Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
„Wątek naruszenia nietykalności cielesnej dwóch współpracowniczek został umorzony z powodu przedawnienia karalności czynu” – czytamy w Wirtualnej Polsce. Portal ujawnił także zeznania osób poszkodowanych
Wirtualna Polska w tekście Szymona Jadczaka informuje, że „na 18 stronach uzasadnienia śledczy opisali przykłady nagannych zachowań byłego naczelnego Newsweeka”. Dziennikarz cytuje między innymi zeznania jednej z poszkodowanych kobiet: „Tomasz Lis miał pójść za nią przyspieszonym krokiem, złapać ją za twarz, przycisnąć do ściany i pocałować w policzek, mimo że kobieta próbowała się wyrwać”. Inna z kolei zeznała, że mężczyzna „podjął próbę pocałowania jej w usta, jednak ona zdołała się przed tym uchylić”.
Na portalu można również przeczytać, że „z dokumentu, do którego dotarła Wirtualna Polska, wynika, że Lis stracił funkcję tuż po zgłoszeniu przez jedną z kobiet naruszenia nietykalności o podłożu seksualnym”.
Prokuratura uznała — jak podaje WP — że „zachowanie Tomasza Lisa względem nich (współpracujących z Lisem kobiet — przyp. red.) nie może zostać ocenione inaczej niż w kategorii naruszenia nietykalności cielesnej”. A tego przestępstwa po upływie roku nie można już ścigać.
Jeśli chodzi o łamanie praw pracowniczych, śledczy uznali, że czyny Lisa nie były mobbingiem. Według prokuratury większość przesłuchanych dziennikarzy „stwierdziła, że takie zachowania naczelnego jak opowiadanie homofobicznych i nieprzyzwoitych dowcipów, straszenie utratą pracy, trzymanie nóg na stole, tworzenie nieprzyjemnej atmosfery, mogły nosić znamiona mobbingu”. WP pisze, że pod umorzeniem podpisała się prokuratorka Edyta Dudzińska.
Tomasz Lis odniósł się do sprawy na portalu X: „Zero tryumfalizmu ani satysfakcji. Raczej ulga. Decyzja o umorzeniu mojej sprawy to chwila radości dla moich najbliższych po tym, jak przez dwa lata zafundowano im piekło, a teraz widać, że od początku mówiłem prawdę. To oni zasługują na przeprosiny i za ich cierpienia”.
Tomasz Lis przestał być redaktorem naczelnym „Newsweeka” dwa lata temu, 24 maja 2022 roku. Miesiąc później w tekście Wirtualnej Polski ujawniono zarzuty podwładnych wobec Lisa: redaktor naczelny „Newsweeka” miał swoim zachowaniem doprowadzać pracowników do ataków paniki, poniżać, rzucać do nich wulgarne i seksistowskie odzywki.
Jak podaje BBC, norweski premier Jonas Gahr Støre zapowiedział, że jego kraj uzna państwowość Palestyny
Støre powiedział podczas konferencji prasowej, że „Oslo uzna państwowość Palestyny 28 maja” – czytamy na stronie BBC. Norweski premier dodał, że wprowadzenie dwupaństwowości leży w „najlepszym interesie Izraela”.
„Norwegia od dawna popiera rozwiązanie dwupaństwowe dla Izraela i Palestyńczyków” – czytamy dalej. Norwegia „pośredniczyła w tajnych rozmowach, które doprowadziły do zawarcia porozumień Oslo z 1993 roku, które zaowocowały ograniczonymi rządami Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy”.
BBC informuje, że zgodnie z dokumentami ONZ już co najmniej 140 krajów uznało państwowość Palestyny. Nie uznaje jej natomiast Izrael. „Obecny rząd Izraela sprzeciwia się utworzeniu państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Argumentuje, że takie państwo stanowiłoby zagrożenie dla istnienia Izraela” – czytamy na stronie.
Dziś podobną decyzję o uznaniu Państwa Palestyny ma podjąć Hiszpania oraz Irlandia.
Polska, o czym wspomina MSZ, od schyłku PRL-u uznaje państwo palestyńskie. Ambasada Państwa Palestyny znajduje się przy ul. Idzikowskiego w Warszawie.
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej podpisał umowę na dostarczenie systemu aerostatów radiotechnicznych na potrzeby Wojska Polskiego.
„Aerostaty rozpoznawcze w systemie Barbara są elementem systemu rozpoznania radiolokacyjnego, uzupełniając działający obecnie System Obrony Powietrznej i Brzegowy System Obserwacji” – czytamy w komunikacie MON na portalu X. „Posiadają one zdolność wykrywania szerokiej gamy obiektów, takich jak pociski rakietowe, samoloty, drony i jednostki nawodne. Zasięg wykrywania obiektów przez aerostaty wynosi ponad 300 km” – podaje dalej komunikat.
W komunikacie można także przeczytać, że „umowa dotyczy dostawy czterech takich statków powietrznych, które będą stacjonowały na posterunkach wzdłuż wschodniej oraz północno-wschodniej granicy Polski. Wartość umowy to ok. 960 mln USD”.
„To ważny element wyposażenia armii, który podnosi nasze zdolności i bezpieczeństwo Polski” – powiedział podczas konferencji prasowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Europoseł Grzegorz Tobiszewski został zawieszony w prawach członka partii — taką decyzję podjął we wtorek prezes Jarosław Kaczyński. To reakcja na ujawnione przez Onet nagrania, w których można usłyszeć jak polityk w wulgarny sposób obraża swoją partnerkę
We wtorek Onet ujawnił nagrania, na których słychać jak Grzegorz Tobiszowski „wyzywał swoją partnerkę oraz ich dzieci”.
„Decyzja o nieumieszczaniu p. G. Tobiszowskiego na listach PiS do PE podyktowana była wieloma niepokojącymi informacjami, jakie docierały do kierownictwa partii, a dotyczyły jego dalece niestosownego i kompletnie nieakceptowalnego zachowania” – napisał Rafał Bochenek, rzecznik ugrupowania we wtorek późnym wieczorem na portalu X. „ Wobec kolejnych, oburzających doniesień medialnych p. prezes J. Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu p. G. Tobiszowskiego w prawach członka partii i wystąpił do Rzecznika Dyscypliny Partyjnej z wnioskiem zmierzającym do jego wykluczenia ze struktur PiS” – dodał.
Kilka godzin przed komunikatem, Onet opublikował nagrania przedstawiające awanturę, do której miało dojść w nocy z 13 na 14 stycznia 2024 r. „Słyszymy, jak Tobiszowski wraca do domu i chce się położyć w sypialni. Jego partnerka Tatiana A. prosi, by po popijawie na górniczej imprezie noc spędził w innym pokoju. Od europosła czuć było alkohol i miał brudne ubranie. Prośba kobiety rozsierdziła Tobiszowskiego, który zaczął wyzywać ją i jej dzieci” – pisze Onet.
Na miejsce przyjechała policja. Według portalu Grzegorz Tobiszowski kłócił się z funkcjonariuszami i „zarzucał im, że sprzedadzą informacje o awanturze mediom”. Do policjantów miał powiedzieć: „ja wyciągnę moich posłów”, co — jak informuje Onet — także zostało nagrane.
„Nie była to pierwsza tego typu sytuacja” – czytamy na stronie Onetu. „Na przełomie 2017 i 2018 r. w domu europosła doszło do awantury z jego byłą żoną Dorotą Tobiszowską. Kobieta miała wybiec z domu z zakrwawionymi rękami” – podaje portal.
Grzegorz Tobiszowski urodził się w Rudzie Śląskiej w 1965 roku. Pierwszy raz został posłem w 2005 roku. Potem trzykrotnie uzyskał reelekcję w latach 2008, 2011 i 2015. Pełnił funkcję sekretarza stanu w ministerstwie energii w latach 2015-2019. Tobiszowski był jednym z najbardziej wpływowych polityków PiS na Śląsku, skąd w 2019 roku z powodzeniem wystartował do Parlamentu Europejskiego. Tobiszowski nie znalazł się na listach wyborczych PiS w zbliżających się eurowyborach.
Dochodzenie policji w sprawie znęcania się przez Tobiszowskiego nad Tatianą A. nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Zabrzu.
Premier Donald Tusk zapowiedział żelazną kopułę nad Europą, powołał komisję do spraw wpływów białoruskich i rosyjskich. Komisja Europejska zakończy procedurę z art. 7
Oto najważniejsze wydarzenia z wtorku 21 maja 2024 roku:
„To ważny dzień dla Polski i dla naszych obywateli. Procedura z art. 7, która kładła się cieniem na polskiej reputacji, jak wszystko na to wskazuje, za chwilę się zakończy” – napisał na portalu X Adam Bodnar, minister sprawiedliwości. Podziękował wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej, która podczas wtorkowego posiedzenia ministrów ds. europejskich w Brukseli przedstawiła wnioski KE z badania stanu praworządności w Polsce. O tym, że procedura z art. 7 przeciwko Polsce zostanie zamknięta w nadchodzących dniach poinformowała też Viera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Rada UE do spraw ogólnych pozytywnie zaopiniowała zniesienie procedury przewidzianej w art. 7 ust. 1 TSUE dotyczącej Polski. Stwierdziła, że nie ma już „wyraźnego zagrożenia” dla praworządności w Polsce. Komisja będzie mogła więc zakończyć niedługo procedurę z art. 7 traktatu o Unii Europejskiej, która została wszczęta za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i jego współpracownicy przedstawili w lutym w Brukseli tzw. Action Plan dotyczący naprawy sytuacji wokół praworządności. Procedura z art. 7 była jednym z głównych, chociaż nie jedynym punktem zapalnym na linii Bruksela – rząd PiS. Komisja Europejska uruchomiła procedurę 20 grudnia 2017 roku z powodu forsowanych przez PiS zmian w sądownictwie.
Frans Timmermans ówczesny wicpeprzewodniczący KE tłumaczył, że Komisja „nie miała wyjścia”, bo polskie władze nie reagowały na upomnienia. Podkreślał, że Komisja po raz pierwszy w historii UE podjęła tak drastyczną decyzję, ale zrobiła to „z ciężkim sercem”.
„Komisja Europejska zakończyła analizę sytuacji w zakresie praworządności w Polsce w kontekście procedury z art. 7 ust. 1 TUE. Komisja uważa, że nie istnieje już wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności w Polsce w rozumieniu art. 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej” – czytamy w oficjalnym komunikacie prasowym.
„Polska wprowadziła szereg środków legislacyjnych i nielegislacyjnych, aby rozwiać obawy dotyczące niezależności wymiaru sprawiedliwości, uznała nadrzędność prawa UE i zobowiązała się do wdrożenia wszystkich wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczących praworządności, w tym niezależności sądownictwa".
Na posiedzeniu Rady Ministrów we wtorek rząd przedstawił szczegóły dotyczące działania komisji do spraw wpływów rosyjskich.
„Wydałem zarządzenie w sprawie powołania komisji do badania spraw wpływów rosyjskich. Na przewodniczącego komisji — na wniosek ministra sprawiedliwości — powołuję szefa służby kontrwywiadu wojskowego, gen. Jarosława Stróżyka. To dyplomata, dowódca wojskowy, wiceszef wywiadu NATO, ale też naukowiec. Jego zadaniem będzie koordynacja komisji, która będzie składała się z 9 do 13 uczestników. O składzie rozstrzygniemy w przyszłym tygodniu. Będą decydować o nim ministrowie właściwi do spraw wewnętrznych i koordynowania służb specjalnych” – mówił podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk.
„Minister Tomasz Siemoniak będzie rekomendował dwie osoby do komisji, minister obrony narodowej, minister do spraw kultury i dziedzictwa narodowego, minister finansów, minister spraw zagranicznych, aktywów państwowych i informatyzacja. Ministrowie nie będą członkami komisji, nie pracownicy ministerstw — co nie wykluczone, ale to nie warunek. Szczególnie chodzi o ekspertów od poszczególnych dziedzin. Pierwszego raportu będę oczekiwał po wyborach, by nie mieszać komisji z kampanią wyborczą. Komisja będzie pracowała dyskretnie, wysłuchania nie będą publiczne” – mówił Tusk.
Latem będziemy mieli pierwszy raport cząstkowy. Mam nadzieję, że wiele spraw, które interesowały opinię publiczną, znajdzie swój opis, uporządkuje fakty dotyczące zagadkowych i niebezpiecznych zdarzeń. Efektem prac komisji będą zakończone wnioskami do prokuratury. Nie ma znaczenia, za jakich rządów działy się te rzeczy. Będziemy niezależnie intelektualnie i politycznie w swojej pracy. Chciałbym, by dzięki pracy tej komisji atmosfera w Polsce i życie polityczne zostanie uwolnione od spekulacji, książek, informacji o domniemanych wpływach białoruskich i rosyjskich wpływów na polityków czy urzędników wyższego szczebla„ – mówił Tusk. Podkreślał, że komisja będzie badać też wpływy na media. ”Wiemy dobrze, że rosyjska i białoruska dywersja w Europie dotyczy szeroko pojętej komunikacji zewnętrznej" – mówił premier.
Tusk stwierdził też, że komisja musi zbadać działania Antoniego Macierewicza, który osłabiał możliwości wzmocnienia obronności w Polsce i „zaczął kolejny etap swojej kariery od ataku na jedną z siedzib natowskich w Polsce”.
„Wprowadzał w najbardziej newralgiczne miejsca ludzi, którzy nie ukrywali prorosyjskich sympatii. To najwyższy czas, by pozbierać informację, sprawdzić je. Również te, które dotyczą rozbrajania polskiej armii” – mówił Tusk. „Chcemy mieć czarno na białym, co się wydarzyło i kto za to odpowiada. Ponury cień, który rzuca Macierewicz na Polskę, musi zniknąć”.
„Otrzymaliśmy potwierdzenie, że presja na granicę wschodnią Polski to nie jest spontaniczna migracja ludzi, którzy uciekają ze swoich krajów. Ponad 90 proc. osób przekraczających granicę polsko-białoruską to ludzie dysponujący rosyjskimi wizami. Inaczej, niż było to na początku. Nie ma żadnych wątpliwości. To państwo rosyjskie stoi za organizacją rekrutacji, transportu i potem prób przemytu tysięcy ludzi z krajów — tu też nastąpiła zmiana — takich, jak Somalia, Erytrea Etiopia, Jemen. Tam placówki rosyjskie pracują pełną parą na rzecz rekrutacji tych grup. Potem korzystają one z pośrednictwa jednego z państw arabskich, trafiają drogą lotniczą do Moskwy i stamtąd w sposób zorganizowany trafiają na Białoruś. Teraz zlokalizowano kilka miejsc koncentracji dużych grup zorganizowanych migrantów. Mówię o tysiącach ludzi. Straż graniczna i policja mają ciężką służbę na granicy. To ważne, by zabezpieczyć granicę, również tę z Rosją. To część wielkiego projektu, jakim jest fortyfikacja i umocnienia na polskiej granicy wschodniej” – mówił Tusk. „Zagrożone są też Litwa i Łotwa”.
Wysiłki Zachodu, który ma na celu zmuszenie Gruzji, do porzucenia nowej ustawy »o zagranicznych agentach« są skazane na niepowodzenie" – poinformowała we wtorek rządząca partia Gruzińskie Marzenie cytowana przez Politico. Partia zapowiada, że wprowadzi w życie nowe ustawodawstwo pomimo groźby nałożenia sankcji. Kongres USA chce rozpatrzyć w tym tygodniu ustawę, która zakładałaby nałożenie sankcji, przeciwko gruzińskim politykom, którzy poprą ustawę. Gruzińskie Marzenie ostro zareagowało na presję ze strony Waszyngtonu.
Gruzińskie Marzenie chce wprowadzić ją w życie mimo weta prezydentki Gruzji i trwających od miesięcy protestów. Salome Zurabiszwili zawetowała kontrowersyjną ustawę o agentach zagranicznych. Ale partia władzy Gruzińskie Marzenie dysponuje większością potrzebną do obalenia weta. W gruzińskich miastach trwają protesty. W sobotę Gruzini w czasie manifestacji przed parlamentem spalili flagi Rosji i rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Międzynarodowe organizacje praw człowieka wzywają europejskich i krajowych przywódców do reakcji na zamach na demokrację w Gruzji.
„Od 15 kwietnia 2024 roku Gruzini protestują przeciwko proponowanej ustawie o »przejrzystości wpływów zagranicznych«, która jest uderzająco podobna do rosyjskiej ustawy o agentach zagranicznych. Ustawa ta przewiduje wyposażenie rządu w narzędzia do tłumienia aktywności społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, wykolejając Gruzję z demokratycznej drogi do integracji z UE. Pilne i zdecydowane międzynarodowe wsparcie polityczne dla gruzińskiego społeczeństwa obywatelskiego ma kluczowe znaczenie dla obrony gruzińskiej demokracji przed autorytaryzmem w rosyjskim stylu” – czytamy w apelu.
Ustawa „o przejrzystości wpływów zagranicznych” wymaga od organizacji otrzymujących ponad 20 proc. finansowania z zagranicy zarejestrowania się jako „agentów wpływów zagranicznych”. Niezastosowanie się do tego wymogu ma skutkować przymusową rejestracją i dochodzeniem prowadzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości Gruzji.
Po przyjęciu ustawy w trzecim czytaniu przez parlament trafiła ona do podpisu prezydentki Salome Zurabiszwili, która zadeklarowała, że zawetuje ustawę. Weto prezydentki może jednak zostać odrzucone zwykłą większością w parlamencie, co umożliwi wejście ustawy w życie w nadchodzących tygodniach.
Propozycje przedstawione przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie przeszły w parlamencie większością głosów. Za było 84 parlamentarzystów, a przeciwko – 30. W trakcie głosowania przed budynkiem gruzińskiego parlamentu zgromadziły się tłumy. Protestujący gwizdali, uderzali w garnki i patelnie, by usłyszeli ich znajdujący się w środku parlamentarzyści.
Za specustawą opowiedzieli się wszyscy, dokładnie 130 deputowanych przebywających na sali, podaje RMF FM. W parlamencie zasiada 150 deputowanych. Według dokumentu parlament „przyjął z przerażeniem i głębokim zaniepokojeniem” wiadomość o zamachu, który zdaniem posłów był motywowany politycznie i zasługuje na potępienie. Zaapelował, by zaprzestać szerzenia nienawiści. Podkreślił, że "odpowiedzialni i krytyczni dziennikarze są potrzebni. Ale ich praca powinna opierać się na faktach. A nie na szerzeniu nienawiści.
Stan Roberta Fico zaczął się poprawiać. Teraz premier przebywa w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Przypomnijmy, że słowacki szef rządu został postrzelony 15 maja 2024 roku w mieście Handlova przez 71-letniego Juraja C. Sędzia Specjalnego Sądu Karnego w Pezinku koło Bratysławy zgodził się na tymczasowe aresztowanie Juraja. C., który ciężko ranił premiera. Oskarżony ma postawione zarzuty zamiaru popełnienie zabójstwa z premedytacją.
Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że Barbara Nowacka podpisała we wtorek rozporządzenie, które od 1 września 2024 wprowadzi:
Uczniowie, którzy zaczęli się uczyć tego przedmiotu, dokończą go w kolejnym roku szkolnym. Oznacza to, że od roku szkolnego 2024/25 przedmiot historia i teraźniejszość zniknie z klas pierwszych liceów i techników. W roku szkolnym 2025/2026 HiT nie będzie nauczany w klasach drugich tych szkół. A w roku szkolnym 2026/2027 – trzecich. Ministerstwo Edukacji dla uczniów, którzy będą kończyć przedmiot, nie rekomenduje jednak podręcznika HiT ministra Czarnka.
Przypomnijmy. Przedmiot szkolny Historia i Teraźniejszość został wprowadzony do szkół ponadpodstawowych w 2022 roku za czasów ministra Przemysława Czarnka. Przedmiot, a także podręcznik HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego, spotkał się z krytyką nauczycieli, uczniów oraz ekspertów m.in. za brak obiektywizmu, bezstronności i za promowanie ultrakonserwatywnej narracji. Pisaliśmy o tym w OKO.press wielokrotnie.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł dziś, że zgodne z Konstytucją było zastosowanie przepisów „antycovidowych” przez rząd PiS do przygotowania wyborów w stanie epidemii. Przewodniczącym składu orzekającego był Stanisław Piotrowicz, poseł PiS w latach 2011-2019. Sprawozdawczynią była Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS w tym samym okresie.
Pełen skład orzekający to dodatkowo Julia Przyłębska, Bartłomiej Sochański i Rafał Wojciechowski.
W Sejmie działa komisja śledcza do spraw wyborów kopertowych. Próbuje ustalić, jak doszło do próby organizacji wyborów prezydenckich drogą korespondencyjną 10 maja 2020 roku. Do wyborów nie doszło, ale na organizację zmarnowano ponad 80 mln zł. W zeszłym tygodniu przed komisją zeznawał Mateusz Morawiecki.
Miał dokończyć zeznania w środę (22 maja), a ponieważ na przedłużeniu jego przesłuchania zależało przewodniczącemu komisji Dariuszowi Jońskiego, można domniemywać, że Joński miał coś specjalnego w zanadrzu (Joński już wcześniej ujawniał dokumenty obciążające świadków pod koniec przesłuchania).
W piątek zeznawać miał jako ostatni świadek Jarosław Kaczyński.
Ale ich problem polega na tym, że komisja ustaliła już mnóstwo naruszeń prawa i procedury przy procedowaniu wyborów kopertowych. Orzeczenie TK Przyłębskiej może jakoś bronić Morawieckiego, który bez ustawy o wyborach kopertowych, tylko na podstawie ustawy covidowej, kazał Poczcie i PWPW przejęcie organizacji wyborów. Choć za organizację wyborów odpowiadała PKW. Tę decyzję administracyjną premiera oceni w czerwcu Naczelny Sąd Administracyjny
O kompleksowe prawo dotyczące biegłych sądowych obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar zabiegał jeszcze jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Na problem biegłych OKO.press natknęło się, opisując sprawy śmierci w czasie interwencji policyjnych lub w związku z nimi. Sprawy te sa najczęściej umarzane. I to właśnie na podstawie opinii biegłych, którzy stwierdzają, że do śmierci przyczynił się stan zdrowotny obywatela, a nie działania policji.
Zapytaliśmy wtedy Ministerstwo Sprawiedliwości o stan prac nad projektem ustawy o biegłych i właśnie dostaliśmy odpowiedź.
Nad przygotowaniem założeń do ustawy o biegłych, pracuje pełnomocnik Ministra Sprawiedliwości ds. biegłych sądowych prof. Tadeusz Tomaszewski oraz powołany w tym celu zespół — przekazał zespół prasowy Ministerstwa.
Zespół pracuje nad kluczowymi rozwiązaniami przewidywanymi w ustawie. Mają one poprawić jakość wydawanych opinii i przyspieszyć postępowania z udziałem biegłych.
Zespół odbył już kilka posiedzeń, na których dyskutował m.in. nad:
Wypracowanie założeń ustawy jest planowane do wakacji. Natomiast wstępny projekt ustawy powinien być gotowy późną jesienią. Prowadzone są konsultacje dotyczące projektu ustawy z udziałem biegłych, sędziów i prokuratorów oraz przedstawicieli doktryny procesu karnego i cywilnego.
Wiceministra Maria Ejchart i prof. Tadeusz Tomaszewski odbyli w ubiegłym tygodniu wizytę studyjną w Holandii, gdzie jest rozwijany efektywny model weryfikacji biegłych, który może być interesujący dla rozwiązań projektowanych w Polsce.
Uzupełnieniem projektu ustawy powinny być nowe zasady wynagradzania biegłych, które uwzględniających podwyżki stawki godzinowej i ryczałtów dla biegłych sądowych. Powinno to zachęcić kandydatów na biegłych do wpisywania się na listy. Pierwszym krokiem w tym kierunku są wydane w kwietniu 2024 dwa rozporządzenia Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie podwyższenia stawek dla biegłych średnio o jedną trzecią.
Władze Delhi zamknęły szkoły i wysłały uczniów na wcześniejsze niż planowano wakacje. Powodem są ekstremalne temperatury. Wczoraj w Delhi zanotowano ponad 47 stopni Celcjusza.
Władze kilku innych stanów – Hariany, Madhia Pradesz, Pundżabu and Radżastanu – również zamknęły szkoły z powodu upałów.
Wielomilionowa indyjska metropolia od dawna doświadcza ekstremalnie wysokich temperatur latem. Kryzys klimatyczny spowodował jednak, że fale upałów są dłuższe i bardziej uciążliwe. Maj i czerwiec to najgorętsze miesiące. Średnia dzienna maksymalna temperatura w latach 1990-2020 przekraczała tam 39 stopni.
W sobotę w Indiach odbędzie się kolejna runda głosowania w sześciotygodniowych wyborach parlamentarnych. Obserwatorzy sugerują, że wyższe niż zwykle temperatury mogą częściowo odpowiadać za niższą niż zwykle frekwencję. Mimo tego problemy klimatyczne nie były ważnym tematem kampanii wyborczej.
„Polityka wokół zmian klimatu nie jest po prostu nazywana wprost, ale to nie oznacza, że zmiany klimatu nie wpływają na politykę w Indiach” – mówił na początku maja Deutche Welle badacz klimatu Aditya Valiathan Pillai.
Jego zdaniem w Indiach polityka klimatyczna skupia się na reagowaniu na skutki zmian klimatu. To na przykład lokalne projekty dotyczące braku irygacji czy braku dostępu do wody.
Prognozy dla indyjskiej stolicy na najbliższe dni mówią o ciągłym upale powyżej 40 stopni, w niektóre dni temperatura może przekroczyć nawet 45 stopni.
Biuro głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze poinformowało w poniedziałek 20 maja, że wystąpiło o nakazy aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu, ministra obrony Izraela Joawa Galanta i trzech liderów Hamasu – Jahji Sinwara, Mohammeda Deifa i Ismaila Haniji.
Prezydent USA Joe Biden nie zgadza się z decyzją MTK.
„Zawsze będę robił wszystko, by mieć pewność, że Izrael ma wszystko, czego potrzebuje, by się bronić w walce z Hamasem i wszystkimi jego wrogami” – przekonywał wczoraj w Waszyngtonie. Mówił, że USA chcą, by Hamas został pokonany – ale jednocześnie przyznał, że koszt, który płacą za wojnę palestyńscy cywile w Strefie Gazy „łamie mu serce„. Jego zdaniem ”cokolwiek ten prokurator mógłby sugerować, nie ma równoważności – żadnej – między Izraelem a Hamasem".
Biden jednocześnie podkreślił, że jego zdaniem nie ma mowy o tym, że Izrael przeprowadza w Strefie Gazy ludobójstwo.
Amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken uznał z kolei, że decyzja prokuratora MTK Karima Khana może zaszkodzić potencjalnemu porozumieniu w sprawie zawieszenia broni, uwolnienia zakładników i rozszerzenia pomocy humanitarnej w Strefie Gazy. Według Blinkena MTK nie ma jurysdykcji nad Izraelem.
Niemieckie MSZ stwierdziło, że złożenie jednoczesnych wniosków dla liderów Hamasu i Izraela „stworzyło błędne wrażenie równoważności”.
Zupełnie inaczej na akt oskarżenia zareagowała Francja.
„Francja wspiera Międzynarodowy Trybunał Karny, jego niezależność i walkę z bezkarnością w każdej sytuacji” – oświadczyło francuskie MSZ.
„Francja od wielu miesięcy zwraca uwagę na konieczność ścisłego przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego, a w szczególności o niedopuszczalnym charakterze strat cywilnych w Strefie Gazy i niewystarczającym dostępie pomocy humanitarnej” – czytamy w komunikacie.
Francuzi w równym stopniu popierają wniosek dotyczący liderów Hamasu.
MTK nie jest uniwersalnie uznany przez cały świat. Trybunał został ustanowiony w 2002 roku na podstawie Traktatu Rzymskiego do ścigania zbrodni ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych i wszczęcia lub prowadzenia wojny napastniczej. Dziś członkami MTK są 124 kraje. Traktat w 2000 roku podpisało 139 krajów, 30 wciąż traktatu nie ratyfikowało, a kilka z nich oświadczyło w międzyczasie, że nie zamierza tego robić. W tej grupie są między innymi Rosja, Izrael i USA. Brak tych dwóch ostatnich państw wśród członków MTK może znacznie utrudnić przeprowadzenie postępowania.
„Sytuacja w Ukrainie dramatycznie pogorszyła się z powodu zmasowanych rosyjskich ataków powietrznych na infrastrukturę krytyczną i brutalnej rosyjskiej ofensywy na obwód charkowski” – powiedziała dziś niemiecka ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock.
Baerbock składa właśnie niezapowiadaną wcześniej oficjalnie wizytę w Kijowie. Miała też odwiedzić obwód charkowski, ale tę część wizyty odwołano ze względów bezpieczeństwa.
Niemiecka ministra przyznała, że Ukraina pilnie potrzebuje sprawnych systemów ochrony przeciwlotniczej. Zdaniem prezydenta Zełenskiego, by skutecznie odpowiedzieć na rosyjskie ataki, konieczne jest 120-130 samolotów F-16. W nocy Rosja zaatakowała Ukrainę około trzydziestoma dronami. Zniszczona została infrastruktura transportowa – między innymi ciężarówki i autobusy. Obrażenia odniosło kilka osób.
„Każda decyzja, na którą ostatecznie wszyscy wspólnie się zgadzamy, jest spóźniona mniej więcej o rok” – powiedział prezydent Zełenski w wywiadzie dla agencji Reuters o wsparciu Zachodu w wojnie z Rosją. „Tak już jest: jeden duży krok do przodu, ale najpierw dwa kroki wstecz. Musimy ten paradygmat zmienić” – przekonywał.
„Nasze wsparcie opiera się na głębokim przekonaniu, że Ukraina tę wojnę wygra” – przekonywała w Kijowie Baerbock.
Władysław Teofil Bartoszewski stwierdził w Radiu Zet, że Szymon Hołownia powinien pozostać marszałkiem Sejmu do końca kadencji.
„To jest decyzja Polski 2050 czy ewentualnie całej Trzeciej Drogi. Moim zdaniem pan marszałek dobrze wykonuje swoją pracę, obserwuję go regularnie, bo siedzę w ławach sejmowych i bardzo to dobrze robi, powinien kontynuować” – mówił poseł PSL, drugiej części koalicji Trzeciej Drogi.
„Nie widzę powodu, żeby zmieniać, zobaczymy, jakie będą decyzje na szczytach partii. […] Koalicjanci, czyli czterech liderów się zbiera, dyskutuje i rozważa. Ja uważam, że pan Szymon Hołownia powinien pozostać” – mówił Bartoszewski.
Zgodnie z umową koalicyjną w tej kadencji Sejmu mamy mieć dwóch marszałków.
Rozwiązanie, które proponuje więc Bartoszewski, łamałoby ustalenia koalicyjne.
„Jeżeli Trzecia Droga nie dotrzyma umowy, Lewica powinna wyjść z koalicji. To decyzja Lewicy” – zareagowała na słowa Bartoszewskiego szefowa klubu Lewicy w Sejmie Anna Maria Żukowska w mediach społecznościowych.
„Niestosowne porównywanie śp. prezydenta Kaczyńskiego i 95 innych osób, z osobą, która jest nazywana rzeźnikiem Teheranu, doprowadził do powieszenia 5 tys. Irańczyków, stoi za pomocą dla trzech organizacji terrorystycznych” – powiedział dziś rano w Radiu Zet Władysław Teofil Bartoszewski.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda zamieścił w mediach społecznościowych wpis z kondolencjami dla Irańczyków po tragicznej śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego w katastrofie helikoptera.
Raisi był prezydentem od 2021 roku. Oceniano go jako niekompetentnego, niesamodzielnego polityka. W 1988 roku był częścią grupy sędziów, która skazała kilka tysięcy przeciwników teokratycznego reżimu na śmierć. Iran jest bliskim sojusznikiem Rosji.