Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Przywódcy UE znowu nie są w stanie dogadać szczegółów pożyczek reparacyjnych, pomimo że apelował o to obecny na szczycie prezydent Zełenski. To wielka porażka tego szczytu.
Po czterech godzinach dyskusji nad finansowaniem dla Ukrainy unijni przywódcy dochodzą do wniosku, że pożyczki reparacyjne wymagają dalszych prac na poziomie Komisji Europejskiej. Ale nie rezygnują z nich.
„Zrealizowanie planu finansowania Ukrainy z zamrożonych rosyjskich aktywów wymaga dalszych prac na poziomie Komisji Europejskiej. Jest wiele szczegółów, które trzeba dopracować” – powiedziała zgromadzonym w Brukseli dziennikarzom, w tym OKO.press, wysoka rangą urzędniczka Rady Europejskiej.
To oznacza, że najbardziej prawdopodobnym finałem czwartkowego (18 grudnia) szczytu UE będzie polityczna deklaracja o kontynuowaniu prac nad pożyczkami reparacyjnymi oraz decyzja o krótkoterminowym finansowaniu Kijowa opartym o pożyczki finansowane ze wspólnego europejskiego długu.
Ale krótkoterminowe rozwiązanie może rozciągnąć się na całe dwa lata. Przywódcy dyskutują bowiem, jak wygenerować w ten sposób 90 mld euro, czyli kwotę niezbędną Ukrainie do 2027 roku włącznie.
„W tej chwili żadna opcja nie jest wykluczona. Przywódcy rozważają finansowanie pomocy dla Ukrainy z zamrożonych rosyjskich aktywów [plan A – red.], ze wspólnego europejskiego długu [plan B – red.], lub połączenie tych dwóch opcji” – mówiła urzędniczka.
Na finansowanie Ukrainy ze wspólnego długu mieli zgodzić się wszyscy przywódcy, w tym także premier Viktor Orbán, premier Słowacji Robert Fico oraz debiutujący na szczecie po przerwie premier Czech Andrej Babisz. Żeby uruchomienie takich pożyczek mogło stać się faktem, niezbędne są zmiany w obecnie obowiązującym wieloletnim budżecie UE na lata 2021-2027, a te wymagają jednomyślności.
Mimo to konkluzje w tej sprawie najpewniej zostaną poparte jedynie przez 24 liderów. Publicznie pod tym rozwiązaniem podpisać się nie chcą ani Węgrzy, ani Czesi, ani Słowacy.
To oznacza, że przywódcy znowu nie są w stanie dogadać szczegółów pożyczek reparacyjnych, pomimo że apelował o to obecny na szczycie prezydent Zełenski. To wielka porażka tego szczytu.
„Decyzja, którą macie przed sobą – o pełnym wykorzystaniu rosyjskich aktywów do obrony przed rosyjską agresją – jest jedną z najbardziej uzasadnionych moralnie decyzji (…) Tak jak władze konfiskują pieniądze handlarzy narkotyków i odbierają broń terrorystom, tak aktywa Rosji muszą zostać wykorzystane do obrony przed rosyjską agresją i odbudowy tego, co zostało zniszczone. Jest to moralne. Jest to sprawiedliwe. I jest to legalne” – mówił Zełenski.
To, że przywódcy chcą odłożyć dogadanie pożyczek reparacyjnych na później, wynika z tego, że wciąż niedogadane mają być istotne szczegóły m.in. dotyczące unijnych gwarancji dla państw, które miałyby partycypować w przekazywaniu gotówki z zamrożonych rosyjskich aktywów. Prace te mają być kontynuowane na niższym szczeblu.
Dogadanie sposobu finansowania dla Ukrainy na następne dwa lata to jeden z najważniejszych tematów odbywającego się w czwartek 18 grudnia szczytu UE. Potrzeby finansowe Kijowa szacowane są na ok. 137 mld euro. Komisja proponuje pokryć dwie trzecie tej kwoty, czyli 90 mld euro.
Takie kraje jak Polska, Niemcy, państwa bałtyckie, Finlandia, Irlandia i Szwecja uważają, że pożyczki reparacyjne to najlepsze rozwiązanie. Sceptyczne są Belgia, Włochy, Bułgaria, Malta, Słowacja i Węgry.
Pożyczki reparacyjne zakładają użycie sald gotówkowych z zamrożonych w Europie aktywów rosyjskiego banku centralnego.
Projekt konkluzji szczytu, nad którym wciąż trwają prace, a które widziało OKO.press, podkreśla m.in. że „wykorzystanie powiązanych z zamrożonymi rosyjskimi aktywami sald gotówkowych nie stanowi ani nie może być interpretowane jako konfiskata lub wywłaszczenie”.
Pożyczki reparacyjne nie wymagają bowiem konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów. Są skonstruowane w taki sposób, że rosyjskie aktywa zostaną zwrócone Rosji tak szybko, jak tylko zakończy się wojna i Moskwa zapłaci Ukrainie reparacje.
O tym, jak skonstruowane są pożyczki reparacyjne i czy takie rozwiązanie jest zgodne z prawem, pisaliśmy tutaj.
Przeczytaj także:
Pomimo że rozmów o umowie z krajami Mercosuru oficjalnie na agendzie szczytu nie było, to przywódcy rozmawiali o tej sprawie, bo utknęła ona w Radzie UE. Do podpisania umowy nie udało się przekonać ani Francji, ani Włoch.
Nie będzie finalizacji prac nad umową o strefie wolnego handlu z krajami Mercosuru w tym roku – dowiedziało się OKO.press podczas szczyty UE w Brukseli. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen jednak będzie musiała odwołać sobotni wyjazd do Brazylii.
Von der Leyen miała udać się do Brazylii w sobotę, by uczestniczyć w odbywającym się tam szczycie krajów Mercosur i uroczyście podpisać umowę z prezydentem Luizem Inácio Lulą da Silvą.
Tak jak OKO.press pisało we wtorek 16 grudnia, główne negocjacje w tej sprawie toczyły się z Francją i Włochami. To głos Paryża lub Rzymu mógł bowiem przeważyć o losach umowy.
Ale prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył na szczycie jasno, że nie jest w stanie zgodzić się na podpisanie umowy – ani teraz, ani w najbliższej przyszłości – poinformowało OKO.press unijne źródło. Premierka Włoch Giorgia Meloni nalegała natomiast, że potrzebuje chociaż kilka dni.
To Meloni miała też zadzwonić podczas szczytu do prezydenta Brazylii Luiza Inácio Luli da Silvy, by powiedzieć mu o planie opóźnienia podpisania umowy. Cierpliwość Brazylii, Argentyny, Urugwaju i Paragwaju jest już mocno wyczerpana.
Opóźnienie finalizacji umowy z krajami Mercosuru to duży cios dla Komisji Europejskiej, której bardzo zależało na uroczystym zakończeniu prac nad umową jeszcze przed końcem roku. Jak mówił dziennikarzom, w tym OKO.press na zamkniętym spotkaniu w Brukseli 5 grudnia rzecznik Komisji Olof Gill, Komisja jest przekonana o ogromnym znaczeniu umowy dla UE.
„Jeśli poważnie myślimy o wzroście konkurencyjności europejskich gospodarek, potrzebujemy kolejnych umów handlowych (…) Umowa z Mercosurem to największa umowa handlowa, jaką negocjuje UE. W dobie ogromnej niepewności na światowych rynkach ze względu na napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, ale też ze względu na zmieniającą się dynamikę w relacjach między USA a UE, jej podpisanie będzie ważnym sygnałem wysłanym światu, że handel oparty na stabilnych zasadach wciąż jest kluczowy dla rozwoju gospodarczego i przynosi korzyści krajom, które są gotowe reguł przestrzegać” – mówił Olof Gill.
„Ta umowa jest za duża i zbyt ważna, byśmy z niej zrezygnowali” – podkreślił rzecznik Komisji Europejskiej.
Przyjęciu umowy sprzeciwiają się m.in. Austria, Polska, Francja (na zdjęciu powyżej premier Donald Tusk i prezydent Francji Emmanuel Macron przed szczytem), a kilka krajów rozważa wstrzymanie się od głosu lub nie określiło jeszcze swojego stanowiska (na tej liście jest m.in. Belgia, Irlandia, Holandia i Malta).
Włochy być może będą gotowe poprzeć umowę za jakiś czas, gdy sfinalizowane zostaną prace nad funduszem odszkodowawczym dla rolników.
Finalizacja prac nad umową Mercosur to jeden z najważniejszych tematów tygodnia. Prace nad umową rozpoczęto w 1999 roku, negocjacje trwają już ponad 26 lat.
Umowa o wolnym handlu z krajami Mercosur zakłada utworzenie strefy wolnego handlu między Unią Europejską a krajami Mercosuru – Brazylią, Argentyną, Urugwajem i Paragwajem. Ta, jeśli powstanie, byłaby jedną z największych stref wolnego handlu na świecie.
Obejmowałaby rynki liczące 720 mln konsumentów (450 mln w UE i 270 mln w krajach Mercosur) i gospodarki o łącznym PKB 22,3 biliony dolarów.
Umowa zakłada przede wszystkim wyeliminowanie lub znaczne obniżenie ceł we wzajemnej wymianie handlowej. Obecnie są one bardzo wysokie i w przypadku niektórych kategorii produktów, takich jak właśnie produkty rolno-spożywcze, wynoszą nawet 40-50 proc., czyniąc wzajemną wymianę handlową zupełnie nieopłacalną.
Obniżki mają dotyczyć ok. 90 proc. kategorii produktów importowanych i eksportowanych między UE a krajami Mercosuru.
Umowa z krajami Mercosur ma też duże znaczenie geopolityczne.
Jej celem jest stworzenie konkurencji w Ameryce Południowej dla wpływów Chin i Rosji oraz utworzenie nowych możliwości handlowych dla europejskiego biznesu, który ucierpiał na amerykańskich cłach.
Więcej o negocjacjach ws. umowy i o samej umowie przeczytacie w poniższych tekstach:
Przeczytaj także:
Unia Europejska objęła sankcjami kolejne okręty należące do tzw. rosyjskiej floty cieni. Ukraińcy uderzyli w port w Rostwie nad Donem i uszkodzili rosyjski statek towarowy
Rada Unii Europejskiej nałożyła nowe sankcje na ponad 40 statków należących do tzw. rosyjskiej floty cieni, którą Moskwa wykorzystuje do obchodzenia zachodnich ograniczeń nałożonych na jej sektor energetyczny po inwazji na Ukrainę w 2022 r.
18 grudnia do listy statków objętych zakazem wstępu do portów UE oraz utrudnieniami dotyczącymi szerokiego zakresu usług związanych z żeglugą morską dodano kolejne 41 statków.
Chodzi o tankowce, które omijają unijny mechanizm ograniczania cen ropy naftowej lub wspierają rosyjski sektor energetyczny. Sankcje dotyczą również statków zaangażowanych w transport sprzętu wojskowego dla Rosji oraz tych zaangażowanych w transport skradzionego ukraińskiego zboża lub dóbr kultury.
Łącznie niemal 600 statków zostało objętych już unijnymi sankcjami.
Od kilku tygodni Ukraina i Rosja oskarżają się wzajemnie o ataki na cywilne statki. Władimir Putin zagroził „odcięciem Ukrainy od morza” po tym, jak na początku grudnia ukraińska armia uszkodziła trzy tankowce należące do tzw. floty cieni, które przewoziły pochodzącą z Rosji ropę.
W nocy z 17 na 18 grudnia ukraińskie siły uderzyły m.in. na port w Rostowie nad Donem. W wyniku ataku zapalił się statek towarowy – dwóch marynarzy zginęło, a trzech zostało rannych.
Tej samej nocy Ukraina zaatakowała również w wojskowe obiekty położone w okupowanych przez Rosjan obwodach donieckim i zaporoskim. Celem Ukraińców był magazyn paliw i smarów w rejonie Primorska oraz magazyn w Makiejewce, w którym rosyjska armia przechowuje drony wykorzystywane do ataków na Ukrainę.
Celem Ukraińców były minionej nocy także terytoria okupowanego Krymu. W wyniku ataku na wojskowe lotnisko Balbek uszkodzone zostały m.in. dwa systemy radarowe dalekiego zasięgu, zestaw rakiet przeciwlotniczych oraz samolot MiG-31 z pełną amunicją.
Przeczytaj także:
Na obrzeżach szczytu UE trwają rozmowy niższego szczebla o szczegółach pożyczek reparacyjnych. Rozmawiają przedstawiciele Belgii, Komisji Europejskiej i Rady. Opcją finansowania, którą chcą dziś uzgodnić liderzy UE, są pożyczki reparacyjne.
Preferowanym rozwiązaniem na rzecz pomocy dla Ukrainy są pożyczki reparacyjne – dowiedziało się OKO.press podczas szczytu UE w Brukseli. Takie informacje przekazał wysoki rangą urzędnik Rady Europejskiej, który monitoruje przebieg rozmów.
Przywódcy państw członkowskich chcą, by pomoc dla Ukrainy była finansowana z zamrożonych rosyjskich aktywów.
"W tej chwili nie jest brany pod uwagę plan B [czyli finansowanie pomocy ze wspólnego europejskiego długu, gwarantowanego unijnym budżetem – red.] – przekazało unijne źródło.
To dobre informacje. Jeszcze w czwartek 18 grudnia rano tuż przed rozpoczęciem szczytu szanse na finalizacje prac nad pożyczkami reparacyjnymi wyglądały blado. Sprzeciw utrzymywała Belgia, Włochy, Węgry, Słowacja, Malta i Bułgaria.
Jednak w ciągu dnia na obrzeżach szczytu doszło do kolejnego spotkania szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, premiera Barta de Wevera oraz szefa Rady Europejskiej Antoniego Costy. Mieli oni ustalić kształt konkluzji ws. pożyczek reparacyjnych.
Belgia chce, by w dokumencie znalazły się dokładne zapisy dotyczące gwarancji, których udzielą państwa członkowskie. Chodzi o gwarancje solidarnej odpowiedzialności na wypadek, gdyby coś z pożyczkami reparacyjnymi poszło nie tak, np. rosyjskie aktywa trzeba by wcześniej spłacić.
Temat finansowania Ukrainy będzie dyskutowany na forum szczytu dopiero, gdy zakończą się rozmowy techniczne prowadzone przez dyplomatów niższego szczebla.
Niewykluczone, że konkluzje dotyczące pożyczek reparacyjnych będą stanowić tyle, że to ta opcja finansowania Ukrainy, która ma wejść w życie, ale prace nad rozwiązaniem będą musiały być kontynuowane jeszcze po zakończeniu szczytu.
Dogadanie sposobu finansowania dla Ukrainy na następne dwa lata to jeden z najważniejszych tematów trwającego właśnie szczyt UE. OKO.press śledzi szczyt prosto z Brukseli. Na stole leżą dwie propozycje:
Potrzeby finansowe Ukrainy na lata 2026 i 2027 oszacowano na 137 mld euro. Komisja proponuje pokryć dwie trzecie tej kwoty, czyli 90 mld euro.
Takie kraje jak Polska, Niemcy, państwa bałtyckie, Finlandia, Irlandia i Szwecja uważają, że pożyczki reparacyjne to najlepsze rozwiązanie.
Sceptyczne wobec tego rozwiązania są Belgia, Włochy, Bułgaria, Malta, Słowacja i Węgry.
Niewykluczone, że konkluzje dotyczące pomocy dla Ukrainy zostaną przyjęte tylko przez część państw członkowskich. Nawet jeśli na rozwiązanie zgodzi się Belgia, to najpewniej sprzeciw utrzymają Węgry.
Przeczytaj także:
To szczyt pełen emocji i niewiadomych. Punkt wyjścia do obrad jest tak niepewny, że zupełnie nie wiadomo, jakie będą konkluzje na temat sposobu finansowania Ukrainy. Prezydent Zełenski apeluje: wykorzystajcie rosyjskie aktywa.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski osobiście pojawił się na szczycie Unii Europejskiej w czwartek 18 grudnia w Brukseli. To bardzo ważny dla Ukrainy szczyt: przywódcy UE mają podjąć decyzję o sposobie finansowania pomocy dla Kijowa, by ustabilizować ukraiński budżet i zapewnić środki na dalszą obronę przed Rosją.
Zełenski zaczął swoje wystąpienie od podziękowań dla europejskich sojuszników i społeczeństw UE.
„Jestem niezmiernie wdzięczny za wasze zainteresowanie Ukrainą i za wsparcie, które od 2022 roku pomaga nam ratować życie (…) Przebyliśmy długą drogę. I było wiele wyzwań i chwil zwątpienia. Ale fakt pozostaje faktem – Europa osiągnęła wiele, a Putin nie złamał Ukrainy” – powiedział Zełenski.
Zełenski podkreślił też, jak dużo udało się już Europie i Ukrainie osiągnąć w sprawie zwalczania rosyjskiej agresji.
„Rosji nie udało się złamać Europy (…)
Europie za to udało się wytrącić Rosji z ręki broń energetyczną – Europa nie daje już sobą manipulować poprzez uzależnienie od rosyjskich dostaw
(…) Rosja miała nadzieję, że militarne wsparcie Europy dla Ukrainy i europejski przemysł zbrojeniowy się załamie. To też się nie stało (…) I tak, rosyjska propaganda wciąż zatruwa internet. Ale nie udało się jej złamać europejskiej solidarności” – podkreślał Zełenski.
Prezydent Ukrainy zaapelował też do liderów UE o to, aby zgodzili się wykorzystać na rzecz pomocy Ukrainie zamrożone rosyjskie aktywa.
„Decyzja, którą macie teraz przed sobą – o pełnym wykorzystaniu rosyjskich aktywów do obrony przed rosyjską agresją – jest jedną z najbardziej uzasadnionych moralnie decyzji (…) Tak jak władze konfiskują pieniądze handlarzy narkotyków i odbierają broń terrorystom, tak aktywa Rosji muszą zostać wykorzystane do obrony przed rosyjską agresją i odbudowy tego, co zostało zniszczone.
Jest to moralne. Jest to sprawiedliwe. I jest to legalne
– potwierdzają to opinie wielu, wielu ekspertów” – podkreślił Zełenski.
„To Europa musi podjąć tę decyzję, a nie ktoś z zewnątrz, wywierający na Europę presję lub próbujący sprzedać europejskie interesy w Moskwie” – powiedział Zełenski, subtelnie nawiązując do postawy prezydenta Donalda Trumpa.
Amerykańskie media w ostatnich tygodniach ujawniły, że elementem rozmów z Rosją na temat pokoju w Ukrainie, są biznesowe uzgodnienia dotyczące dostępu amerykańskich inwestorów do rosyjskiego rynku.
Kością niezgody w negocjacjach dotyczących pomocy dla Ukrainy, jest sposób jej sfinansowania.
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen przedstawiła dwie propozycje. Pierwsza zakłada pożyczkę z unijnego budżetu, druga wykorzystanie tzw. pożyczki reparacyjnej, czyli zamrożonych rosyjskich aktywów.
W rozmowie z dziennikarzami Donald Tusk nazwał toczące się dziś na unijnym szczycie negocjacje „bardzo trudnym procesem uzgadniania”.
„Przed nami jeszcze wiele godzin takiej coraz bardziej technicznej dyskusji, ponieważ te państwa, które są najbardziej teoretycznie zagrożone jakimiś działaniami odwetowymi, finansowymi ze strony Rosji w przyszłości, czyli przede wszystkim Belgia, ale nie tylko, szukają możliwych zabezpieczeń” – mówił Tusk.
Największym przeciwnikiem wykorzystania skonfiskowanego rosyjskiego majątku jest rząd Belgii, na terenie której położona jest większość zamrożonych rosyjskich aktywów. Belgowie mają wątpliwości co do legalności takiego rozwiązania, domagają się więc od unijnych partnerów podziału odpowiedzialności i odpowiednich, finansowych zabezpieczeń.
„Nikt nie kwestionuje tej potrzeby i to jest rzeczywiście bardzo poważny krok naprzód. Już nie ma takiego marudzenia <a po co>, <a za ryzykowne>” – komentował Tusk.
„Na pewno jesteśmy po przełomie, a przełom znaczy tyle, że wszyscy zgadzają się, że warto spróbować i że byłoby sprawiedliwe i uzasadnione i dobre dla Europy wykorzystanie rosyjskich środków na rzecz Ukrainy. Ale niektóre kraje będą się biły do upadłego, żeby maksymalizować swoje gwarancje” – podsumował polski premier.
Wołodymyr Zełenski tuż po spotkaniu w Brukseli pojechał do Warszawy.
Przeczytaj także: