Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Wtargnięcie rosyjskiego drona do polskiej przestrzeni powietrznej 10 września było testem odpowiedzi NATO na rosyjską agresję – powiedział Keith Kellogg, specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy.
Generał Keith Kellog, specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy jednoznacznie ocenił wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną w wywiadzie dla „The Telegraph” opublikowanym 19 września.
„Gdyby wszystkie wleciały jednocześnie, może można by to nazwać wypadkiem. Ale sześć godzin dronów? To test, by sprawdzić, jak zachowa się Zachód. I musimy na to odpowiedzieć jak na test” – oznajmił Kellogg.
„Trzeba patrzeć na Putina i Rosję jako na mocarstwo ekspansjonistyczne. On chce odbudować Imperium Rosyjskie – wystarczy spojrzeć na historię. Daj mu cal, a weźmie milę” – dodawał Kellogg w wywiadzie dla „The Telegraph”.
To pierwsza tak jednoznaczna ocena wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną ze strony przedstawiciela amerykańskiej administracji. W środę 10 września w serwisie Truth Social prezydent Donald Trump napisał: „Co jest z Rosją, która narusza polską przestrzeń powietrzną dronami? No to ruszamy!”. Dzień później zmienił kurs. Stwierdził, że to mogła być jednak pomyłka, ale generalnie nie jest zadowolony z całej sytuacji. W piątek 12 września w wywiadzie dla Fox News uznał, że drony wpadły w Polską przestrzeń powietrzną, bo zostały zestrzelone. „Nie powinny jednak znaleźć się tak blisko Polski” – stwierdził Donald Trump.
W ubiegłym tygodniu sprawę dronów w podobnym duchu komentował sekretarz stanu USA Marco Rubio.
„Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną jest nie do zaakceptowania, ale nie jest jasne, czy Rosja umyślnie wysłała drony nad polskie terytorium” – oświadczył w sobotę 13 września. Powiedział także, że wydarzenia, do których doszło w Polsce, są „niedopuszczalnym, niefortunnym i niebezpiecznym rozwojem sytuacji”. Według amerykańskiego sekretarza stanu nie ma wątpliwości, że drony zostały uruchomione celowo. „Pytanie brzmi, czy Polska była konkretnym celem” – tłumaczył Rubio. „Jeśli tam zaprowadzą nas dowody, to oczywiście będzie bardzo eskalacyjny ruch. Ale chcemy mieć wszystkie fakty i chcemy skonsultować się z naszymi sojusznikami, zanim coś konkretnego zdecydujemy” – ocenił szef amerykańskiej dyplomacji.
Przeczytaj także:
„Sytuacja na wschodniej flance sojuszu staje się coraz bardziej napięta” – ostrzega estoński rząd. Na tym się nie skończyło, bo Rosjanie naruszyli też strefę bezpieczeństwa platformy Petrobalicu na Bałtyku.
Rząd Estonii poinformował, że trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wkroczyły w estońską przestrzeń powietrzną bez zezwolenia. Przez łącznie 12 minut przelatywały nad krajem bez zezwolenia.
AKTUALIZACJA: Rzeczniczka NATO Allison Hart powiedziała, że Sojusz „odpowiedział natychmiast i przechwycił rosyjski samolot”, nazywając to „kolejnym przykładem lekkomyślnego zachowania Rosji i zdolności NATO do reagowania”.
Premier Estonii Kristen Michal powiedziała później, że jej rząd „zdecydował się zwrócić o konsultacje w ramach Artykułu 4 NATO”.
„Rosja naruszyła w tym roku estońską przestrzeń powietrzną już czterokrotnie, co samo w sobie jest niedopuszczalne, ale dzisiejsze naruszenie, podczas którego trzy myśliwce wleciały w naszą przestrzeń powietrzną, jest bezprecedensowo bezczelne” — powiedział minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna. „Na coraz częstsze testowanie granic i agresję ze strony Rosji należy odpowiedzieć poprzez szybkie zwiększenie presji politycznej i gospodarczej” — stwierdził estoński szef MSZ.
Władze Estonii wezwały chargé d'affaires Federacji Rosyjskiej w celu złożenia protestu i noty dyplomatycznej w sprawie naruszenia przestrzeni powietrznej.
Najwyższa rangą dyplomatka UE, Kaja Kallas, była premierka Estonii, oskarżyła Moskwę o „niezwykle niebezpieczną prowokację” i stwierdziła, że ostatnie naruszenie przez Rosję wschodnich granic NATO „jeszcze bardziej eskaluje napięcia w regionie”.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała natomiast, że Europa „wspiera Estonię” i „z determinacją odpowie na każdą prowokację”.
„W miarę eskalacji zagrożeń będziemy zwiększać naszą presję” – powiedziała, wzywając 27 państw członkowskich UE do szybkiego zatwierdzenia 19. pakietu sankcji wobec Moskwy.
Naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej szef Rady Europejskiej Antonio Costa nazwał kolejną niedopuszczalną prowokacją. – Unia Europejska zdecydowanie solidaryzuje się z Estonią – podkreślił. – Naszą wspólną odpowiedź na działania Rosji przedstawimy na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej w Kopenhadze 1 października – zapowiedział.
Trzy godziny później po prowokacji w Estonii polska Straż Graniczna powiadomiła, że dwa rosyjskie myśliwce wykonały niski przelot nad platformą Petrobalticu na Morzu Bałtyckim. Naruszona została strefa bezpieczeństwa platformy. Powiadomione zostały Siły Zbrojne RP i inne służby.
Na rosyjska prowokację w Estonii zareagował też prezydent Ukrainy. Wołodymyr Zełenski nazwał naruszenie przestrzeni powietrznej Estonii przez Rosję skandalicznym.
„Destabilizujące działania Rosji rozszerzają się na nowe kraje i kierunki. Wykorzystują wszelkie narzędzia: od ingerencji w procesy polityczne, jak w Rumunii i Mołdawii, po naruszanie przestrzeni powietrznej, jak w Polsce, Rumunii i teraz w Estonii.
To nie są przypadki. To systematyczna rosyjska kampania wymierzona przeciwko Europie, przeciwko NATO, przeciwko Zachodowi” – pisze w mediach społecznościowych Zełenski.
„Rosja musi coraz mocniej odczuwać presję świata, przede wszystkim poprzez swoją gospodarkę, a najlepiej zapewnią to sankcje. Równocześnie straty Rosji w wyniku wojny muszą nadal rosnąć, co najefektywniej osiąga silna ukraińska armia” – oświadczył ukraiński prezydent.
(Na zdjęciu myśliwce MiG-31 podczas parady wojskowej w Moskwie w 2018 roku)
Jak pisze w OKO.press Michał Piekarski, ekspert od problematyki bezpieczeństwa narodowego, w kontekście dronów, które wleciały w polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września 2025:
„W zakresie obrony przed zagrożeniem sojusznicy europejscy zadziałali z dużą solidarnością. Już podczas nocy dronów Polski bronili lotnicy polscy i państw sojuszniczych. Po tym, jak Polska sięgnęła po artykuł 4 a więc konsultacje w razie zagrożenia, NATO uruchomiło operację („Eastern Sentry”) i szybko nadeszło sojusznicze wsparcie – z państw europejskich. (...)
Działania inne niż umacnianie obrony powietrznej są już bardziej skomplikowanym problemem.
Mimo licznych postulatów, strefa zakazu lotów nad zachodnią Ukrainą nie zostanie wprowadzona – nie ma ku temu woli politycznej. Ponadto taki krok byłby bardzo bliski wejściu do wojny po stronie Ukrainy.
Tym większym problemem jest inna forma odpowiedzi, w hipotetycznie bardziej złożonej sytuacji. Bowiem – jeśli noc dronów powtórzy się w najbliższym czasie, może dojść do eskalacji. Zamiast atrap mogą to być drony bojowe.
Jak Polska, państwa NATO i Unii Europejskiej zareagują, jeśli cios z powietrza spadnie na obiekty wojskowe, przemysłowe, siedziby organów władzy państwowej czy budynki mieszkalne?”
Przeczytaj także:
„W ciągu ostatniego miesiąca Rosja pokazała pełnię swojej pogardy dla dyplomacji i prawa międzynarodowego” — mówiła von der Leyen.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w piątek 19 września 2025 propozycje 19. pakietu sankcji na Rosję. Do 1 stycznia 2027 zakazany ma być import rosyjskiego gazu LNG na rynki europejskie. Zakazem transakcji mają też być objęte rosyjskie firmy Rosnieft i Gazprom Nieft.
Sankcje mają dotknąć też firmy w krajach trzecich, m.in. w Chinach i Indiach.
„Główne [rosyjskie] firmy handlujące energią, Rosnieft i Gazprom Nieft, zostaną objęte całkowitym zakazem transakcji. Inne firmy również zostaną objęte zamrożeniem aktywów. Teraz ścigamy tych, którzy podsycają wojnę Rosji, kupując ropę z naruszeniem sankcji. Naszym celem są rafinerie, firmy handlujące ropą, firmy petrochemiczne w krajach trzecich, w tym w Chinach” – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej.
Przed tygodniem Donald Trump napisał do członków NATO list, w którym domagał się, by przestali importować rosyjską ropę oraz nałożyli cła na Chiny.
Według prezydenta zaangażowanie NATO w wygranie wojny „jest dalekie od 100 proc.”, a zakupy rosyjskiej ropy przez niektórych członków sojuszu są „szokujące”. Stwierdził, że zachowanie członków NATO „o poważnie osłabia [ich] pozycję negocjacyjną i siłę przetargową wobec Rosji”.
Trump napisał też, że zakaz importu rosyjskiej ropy przez NATO wraz z cłami na Chiny „również bardzo pomogłyby w ZAKOŃCZENIU tej śmiercionośnej, ale ABSURDALNEJ WOJNY”.
Jak pisaliśmy w OKO.press, rosyjska ropa płynie wciąż na Węgry, Słowację i do Turcji.
Przeczytaj także:
„Rozwiązaliśmy sześć umów” – ogłosiła ministra funduszy
W piątek 19 września 2025 Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej ogłosiło wyniki kontroli umów z KPO dla branży HoReCa na łączną kwotę 110 mln zł.
„[W branży HoReCa] odbyło się 161 kontroli i stwierdzono 16 przypadków nieprawidłowości, w efekcie rozwiązaliśmy 6 umów, co de facto oznacza skasowanie dotacji. W ten sposób dotacje zostały skasowane na prawie 3 mln zł” – ogłosiła ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Jak przekazała szefowa resortu, od początku wydatkowania środków unijnych odbyło się w Polsce blisko 12 tys. kontroli. W ramach samego KPO przeprowadzono dotychczas 1159 kontroli. Z kolei współczynnik nieprawidłowości przy środkach unijnych wynosi w naszym kraju 0,1 proc., a przy środkach z KPO 0,005 proc.
Na początku sierpnia 2025 ministerstwo funduszy opublikowało wyniki naboru wniosków o dofinansowanie dla branży hotelarsko-gastronomicznej. Przez kilka dni opinia publiczna żyła tym, że pieniądze zostały przyznane m.in. na jachty, solaria, ekspresy do kawy. Tymczasem w narracji rządu Donalda Tuska KPO miało wspierać innowacyjność i rozwój w takich dziedzinach jak kolej czy opieka zdrowotna.
Ministra opowiadała w piątek o kontrolach dotyczących projektów, ktore budziły największe emocje.
„Na trzy skontrolowane dogłębnie projekty ze sprzętem pływającym, dwa są okej, a jeden nie. Ten, który nie jest okej – nieprawidłowośći polega na tym, że ten sprzęt pływający nie został uruchomiony zgodnie z planem biznesowym nie działa na rzecz firmy” – tłumaczyła Pełczyńska-Nałęcz.
Skontrolowano też projekty, w których podejrzewano powiązania polityczne. „Oba projekty zostały skontrolowane i oba projekty są zgodne z zasadami dotacji HoReCa” – zaznaczyła Pełczyńska-Nałęcz.
Kontrola dotyczyła też operatorów funduszy. „W Fundacji Kaliski Inkubator Przedsiębiorczości oraz Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego zidentyfikowaliśmy na razie po jednym przypadku poważnego podejrzenia konfliktu interesów” – mówiła ministra funduszy.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy potwierdził, że Siły Zbrojne Ukrainy prowadzą działania kontrofensywne w obwodzie donieckim. Celem ukraińskich żołnierzy jest odbicie terenu w rejonie Pokrowska i Dobropola
Prezydent Ukrainy ogłosił w mediach społecznościowych, że pojawił się na linii frontu w obwodzie donieckim – m.in. na stanowisku dowodzenia 82. Brygady Powietrznodesantowej.
Wołodymyr Zełenski rozmawiał z generałem Ołeksanderm Syrskim, który przekazał mu najnowsze informacje dotyczące sytuacji wojsk walczących w Donbasie.
„Od kilku tygodni prowadzimy jedną z naszych operacji kontrofensywnych. Nasi żołnierze spisują się świetnie. Na froncie donieckim, w rejonie Pokrowska i Dobropola. Walki są zacięte, ale udało się zadać Rosjanom poważne straty” – mówi Zełenski w filmie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Podkreślił też, że ukraińskie siły obronne pozbawiły Rosjan możliwości przeprowadzenia pełnoskalowej ofensywy, do której od dawna się przygotowywali.
Prezydent Ukrainy dodał, że przeprowadzając kontrataki ukraińska armia wyzwoliła już 160 km² terytorium i siedem miejscowości, a kolejne 170 km² i dziewięć miejscowości zostało „oczyszczonych z okupantów”. O przesunięciu przez Ukraińców linii frontu w ramach likwidacji rosyjskiego włamania w rejonie Dobropola pisał już w OKO.press w ostatniej analizie z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE płk Piotr Lewandowski.
Przeczytaj także:
Zełenski powiedział także, że Ukraina znacząco powiększyła pulę jeńców wojennych – obecnie w rękach ukraińskich znajduje się blisko 100 rosyjskich żołnierzy.
Według Zełenskiego w samym rejonie Pokrowska rosyjskie straty w ostatnich tygodniach przekroczyły 2,5 tys. żołnierzy, z czego ponad 1,3 tys. zostało zabitych.
Rosja rozpoczęła inwazję w lutym 2022 roku, a wojska rosyjskie od miesięcy prowadzą zacięte walki we wschodniej Ukrainie, próbując przejąć kontrolę nad obwodem donieckim i ługańskim.
Ukraina i jej zachodni sojusznicy utrzymują, że rosyjskie wojska ponoszą ogromne straty przy stosunkowo niewielkich zdobyczach terytorialnych, pozostawiając za sobą zniszczone miasta i wsie. Rosja zaprzecza, jakoby atakowała ludność cywilną.
W czwartek przywódca Rosji Władimir Putin powiedział, że na froncie w Ukrainie walczy ponad 700 tys. rosyjskich żołnierzy.
Przeczytaj także: