Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
„Tak, jestem gotowy” – mówi marszałek Sejmu Szymon Hołownia w rozmowie z Gazetą Wyborczą, odpowiadając na pytanie, czy wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich
„Uważam, że Polska potrzebuje dziś stróża wewnętrznego pokoju, bo tylko wtedy będzie gotowa podjąć wyzwania zewnętrzne. Tych też się nie boję, bo (...) radykalnie rozwinąłem działalność dyplomatyczną Sejmu, to nie tylko uczestnictwo w parlamentarnych szczytach NATO czy UE, ale też skrzyknięcie grupy polsko-bałtycko-ukraińskiej (...)” – powiedział lider Polski 2050 w sobotnim wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Szymon Hołownia jednocześnie zaznacza, że ostateczną decyzję w sprawie kandydowania na prezydenta podejmie w ciągu kilku tygodni. „Prezydent z PiS to wygrana PiS w 2027 roku [data wyborów do parlamentu, przyp. red.]. Prezydent z PO to komunikat: »PO przejęła państwo« i błyskawiczny powrót do polaryzacyjnego wahadła, a więc również zapewne wygrana PiS w 2027 roku” – mówi marszałek. Podkreślił, że dla koalicji „absolutnym priorytetem powinien być rząd na dwie kadencje".
Na razie tylko dwie osoby ogłosiły oficjalny start w wyborach na prezydenta, które odbędą się latem przyszłego roku. To kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen oraz Marek Jakubiak z Wolnych Republikanów.
Mentzen w swoich wystąpieniach podkreśla, że będzie „najaktywniejszym z dotychczasowych polskich głów państw”, które w jego ocenie do tej pory funkcjonowały jako „marionetki liderów swoich partii” m.in. pod względem złożonych projektów i zawetowanych ustaw.
Swojego kandydata nie ogłosiła jeszcze Lewica. Mówi się, że ugrupowanie wystawi najprawdopodobniej kandydatkę, którą mogłaby być albo ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk lub Katarzyna Kotula. Pojawiały się także głosy o możliwym starcie wicemarszałkini Senatu Magdaleny Biejat i ministra Krzysztofa Gawkowskiego.
Odrębnego kandydata prawdopodobnie wystawi również partia Razem, której politycy opuścili koalicyjny klub Lewicy.
W Platformie Obywatelskiej ogłoszono prawybory, które najprawdopodobniej odbędą się 23 listopada. Kandydatami będą: prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz szef MSZ Radosław Sikorski. 7 grudnia na Śląsku wybrany w prawyborach kandydat KO na prezydenta — zaprezentuje swój program szerszej, ogólnopolskiej publiczności.
PiS kandydata najprawdopodobniej przedstawi przed 7 grudnia, choć wcześniej podawana była data 11 listopada. Według najnowszego „Newsweeka” Jarosław Kaczyński, szukając kandydata na prezydenta, waha się pomiędzy byłym szefem MEN Przemysława Czarnkiem a Karolem Nawrockim, prezesem IPN.
Dla koalicji 15 października nowy prezydent z obozu rządzącego jest o tyle ważny, bo jak podkreślają jej politycy, liczą na współpracę z głową państwa m.in. przy uchwalaniu nowego prawa. Jak mówił Donald Tusk podczas sobotniej konferencji, jako premier potrzebuje „bardzo dojrzałej współpracy” z prezydentem — także tym przyszłym. Jak zauważył, to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę ryzyka, jakie „czają się za progiem w związku z tymi geopolitycznymi turbulencjami, przede wszystkim wojną na Wschodzie".
Wybory oficjalnie nie zostały jeszcze ogłoszone — zgodnie z konstytucją zarządza je marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek 11 listopada, że rozmawiał telefonicznie z amerykańskim prezydentem elektem Donaldem Trumpem. Duda zapowiedział, że osobiście spotka się z Trumpem jeszcze przed objęciem przez niego urzędu
Przed odlotem do Baku na 29. szczyt klimatyczny ONZ-owskiej konwencji klimatycznej prezydent Andrzej Duda na płycie lotniska Okęcie poinformował dziennikarzy, że rozmawiał dziś telefonicznie z prezydentem-elektem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Trump 5 listopada pokonał w wyborach przedstawicielkę Partii Demokratycznej Kamalę Harris i w styczniu 2025 roku po czteroletniej przerwie ponownie wprowadzi się do Białego Domu na swoją drugą, ostatnią już kadencję.
„Chciałem wszystkim moim rodakom przekazać najlepsze życzenia od pana prezydenta elekta Donalda Trumpa. Dosłownie przed chwilą rozmawiałem z panem prezydentem. Dzwonił, by złożyć życzenia w związku z naszym Świętem Niepodległości” – powiedział prezydent Duda.
Dodał również, że prawdopodobnie spotka się z Trumpem jeszcze przed oficjalnym objęciem przez niego urzędu: „Żaden konkretny termin nie został jeszcze ustalony. Mają to dopiero określić nasi współpracownicy: tak termin, jak i miejsce. Ale wstępnie najważniejsze tematy rozmowy zarysowaliśmy: kwestie współpracy gospodarczej Polska-USA, polska prezydencja w UE, nadchodzący szczyt Trójmorza” – poinformował Duda.
Z punktu widzenia interesów Polski najważniejszy efekt powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu dotyczy wojny w Ukrainie oraz pomocy wojskowej i militarnej Stanów Zjednoczonych dla walczących z rosyjską agresją Ukraińców. Choć polityka administracji Joe Bidena wobec wojny za naszą wschodnią granicą była często krytykowana za zbytnią zachowawczość i lęk przed nadmierną eskalacją konfliktu, w porównaniu do zapowiedzi Trumpa i jego ludzi z kampanii wyborczej postawę Bidena możemy wspominać jako jastrzębią.
Donald Trump sprzeciwiał się dalszej pomocy finansowej i wojskowej dla Ukrainy, zapowiadał również, że może zakończyć wojnę w 24 godziny.
J. D. Vance, przyszły wiceprezydent w administracji Trumpa, jeszcze jako senator był na przełomie 2023 i 2024 r. jednym z najgłośniejszych przeciwników kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy w Kongresie, powielając przy tym narrację kremlowskiej propagandy, że pomoc, zamiast iść na zbrojenia, jest masowo rozkradana przez ukraińską klasę polityczną: “Są ludzie, którzy chcieliby dokonać cięć w programach społecznych i wpędzić naszych dziadków w biedę tylko po to, żeby ten czy inny minister prezydenta Zełenskiego mógł kupić sobie większy jacht” – mówił obecny kandydat na wiceprezydenta USA.
J.D. Vance wielokrotnie deklarował również, że Ukraina tak naprawdę go nie obchodzi, a każdy plan pokojowy musi zakładać oddanie części terytorium Ukrainy Putinowi: “Będę zupełnie szczery, jest mi doskonale obojętne, czy sytuacja na Ukrainie potoczy się w taki, czy inny sposób. Mam serdecznie dosyć tego, że polityka Joe Bidena koncentruje się na granicy kraju, który mnie nie obchodzi, a w tym samym czasie nasza własna granica zmienia się w strefę wojny” – mówił Vance w rozmowie ze Stevem Bannonem, odnosząc się do przemytu narkotyków na granicy USA z Meksykiem.
W rozmowie z CNN Vance stwierdził natomiast, że w najlepszym interesie Ameryki jest zaakceptować fakt, że Ukraina będzie musiała zrzec się części terytorium na rzecz Rosji.
Już po wyborach syn Trumpa Donald Jr. w mediach społecznościowych wyśmiewał prezydenta Zełenskiego, sugerując, że chwilę po objęciu urzędu przez nowego prezydenta amerykańska pomoc dla Ukrainy się zakończy, a Zełenski straci swój „zasiłek”. Media informowały również, że Trump po wyborze odbył już rozmowę z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, choć rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow zaprzeczył, żeby taka rozmowa miała miejsce.
Marsz Niepodległości przebiega spokojnie, ale policja musiała już interweniować w przypadku kilkudziesięciu osób.
Według informacji warszawskich funkcjonariuszy przed Marszem Niepodległości zatrzymano 36 osób, 6 osób było poszukiwanych, 30 posiadało narkotyki. Przechwycono też niebezpieczne przedmioty, w tym noże i pałki teleskopowe.
„Na razie nie widziałem grup kiboli ani narodowców z radykalnych organizacji, mogli już jednak uformować się w pochodzie, obecnie nie mamy tam dostępu” – opisuje sytuację Witold Głowacki. W tłumie, wzorem poprzednich lat, rozwinięta została flaga Polski. Słychać okrzyki: „Narodowe Siły Zbrojne NSZ” skandują„ i ”Armia wyklęta, Polska o was pamięta". Jeden z transparentów na czele marszu przedstawia przekreśloną flagę Unii Europejskiej, a także wizerunki polityków koalicji rządzącej.
O spokoju na ulicach Warszawy mówił prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. „Czuwamy nad sytuacją” – mówił w TVP Info.
Policja dba o bezpieczeństwo wydarzenia, blokuje też ważne warszawskie arterie.
„W czasie zgromadzenia i marszu nie będzie przejazdu ulicą Marszałkowską od placu Konstytucji do ulicy Świętokrzyskiej, w Alejach Jerozolimskich oraz na moście i w alei Poniatowskiego od ulicy Emilii Plater do ronda Waszyngtona, na ulicy Wybrzeże Szczecińskie między mostami Świętokrzyskim i Poniatowskiego. Policja może również w czasie przejścia uczestników zamknąć Wisłostradę pomiędzy ulicą Ludną a mostem Śląsko-Dąbrowskim” – informują funkcjonariusze.
„Komunikacja naziemna niemal przez cały dzień będzie kursowała zmienionymi trasami. Autobusy i tramwaje, które jeżdżą ulicami pokrywającymi się z miejscami uroczystości, a także trasami zgromadzeń, przemarszów i 34. Biegu Niepodległości oraz ulicami poprzecznymi, będą kierowane na trasy objazdowe przebiegające najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi. Możliwe są także skrócenia tras i chwilowe wstrzymania ruchu” – podaje z kolei stołeczny ZTM.
Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów Święta Niepodległości podkreślił znaczenie NATO i sojuszu z USA dla polskiej obronności.
Prezydent Andrzej Duda w czasie swojego przemówienia na placu Piłsudskiego mówił zarówno o historii, jak i przyszłości polskiej obronności. Jak stwierdził, Europa musi podtrzymywać sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, który zapewnia jej bezpieczeństwo przed ewentualnym rosyjskim zagrożeniem.
„Dziś my jesteśmy częścią wolnego świata, nie tylko w znaczeniu kulturowym, jak było przez wieki, ale także i w znaczeniu politycznym. Dziś jesteśmy tutaj nad Wisłą. Niepodległa, suwerenna Polska, my, naród polski, częścią wielkich wspólnot międzynarodowych. Unii Europejskiej, ale przede wszystkim wielkiej wspólnoty bezpieczeństwa, sojuszu północnoatlantyckiego, na czele którego stoją Stany Zjednoczone” – mówił Duda.
"Dziś nie mam żadnych wątpliwości, że potrzebujemy, tak jak już wcześniej wspomniałem, dobrej i owocnej współpracy euroatlantyckiej. Mrzonką jest, jak wydaje się niektórym, że dzisiaj Europa jest w stanie zapewnić sobie sama bezpieczeństwo. Otóż przykłady z historii, i to wcale niedalekiej, pokazują, że w obecnym stanie, wobec odradzającego się rosyjskiego imperializmu raczej nie będzie w stanie zapewnić sobie sama bezpieczeństwa bez Stanów Zjednoczonych.
Zwłaszcza przy obecnym, cały czas jeszcze niskim poziomie wydatków na obronność w stosunku do przywróconej na tory wojenne rosyjskiej gospodarki. Niech nikt nie myśli, że jeżeli państwa NATO Europy będą wydawały poniżej 2 proc. a nawet 3 proc. na obronność, to będą w stanie zapewnić sobie i nam wszystkim bezpieczeństwo. Nie będą w stanie" – przekonywał prezydent w czasie swojego przemówienia z okazji Święta Niepodległości.
Jednocześnie Duda przekonywał, że dla bezpieczeństwa Polski kluczowa jest też niepodległość Ukrainy. Jak stwierdził, granice naszego wschodniego sąsiada powinny wrócić do stanu sprzed 2014 roku.
Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump w czasie swojej poprzedniej kadencji, jak i zakończonej kampanii wyborczej odnosił się do wydatków państw NATO na obronność. W 2018 roku postulował zwiększenie ich udziały w budżetach do 4 proc. PKB. W lutym Trump zapowiadał, że nie będzie bronił państw, które nie wypełniają NATO-wskiego wymagania 2-procentowych wydatków na ten cel.
„Nie broniłbym was. Faktycznie zachęcałbym Rosjan, by robili z wami, cokolwiek u diabła zechcą” – mówił Trump podczas wiecu w Karolinie Północnej.
W reakcji na zwycięstwo Donalda Trumpa premier Donald Tusk stwierdził, że Europa powinna dążyć do obronnej samowystarczalności, i zrezygnować w tym przypadku z „geopolitycznego outsorcingu”.
Prezydent Andrzej Duda oficjalnie otworzy bazę NATO-wskiej tarczy antyrakietowej 13 listopada. W obiekcie stacjonują już amerykańscy żołnierze, którzy będą zarządzać systemami wczesnego ostrzegania i pociskami obronnymi.
„Wydaje się, że Święto Niepodległości to dobry moment by o tym powiedzieć. Dziś prezydent prosto z obchodów państwowych udaje się do Azerbejdżanu, ale wracając, ląduje w Gdańsku, skąd uda się bezpośrednio na uroczystości oficjalnego otwarcia bazy antyrakietowej Aegis w Redzikowie. To będzie środa w tym tygodniu” – potwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.
Baza w Redzikowie ma być zarzadzana przez marynarkę wojenną Stanów Zjednoczonych, jednak podporządkowana będzie pod dowództwo NATO – podkreślił Siewiera. „Jako baza amerykańska realizuje zadania obrony transatlantyckiej do strącania środków napadu powietrznego, balistycznych tego najwyższego piętra, manewrujących z obszarów poza euroatlantyckiego bardzo szeroko rozumianego” – wyjaśnił szef BBN.
Baza będzie częścią tarczy antyrakietowej NATO. Już w lipcu sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg potwierdził, że obiekt jest gotowy do działania. Podobnie twierdził pod koniec zeszłego roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Baza wyposażona jest w system rozpoznania, radary i arsenał pocisków, który jednak nie będzie mógł być wykorzystywany w sposób ofensywny, a jedynie do obrony przed ewentualnymi atakami.
Baza jest częścią systemu, który w zamierzeniu miał chronić Stany Zjednoczone i jej sojuszników przed atakiem dalekosiężnymi pociskami. Chodziło między innymi o Iran. W „Rzeczpospolitej” generał Waldemar Skrzypczak stwierdził jednak, że baza może strącać również pociski kierowane w stronę państw NATO przez Rosję. Chodzić może zarówno o rakiety międzykontynentalne. Skrzypczak ocenił, że system nie nadaje się do reakcji na wystrzelenie rakiet średniego zasięgu, na przykład Iskanderów, które mogłyby zostać wystrzelone z terytorium Obwodu Kaliningradzkiego.
„Polska lokalizacja jest ograniczona do obrony przed rakietami balistycznymi, zgodnie z wymogami i uzgodnieniami z Polską, Stanami Zjednoczonymi i NATO. Nie ma zainstalowanego oprogramowania systemu obrony przeciwrakietowej Aegis do obrony przed pociskami manewrującymi i zagrożeniami z powietrza ani nie planuje się umieszczenia pocisków manewrujących i przechwytujących” – mówił dziennikowi ekspert systemów obronnych i założyciel amerykańskiego Missile Defense Advocacy Alliance (MDAA), Riki Ellison.
Stany Zjednoczone pierwotnie planowały otwarcie polskiej bazy w 2018 roku. Bliźniaczy obiekt należący do NATO-wskiej tarczy antyrakietowej w 2015 roku ruszył w rumuńskim Deveselu.