Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Apelujemy o zaprzestanie wspierania przez władze Izraela nielegalnego ruchu osadniczego na Zachodnim Brzegu. Potępiamy wszelkie akty agresji na tym tle wobec ludności Palestyńskiej” – pisze polski MSZ
„Zdecydowanie sprzeciwiamy się planom budowy nowych osiedli żydowskich na obszarze E1, na Zachodnim Brzegu” – stwierdza Ministerstwo Spraw Zagranicznych w oświadczeniu z 21 sierpnia 2025.
Resort Radosława Sikorskiego ocenia, że polityka osadnicza Izraela stoi w jawnej sprzeczności z prawem międzynarodowym. Jak czytamy, Polska popiera rozwiązanie dwupaństwowe, które zakłada pokojowe współistnienie Izraela i Palestyny w granicach z 1997 roku.
„Apelujemy o zaprzestanie wspierania przez władze Izraela nielegalnego ruchu osadniczego na Zachodnim Brzegu. Potępiamy wszelkie akty agresji na tym tle wobec ludności Palestyńskiej” – stwierdza polski resort dyplomacji.
„Jesteśmy w kontakcie z dyplomacją UE i europejskimi partnerami w sprawie wspólnej reakcji na te kroki” – dodaje MSZ.
W środę minister finansów Izraela Bezalel Smotrich poinformował, że Izrael wprowadzi w życie plan budowy osiedli zwany projektem E1. Oznacza on podzielenie okupowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu i odcięcie go od Jerozolimy. Wybudowanych zostać ma ok. 3400 jednostek mieszkalnych.
Palestyńskie ministerstwo spraw zagranicznych zdecydowanie potępia ten ruch, wskazując, że budowa nowych osiedli odizoluje palestyńskie społeczności żyjące w tym rejonie i podważy możliwość realizacji rozwiązania dwupaństwowego – podaje Reuters.
Agencja cytuje także wypowiedź Smotricha: „Dzięki E1 wreszcie realizujemy to, co obiecywano od lat (...) Państwo palestyńskie jest usuwane ze stołu nie za pomocą sloganów ale działań”.
Projekt E1 planowany był od lat, ale zamrożony w 2012 i 2020 roku ze względu na sprzeciw USA oraz państw europejskich. Społeczność międzynarodowa zareagowała już na najnowsze zapowiedzi.
„Decyzja władz Izraela o rozszerzeniu nielegalnej budowy osiedli, która podzieliłaby Zachodni Brzeg, musi zostać cofnięta. Wszelka budowa osiedli stanowi naruszenie prawa międzynarodowego” – przekazał António Guterres, Sekretarz Generalny ONZ.
Przeczytaj także:
Moskwa nie chce zachodnich gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Prezydent USA w zawoalowany sposób grozi Rosji, pisząc, że Ukraina od początku powinna mieć możliwość walczyć, a nie tylko bronić się przed atakami najeźdźcy. „Przed nami ciekawe czasy!!!” – stwierdził Trump
Władimir Putin domaga się, aby Ukraina zrezygnowała z całego regionu Donbasu, wyrzekła się ambicji przystąpienia do NATO, zadeklarowała neutralność oraz nie dopuściła do obecności zachodnich wojsk na swoim terytorium — podaje Reuters.
Podczas spotkania z Donaldem Trumpem na Alasce Putin miał powtórzyć żądanie wycofania ukraińskich wojsk z Donbasu. W zamian byłby gotowy do drobnych ustępstw terytorialnych w regionie Charkowa, Sum, czy Dniepropietrowska. Na Zaporożu i w Chersoniu podział obowiązywałby wzdłuż linii frontu. Tak wygląda dziś pozycja negocjacyjna Kremla według źródeł Reutersa.
Z amerykańskich szacunków wynika, że Rosja kontroluje aktualnie niemal 90 proc. regionu Donbasu oraz 73 proc. Zaporoża i Chersoniu.
Putin podtrzymuje też wcześniejsze żądania:
Takie warunki oznaczają, że do porozumienia jest bardzo daleko. W czwartek 21 sierpnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił, że Ukraina nie może tak po prostu wycofać swoich wojsk ze wschodu. „Jest to kwestia przetrwania naszego kraju” – ocenił. I dodał, że to właśnie na wschodzie są najmocniejsze linie obronne kraju. Bez silnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, nie ma więc mowy o spełnieniu warunków Kremla.
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow odrzucił możliwość spotkania z prezydentem Zełenskim, na które naciskają Amerykanie.
Prezydent USA nie kryje swojej frustracji z powodu obstrukcji Kremla. Tym razem w zawoalowany sposób pogroził Moskwie palcem. W poście opublikowanym w czwartek na platformie Social Truth skrytykował swojego poprzednika, Joe Bidena, za to, że nie pozwolił Ukrainie odpierać ataków Rosji.
„Bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe, jest wygrać wojnę bez ataku na kraj najeźdźcy. To tak, jakby świetna drużyna sportowa miała fantastyczną obronę, ale nie mogła grać w ataku. Nie ma szans na zwycięstwo! Tak samo jest z Ukrainą i Rosją. Nieuczciwy i rażąco niekompetentny Joe Biden nie pozwolił Ukrainie WALCZYĆ, tylko BRONIĆ SIĘ. Jak to się skończyło? … Przed nami ciekawe czasy!!!” – napisał Trump.
W czwartek Moskwa wystrzeliła 574 drony i 40 pocisków w kierunku zachodnich regionów Ukrainy. Rannych w atakach zostało 15 osób, jedna osoba zmarła.
Wśród zaatakowanych obiektów znalazła się amerykańska fabryka. Na terenie zakładu przebywało wówczas 600 pracowników nocnej zmiany, sześciu z nich zostało rannych. „Przesłanie jest jasne: Rosja nie dąży do pokoju. Rosja atakuje amerykańskie przedsiębiorstwa na Ukrainie, poniżając amerykański biznes” – komentował Andy Hunder, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej na Ukrainie.
„Ta wojna musi się skończyć. Należy wywrzeć presję na Rosję, aby zakończyła wojnę. Putin rozumie tylko siłę i presję” – mówił prezydent Zełenski.
W piątek Rosjanie wystrzelili w kierunku Ukrainy 55 dronów.
Przeczytaj także:
Głos po raz kolejny zabrał szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Powiedział, że spotkanie z prezydentem Zełenskim byłoby dla Putina udziałem w programie rozrywkowym i że są wątpliwości czy prezydent Ukrainy ma prawo podpisywać się pod traktatami międzynarodowymi
Dwustronne spotkanie Putin-prezydent Zełenski i potem trójstronne, z udziałem Donalda Trumpa miało być efektem amerykańskiej mediacji i spotkania Putina z Trumpem na Alasce 15 sierpnia. Amerykański prezydent mówił nawet, że spotkanie Zełenski-Putin mogłoby się odbyć już 22 sierpnia. Rzeczniczka Białego Domu zapewniała, że rozmowy w tej sprawie trwają, a dziennikarze typowali różne miejsca na świecie, gdzie takie spotkanie miałoby się odbyć.
Rozmowy miałyby doprowadzić do porozumienia pokojowego. Trump zgodził się z Putinem na Alasce, że nie warto rozmawiać o rozejmie, skoro można od razu negocjować pokój.
Moskwa torpeduje amerykańską propozycję bardzo precyzyjnie. Od wtorku w imieniu Kremla głos publicznie zabiera wyłącznie wytrawny dyplomata Ławrow. Milczy np. lubiący zabierać głos w mediach społecznościowych były prezydent Miedwiediew – dwa tygodnie temu jego wpisy na X tak rozwścieczyły Donalda Trumpa, że ogłosił na tymże X wysłanie okrętów podwodnych w stronę Rosji.
Ławrow trzyma się jednej linii komunikacyjnej: Moskwa zgadza się na propozycje Trumpa, ALE. Jest gotowa do współpracy, ALE. I mnożny warunki wstępne, które czynią amerykańskie propozycje niewykonalnymi.
21 sierpnia odniósł się do samej idei spotkania Putina z Wołodymyrem Zelenskim. To spotkanie nie jest możliwe, powiedział, bo Zełenski wcześniej mówił, że nie będzie negocjował z Putinem.
Rzeczywiście – Ukraina ogłosiła to po odkryciu mordu w Buczy w kwietniu 2022 r.
Poza tym wedle Ławrowa propozycja rozmów z Putinem „ma na celu pokazanie jego [Zełenskiego] rzekomo konstruktywnego podejścia do procesu rozwiązania kryzysu, ale w rzeczywistości jest to po prostu zastąpienie poważnej, ciężkiej, trudnej pracy polegającej na uzgadnianiu zasad trwałego rozwiązania kryzysu... takimi efektami w stylu KVN [to rosyjski telewizyjny program rozrywkowy]”.
Dyskredytowanie prezydenta Zełenskiego przez przypominanie, że pracował jako aktor i showman, jest stałą kremlowską zagrywką. Teraz Ławrow dodał, że prezydent Ukrainy „bardzo aktywnie stosuje tego typu sztuczki i efekty z obawy przed utratą zainteresowania nim, co już się dzieje”.
Następnie Ławrow powiedział, że Putin mógłby rozważyć spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim, ale dopiero kiedy „wszystkie kwestie wymagające omówienia na najwyższym szczeblu zostaną dobrze omówione”. Co oznacza, że Moskwa nie zamierza negocjować z Zełenskim – może mu tylko dać traktat do podpisania. Z kontekstu innych wypowiedzi rosyjskich oficjeli wynika, że byłby to traktat kapitulacyjny Ukrainy.
Tu Ławrow ponownie przypomniał tezę Moskwy: Zełenski nie nadaje się do podpisywania dokumentów, bo jego prezydencka kadencja skończyła się przed rokiem. Moskwa przekonuje o tym USA i namawia Trumpa, by wojnę w Ukrainie zakończyło porozumienie Moskwa-Waszyngton.
Kadencja Wołodymyra Zełenskiego rzeczywiście wygasła, ale w Ukrainie trwa stan wojenny uniemożliwiający przeprowadzenie wyborów. Nie da się też technicznie prowadzić kampanii wyborczej pod ostrzałem i w okopach.
Teraz Ławrow mówi tak: „Jeśli i kiedy dojdzie do podpisania przyszłych umów, kwestia legalności osoby, która będzie je podpisywać po stronie ukraińskiej, zostanie rozstrzygnięta”.
Doprowadzenie do spotkania Putin-Wołodymyr Zełenski miało być osobistym sukcesem Donalda Trumpa, który po to zaprosił Putina na Alaskę i oklaskiwał go na czerwonym dywanie.
Jak podaje portal „Politico”, europejscy przywódcy są przekonani, że z tej strategii nic nie wyjdzie, bo Moskwa naprawdę nie chce pokoju. Choć wojna jest dla Putina kosztowna, to zatrzymanie machiny wojennej wiązałoby się z ryzykami wewnętrznymi, na które reżim nie jest jeszcze gotowy.
„Europejscy przywódcy nie wierzą, że Władimir Putin jest szczery w kwestii porozumienia pokojowego — dlatego ich strategia polega na pobłażaniu i chwaleniu Donalda Trumpa, dopóki w końcu nie dojdzie do tego samego wniosku i nie zda sobie sprawy, że będzie musiał zająć bardziej stanowcze stanowisko wobec Kremla” – pisze Politico. „ Strona europejska uważa, że to podejście korzystne dla obu stron. Z radością przyzna, że się myliła, jeśli prezydent USA zdoła wynegocjować zakończenie wojny na Ukrainie, udzielając znaczących gwarancji bezpieczeństwa. Jednak główny plan gry polega na wykryciu blefu rosyjskiego przywódcy i lobbowaniu za zaostrzeniem sankcji”.
Po tym, jak Trump zgodził się na rozmowy pokojowe bez zawieszenia broni, Moskwa swobodnie prowadzi ostrzał Ukrainy.
Przeczytaj także:
„To oczywista emocja, że ludzie nie chcą mieć przy swoich gospodarstwach domowych 150-metrowych wiatraków" – tak uzasadniał swoją decyzję prezydent Karol Nawrocki. Tzw. ustawa wiatrakowa wprowadzała także przepisy mrożące ceny energii w IV kwartale 2025 roku.
Prezydent Karol Nawrocki ogłosił dziś o 12.00, jakie decyzje podjął w sprawie pierwszych 22 ustaw, które trafiły na jego biurko.
Prawie wszystkie zdecydował się podpisać. Wśród zaakceptowanych projektów znajdują się m.in. ustawa o weteranach działań poza granicami RP („jest dobra dla polskiego żołnierza” – ocenił prezydent), ustawa o karcie nauczyciela („środowisko nauczycielskie czekało na te rozwiązania”), ustawa o emeryturach czerwcowych oraz ustawy deregulacyjne („zamierzam je wspierać w całej swojej kadencji jako prezydent Polski”).
Nawrocki zdecydował się zawetować ustawę wiatrakową, która zawierała w sobie przepisy mrożące ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na IV kwartał 2025 roku do poziomu 500 zł za MWh. Obecne przepisy zamrażające obowiązują jedynie do końca września.
„Ustawa wiatrakowa, bo tak w istocie powinniśmy ją nazywać, jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu, nie tylko względem prezydenta Rzeczpospolitej, ale także względem społeczeństwa. Ta ustawa dotyczy, drodzy państwo, wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej” – stwierdził prezydent.
„Aby obniżyć cenę energii elektrycznej, musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na cenę energii elektrycznej, a więc na ETS, musimy odchodzić od Zielonego Ładu. I próba konstrukcji medialnej, konstrukcji publicznej, że za sprawą wiatraków i w ogóle całego komponentu odnawialnych źródeł energii uda się obniżyć cenę energii elektrycznej, jest złym założeniem. Natomiast w tej ustawie nie to najbardziej mnie zaniepokoiło, ale fakt, że wiele ludzi w całej Polsce, wiele gospodarstw rolnych, domowych, wielu społeczników przeciwko tej ustawie protestowało. To rzecz oczywista i emocja oczywista, że ludzie nie chcą mieć przy swoich gospodarstwach domowych 150-metrowych wiatraków".
Prezydent ogłosił równocześnie, że składa projekt, który jest wyjęciem przepisów dotyczących mrożenia cen energii z ustawy, którą zawetował. „Nie zmieniliśmy w kancelarii prezydenta ani przecinku w propozycji zamrożenia cen energii elektrycznej” – zapowiedział Nawrocki.
Obecne prawo zakłada, że turbiny wiatrowe mogą być stawiane w odległości 700 metrów od domostw. Koalicja miała nadzieję, że ustawa liberalizująca prawo dotyczące stawiania turbin wiatrowych trafi do podpisu prezydenta Trzaskowskiego. Dlatego rządzący nie spieszyli się z jej uchwaleniem, choć pierwsza wersja nowych regulacji pojawiła się jeszcze przed sformowaniem rządu koalicyjnego. Przedstawiła ją grupa posłów większości, projekt został jednak skrytykowany przez organizacje ekologiczne jako zagrażający obszarom chronionym i szybko przepadł. Prace nad kolejnym projektem trwały ponad rok. W końcu parlament przegłosował ustawę zakładającą:
„Weto prezydenta Nawrockiego pod ustawą gwarantującą niskie ceny energii to uderzenie w polskie rodziny, przemysł, bezpieczeństwo energetyczne i całą gospodarkę. Potencjał jaki dają tanie źródła energii powinien zostać odblokowany. Decyzja prezydenta to działanie wbrew interesowi Polek i Polaków" – napisał na Twitterze (X) minister energii Miłosz Motyka.
Przeczytaj także:
W nocy na 21 sierpnia Rosjanie zaatakowali ukraińskie miasta. Pod ostrzałem znalazły się Lwów, Łuck, Mukaczewo w Zakarpaciu oraz Zaporoże. Są ranni oraz ofiary. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła ponad pół tysiąca celów.
Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały, że nocą Rosja zaatakowała 614 „środkami powietrznymi”: 574 dronami Shahed, wabikami rozpraszającymi obronę powietrzną oraz 40 rakietami różnych typów, w tym balistycznymi. Ukraińskim Siłom Obrony udało się zestrzelić albo zneutralizować 577 celów: 546 dronów oraz 31 rakiet. Pozostałe uderzyły w infrastrukturę cywilną oraz energetyczną.
Mer Lwowa Andrij Sadowy poinformował, że na miasto spadły drony i rakiety. Fala uderzeniowa uszkodziła dziesiątki domów: okna i dachy.
Jedna osoba zginęła, troje zostało rannych, jedna z ofiar jest w stanie ciężkim.
„Uszkodzono 26 domów, zerwało 5 dachów, wybito 155 okien. Uszkodzono również przedszkole — około 30 okien i 9 samochodów” – wkrótce doprecyzował Sadowy. Dodał, że ratownicy ugasili wszystkie pożary. Z powodu zniszczeń trzeba będzie przesiedlić mieszkańców 11 mieszkań — to 17 osób. Zakwaterowani w tymczasowych mieszkaniach i otrzymają rekompensatę za wynajem mieszkania.
W Mukaczewie w wyniku uderzenia rakietowego na jedno z przedsiębiorstw wybuchł duży pożar, na miejscu pracują już służby ratownicze, poinformowała Rada Miasta Mukaczewo. „Celem ataku stało się przedsiębiorstwo cywilne, które zapewniało pracę tysiącom mieszkańców naszej gminy i regionu” – poinformował Andrij Bałoha, prezydent miasta. Do szpitala św. Marcina karetki pogotowia przewiozły 10 osób, a kolejne dwie poszkodowane zgłosiły się samodzielnie.
Ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha napisał na X, że „jeden z pocisków uderzył w dużego amerykańskiego producenta elektroniki w naszym najdalej na zachód wysuniętym regionie [na Zakarpaciu], powodując poważne szkody i ofiary śmiertelne. Obiekt w pełni cywilny, który nie ma nic wspólnego z obronnością ani wojskiem”.
Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazuje, że ratownicy wciąż likwidują skutki ataku w Mukaczewie.
„To nie pierwszy rosyjski atak na amerykańskie firmy na Ukrainie, po atakach na biura Boeinga w Kijowie na początku tego roku i innych. Nie ma tu żadnej wojskowej logiki ani konieczności, tylko terror skierowany przeciwko ludziom, firmom i normalnemu życiu w naszym kraju” – dodał minister.
W Łucku nie odnotowano ofiar.
Pod atakiem znalazło się też Zaporoże. Według Iwana Fedorowa, szefa zaporoskiej administracji wojskowej rosyjska armia przeprowadziła dwa ataki rakietowe na miasto. Zostało uszkodzonych kilka obiektów infrastruktury przemysłowej. Fala uderzeniowa uszkodziła również pobliskie domy – wybiła w nich okna.
Oprócz tego obwód zaporoski jest codziennie ostrzeliwany z innych typów broni: Rosjanie przeprowadzają naloty, ostrzeliwują miejscowości z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych oraz artylerii.
„W ciągu ostatniej doby okupanci zadali 647 uderzeń na 14 miejscowości w obwodzie zaporoskim” – napisał Fedorow. Wskutek tego zginęła kobieta, jeszcze jedna, 85-letnia kobieta, doznała złamań, ran szarpanych i wstrząsu mózgu.
Rosyjskie ataki odbywają się niedługo po kolejnych próbach zakończenia wojny. Jednak ani podczas spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce (15 sierpnia), ani podczas wizyty prezydenta Zełenskiego razem z europejskimi przywódcami w Białym Domu (18 sierpnia) nie znaleziono sposobu na rozwiązanie. Co więcej, Donald Trump zgodził się nie naciskać na natychmiastowy rozejm i zamiast tego rozmawiać o ostatecznym pokoju w czasie walk. To oznacza, że praktycznie zgodził się na obecne rosyjskie ataki na Ukrainę.
Teraz wszystko zależy od Putina, który na razie nie zamierza kończyć wojny. Według ukraińskich ekspertów politycznych Putin będzie zwlekał z czasem i kombinował, jak odwlec proponowane przez Trumpa dwustronne spotkanie Putin-Zełenski. Więcej o stanowisku Rosji w OKO.press pisała Agnieszka Jędrzejczyk:
Przeczytaj także:
„Wysiłki mające na celu zmuszenie Rosji do zakończenia wojny są tak kluczowe i potwierdzamy gotowość Ukrainy do dołożenia wszelkich starań, aby zbliżyć pokój” – pisze Sybiha. „Spotkania przywódców w formacie dwustronnym Ukraina-Rosja i trójstronnym Ukraina-USA-Rosja mają kluczowe znaczenie dla umożliwienia dyplomacji. Równie ważne są działania mające na celu zapewnienie Ukrainie solidnych gwarancji bezpieczeństwa od partnerów, w tym Stanów Zjednoczonych i europejskich sojuszników. Nocne ataki pokazują również, że pilnie trzeba wzmocnić obronę powietrzną Ukrainy za pomocą dodatkowych systemów i myśliwców przechwytujących”.
Przeczytaj także: