0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:58 09-09-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Członkowie komisji wyborczej z Kobyłki usłyszeli zarzuty. Chodzi o wybory prezydenckie

Dziewięciorgu członków komisji wyborczej z Kobyłki grozi do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków skutkujące nieprawidłowym przypisaniem głosów Rafałowi Trzaskowskiemu i Karolowi Nawrockiemu

Co się wydarzyło?

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga stawia zarzuty niedopełnienia obowiązków 9 członkom Obwodowej Komisji Wyborczej działającej w podwarszawskiej Kobyłce w trakcie tegorocznych wyborów prezydenckich. 5 członków komisji zarzuty już usłyszało, 4 kolejnych ma usłyszeć je w najbliższym czasie.

W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 12 w Kobyłce według protokołu po przeliczeniu głosów Karol Nawrocki miał otrzymać ich 507, a Rafał Trzaskowski 371. Tymczasem komisja nieprawidłowo przypisała wynik każdemu z kandydatów.

Według prokuratury to właśnie niedopełnienie obowiązków przez dziewięcioro członków komisji skutkowało nieprawidłowym przypisaniem głosów poszczególnym kandydatom. Czyny te zostały zakwalifikowane z art. 231 § 1 kodeksu karnego. Brzmi on tak: „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Jaki jest kontekst?

Po wyborach prezydenckich z kręgów związanych z koalicją rządzącą padały tezy o licznych nieprawidłowościach, które miały wpłynąć na niekorzystny z punktu widzenia Koalicji 15 Października wynik elekcji. Analizy, ktore miały na to wskazywać, sprawdzał w OKO.press Piotr Pacewicz. „Opisane analizy wskazują, że w pracach komisji wyborczych były błędy, w tym co najmniej 20 drastycznych (zamiany głosów T/N). Analizy przepływów wskazują na możliwość błędu rzędu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy głosów, ale ich założenia są niepewne. Analizy „anomalii lokalnych” nie można traktować zbyt poważnie, chyba że zostanie uzupełniona. Można z dużym stopniem pewności stwierdzić, że wynik wyborów jest właściwy, choć wynik głosowania z pewnością błędny w raczej niewielkim stopniu." – taka była ostateczna konkluzja materiału Pacewicza.

Przeczytaj także:

Przypadek z Kobyłki z całą pewnością zalicza się do wspomnianych przez Pacewicza przykładów nielicznych, ale drastycznych błędów w pracach komisji, bo doszło tam do podmiany wyników Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego.

13:34 09-09-2025

Prawa autorskie: Riot police personnel fire tear gas to disperse demonstrators during a protest outside the Parliament in Kathmandu on September 8, 2025, condemning social media prohibitions and corruption by the government. Nepal police on September 8 opened fire, killing at least 17 people as thousands of young protesters took to the streets of Kathmandu demanding the government lift a social media ban and tackle corruption. (Photo by PRABIN RANABHAT / AFP)Riot police personne...

W Nepalu trwają żywiołowe antyrządowe protesty

Nepalska policja zmasakrowała 7 września młodych demonstrantów protestujących przeciwko zakazowi korzystania z mediów społecznościowych. Protesty przerodziły się w ogólnospołeczny bunt przeciwko autorytarnej władzy. Nie pomogła nawet dymisja premiera

Co się wydarzyło?

Szef nepalskiego rządu K.P. Sharma Oli 8 września zrezygnował z funkcji. To konsekwencja krwawych zamieszek, w których 7 września z rąk policji zginęło nie mniej niż 19 młodych ludzi protestujących przeciwko zakazowi korzystania z mediów społecznościowych. Nie uspokoiło to jednak nastrojów społecznych. We wtorek zapłonął gmach nepalskiego parlamentu, w środę demonstranci zaatakowali – i również podpalili – siedzibę Kongresu Nepalskiego, czyli partii współrządzącej krajem.

W stolicy Nepalu Katmandu od ostatniego weekendu trwają żywiołowe protesty wywołane wprowadzeniem od czwartku 2 września przez rząd zakazu korzystania z mediów społecznościowych (chodzi o łącznie 26 platform, w tym wszystkie największe). W zamieszkach biorą udział głównie przedstawiciele pokolenia Z. Choć już w poniedziałek 7 września rząd cofnął zakaz, protesty nadal trwają – bowiem przerodziły się w bunt przeciwko autorytarnej i skorumpowanej władzy koalicji Kongresu Nepalskiego i partii komunistycznej. Momentem przełomowym były poniedziałkowe starcia demonstrantów z policją, która użyła broni i ostrej amunicji. przeciwko młodym ludziom. Zginęło nie mniej niż 19 osób, są setki rannych.

Obecnie Katmandu przypomina pole bitwy. Obowiązuje godzina policyjna, policja i wojsko nadal posługują się przemocą – jednak jak dotąd pozostaje to przeciwskuteczne.

„Zakaz korzystania z mediów społecznościowych nie był jedynym celem ruchu pokolenia Z. Korupcja, która przesiąkła każdy szczebel w kraju, musi się skończyć. Ale zamiast powstrzymać tę korupcję, zamknęli przestrzeń obywatelską naszego pokolenia. Dlatego pokolenie Z zebrało się w jednym miejscu” – tak tłumaczyła w rozmowie z The Guardian intencje demonstrantów jedna z uczestniczek protestów.

Jaki jest kontekst?

73-letni Sharma Oli, który podał się we wtorek do dymisji, nie ukończył swojej czwartej kadencji w fotelu premiera. Nepalem od zniesienia w 2008 roku monarchii rządzi nieprzerwanie koalicja partii komunistycznych (są w Nepalu dwie – maoistowska i marksistowsko-leninowska) oraz Kongresu Nepalskiego. Młode pokolenie Nepalczyków nie akceptuje zarówno tego skostniałego układu politycznego, jak i sytuacji społeczno-ekonomicznej, w której znalazł się kraj. Jej dobitnym wyrazem jest fakt, że to właśnie Nepalczycy są jedną z najszerzej reprezentowanych nacji wśród werbowanych przez Rosję najemników walczących w Ukrainie. Według CNN już w lutym 2024 roku miało ich być aż 15 tysięcy. Młodzi obywatele Nepalu nie zaciągają się do armii Putina z przyczyn ideologicznych czy politycznych – lecz dla zarobku wielokrotnie przewyższającego te możliwe do osiągnięcia w ich kraju.

11:22 09-09-2025

Nowi wiceministrowie w resorcie zdrowia. To nie politycy

Nowymi wiceministrami zdrowia zostali Katarzyna Kęcka i Tomasz Maciejewski

Co się wydarzyło?

Nowa ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda wręczyła dziś nominacje dwóm nowym wiceministrom zdrowia — Katarzynie Kęckiej i Tomaszowi Maciejewskiemu. Jednocześnie wiceministrami przestali być Wojciech Konieczny, Marek Kos i Urszula Demkow.

Dr nauk o zdrowiu Katarzyna Kęcka jest specjalistką w zakresie pielęgniarstwa kardiologicznego, od 2019 roku kierowała szpitalem w Goleniowie.

Dr nauk medycznych Tomasz Maciejewsk jest ginekologiem, położnikiem i perinatologiem. Od 2012 roku kierował warszawskim Instytutem Matki i Dziecka.

Jaki jest kontekst?

Nominacje nowych wiceministrów są konsekwencją lipcowej rekonstrukcji rządu. Ministrą zdrowia w miejsce Izabeli Leszczyny z KO została wtedy Jolanta Sobierańska-Grenda, prawniczka i specjalistka od zarządzania szpitalami. Premier Donald Tusk zapowiedział jednocześnie odpolitycznienie tego resortu. Dlatego też funkcje wiceministrów stracili desygnowani przez partie koalicyjne Urszula Demkow, Wojciech Konieczny i Marek Kos.

11:07 09-09-2025

Rosjanie zbombardowali wieś w Donbasie. Zginęło nie mniej niż 21 cywili

21 ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych. To wstępny bilans rosyjskiego ataku na wieś Jarowa w obwodzie donieckim w Ukrainie. Bomby spadły na cywili stojących w kolejce po wypłatę emerytur i rent

Rosyjskie bomby zabiły nie mniej niż 21 cywili w ukraińskiej wsi Jarowa w obwodzie donieckim, położonej ok 8 kilometrów od linii frontu w rejonie Łymania, będącego celem rosyjskich działań ofensywnych. Kilkadziesiąt osób zostało rannych w wyniku tego ataku. Bomby (lub pociski artylerii rakietowej) spadły w miejscu, w którym cywile ustawili się w kolejkę po wypłatę świadczeń emerytalnych.

„Brutalny rosyjski atak bombowy na wieś Jarowa w obwodzie donieckim. Zwykli cywile. W czasie, gdy wydawano emerytury. Według wstępnych informacji liczba ofiar śmiertelnych wyniosła ponad 20 osób. Nie ma słów” – napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Prezydent Ukrainy załączył do swojego wpisu drastyczne nagranie, na którym widać rozczłonkowane ciała cywilnych ofiar rosyjskiego ataku.

Dyrektor generalny Poczty Ukrainy Ihor Smilianski poinformował, że w Jarowej obowiązywała specjalna procedura wypłacania emerytur stosowana w strefach przyfrontowych. Emerytury wypłacano każdorazowo w innym miejscu wsi, a samochód, którym przywożone były pieniądze, był parkowany w miejscach zapewniających ukrycie przed obserwacją z powietrza. Tak było i tym razem. „jak widać na wideo – samochód stał pod drzewami, aby zminimalizować ryzyko bycia zauważonym. Ale najwyraźniej ktoś podał współrzędne” – mówił Smilianski.

09:38 09-09-2025

Prawa autorskie: Members of Norway's Labour Party (Arbeiderpartiet) campaign at a stand in Oslo on September 1, 2021, ahead of the parliamentary elections. Norwegians go to the polls on September 13, 2021 for the legislative elections. (Photo by Petter BERNTSEN / AFP)Members of Norway's ...

Norwegia – centrolewica wygrała wybory

Choć jeszcze w lipcu część prognoz wskazywała na możliwe zwycięstwo skrajnej prawicy, wybory parlamentarne w Norwegii bezapelacyjnie wygrała lewicowo-ludowa koalicja z Partią Pracy na czele

Co się wydarzyło?

We wtorek 9 września ogłoszone zostały ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych w Norwegii. Wygrała je centrolewicowa Partia Pracy, która otrzymała 28 proc. głosów i 54 mandaty w Stortingu – czyli jednoizbowym norweskim parlamencie, w którym łącznie zasiada 169 deputowanych. Oznacza to, że u władzy utrzyma się rządząca dotąd Norwegią lewicowo-lewicowa koalicja pod przewodnictwem Partii Pracy, która zdobyła w wyborach łącznie 88 mandatów, co daje jej bezwzględną większość w parlamencie. Premier Norwegii Jonas Gahr Stoere najprawdopodobniej pozostanie na stanowisku.

Na drugim miejscu pod względem liczby głosów i mandatów znalazła się skrajnie prawicowa Partia Postępu, która dostała 24 proc. głosów i 48 mandatów. Sukces skrajnej prawicy oznaczał jednocześnie katastrofę dla dotychczas najsilniejszej na norweskiej prawicy Partii Konserwatywnej, która w wyborach otrzymała jedynie 14, proc głosów i o 6 punktów procentowych mniej niż w poprzednich wyborach, co oznacza stratę 12 mandatów.

Jaki jest kontekst?

Centrolewicowa Partia Pracy poprawiła swój wynik z poprzednich wyborów o 6 mandatów i wraz ze swoimi koalicjantami utrzyma władzę – co jest niekwestionowanym sukcesem norweskiej lewicy i centrum. Tym bardziej, że w trakcie kampanii wyborczej niemal nieprzerwanie rosła w siłę skrajnie prawicowa, antyimigrancka Partia Postępu, co sprawiło, że część wyborczych prognoz wskazywała na możliwość jej zwycięstwa w wyborach. Ostatecznie Partii Postępu udało się w wyborach z naddatkiem podwoić liczbę mandatów (z 21 do 47), co jednak odbylo się kosztem przede wszystkim mainstreamowej prawicy – czyli Partii Konserwatywnej. Sukces skrajnej prawicy nie skutkował więc możliwością przejęcia władzy przez koalicję Partii Postępu i Partii Konserwatywnej.