sprawie mają rozpocząć się we wtorek.
Trzecia faza to wymiana ciał zmarłych zakładników i członków Hamasu. Jej szczegóły mają zostać ustalone w kolejnych negocjacjach.
Do soboty 1 lutego, a więc jeszcze zanim wypuszczono kolejnych zakładników, wolność odzyskało 10 Izraelek i 400 Palestyńczyków. Hamas potwierdził, że ośmiu z 33 zakładników, którzy mieli zostać przekazani w pierwszej fazie rozejmu, nie żyje. Na zwolnienie czeka więc jeszcze 12 osób z tej grupy.